Uczelniane miłosierdzie

Marek Wroński

W połowie 2011 roku ukazał się XIII tom prestiżowego wydawnictwa prawnego „Studia z Dziejów Państwa i Prawa Polskiego”, wydawanego w Krakowie-Lublinie i Łodzi. W roczniku tym, na stronach 265-284 prof. dr hab. Wacław Uruszczak, kierownik Historii Prawa Polskiego i jednocześnie kierownik Zakładu Prawa Kościelnego i Wyznaniowego Uniwersytetu Jagiellońskiego opublikował artykuł Z takim sposobem uprawniania nauki zgodzić się nie można! Twórczość historyczno-prawna ks. dr hab. Stanisława Tymosza z lat 2003-2008 .

We wstępie do artykułu napisano: „Szczególnie bulwersujące stało się odkrycie, że ktoś należący do grona szacownych uczonych historyków prawa, o długim stażu, zajmujący stanowisko profesora i kierownika uniwersyteckiej katedry, może w swoich publikacjach zasad tych [prawidłowego cytowania i wyraźnego wskazania autorstwa – MW] nie przestrzegać i w sposób jawny, bezwstydny wielokrotnie je naruszać. Ponieważ prace tego autora są publikowane, a przez to znajdują się w obiegu naukowym, zachodzi potrzeba ujawnienia niniejszym ich krytycznej pod względem przede wszystkim formalnym – samodzielności zawartych w nich dokonań – oceny, którą zamieszczam poniżej”.

W artykule jest analiza 14 prac opublikowanych przez ks. dr hab. Stanisława Tymosza, w owym czasie dyrektora Instytutu Prawa Kanonicznego KUL. To na ich podstawie prof. Wacław Uruszczak stawia zarzut wielokrotnego naruszenia prawa autorskiego i zasad dobrych obyczajów w nauce przez ks. Tymosza, który obecnie jest profesorem uczelnianym KUL oraz pełni funkcję kierownika Katedry Historii Źródeł Kościelnego Prawa Polskiego w Instytucie Prawa Kanonicznego Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji. Zarzutom prof. Uruszczaka (na marginesie: wybitnego znawcy historii prawa) na 17 stronach towarzyszą liczne przykłady konkordancji, ilustrujące „grabienie” nie swoich tekstów.

Aby nie być gołosłownym, pisząc o pracy ks. S. Tymosza Legacja kard. Gwidona z 1267 roku w Polsce („Zamojski Informator Diecezjalny”, XI, 2002; 3:318-350) prof. Uruszczak określa: „Jest to praktycznie kopia rozprawy Tadeusza Silnickiego Kardynał Legat Gwido. Jego synod wrocławski w r. 1267 i statuty tego synodu , ogłoszonej drukiem w Księdze Pamiątkowej ku czci Władysława Abrahama , t. II, Lwów 1931, s. 25-39. Z tej ostatniej pracy przepisano praktycznie dosłownie lub z niewielkimi modyfikacjami zarówno sam tekst, jak też i przypisy. Jest faktem, że w artykule S. Tymosza występują w przypisach mniej więcej co akapit odesłania do pracy T. Silnickiego. Nie zaznaczono jednak faktu dosłownego cytowania, wywołując na czytelniku mylne wrażenie, co do rzeczywistego autorstwa tekstu”.

Z kolei o pracy S. Tymosza Synod legacki kardynała Gentilisa z 1309 r . ([w:] Historia magistra vitae. Księga Jubileuszowa ku czci profesora Jerzego Flagi , Lublin 2007, s. 341-352) napisano: „W najistotniejszej swojej części poświęconej omówieniu uchwał synodu legackiego z 1309 r. artykuł ten powtarza z niewielkimi modyfikacjami słownymi to, co napisał Tadeusz Gromnicki w pracy Synody prowincjonalne oraz czynności niektórych funkcjonariuszów apostolskich w Polsce do 1357 r . (Kraków 1885, s. 235-240)”.

