W naszym kraju odczuwamy deficyt umiejętności porozumiewania się, osiągania kompromisu. Dotyczy to praktycznie wszystkich obszarów życia publicznego. Jest to pochodna niskiego kapitału społecznego. Jesteśmy pod tym względem na szarym końcu w Europie. Jednym z wyznaczników kapitału społecznego jest poziom zaufania obywateli do instytucji, instytucji do obywateli, instytucji między sobą, obywateli względem siebie. Konsekwencją niskiego kapitału jest niezwykle szczegółowe i skomplikowane ustawodawstwo, nie tylko w obszarze szkolnictwa wyższego i nauki. Pomimo wielokrotnych zapowiedzi i usiłowań, uwarunkowania działalności gospodarczej w Polsce wciąż lokują nasz kraj na kompromitującej pozycji w rankingach międzynarodowych. To też konsekwencja niskiego kapitału społecznego, braku wzajemnego zaufania.
Z prof. Józefem Lubaczem, przewodniczącym Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, rozmawia Piotr Kieracińskiczytaj »
Przeogromna większość dzisiejszych studentów, ale też towarzyszących ich drodze mędrców (...) wyobraża sobie, że po pięciu latach studiowania otrzymamy „gotowy produkt” w postaci w pełni wykształconego lekarza, nauczyciela, inżyniera czy fizyka jądrowego. Oznacza to, że studenci powinni otrzymywać jednakie kwantum wiedzy wyłącznie praktycznej, najlepiej zadawane im pod postacią czopka, wszczepionego chipa albo doustnie pod postacią tabletek (...) Takie postawienie sprawy buduje przekonanie graniczące z oczekiwaniem, że po owych magicznych pięciu latach absolwent powinien mieć od razu wiedzę, jeżeli nie równą profesorskiej, to przynajmniej adiunkta (...). Wszystko to powinno się natomiast odbywać przy absolutnie BIERNEJ postawie studentów. Wiedza „ma być” albo „ma przyjść”, jak mówią niektórzy z nich.
Prof. Andrzej Kokowski zastanawia się, dlaczego studenci chcą dziś dostawać gotową wiedzę, zamiast samodzielnie ją zdobywać – str. 34-35
czytaj »Zdajemy sobie sprawę (tu wyrażamy opinię całego Komitetu), że zastosowane elementy i metody oceny jakości działalności są zbyt mało precyzyjne, aby pokusić się o drobiazgowe rozróżnienia. Różnice kilku punktów w ostatecznym wyniku nie są na tyle znaczące, aby stwierdzić o przewadze jednej jednostki nad drugą. (...) Dla każdej grupy wspólnej oceny z osobna zdefiniowane zostaną dwie modelowe jednostki referencyjne. Zdefiniowanie jednostki oznacza podanie wartości ocen w czterech kryteriach. Będą więc określone: jednostka referencyjna A, której oceny Oi(A) odpowiadają minimalnym wartościom ocen, jakich eksperci oczekują od jednostek kategorii A, oraz jednostka referencyjna B – analogiczne minimalne wartości oczekiwane od jednostki zaliczanej już do kategorii B.
Profesorowie Stanisław Kistryn i Olgierd Hryniewicz przybliżają metodę kategoryzacji placówek badawczych zastosowaną przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych – str. 42-44
czytaj »Od niedawna zagraniczne kampusy wróciły do mody i rozwijają się szybko (...). Nawet jeżeli nie ma ich jeszcze pięciuset czy tysiąca, to pojawiły się w dyskusjach akademickich gremiów narodowych i transnarodowych, a stratedzy uczelniani zaczynają analizować trendy w gospodarce i polityce kluczowych rynków, szukać analiz finansowych podobnych przedsięwzięć i budować swoje biznesplany. Oczywiście, jak w każdej branży, tak i w edukacji są „mody” na kraj, kontynent lub lemingowe „musimy tam być”, czyli podążanie za first-moverami (czyt. obsesja Chin, spóźniona o dekadę lub dwie). Są to ogromne przedsięwzięcia, na które nie będzie stać wszystkich, nie tyle finansowo, ale mentalnie, np. z perspektywy gotowości agresywnego wejścia w trudny i wymagający, ale zyskowny rynek azjatycki lub południowoamerykański.
O zagranicznych filiach uczelni jako czynniku wzrostu konkurencyjności na rynku edukacyjnym – str. 56–58
czytaj »„Forum Akademickie” jest finansowane w ramach umowy 933/P-DUN/2017 ze środków Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę.
ARCHIWUM