Doszliśmy do wniosku, że trzeba szukać innej formuły, która lepiej zagospodarowywałaby to, czego nie robi PKA. Poza kontrolą jakości pozostaje przecież cały obszar promowania kultury jakości kształcenia, propagowania dobrych praktyk, ewaluacji dydaktyki akademickiej czy pomoc dla uczelni w ich poszukiwaniach rozwiązań organizacyjnych dobrze wspierających jakość kształcenia. Coraz wyraźniej było widać, że zadania i funkcjonowanie UKA i innych komisji środowiskowych – w kształcie, w jakim zostały pomyślane 12 lat temu – muszą ulec zmianie. Myślę, że obecna formuła w jakimś sensie się wyczerpuje. Nie bez znaczenia były też spojrzenia z zewnątrz: eksperci międzynarodowi zwracali nam uwagę na to, że sytuacja, w której środowisko samo siebie ocenia – bo akredytacji dokonują np. prorektorzy oceniając uczelnie swoją i kolegów – jest trudna do zaakceptowania z punktu widzenia standardów europejskich.
Z prof. Markiem Wąsowiczem, przewodniczącym Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej, rozmawia Andrzej Świć – str. 22-24
czytaj »Marta Łazarowicz-Kowalik pisze o programach Fundacji na rzecz Nauki Polskiej skłaniających polskich badaczy do powrotu z zagranicy – str. 26-27
Deklarowane zainteresowanie pracą badawczą w Polsce nie oznacza jednak oczywiście, że nasi respondenci pakują już walizki. Wśród warunków koniecznych do rozważenia przez nich oferty pracy w Polsce znalazły się przede wszystkim kwestie związane z pozycją badacza. Polscy naukowcy, którzy odnoszą sukcesy za granicą, nie chcą wracać do środowiska, w którym – z uwagi np. na brak habilitacji – będą skazani na podrzędną rolę. Obawiają się utrudnionego dostępu do finansowania, niejasnych warunków awansu, skostniałej struktury. Pojawiały się żądania radykalne („zniesienie habilitacji”, „automatyczne uznanie zagranicznego stopnia naukowego i rangi”, „zastąpienie habilitacji przez tenure system – model z USA”.
czytaj »Widzę możliwość szybkiego i relatywnie taniego wzmocnienia procesów reformatorskich ukierunkowanych na umiędzynarodowienie polskiej nauki: utworzenie specjalnego (dodatkowego) funduszu na organizację miniKNOW-ów, a raczej RCUN-ów – Regionalnych Centrów Umiędzynarodowienia Nauki (lub jednostek na podobnym poziomie, co oznacza, że w tej samej dziedzinie może być ich więcej niż jedno na skalę kraju). Wyłaniane konkursowo na okres 4-5 lat RCUN-y mogłyby być tworzone przez dowolne uczelnie czy instytuty, a nawet stowarzyszenia uczelni (by uzyskać efekt skali w dostępnych zasobach kadrowych). Ich zadaniem byłoby wzmacnianie naszej obecności w międzynarodowej nauce poprzez wspieranie polskich badaczy chcących pracować w kraju, ale (z założenia) obecnych wyłącznie w naukowym środowisku zagranicznym, całkowicie omijających (ignorujących?) polską rzeczywistość.
Marcin Duszyński proponuje rozwiązania ułatwiające i wspomagające umiędzynarodowienie polskich uczelni – str. 35-37
czytaj »Do obsługi wszystkich maszyn w elektrowni jądrowej potrzeba ludzi. Mimo automatyzacji to oni podejmują decyzje i organizują pracę. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej zaleca, aby rozpoczynać działania szkoleniowe od określenia wiedzy, umiejętności i zdolności pracowników niezbędnych przy wdrażaniu programu energetyki jądrowej, a potem rozwinąć instytucje, które ich przygotują, przede wszystkim szkoły wyższe i zawodowe. Postuluje się dodatkowe kursy (projektowanie reaktora, konserwacja urządzeń, analizy termiczne, metodologia zapewnienia jakości etc.) i programy szkoleniowe (także wyjazdy zagraniczne). Przy jednym reaktorze pracę może znaleźć średnio osiemset osób, w tym około setka inżynierów (projektowi, jądrowi, komputerowi, elektrycy, mechanicy, budowlani), wielu techników, personel szkoleniowy, analitycy, obsługa administracyjna, operatorzy, straż pożarna i ochrona fizyczna.
O kształceniu kadr przyszłej polskiej energetyki jądrowej w ramach rządowego programu pisze Anna Knapińska – str. 40-41
czytaj »„Forum Akademickie” jest finansowane w ramach umowy 933/P-DUN/2017 ze środków Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę.
ARCHIWUM