W książce Arcybiskup Jan Łaski, reformator prawa pod red. ks. S. Tymosza (Wydawnictwo KUL, Lublin 2007) zamieszczono dwa artykuły prof. Tymosza. „Są to opracowania niesamodzielne, sporządzone przez odpisanie z prac innych autorów. W sposób szczególnie spektakularny uwidocznia się to w przypadku artykułu Statut Łaskiego i jego wpływ na inne zbiory prawa (s. 87-106), który jest dosłownym odpisem z opracowania podręcznikowego Stanisława Płazy Historia prawa w Polsce na tle porównawczym cz. I: X-XVIII w ., Kraków 1997. Konkretnie skopiowano liczne fragmenty tekstu S. Płazy – od strony 141 do 151. Praktycznie żadna istotna część tekstu ogłoszonego przez S. Tymosza jako własna nie jest jego autorstwa, lecz autorem tym wciąż pozostaje Stanisław Płaza. Także w drugim z artykułów S. Tymosza, zamieszczonym w wymienionej publikacji na stronach 13-47, noszącym tytuł Szkic historyczno-biograficzny prymasa Jana Łaskiego (1456-1531) , występują liczne odpisy z wcześniejszych opracowań, w szczególności z artykułu biograficznego Włodzimierza Dworzaczka w Polskim Słowniku Biograficznym (t. XVIII, Wrocław 1973), pracy J. Korytkowskiego Arcybiskupi gnieźnieńscy, prymasowie i metropolici polscy... , t. II, Poznań 1888, a także Ignacego Subery”. I dalej jest konkordancja fragmentu s. 137 z pracy Subery Synody prowincjonalne arcybiskupów gnieźnieńskich (Warszawa 1971, s. 98-114), w kontekście strony 41 książki S. Tymosza. Następnie pojawia się opinia, że II część artykułu to parafraza opracowań Ignacego Subery – bez żadnego wkładu badawczego ze strony Stanisława Tymosza, którego tekst „dowodzi odpisywania, z niewielkimi modyfikacjami słownymi”. W książce o Janie Łaskim wydrukowano trzecią pracę ks. Tymosza, w której współautorem jest ks. mgr lic. Janusz Granda – obecnie proboszcz parafii Nieledew (diecezja zamojsko-lubaczowska). Artykuł ten, Liber beneficiorum arcybiskupa Jana Łaskiego , na stronach 165-189 został dosłownie odpisany z pracy ks. Jana Łukowskiego O księgach uposażeń beneficjalnych w ogólności , opublikowanej jako wstęp do wydawnictwa źródłowego Jana Łaskiego... Liber beneficiorum archidiecezji gnieźnieńskiej , t. I (Gniezno 1880, s. VI-XVI). Jak podaje prof. Uruszczak: „Tekst pióra Łukowskiego został włączony do tekstu artykułu Grandy i Tymosza, bez zaznaczenia faktu dosłownego cytowania [raczej przepisania – M. Wroński] na stronach od 173 do 189, zawierających rozdział Księgi uposażeń w historii Kościoła w Polsce . Różnice występują w pojedynczych słowach np. wyraz «bo» zastąpiono wyrazem «ponieważ»”.

Podobnie ostro skomentowano inną 6-rozdziałową monografię ks. dr hab. Stanisława Tymosza Ewolucja kościelnego prawa polskiego w świetle kodyfikacji do XIX wieku (Wyd. KUL, 2008, ss.241), która zapewne miała służyć jako tzw. książka profesorska. Każdemu rozdziałowi postawiono liczne zarzuty przepisywania z tekstów innych autorów, którzy są dokładnie wskazani. Praktyka taka narusza prawa autorskie. Podano też wiele zarzutów merytorycznych, jak również wyszczególniono obszerne fragmenty autoplagiatu, co powoduje, że pozycja ta powinna zostać wycofana przez Wydawnictwo KUL z obiegu księgarskiego. Co więcej, egzemplarze dotąd sprzedane powinny w bibliotekach dostać tzw. wklejkę z objaśnieniem odkrytych w książce nierzetelności i odesłaniem do artykułu prof. Wacława Uruszczaka.

Artykuł kończy się następującym stwierdzeniem: „Powyżej przedstawiona krytyczna ocena pochodzących z lat 2003-2008 prac historyczno-prawnych Stanisława Tymosza ma na celu ukazanie niedopuszczalności pewnych praktyk uprawiania nauki, czy raczej jej pozorowania. Praca naukowa jest działalnością poważną, której zasady są od dawna ustalone. Uczony jest kapłanem prawdy, a jego działalność ma być uczciwa. Sprzeniewierza się temu powołaniu każdy, kto cudzą twórczość podaje za własną. Ujawnienie tego rodzaju działalności jest obowiązkiem moralnym uczonego”.

