Niewątpliwie naukę reformowaliśmy zbyt późno. Pierwsza reforma związana z utworzeniem Komitetu Badań Naukowych dała nam duży impuls rozwojowy. Ale wystarczyło go tylko na kilka pierwszych lat. Potem mieliśmy spore opóźnienie z prawdziwą reformą nauki. Wiele spodziewam się po tym, co się dzieje teraz. Musimy otworzyć zawód naukowca, tak jak wszystkie zawody. (…) Takie działania mogą spowodować, że do Polski zaczną przyjeżdżać naukowcy wysokiej klasy z całego świata. Dzięki temu staniemy się bardziej konkurencyjni, możemy zacząć wygrywać międzynarodowe konkursy grantowe. Dopiero w środowisku, które z pasją chce zrobić coś nowego, uczeni z zewnątrz będą czuli się dobrze i będą współtworzyli naszą naukę. A to jest niezbędne. Dziś mobilność naukowców jest absolutnie warunkiem powodzenia, sukcesu. Nasza mobilność jest skierowana w jedną stronę: chętnie wyjeżdżamy na zewnątrz. Natomiast nie ma ruchu w kierunku odwrotnym.
Z prof. Jerzym Buzkiem, byłym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, rozmawia Piotr Kieraciński – str. 22-24
czytaj »Dotychczasowa praktyka pokazuje, że nie wszyscy kandydaci wyrażają zgodę na pełnienie roli ekspertów. W części przypadków jest to zrozumiałe, w szczególności gdy zapraszana osoba chce sama uczestniczyć w konkursie. Niekiedy kandydat bądź kandydatka nie mogą się podjąć dodatkowych zadań z powodu przeciążenia innymi obowiązkami. I oczywiście takie decyzje szanujemy. Ale zdarzają się też przypadki braku zrozumienia ważnej roli, jaką członkowie środowiska naukowego mają do odegrania wobec swoich koleżanek i kolegów przez udział w procesie oceny wniosków o projekty badawcze. Jeżeli nie znajdą się osoby gotowe poświęcić swój cenny czas na te obowiązki, rzetelne rozdzielanie środków nie będzie możliwe.
Prof. Andrzej Jajszczyk, dyrektor Narodowego Centrum Nauki, przybliża status i rolę ekspertów i recenzentów oceniających projekty badawcze w konkursach grantowych – str. 26-29
czytaj »Franczyzę i walidację charakteryzuje odmienne podejście do alokacji zasobów niż w aktualnie dozwolonych metodach polskich. Zarówno uczelnia udostępniająca swój program, jak i uniwersytet zgadzający się na uznanie programu za swój, dokonują tego opierając się na zasobach zgromadzonych, opłaconych oraz zarządzanych przez instytucję partnerską (lokalnego operatora). Umiędzynarodowieniu polskiej oferty programowej nie przeszkadzają wtedy ograniczenia organizacyjne naszych uczelni – przestaje być problemem kosztowność lub nawet całkowity brak minimum kadrowego zdolnego podróżować do danego kraju, wysokie ceny infrastruktury pod zamiejscowy ośrodek dydaktyczny lub zaporowa inwestycja początkowa, np. dzięki lokalnym przepisom o depozycie finansowym zabezpieczającym interesy studentów.
O skutecznych sposobach poprawienia systemów rekrutacji studentów międzynarodowych w polskich uczelniach pisze Marcin Duszyński – str. 44-45
Jeśli uczelnia nie jest w stanie przyciągnąć kandydatów realną jakością swego kształcenia, umiejętnościami dydaktycznymi kadry czy perspektywą atrakcyjnej pracy po ukończeniu jej kierunku, to może z tą „jakością” w jej murach jest coś nie tak, nawet mimo pozytywnych ocen PKA. Może dział promocji czy kadra uczelni są do wymiany, a może kandydaci mają ważkie powody, by wybierać kierunki „niezamawiane” (zwłaszcza gdy szkoła średnia nie zachęca do nauk ścisłych czy gdy potrzebują tylko dyplomu, bo uczelnia i tak im nie da potrzebnych umiejętności). Jakkolwiek patrząc dotowanie takiej uczelni (kierunku) z pieniędzy podatnika powinno być raczej ostrożne.
Ministerialny program kierunków zamawianych z punktu widzenia podatnika analizuje Marcin Chałupka – str. 50-51
„Forum Akademickie” jest finansowane w ramach umowy 933/P-DUN/2017 ze środków Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę.
ARCHIWUM