Wileńska geopolityka
Wilno było jednym z czterech znaczących ośrodków ruchu konserwatywnego w II Rzeczypospolitej. Może nie dorównywało krakowskiemu, ale wybijało się ponad warszawskie i poznańskie. Konserwatyści wileńscy początkowo zgrupowani byli wokół „Gazety Krajowej”, poprzedniczki wydawanego od 1922 roku „Słowa”. Mózgiem redakcji i jej twórcą był Stanisław Mackiewicz-Cat. Był on dobrze znany w Wilnie mimo młodego wieku, głównie dzięki broszurze Statut Litwy Środkowej , będącej cennym głosem w dyskusji pomiędzy zwolennikami koncepcji inkorporacyjnej a federacyjnej w stosunku do odradzającej się Rzeczypospolitej. „Słowo” współtworzyli w późniejszym czasie również: Czesław Jankowski, Marian Zdziechowski, Władysław Studnicki, Ksawery Pruszyński, Adolf i Aleksander Bocheńscy. Stało się ono wydawnictwem ogólnopolskim.
Koncepcje polskiej polityki zagranicznej prezentowane przez „Słowo” wynikały z geopolitycznego położenia Polski pomiędzy Rosją Sowiecką a Niemcami. Uznawano, że Polska może ostać się jedynie jako państwo o dużym terytorium i znaczącej sile militarnej. Publicyści za głównego wroga Polski uważali Związek Radziecki. Pomimo traktatu ryskiego postulowano, by Rzeczpospolita objęła pewnym rodzajem kurateli niewielkie państwa bałtyckie, ale też weszła w sojusze z Finlandią, Rumunią i Węgrami. Wszystkie sojusze miały mieć antyradzieckie podłoże. Paradoksalnie za naturalnego sprzymierzeńca uważano Niemcy, nawet po dojściu Hitlera do władzy. Bardzo wcześnie zdano sobie sprawę z powagi ewentualnego zbliżenia niemiecko-radzieckiego. Redaktorzy „Słowa” byli rzecznikami powstania Związku Państw Bałtyckich. Idea ta została skutecznie storpedowana przez Litwę, żądającą zwrócenia Wilna. Sama Litwa na łamach „Słowa” traktowana była protekcjonalnie. Snuto plany najazdu, odwetu za pogromy na Polakach w Podgajach, krytykowano pakt litewsko-radziecki, ale ogólnie zwyciężała tendencja, by dla nas, obrońców dynastycznej idei jagiellońskiej, Litwini kowieńscy, mimo wszystko, pozostali narodem bratnim.
„Słowo” wysuwało też koncepcje zmiany granicy z Łotwą, gdzie mieszkała znacząca mniejszość polska. Proponowano, by Łotwa zwróciła Polsce nie tylko twierdzę dźwińską i część powiatu iłłuksztańskiego, ale także nadała autonomię regionowi Latgalii. Polska w zamian zaoferować mogła Łotwie pomoc w razie napaści sowieckiej. Pod koniec lat 30. XX wieku zrozumiano jednak, że nic nie jest w stanie rozbić bratniej więzi Bałtów.
W orbicie poszukiwań sojusznika Polski znalazła się także Francja. Zdziechowski dostrzegał, że kraj ten, dążąc do odwetu na Niemcach, związał się już przed wojną z Rosją, a po upadku caratu swą politykę wschodnią musiał oprzeć na Polsce jako tymczasowym surogacie Rosji. Ale jest to surogat nędzny, przynoszący Francji więcej troski niż korzyści, o czym w prasie francuskiej często pisano. W końcu zaczęto zachodniego sojusznika postrzegać jako państwo regulujące kosztem Polski stosunki z Niemcami i przez to przyczyniające się bezpośrednio do wzrostu zagrożenia wojną.
Koncepcje wileńskich konserwatystów były zdecydowane, choć zbudowane na przeświadczeniu o mocarstwowej pozycji Polski. Na przeciwległym biegunie można byłoby usytuować konserwatystów poznańskich i ich koncepcje zbliżenia się do Związku Radzieckiego jako przeciwwagi Rzeszy. Krakowscy i stołeczni zachowawcy postulowali politykę równowagi względem obydwóch sąsiadów. Nie było to jednak rozwiązanie na dłuższą metę w latach 30. XX wieku.
Bogdan Bernat
Jacek Gzella, Między Sowietami a Niemcami. Koncepcje polskiej polityki zagranicznej konserwatystów wileńskich zgrupowanych wokół „Słowa” (1922–1939) , WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU MIKOŁAJA KOPERNIKA, Toruń 2011.