Należy także zaznaczyć, że na tytułowej stronie artykułu prof. Uruszczaka jest komentarz, że publikacja wykorzystuje tekst recenzji sporządzonej w marcu 2009 r. na użytek postępowania o nadanie dr. hab. Stanisławowi Tymoszowi tytułu naukowego profesora nauk prawnych, które toczyło się na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL.

Postępowanie dyscyplinarne

W czerwcu 2010 r. rektor KUL, ks. prof. Stanisław Wilk, otrzymał obszerne dossier z Krakowa, w którym oprócz recenzji z 6 marca 2009 w przewodzie profesorskim, omawiającej dokładnie nierzetelny dorobek ks. dr. hab. Stanisława Tymosza, znalazły się kserokopie kilku prac autorów polskich, z których przejęto i odpisano tekst. Rzecznikiem dyscyplinarnym, któremu rektor Wilk polecił wszcząć wyjaśniające postępowanie dyscyplinarne, był dr hab. Krzysztof Motyka, socjolog i prawnik, kierownik Katedry Socjologii Prawa i Praw Człowieka Instytutu Socjologii Wydziału Nauk Społecznych KUL. Profesor Motyka nie zasięgnął opinii z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej UJ w Krakowie i 20 grudnia 2010 złożył wniosek dyscyplinarny do Komisji Dyscyplinarnej KUL, zarzucając obwinionemu, że „w szeregu swoich publikacji z lat 2003-2008 w sposób uwłaczający godności nauczyciela akademickiego i naruszając cudze prawa autorskie, odpisywał obszerne fragmenty wykorzystywanych publikacji naukowych, zwykle z niewielkimi modyfikacjami, ale niejednokrotnie dosłownie, włączając w to przypisy”. Jak stwierdził rzecznik: „W trakcie postępowania wyjaśniającego ks. dr hab. S. Tymosz nie kwestionował zarzutów występowania w jego publikacjach fragmentów bardzo podobnych, a niekiedy wręcz identycznych z fragmentami prac, z których korzystał. Wyjaśniał, że częściowo zbieżność ta była niezamierzona (sic!) oraz podkreślał, że nie można – jak to uczynił prof. Uruszczak – całkowicie negować waloru naukowego jego dorobku z lat 2003-2008”.

Jako rzecznik dyscyplinarny prof. Krzysztof Motyka zażądał wymierzenia Obwinionemu ks. Stanisławowi Tymoszowi kary dyscyplinarnej w postaci nagany (!). W uzasadnieniu stwierdził, że wszystkie zarzuty podjęte w recenzji prof. Uruszczaka potwierdzono. Podkreślił, że zostały one upublicznione w postaci artykułu, umieszczonego jako preprint na stronie internetowej Katedry Historii Prawa Polskiego (patrz: http://www.law.uj.edu.pl/~khpp/site/images/adm/Image/Uruszczak_-_Tymosz_recenzja.pdf). Rzecznik odnotował też, że ks. dr hab. S. Tymosz złożył 6 grudnia 2010 rezygnację ze stanowiska dyrektora Instytutu Prawa Kanonicznego KUL oraz z członka Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej ds. Pracowników KUL (sic!).

Rzecznik nie umotywował, dlaczego za kilkanaście niewątpliwych przypadków naruszeń praw autorskich, zażądał praktycznie najniższej kary dyscyplinarnej i nawet nie wystąpił o zakaz pełnienia funkcji kierowniczych.

Rozprawa dyscyplinarna odbyła się 18 marca 2011 r. Przewodniczącym Zespołu Orzekającego był ks. prof. dr hab. Augustyn Eckmann, kierownik Katedry Literatury Wczesnochrześcijańskiej, członkami: dr hab. Stanisław Steuden, kierownik Katedry Psychologii Klinicznej oraz Mateusz Grosicki, student kierunku administracja.

Jeszcze przed wyznaczeniem rozprawy Komisja Dyscyplinarna dla oceny wagi podnoszonych zarzutów (mimo, że obwiniony ich nie kwestionował) powołała dwóch biegłych spośród nauczycieli akademickich KUL. Prof. dr hab. Mirosława Ołdakowska-Kuflowa, literaturoznawca, po przeprowadzeniu szczegółowej analizy zarzutów, w swej opinii z 21 lutego 2011 stwierdziła jednoznacznie, że w badanych pracach ks. prof. Stanisław Tymosz „wielokrotnie dopuścił się plagiatu”.

