Świat bez kompasu

„XXI wiek zostanie ocalony przez kulturę lub przepadnie z kretesem” – pisze Amin Maalouf w swojej nowej książce Rozregulowany świat , jakże aktualnej w obliczu ostatnich wydarzeń w Egipcie, Tunezji i Libii. Libański pisarz tworzący w języku francuskim stawia ostrą diagnozę kryzysu współczesnej cywilizacji. Nie rości sobie jednak prawa do bycia sędzią. Jest zaangażowanym, niezwykle przenikliwym obserwatorem i życzliwym doradcą.

„Weszliśmy w nowy wiek bez kompasu” – stwierdza Maalouf, po czym z troską pochyla się nad społeczno-polityczną kondycją świata. Złą kondycją, bo zarówno Zachód, jak i świat arabski doświadczają obecnie moralnego bankructwa. Temu pierwszemu zarzuca autor przekształcanie własnej moralności w instrument dominacji, drugiemu – ogólny brak moralnej wrażliwości. Maalouf stawia sprawę jasno: albo zbudujemy w tym stuleciu wspólny dom, cywilizację nas wszystkich, spojoną tymi samymi uniwersalnymi wartościami i wzbogaconą kulturową różnorodnością, albo pogrążymy się w totalnym barbarzyństwie.

Niestety, szybki rozwój materialny, otwierający nas na siebie coraz bardziej, nie idzie w parze z postępem moralnym, który pozwoliłby nam stawić czoło konsekwencjom tego otwarcia. To musi się zmienić. Ewolucja moralna musi znacznie przyspieszyć. Jak to zrobić? Należy postawić na prymat kultury – postuluje Maalouf.

Dziś kultura nie jest tylko sposobem na uprzyjemnianie sobie życia. Dzisiejsza funkcja kultury to – dosłownie – ocalanie. Tylko kultura może zapewnić nam jakąś duchową busolę w labiryncie (po)nowoczesnego świata, w dobie globalizacji, powszechnej migracji i pluralizmu. Kultura jest siłą, która może zapewnić pojednanie ludzkości, zbliżenie się do siebie narodów tej ziemi i pokojowe gospodarowanie jej zasobami. Naiwna mrzonka? Spójrzcie na Unię Europejską – mówi Maalouf – oto utopia realizująca się na naszych oczach. Unia to idealny model solidarnego, przyjaznego współżycia narodów, który mógłby się rozciągnąć na cały świat.

Oczywiście też nie jest wolna od niedociągnięć, przykładem kłopotliwa kwestia imigrantów. Maalouf doświadcza jej na własnej skórze. Jako Arab chciałby kochać świat arabski, ale jako chrześcijanin i demokrata został z tego świata wykluczony i zmuszony szukać swych wartości w Europie. Tu natomiast dostrzega rozdarcie między ideami tolerancji a szerzącą się ksenofobią. Nie znamy się wzajemnie, postrzegamy stereotypowo i niewiele robimy, by to zmienić. I tu znów warunkiem przetrwania jest kultura, klucz do zarządzania różnorodnością. Musimy zrozumieć, że glob to nasz wspólny dom, że dziś „inni” są naszymi współobywatelami. Nauczmy się żyć z mniejszościami. Bo bez względu na to, czy mieszkają po drugiej stronie ulicy, czy na drugim końcu świata – dziś to tylko dwa kroki stąd. Jeśli mamy żyć w harmonii, musimy poznawać się dogłębnie. A takie poznanie może nam zapewnić tylko kultura, w tym przede wszystkim poznawanie obcego języka i literatury, w której zapisane są najintymniejsze sprawy narodów.

Maalouf z imponującą erudycją rozciąga swą refleksję na wiele różnych wątków: kryzys finansowy, efekt cieplarniany, zamach na WTC, rewolucja Atatürka, konflikt izraelsko-palestyński, eksperymenty marksistowskie, muzułmanie w Holandii… Przeskakuje z tematu na temat, ale wcale nie powierzchownie. I nie przeszkadza to w odbiorze treści, wręcz przeciwnie – książkę czyta się świetnie. Bo forma eseistyczna jest najdoskonalszą formą dla treści opisującej dynamiczny, płynny, rozregulowany świat.

Anna Jawor

Amin Maalouf, Rozregulowany świat. O kryzysie naszych cywilizacji , tłum. Wojciech Prażuch, spółdzielnia wydawnicza „czytelnik”, Warszawa 2011 seria: Humanistyka – wydania indywidualne.