Wolność Polaków i Niemców

Piotr Roguski w 2010 roku wydał antologię Niemcy w poezji polskiej , a ostatnio – oparty na źródłach esej historyczny „Słodkie imię wolności…”. Przejście Polaków przez Niemcy po upadku powstania listopadowego . Historykom to głośne zjawisko jest znane. Jego przebieg i sens, zaświadczony zwłaszcza w poezji, publicystyce, dziennikach i pamiętnikach niemieckich i polskich uczestników oraz świadków wydarzeń, przeszedł raczej do pokładów zbiorowej niepamięci.

Roguski pasjonująco rekonstruuje marszrutę żołnierzy listopadowych przez Prusy i południowe kraje niemieckie do Francji. Często oddaje głos bohaterom i ich chwalcom. Entuzjazm dla Polaków w Dreźnie, Lipsku, Stuttgarcie i wielu innych miejscowościach w latach 1831–1832 przybierał formy, które nie mieszczą się we wzajemnych negatywnych wyobrażeniach obu narodów.

Autor odsłania też drugą stronę medalu. Współczucie i humanitarna pomoc dla blisko 10 tys. niedobitków powstania listopadowego była ograniczana przez władzę. Zbiorowe uznanie dla żołnierzy zostało wzięte pod uwagę w kalkulacjach politycznych niemieckich liberałów, znajdujących się wówczas w opozycji pozaparlamentarnej. Polacy już w 1833 zostali wykorzystani w próbie wywołania rewolucji we Frankfurcie nad Menem.

Wartość książki polega także na otwarciu pewnych perspektyw badawczych. Dotyczą one impulsów, które na obszarze języka niemieckiego w latach 1831–1848 spowodowały szersze zainteresowanie naszych zachodnich sąsiadów dawniejszą i współczesną literaturą polską. To wtedy zrodziły się przesłanki do trwałego przekonania wśród Niemców, że największym polskim poetą, a jednocześnie godnym uznania, jest Adam Mickiewicz. Dla porządku przypomnijmy, że wśród niemieckich elit pojawiał się pogląd o niższości kultury polskiej względem niemieckiej. W jakiejś części, choć nie bezwarunkowo i na stałe, zmalały niemieckie uprzedzenia wobec tego, co polskie. Do piśmiennictwa niemieckiego przeniknęły niektóre motywy określające polską tożsamość, jak np. fraza „Jeszcze Polska nie zginęła” („Noch ist Polen nicht verloren”).

Autor, powracając do badań nad społecznym fenomenem przyjęcia zwyciężonych Polaków w krajach niemieckich, uwidocznia procesualnie kształtowanie się sporu na temat granic autonomii literatury, poety, pisarza. Po lekturze tej książki chce się powiedzieć: nie ma tekstów, gestów, zachowań bezstronnych. Nawet najczystsze, okupione krwią, upodleniem, klęską i koniecznością przeorganizowania całego życia idee i wartości stosunkowo szybko nabierały (i nabierają) ceny politycznej.

Roguski rezygnuje (jak tylko to możliwe) ze stronniczości, podsuwa rwący strumień faktów, zapisów, działań. Ze strony na stronę tytułowa słodycz „imienia wolności” zmienia swój smak, toteż ostatecznie główny tytuł należy czytać ironicznie. To nie jest przypadkowe, że entuzjazm społeczny Niemców dla Polaków jako aniołów wolności Europy, bojowników z despotyzmem wygasa w 1848 roku. Górę biorą interesy państwowo-narodowe, impetu nabiera nacjonalizm.

Badania historycznoliterackie niespektakularnie, lecz w perspektywie długiego trwania, skutecznie określają i budują stan pamięci indywidualnej i zbiorowej. Jak wiadomo, ma on ogromny, choć pośredni wpływ na rozmaite dziedziny życia całego kraju i jego europejskie relacje.

Zbigniew Chojnowski

Piotr Roguski, „Słodkie imię wolności…”. Przejście Polaków przez Niemcy po upadku powstania listopadowego , WYDAWNICTWO NERITON, Warszawa 2011.