Z kolei ks. prof. dr hab. Zygmunt Zieliński, emerytowany wybitny historyk Kościoła katolickiego, po porównaniu prac stwierdził w swojej opinii z 16 lutego 2011, „iż teksty są od siebie zależne”, „całe zdania, a nawet akapity, są tożsame słownie”, zaś porównywane teksty „zawierają te same informacje faktograficzne, osobowe, operują tymi samymi danymi chronologicznymi, powołują się na te same źródła i dokumenty”, dochodząc do wniosku, że opiniowane teksty ks. Tymosza nie zawierają żadnych nowych myśli, faktów i ustaleń. Nie są także autonomiczne pod względem metodologicznym. Wszystko łącznie spełnia definicję plagiatu jako „kradzieży myśli i sposobów jej wyrażania”.

Niespotykana łagodność

Komisja Dyscyplinarna uznała, że ks. dr hab. Stanisław Tymosz w swoich pracach wyczerpał znamiona czynu zabronionego, określonego w art. 115 ust 1 ustawy z 4 lutego 1994 o prawie autorskim, która stanowi, iż ten, kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

Istotą przypisanego przewinienia jest umyślność działania. Zdaniem Komisji, „samodzielny nauczyciel akademicki, w stopniu doktora habilitowanego i na stanowisku profesora uczelnianego, zajmujący się historią prawa powinien być świadomy konieczności rzetelnego udokumentowania informacji zamieszczanych w pisanych przez siebie pracach. Mając na uwadze sposób i zakres przytoczenia cudzych utworów, nie budzi wątpliwości Komisji, że obwiniony co najmniej godził się z możliwością popełnienia przewinienia dyscyplinarnego, polegającego na przywłaszczeniu sobie autorstwa cudzego utworu. W związku z powyższymi okolicznościami Komisja Dyscyplinarna wymierzyła karę nagany, biorąc pod uwagę dotychczas nienaganną postawę obwinionego oraz konsekwencje osobiste jakie poniósł”.

Po wpłynięciu w połowie marca 2009 r. miażdżącej recenzji prof. Uruszczaka, ujawniającej mnogość naruszeń prawa autorskiego w kilkunastu pracach, w tym książce profesorskiej, ks. dr hab. Stanisław Tymosz złożył wniosek o umorzenie postępowania o nadanie profesury tytularnej. Zgodziła się na to Rada Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL na swoim posiedzeniu 21 kwietnia 2009 r. Trzeba tutaj podkreślić, że mimo pełnej świadomości członków Rady Wydziału co do poważnego naruszenia praw autorskich i dobrych obyczajów naukowych ks. Stanisław Tymosz jeszcze przez ponad półtora roku, do grudnia 2010 r., wykładał i był członkiem Senackiej Komisji Dyscyplinarnej dla Pracowników KUL.

Co ciekawsze – w dniach 17-18 maja 2009 r. (czyli 8 tygodni po wpłynięciu na ręce dziekana, ks. Dębińskiego, krytycznej recenzji prof. Uruszczaka dotyczącej licznych nierzetelności w dorobku i w książce profesorskiej) ks. prof. Tymosz prowadził w uczelni międzynarodową konferencję na temat Kościół a prawa autorskie , w której zarówno dziekan, jak i rektor brali czynny udział. Nie znalazł się nikt, kto by w takiej sytuacji – gdy na temat konieczności przestrzegania praw autorskich wypowiada się notoryczny plagiator – z oburzeniem zaprotestował.

Uczelnia – jest to przede wszystkim obowiązek Rady Wydziału –powinna z własnej inicjatywy dokładnie sprawdzić (albo zlecić sprawdzenie osobie znającej bibliografię i mającej do niej dostęp – jak np. prof. Uruszczakowi) całość publikacji ks. prof. Tymosza – w tym doktorat i habilitację. Tego do dziś nie zrobiono. Co więcej – stwierdzono niezbicie plagiat, który przecież jest przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego, co nakłada na władze uczelni obowiązek powiadomienia prokuratora rejonowego. Obowiązek powiadomienia rektora o podejrzeniu popełnienia przestępstwa miał zarówno rzecznik dyscyplinarny, dr hab. Krzysztof Motyka, jak i dziekan Wydziału Prawa. Wydaje mi się, że tutaj po prostu celowo „ukręcono łeb” sprawie.

