czytelnia czasopism

Małgorzata Pawełczyk

Nach Stettin komm!

Wydawać by się mogło, że w Szczecinie język niemiecki jest powszechnie znany. Tak jednak nie jest, o czym świadczy chociażby sytuacja panująca w szkołach. Tylko co 5 uczeń zdaje na maturze język niemiecki. Na egzaminach gimnazjalnych proporcje wyglądają podobnie. Może to dziwić, bo żadne duże polskie miasto nie jest tak często odwiedzane przez mieszkańców RFN. Od pewnego czasu – czytamy w „Przeglądzie Uniwersyteckim”, piśmie Uniwersytetu Szczecińskiego (nr 1–3/230-232/12) – toczy się dyskusja, czy Szczecin może pełnić funkcję metropolitalnego centrum obejmującego polskie i niemieckie Pomorze. To, że miasto ma odpowiedni potencjał, nie ulega wątpliwości. Jednak z rozpoznania dr. Przemysława Jackowskiego, zastępcy dyrektora Instytutu Filologii Germańskiej USz, wynika, że sami szczecinianie nie są na to gotowi. Bardzo wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, że mieszka w mieście przygranicznym. W ich świadomości 14 km na zachód od hotelu Radisson zaczyna się wielka biała plama, która sięga aż do Berlina. W pewnym sensie pomiędzy Szczecinem a stolicą Niemiec rozciąga się pustka. Na filologię germańską USz zgłaszają się studenci ze Szczecina i okolic, którzy nigdy nie byli w Niemczech. Zdaniem Jackowskiego, na szczecińskim pograniczu, po obu stronach „między”, żyją dwa społeczeństwa – obok siebie i niezależnie od siebie.

Mimo wszystko Szczecin może stać się centrum Pomorza, jednak w tym celu powinien prowadzić przemyślaną i aktywną politykę dotyczącą pogranicza. Podstawą powstawania i rozwoju wszelkich kontaktów jest przede wszystkim informacja. Wielu Niemców deklaruje chęć częstszych przyjazdów do Szczecina, jednak zniechęca ich brak dostępu do ważnych informacji o wydarzeniach w ich rodzimym języku. Takie właśnie wypowiedzi stały się impulsem do stworzenia przez dr. Jackowskiego i jego żonę niemieckojęzycznego portalu nachStettin.com , który informuje o mających się odbyć w Szczecinie imprezach masowych, kulturalnych, sportowych i gospodarczych. Portal zawiera również informacje użyteczne dla turystów, także tych „zakupowych”. Sama nazwa jest grą słów, ponieważ fonetycznie brzmi tak samo jak: „nach Stettin komm”, co oznacza „przyjeżdżaj do Szczecina”. Istotne jest również to, że w pracy nad portalem pomagają studenci-wolontariusze, którzy piszą lub tłumaczą materiały, a co się z tym wiąże – ćwiczą umiejętności praktyczne i zapoznają się ze specyfiką i historią regionu oraz „odkrywają” życie kulturalne miasta.

Bezkonkurencyjny…

W wyborach na stanowisko rektora nie miał kontrkandydata. Spośród 195 elektorów – 191 było za jego ponownym wyborem na drugą kadencje. Prof. Jacek Wysocki, rektor Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, traktuje ten wynik w kategoriach akceptacji swojej pracy w minionej kadencji. W wywiadzie zamieszczonym w „Faktach UMP” (nr 1–2/12) mówi o zarządzaniu uniwersytetem, które polegało – i, jak zapewnia, nadal tak będzie – na pracy zespołowej, doskonaleniu przepływu informacji i komunikacji międzyludzkiej.

UMP to 8 tysięcy studentów, 2 tysiące pracowników i 7 tysięcy pracowników szpitala. Jak zapewnia prof. Wysocki, nie może być mowy o jednoosobowym zarządzaniu. Rektor opowiada również o strategii rozwoju uczelni, która przewiduje przejęcie Szpitala 111. Zapewni to bazę dydaktyczną i pomnoży majątek uczelni. Wprawdzie szpital został przejęty z zadłużeniem, ale – jak zapewnia Wysocki – jest już pomysł, jak odzyskać płynność finansową. Szpital ma działać w systemie ostrych dyżurów – studenci muszą bowiem obcować z pacjentami w stanach nagłych.

Wydziały Lekarskie UMP starają się także o status Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego. Jest to zupełnie nowy projekt Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Konkurencja jest ogromna – mówi rektor – a powstaną zaledwie dwa, może trzy Ośrodki w Polsce. Taki status specjalna komisja w MNiSW przyznaje na pięć lat i w tym czasie beneficjent otrzymuje dofinansowanie w wysokości pięćdziesięciu milionów złotych. Ogromny prestiż łączy się zatem z konkretnymi pieniędzmi na rozwój uczelni. Jest o co walczyć!

Trener bez wykształcenia

Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości o deregulacji zawodów budzi kontrowersje w wielu środowiskach. Na akademiach wychowania fizycznego – czytamy w „AWF Press”, piśmie AWF w Poznaniu (nr 8/66/12) – pomysł wywołuje szczególny niepokój, gdyż projekt zakłada otwarcie takich zawodów, jak: trener, fizjoterapeuta, przewodnik turystyczny, instruktor sportu i rekreacji oraz pilot wycieczek. Pracownicy uczelni i studenci są zgodni: uwolnienie zawodu trenera obniży jakość usług, spowoduje spadek liczby kandydatów na uczelni, w skutkach może być przyczyną zagrożeń dla zdrowia, a nawet życia.

Minister sprawiedliwości przedstawił listę 49 profesji, które mają zniknąć ze spisu zawodów regulowanych. Oznacza to, że nie będą już wymagały specjalnych uprawnień, odbywania kursów czy staży zawodowych. Według projektu nowej ustawy, aby zostać trenerem lub instruktorem sportowym, wystarczy być pełnoletnim, nie mieć wyroków za przestępstwa popełnione w związku ze współzawodnictwem, posiadać wykształcenie średnie oraz wiedzę w zakresie działalności trenerskiej, której i tak nikt nie będzie weryfikować. Pod protestem do ministra sprawiedliwości podpisali się rektorzy wszystkich uczelni sportowych w kraju.

Do nowego, imponująco wyglądającego budynku dydaktycznego wprowadzą się studenci AWF w Poznaniu już w przyszłym roku akademickim. Budynek ma pięć kondygnacji i przyziemie. Urzędować będzie w nim Zakład Neurobiologii oraz Zakład Żywienia i Żywności. Kolejną inwestycją jest hala sportowa z pomieszczeniami dydaktycznymi. Obiekt będzie liczył trzy tysiące metrów kwadratowych i cztery kondygnacje.

Małgorzata Pawełczyk