Ubolewam nad tym, że dominacja kształcenia w szkolnictwie niepublicznym „wymusza” niejako przyspieszony tryb uzyskiwania awansów, za wszelką cenę, a MNiSW oraz PKA są wobec tego bezradne, a nawet temu sprzyjają odpowiednimi regulacjami prawnymi. Niektórzy naukowcy są zatem gotowi stracić twarz, byle tylko jak najszybciej ich podopieczni, współpracownicy mogli uzyskać habilitację czy profesurę, nawet za cenę hańby, jaką jest wyłudzanie stopni poza granicami kraju, na Słowacji. Niestety, osłaniają ten proceder także ci, którzy sami niewiele reprezentują w nauce albo są już na emeryturze. Na szczęście jest takich przypadków niewiele. W ostatnim roku natomiast mamy wyraźny wzrost otwieranych przewodów habilitacyjnych i na tytuł z pedagogiki. Być może jest to spowodowane obawami przed nową procedurą albo nadszedł czas, gdy do awansu dochodzi młodsze pokolenie, także bardzo utalentowanych naukowców. Oby takich było jak najwięcej.
Z prof. Bogusławem Śliwerskim, pedagogiem z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, rozmawia Grzegorz Filip – str. 22-24
czytaj »B+R skupia się w niewielkiej części świata. (...) 80 proc. spośród 942 koncernów wydających najwięcej na B+R pochodziło z pięciu krajów: USA, Japonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji. Wydatki na B+R były tez skoncentrowane branżowo (2/3 wydatków pochodziło z przemysłów ICT, farmaceutycznego, biotechnologii, maszynowego, elektrycznego i elektronicznego). W ramach poszczególnych krajów i regionów badacze byli silnie skoncentrowani geograficznie (np. w Europie południowe i południowo-zachodnie Niemcy, Flandria, północne Niderlandy, południowo-wschodnia Anglia, Ile de France). Niemcy miały dwadzieścia razy więcej zgłoszeń patentowych od Irlandii, Grecji, Portugalii i Hiszpanii razem wziętych.
Dr Jan Kozłowski z Departamentu Strategii MNiSW analizuje światowe zestawienia dotyczące wydatków na badania naukowe i rozwój technologiczny – str. 25-27
czytaj »Szkoda, iż mając taki zasób danych statystycznych z poprzednich ocen (dotąd zresztą upublicznianych w minimalnym stopniu), w MNiSW nie prowadzi się systematycznych analiz w celu odpowiedniego doboru parametrów oceny, a jedynie powołuje kolejne zespoły ds. ewaluacji. (...) Parametryzacja utylitarnych elementów działalności badawczej zawsze budziła kontrowersje i trudno uwierzyć, by i tym razem stało się inaczej. Zaryzykuję twierdzenie, iż spore niespodzianki wynikną teraz z zastosowania przez KEJN kwotowej metody rozliczania grantów i materialnych efektów działalności naukowej. Na przykład, czy wzięto pod uwagę fakt, iż wysokość wynagrodzeń w strefie budżetowej była w ubiegłym roku zamrożona? Wiem od dyrektora jednego z instytutów PAN, że z tego powodu wiele jednostek nie mogło nawet skonsumować części środków zewnętrznych (w tym z 7PR) przeznaczonych na zatrudnienie nowych badaczy.
Prof. Grzegorz Racki pisze o kategoryzacji placówek naukowych na przykładzie efektów pracy Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych – str. 34-35
czytaj »Obecnie do użytku w teledetekcji satelitarnej wprowadzana jest kolejna generacja czujników rejestrujących światło wychodzące z morza. Są to tzw. czujniki hiperspektralne, zdolne do mierzenia fal elektromagnetycznych w nawet kilkuset bardzo wąskich kanałach spektralnych. Można śmiało rzec, że na naszych oczach rodzi się nowy, hiperspektralny kolor oceanu. Ujmując to językiem spektroskopii mówimy, że czujniki hiperspektralne dostarczają nam praktycznie ciągłego widma promieniowania elektromagnetycznego opuszczającego morską toń. Jednak wraz z wprowadzaniem nowej generacji detektorów konieczne stało się opracowanie nowych metod analizy danych teledetekcyjnych. Metod, które pozwolą na uzyskanie z sygnału satelitarnego większej liczby informacji niż dotychczas, informacji pełniejszych, lepszych i bardziej precyzyjnych.
O monitoringu procesów zachodzących w oceanach poprzez detektory satelitarne pisze Marcin Bukowski – str. 57-59
czytaj »„Forum Akademickie” jest finansowane w ramach umowy 933/P-DUN/2017 ze środków Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę.
ARCHIWUM