Niespotykana łagodność kary z kolei rzuca cień na rzetelność instytucjonalną Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jak to możliwe, że po udowodnieniu poważnego, wieloletniego procederu plagiatowania, które stało się publiczne dzięki recenzji i artykułowi prof. Uruszczaka, zarówno rzecznik dyscyplinarny, jak i Komisja Dyscyplinarna nie widzieli konieczności wyeliminowania nierzetelnego profesora z pracy na uczelni?

Inną kwestią jest poważny konflikt interesów, jaki miał przewodniczący Zespołu Orzekającego Komisji Dyscyplinarnej, ks. prof. Augustyn Eckmann, w sytuacji, gdy jest prezesem Towarzystwa Naukowego KUL, a musi orzekać w stosunku do obwinionego-plagiatora, który zajmuje w nim stanowisko Skarbnika i członka Zarządu. Co więcej, drugi członek Zespołu Orzekającego, p. Mateusz Grosicki, jest studentem kierunku administracja, prowadzonego na Wydziale Prawa, gdzie pracuje obwiniony. Powstaje w ten sposób możliwość „nacisku” na studenta, który ma do zdania egzaminy.

Stworzenie takiej sytuacji jest wysoce naganne i nie powinno mieć miejsca. Zdziwiony jestem, że obydwu konfliktów interesów przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej, który z urzędu wyznacza skład, nie zauważył.

Na koniec chciałbym jasno stwierdzić, że zgoda władz i członków rady wydziału, jak również władz rektorskich uczelni, aby profesor, któremu udowodniono kilkanaście plagiatów, jak gdyby nigdy nic dalej pracował na prestiżowej uczelni i piastował stanowisko kierownika katedry, w mojej opinii świadczy o zbyt łagodnym traktowaniu osób popełniających naukową nierzetelność.

Plagiaty osądzone parami

Tego samego dnia, kiedy odbyła się rozprawa dyscyplinarna ks. dr. hab. Stanisława Tymosza, 18 marca 2011 r., miała miejsce też i druga rozprawa dyscyplinarna, dotycząca zarzutu plagiatu w publikacji ks. dr. hab. Mariana Stepulaka, kierownika Katedry Psychoprofilaktyki Rodziny oraz dyrektora Instytutu Nauk o Rodzinie na Wydziale Nauk Społecznych KUL.

Sprawa zaczęła się pod koniec stycznia 2011 r., kiedy to rektor KUL, ks. prof. Stanisław Wilk SDB, otrzymał list od dr. Tadeusza Kamińskiego, adiunkta pełniącego obowiązki kierownika Katedry Polityki Społecznej Instytutu Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W liście poinformowano władze uczelni, że we właśnie wydanej książce Wybrane aspekty pracy socjalnej w warsztacie pracownika socjalnego – doświadczenia polsko-niemieckie , pod redakcją ks. prof. Stepulaka i dr Julii Gorbaniuk (Lublin – Eichstät -Ingolstadt 2010), znajduje się artykuł ks. Stepulaka Dyspozycje osobowościowe i kwalifikacje moralne pracownika socjalnego . Do jego treści, zawartej na stronach od 71 (począwszy od słów „Termin praca socjalna...”) do 76 włącznie, skopiowano „niemal słowo w słowo” tekst z artykułu dr. Kamińskiego Praca socjalna jako działalność zawodowa , wraz ze sporządzonymi przez niego odsyłaczami do innych publikacji. Artykuł ten ukazał się w 2000 roku, w XVI tomie rocznika „Seminare”, wydawanym przez Towarzystwo Naukowe Franciszka Salezego w Łomiankach.

Jeszcze w styczniu 2011 r. rektor Wilk polecił rzecznikowi dyscyplinarnemu, dr. hab. Krzysztofowi Wiakowi, profesorowi uczelnianemu z Zakładu Prawa Karnego Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL, przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Rzecznik uzyskał od dr. Kamińskiego wyczerpujące informacje o stawianych zarzutach, wraz z dokładnym zaznaczeniem przejętych fragmentów, które w większości zostały przeniesione dosłownie, łącznie z przypisami. W części tekstu są drobne modyfikacje i opuszczenia pojedynczych zdań. W toku wyjaśnień ks. dr hab. Marian Stepulak zgodził się ze stawianymi zarzutami, jednak tłumaczył, że jego działanie było nieumyślne. Przeglądał materiały dostępne w Internecie wykonując notatki, które następnie wykorzystał w publikacji zapomniawszy dodać nazwisko autora artykułu. Nie miał świadomości popełnionego błędu, aż do kontaktu z dr. Kamińskim.

