Źródła naszych tradycji
Książka składa się z trzech części. Pierwsza dotyczy władzy w I Rzeczypospolitej. Znajdujemy tu propozycje wzmocnienia władzy królewskiej, wówczas zwykle niewykraczające poza napomnienia, by w większym stopniu ją szanować lub sprawniej egzekwować. Sporo też krytyk liberum veto, choć nie brak także wołań, że to ono najpełniej wyraża ideę wolności i równości szlacheckiej. Publicystyka XVIII w. już bardzo stanowczo wprowadza postulat dziedziczności tronu, ale i tu pojawiają się płomienne pisma hetmana Seweryna Rzewuskiego uzasadniające przewagę tronu elekcyjnego nad sukcesyjnym. Zawsze natomiast porusza troska o dobro ojczyzny. Wypływa ona z mów: Pawła Włodkowica, Piotra Skargi, Adama Krasińskiego, Hugona Kołłątaja, Stanisława Staszica.
W drugiej części książki zebrano wypowiedzi Polaków od czasów insurekcji kościuszkowskiej do odzyskania niepodległości. Dotyczą one ówczesnych problemów z władzami, głównie zaborczymi. Zastanawiające, że ugruntowana już w XIX w. w narodzie niechęć do władzy podczas powstania styczniowego zaowocowała fenomenem Rządu Narodowego. Było to posłuszeństwo organizacji, która nie miała umocowania formalnego, nie pochodziła z wyboru i nie stanowiła żadnego przedłużenia instytucji z I Rzeczypospolitej czy Królestwa Kongresowego, a zatem skutecznie uzurpowała sobie prawo do rządzenia.
Część trzecia zawiera wypowiedzi czołowych przedstawicieli życia politycznego, gospodarczego i kulturalnego II Rzeczypospolitej. Rozpoczyna ją słynne przemówienie Józefa Piłsudskiego z 4 grudnia 1922 w Sali Kolumnowej dawnego gmachu Rady Ministrów O prezydenturze, w którym uzasadnia swą odmowę wobec wysuniętej względem jego osoby kandydatury na prezydenta RP.
Jest to świetnie zestawione preludium, pasujące do dalszych wypowiedzi Jaworskiego, Estreichera, Czumy, Grabskiego, Bocheńskiego, Młynarskiego i w końcu Stefana Wyszyńskiego, pisanej już w czasie II wojny światowej, Cezar w życiu narodu.
Myśliciele okresu II Rzeczypospolitej podkreślali, że nie da się rządzić dobrze państwem, gdy problem władzy rozwiązuje się połowicznie. Demokracja w tamtym wykonaniu jawiła się jako pasmo chaosu i awantur, i nic dziwnego, że niektórym krytykom przypominała anarchię najgorszych lat I Rzeczypospolitej. Rządy Józefa Piłsudskiego, a zwłaszcza jego sanacyjnych następców, też nie stanowiły konsekwentnej dyktatury skupionej na efektywnej modernizacji państwa. Mówiąc mało elegancko: nawet możliwości łamania oporu społecznego w celu przeprowadzenia niezbędnych acz gruntownych reform nie zostały należycie wyzyskane. Wynikało to zapewne z niezdecydowania, z braku konsekwencji, by pójść wytyczonym szlakiem do końca. Obrazem tych wahań jest literatura polityczna tego okresu. Stosunkowo często odwołuje się ona do zupełnie skrajnych stanowisk. Należy dodać, że II Rzeczpospolita nie miała czasu na osiągniecie stabilizacji, która niewątpliwie by nadeszła. Zbrodniczy napad Niemiec i Związku Radzieckiego w 1939 roku narzucił narodowi władze okupacyjne i wymógł całkiem nowe procesy przystosowawcze.
Cieszy fakt, że krakowski Ośrodek Myśli Politycznej wskrzesza dla naszej przestrzeni społeczno−politycznej, a często wprost przywraca dla nauki, źródła naszych tradycji, które w wyniku dziejowych perturbacji zawieruszyły się bądź długo były niewygodne dla władz.
Bogdan Bernat
Polska, czyli anarchia? Polscy myśliciele o władzy politycznej. Antologia tekstów, wybór i wstęp Jacek Kloczkowski, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2009, seria: Polskie Tradycje Intelektualne.