Nie ma dyskusji – jest sporo słabych uczelni niepublicznych. Tyle że obok tego jest co najmniej kilkadziesiąt wartościowych, a nawet bardzo dobrych uczelni. Ich rola jest ogromna. Uczelnie niepubliczne (póki jeszcze istnieją) należy wykorzystać do uruchomienia skutecznej konkurencji, tak w sferze kształcenia, jak i badań naukowych oraz współpracy z gospodarką, a nie eliminować z rynku. Jeśli tego nie zrobimy, wrócimy do monopolu i wówczas koszt kształcenia będzie rósł, a jakość się obniży (to jest jeszcze możliwe). (…) Uczelnie niepubliczne, rzucone na głęboką wodę, zachowują się różnie. Jedne z determinacją dbają o jakość, drugie dbają jedynie o niskie koszty i udostępniają łatwy dyplom. Z kolei również w uczelniach publicznych pogoń za liczbą studentów i przekonanie, że od tego zależy wielkość dotacji, doprowadziły do obniżenia jakości. (…) Wszelkie możliwe zasoby są angażowane na rzecz wzrostu liczby studentów, zamiast zwiększać aktywność w zakresie badań naukowych i współpracy z gospodarką.
Z prof. Tadeuszem Pomiankiem, rektorem Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania z siedzibą w Rzeszowie, prezesem Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych Edukacji PKPP Lewiatan, rozmawia Piotr Kieraciński – str. 22-24
czytaj »Metoda porównań parami jest obarczona poważnymi usterkami, z których część streszczę. Porównywać można tylko podobne z podobnym. Przykładem mogą być klasyfikacje w sporcie, gdzie nie porównuje się drużyny żużlowców z pływaczką. Połączenie w jednej grupie np. nauk ścisłych i inżynierskich przypomina porównywanie finezyjnej łyżwiarki figurowej i brutalnego boksera. Dotychczasowy podział był w miarę logiczny, gdyż opierał się na zdrowym rozsądku i pewnej tradycji. Porównywano lekarza z lekarzem, fizyka z fizykiem itd. Niedobrze się stało, że inżynierowie społeczni chcą teraz porównywać czystego matematyka z praktycznie zorientowanym inżynierem. Stanowczo protestuję przeciwko takim propozycjom. Kryteria klasyfikacji powinny być proste i powszechnie zrozumiałe. Proponowany algorytm nie spełnia tego elementarnego warunku.
Prof. Andrzej Sawicki krytycznie analizuje algorytm finansowania nauki przy zastosowaniu metody porównań parami – str. 26-27
Znając ze świata przypadki skrajnego urynkowienia szkolnictwa wyższego, warto się zastanowić, co może się stać, gdy zetkną się giełda z polską akademickością. Co może zainteresować inwestorów myślących o wejściu w giełdowy debiut akademicki? Na pewno przychody z czesnego (o wypracowaniu dochodów będzie później), a to oznacza, że uczelnie mające wiele kierunków i na wszystkich możliwych poziomach będą wyglądały bardzo zachęcająco, niemniej część inwestorów mogłaby się skusić na ofertę uczelni małej, wyspecjalizowanej, mogącej pobierać wyższe czesne dzięki świetnej reputacji i wysokiemu poziomowi zajęć. Oczywiście należy pamiętać o panoszącym się w Polsce niżu demograficznym, który zapewni systematyczną i dramatyczną zapaść rekrutacji większości uczelni niepublicznych, co wymagać będzie radykalnej poprawy skuteczności marketingu i rekrutacji oraz stworzenia nowej oferty, by zapewnić te same lub lepsze przychody.
Czy uczelnia może mieć interesującą biznesową ofertę dla ewentualnych giełdowych inwestorów, zastanawia się Marcin Duszyński – str. 41-43
„Forum Akademickie” jest finansowane w ramach umowy 933/P-DUN/2017 ze środków Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę.
ARCHIWUM