Zdaniem rzecznika wyjaśnienia prof. Stepulaka są mało przekonywujące, bowiem dla poprawności wykorzystania zaczerpniętych fragmentów pracy Tadeusza Kamińskiego podanie odnośnika przywołującego autora jest grubo niewystarczające. Samodzielny pracownik naukowy musi być świadomy konieczności rzetelnego dokumentowania treści przekazywanych we własnych publikacjach, a także konsekwencji niedozwolonego (czy wręcz przestępczego) charakteru przywłaszczenia autorstwa albo wprowadzenia w błąd co do autorstwa utworu.

Składając 21 lutego 2011 r. wniosek do Komisji Dyscyplinarnej o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, rzecznik wniósł o ukaranie ks. dr hab. Mariana Stepulaka karą nagany z pozbawieniem prawa do pełnienia funkcji kierowniczych na okres trzech lat.

Prof. Krzysztof Wiak stwierdził, że zarzut nierzetelności dotyczył fragmentów jednego artykułu i nie podważył znacznego dorobku naukowego ks. Stepulaka. Rzecznik podkreślił, iż na aprobatę zasługuje postawa obwinionego, który w chwili, gdy został poinformowany przez dr. Kamińskiego w bezpośrednim liście o swoich poważnych uchybieniach, momentalnie podjął istotne wysiłki w celu zadośćuczynienia naruszonych praw autorskich. Z miejsca przesłał tekst przeprosin do publikacji w dwumiesięczniku „Praca Socjalna” oraz w internetowym Biuletynie Polskiego Towarzystwa Socjologicznego „Informacje Bieżące”.

Rzecznik dodał, że po wpłynięciu skargi i wszczęciu dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego, ks. dr hab. Marian Stepulak zrezygnował 1 lutego 2011 r. ze stanowiska dyrektora Instytutu Nauk o Rodzinie KUL, jak również wycofał swoje dokumenty z Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułu, zatrzymując procedurę nadania mu tytułu profesora. Poniósł zatem poważne konsekwencje zawodowe, które wpłynęły na wysokość proponowanej kary.

Komisja Dyscyplinarna obradowała w składzie: ks. prof. dr hab. Augustyn Eckmann, dr Joanna Misztal-Konecka z Katedry Prawa Rzymskiego i Mateusz Grosicki – student kierunku administracja. Zeznając przed Komisją Dyscyplinarną Obwiniony przyznał, że skopiował fragmenty artykułu dr. Tadeusza Kamińskiego, które miał w przyszłości zinterpretować, ale stwierdził, że później nieumyślnie wykorzystał je w swojej pracy. Dokonał tego czynu raczej przez roztargnienie niż celowo, bowiem w owym czasie bardzo się zaangażował w działalność wydawniczą Instytutu Nauk o Rodzinie. Publikacja książkowa z feralnym artykułem nie była przeznaczona do dystrybucji, ale do szkolenia pracowników socjalnych, nie wchodziło więc w grę powiększenie jego dorobku naukowego. Przeprosił poszkodowanego na łamach czasopism. Oświadczył, iż z dniem 28 lutego 2011 r. rozwiązał umowę o pracę z KUL i zamierza podjąć pracę w dwóch mniejszych uczelniach, prosi zatem o nieorzekanie zakazu piastowania stanowisk kierowniczych.

Komisja Dyscyplinarna, biorąc pod uwagę powyższe fakty i okoliczności, uznała za współmierną do przypisywanego obwinionemu czynu karę dyscyplinarną nagany. Strony się nie odwoływały i orzeczenie jest prawomocne.

Podsumowując: ta sama Komisja, różne stopnie plagiatu, różni rzecznicy, różny czas procedowania, różne poczucie winy obwinionych, a kara taka sama. Czy zdaniem Czytelników uczelniana Temida w obydwu przypadkach zdała egzamin?

Marekwro@gmail.com