×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Polska Akademia Umiejętności

Nauka w gorsecie

Polska Akademia Umiejętności

Problemowi zamówień publicznych poświęcona była sesja w Polskiej Akademii Umiejętności Nauka a prawo o zamówieniach publicznych.

– To jest problem, który od dłuższego czasu wszystkich nas gnębi – mówił, prof. Andrzej Białas, prezes PAU. – Chodzi o sprawę zamówień publicznych. Z jednej strony władze Unii Europejskiej i naszego kraju mówią o roli nauki i innowacyjności, a z drugiej strony tolerują przepisy, które blokują możliwość rozsądnego organizowania badań naukowych.

Prof. Jan Środoń zatytułował swe wystąpienie bardzo wymownie: W oparach absurdu – nauka polska a prawo zamówień publicznych. – Większość osób interesujących się tym zagadnieniem zapewne intuicyjnie czuje, że kluczowym parametrem, decydującym o sensowności takiej regulacji jest kwota, powyżej której wymagane są przetargi: jeśli jest zbyt niska, to nakład pracy związany z prowadzeniem przetargów nie zwróci się w postaci potencjalnych lepszych warunków, uzyskanych od konkurujących w przetargu dostawców – mówił prof. Środoń. – W Polsce kwota progowa to 14 tys. euro. We Francji kwota progowa to 90 tys. euro, w Belgii 67 tys. euro, ale dla instytucji naukowych kwota progowa podniesiona jest dwukrotnie: do 130 tys. euro. Oczywiście koszt pracy w Polsce, a więc koszt organizacji przetargu, jest niższy niż w tych krajach, ale nie do tego stopnia!

Jak się ma PZP do nauki? Prof. Środoń odpowiada: – Istotą PZP jest planowanie wydatków w roku następnym i organizowanie przetargów na wydatki przekraczające przyjęty próg (w Polsce nieszczęsne 14 tys. euro). Istotą nauki jest odkrywanie nowego, a więc nieprzewidywalność. Instytucję naukową (w każdym razie z zakresu badań przyrodniczych), która potrafiłaby precyzyjnie zaplanować swoje wydatki, należałoby moim zdaniem od razu zlikwidować, gdyż taka instytucja po prostu powiela znane, zamiast badać nieznane.

Prof. Środoń poinformował, iż w jego instytucji (ok. 100 osób) dla sprostania wymogom PZP zatrudniono trzy osoby. Pozostała setka traci z powodu PZP tyle czasu, że według ostrożnego szacunku jest to ekwiwalent dodatkowych dwóch etatów. Pięć etatów to koszt rzędu 300 tys. zł. Budżet roczny to ok. 12 mln zł, z czego 80 proc. to koszty pracy i energii, zatem kwota podlegająca PZP to część z 2,5 mln zł. Profesor zapytał: pozostawiam specjalistom od PZP wyliczenie, czy zmuszanie takiej instytucji, jak nasza, do stosowania PZP nie narusza ustawy o finansach publicznych, która nakazuje środki publiczne wydawać oszczędnie i gospodarnie?

Prof. Tomasz Dochnalik skomentował sytuację krótko: prawo zamówień publicznych jest gorsetem nałożonym na naukę.

Obecna na sesji europosłanka Róża Thun poinformowała, że w komisji rynku wewnętrznego i ochrony konsumenta trwają prace nad nowelizacją dyrektywy o zamówieniach publicznych, ponieważ naukowcy z innych krajów także mają zastrzeżenia do tej dyrektywy. Prof. Kazimierz Wiatr, senator i dyrektor Akademickiego Centrum Komputerowego „Cyfronet”, obiecał, że postara się podobną sesję, jak ta w PAU, zorganizować z ramienia Senatu RP, aby przyspieszyć rozwiązanie tego problemu.

(mn)

Komentarz: Leszek Grabarczyk, zastępca dyrektora NCBiR,
o Prawie zamówień publicznych

Jestem przekonany, że można poprawić postępowanie i procedury zamówień publicznych w instytucjach naukowych bez konieczności zmian ustawy Prawo zamówień publicznych. Bardzo dużo ograniczeń, nieżyciowych przepisów dotyczących zamówień publicznych nie wynika z ustaw czy rozporządzeń do nich, ale z wewnętrznych regulaminów instytucji naukowych. Często wprowadzają one znacznie większe rygory i obostrzenia niż tego wymaga sama ustawa. Dla przykładu, prawo o zamówieniach publicznych zezwala, by nie stosować żadnych procedur dotyczących zamówienia – przetargu, ogłoszenia itp. – jeżeli wartość zamówienia w ciągu roku nie przekracza 14 tysięcy euro. W dziewięćdziesięciu procentach instytucji badawczych istnieją wewnętrzne, restrykcyjne regulacje, nakładające bardzo dużo obostrzeń dotyczących składania zamówień, dodających zamawiającym niepotrzebnych obowiązków, wymagających dużego, a niepotrzebnego nakładu pracy. Te wewnętrzne regulacje generują niepotrzebnie szereg problemów przy realizacji procedur związanych z zamówieniami publicznymi. Musimy też pamiętać, że im więcej przepisów, tym większe prawdopodobieństwo popełnienia błędów, co może skutkować problemami w przypadku kontroli.

Oczywiście, nie da się załatwić wszystkich związanych z tą ustawą problemów bazując tylko na zmianach regulaminów wewnętrznych, bez zmiany niektórych przepisów samej ustawy. Pewne korekty prawa mogą znacznie ułatwić życie zamawiającym i zwiększyć efektywność ich działania. Np. możliwe jest – w zgodzie z właściwą dyrektywą UE – podwyższenie tzw. wartości zamówień związanych z badaniami naukowymi, które będą zwolnione z obowiązku stosowania ustawy, z 14 tys. euro aktualnie do nawet kilkudziesięciu tysięcy euro. Są państwa, w których kwoty wolne osiągają 50-70 tys. euro. To mogłoby znacząco ułatwić prowadzenie badań naukowych. W uczelniach daje się zauważyć tendencja do łączenia drobnych zamówień w jedno duże zamówienie. Powoduje to powstanie konieczności prowadzenia postępowania o udzielenie takiego dużego zamówienia według bardzo rygorystycznej i czasochłonnej procedury (najczęściej przetargu nieograniczonego), często zupełnie niepotrzebnie.

Notował Piotr Kieraciński