Nanotechnologia – wybawienie czy zagrożenie?

Małgorzata Pawełczyk

Nanotechnologia może być zdefiniowana jako nauka zajmująca się projektowaniem oraz zastosowaniem struktur, których najmniejsza cząsteczka elementarna nie przekracza 100 nm. Wielkość ta jest mniejsza od ludzkiej komórki, której rozmiar szacuje się na 10 000 – 20 000 nm. Technologia ta – czytamy w jednym z artykułów zamieszczonych w piśmie „LAB” (nr 1/12) – ingeruje w strukturę materii na poziomie molekularnym i dzięki temu możemy liczyć na szybki rozwój niektórych dziedzin nauki z zakresu inżynierii materiałowej, a także chemii, elektroniki, optyki, farmacji, medycyny czy kosmetologii. W ostatnich latach wzrosło zainteresowanie nowoczesnymi metodami dostarczania leków z zastosowaniem nanostruktur, dzięki czemu – przekonują autorzy artykułu z Zakładu Chemii Farmaceutycznej i Analizy Leków UM w  Łodzi – można liczyć na większą kompatybilność, zdolność docierania do ściśle określonego miejsca działania leku oraz zmniejszenie działań niepożądanych. Nanotechnologia staje się zatem nieodzownym narzędziem w rękach farmaceutów i lekarzy. Spowodowała znaczny postęp w terapii i diagnostyce wielu schorzeń: nieuleczalnych, trudnych do zdiagnozowania lub wymagających od pacjentów ogromnego wysiłku w terapii. Przykładem tego są choroby nowotworowe, które dzięki czułym nanodetektorom mogą wykryć chorobę w bardzo wczesnym stadium. Jak wynika z artykułu, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że dzięki nanotechnologii będzie można pokonać wiele barier towarzyszących tradycyjnej terapii i diagnostyce. Nanotechnologia stała się obecnie najszybciej rozwijającą się techniką. W życiu codziennym bez problemu obserwujemy, jak wkracza w nasze życie: sprzęt AGD, kosmetyki, proszki, artykuły spożywcze etc. Nie oszacowano jednak do tej pory pełnego ryzyka związanego ze stosowaniem wyrobów z nanostrukturami. Dlatego niezbędny jest stały monitoring dotyczący wpływu nanotechnologii na środowisko i zdrowie człowieka.

Badania biegłości są narzędziem pozwalającym laboratoriom wykazać ich kompetencje. Może zatem zrodzić się pytanie, czy nie jest to wyraz nieufności i sposób na podważenie umiejętności pracowników laboratoriów. Z rozmowy z Ryszardem Malesą, kierownikiem Działu Akredytacji Laboratoriów Wzorujących, który prowadzi procesy akredytacji i nadzoru organizatorów badań biegłości (PT) w PCA, wynika, że opinia pracowników laboratoriów jest w zdecydowanej większości bardzo pozytywna. Z jednej strony uważają oni, że takie doświadczenie przynosi nowe informacje, pozwala na pozyskanie nowej wiedzy, której w inny sposób zdobyć nie można, a z drugiej – jest to jednoznaczne potwierdzenie kompetencji ich laboratorium. Malesa zaznacza, że istnieje różnorodność celów, które mogą być stawiane przed laboratorium biorącym udział w badaniu biegłości. Oprócz tego głównego – uzyskania pozytywnego wyniku – we wprowadzeniu do normy PN-EN ISO/IEC 17043:2011 wymienione są: cele edukacyjne, dostarczenie klientom laboratoriów dodatkowych informacji zwiększających zaufanie, potwierdzenie deklarowanej niepewności, identyfikowanie problemów w laboratoriach, a także wskazanie na możliwość inicjowania działań mających na celu doskonalenie. Malesa zachęca do zapoznania się z tym dokumentem. Uważa, że po takiej lekturze nikt nie będzie miał wątpliwości co do potrzeby uczestniczenia w badaniach biegłości każdego laboratorium, które chce funkcjonować na rynku krajowym, a tym bardziej międzynarodowym.

Małgorzata Pawełczyk