Staż podoktorski to jest atrakcyjny postulat dla młodego naukowca, o ile zostaną mu zapewnione odpowiednie narzędzia. Jeżeli oczekujemy od ludzi, żeby wyjeżdżali za granicę co najmniej na dwa lata, to należy ich wyposażyć w kompetencje. Nie może być tak, że student ma na studiach półtora roku marnego angielskiego, po czym oczekuje się od niego dobrej znajomości tego języka i pisania w nim prac naukowych. Podobnie nieprzyzwoite wydaje mi się oczekiwanie, aby młody uczony sam uzbierał na literaturę, sprzęt komputerowy, rzutniki, programy i tak wyposażony starał się o granty, z których uczelnia pobiera narzuty. Oczekujemy, że propozycje wobec młodych naukowców będą transparentne i uczciwe. Wymagania oczywiście muszą być, ale my powinniśmy mieć narzędzia do pracy.
Z dr hab. Hanną Mamzer, przewodniczącą oraz dr. Tomaszem Zalasińskim, wiceprzewodniczącym Rady Młodych Naukowców rozmawia Andrzej Świć
czytaj »Z pierwszych zgłaszających się na studia kandydatów wytypowano 16 osób. Grupa ta była bardzo zróżnicowana zarówno wiekowo, jak też pod względem wykształcenia. Jeden z kandydatów, emigrant z Polski, miał już ukończone studia wyższe w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a inna kandydatka ukończyła w USA studia w zakresie psychologii i legitymowała się stopniem naukowym doktora. Wszyscy wytypowani wówczas do przyjęcia na studia lekarskie w AM w Poznaniu spełniali warunki ukończenia z pozytywnym wynikiem w Premedical College wymaganych przedmiotów, tj. chemii, fizyki i biologii. Siedem osób z tej grupy ukończyło studia w 1997 r., ósma osoba ukończyła je rok później. Pozostałe osoby z tej pierwszej grupy zrezygnowały ze studiów w Polsce.
Prof. Maciej Gembicki pisze o pionierskich projektach kształcenia w Poznaniu zagranicznych studentów medycyny
czytaj »Nie pozwalam sobie na niespodzianki. Najpierw poznaję się ze studentem, sprawdzam jego ogólną przychylność do współpracy. Później, gdy już zapoznam się z projektami, rysunkami, jego sposobem myślenia, staram się odkryć coś, co jest prawdą projektową tego młodego człowieka, w czym wyraża się jego indywidualny charakter. Bo to nie ja będę projektować. Projektować będą ci młodzi ludzie, których trzeba naprowadzić na ich najlepszy ślad, wyobraźnię, język. Odkryć to, co jest w nich najwłaściwsze. I jeśli ktoś ma na przykład ochotę na wykorzystywanie tworzyw sztucznych, nie mam nic przeciwko temu – staram się też więcej dowiedzieć na temat tych tworzyw, aby móc wspólnie ze studentem pokonywać ścieżkę zdobywania wiedzy.
Z dr. hab. Zygmuntem Laskowkim, prof. Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej, rozmawia Krystyna Matuszewska
czytaj »Występujące w Polsce warunki klimatyczno-glebowe sprzyjają wzrostowi wierzb. Inna rzecz, że nie są to rośliny specjalnie wymagające. Oczywiście, im wyższy wskaźnik bonitacji, tym większy będzie przyrost biomasy, niemniej wierzby rosną prawie na każdym gruncie, nawet na nieużytkach. Szczególnie lubią jednak gleby podmokłe. Plantacje wierzby energetycznej zajmują obecnie 6,5 tysiąca hektarów, głównie na Warmii, Mazurach i w Wielkopolsce. To ledwie 0,04 procent gruntów rolniczych w Polsce. Niewiele w porównaniu z takimi krajami jak Szwecja, Wielka Brytania czy USA. Na jednym hektarze sadzi się około 40 tys. sadzonek. Produktywność jednej plantacji trwa nawet 30 lat.
O wierzbie energetycznej jako efektywnym źródle energii odnawialnej pisze Mariusz Karwowski
czytaj »„Forum Akademickie” jest finansowane w ramach umowy 933/P-DUN/2017 ze środków Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę.
ARCHIWUM