Widziane z Krakowa
Jako członek AZS Kraków od 1962 r. z zainteresowaniem i rosnącym niesmakiem czytałem Dzieje Akademickiego Związku Sportowego . Jest to opracowanie nierzetelne, oparte na przypadkowych i cząstkowych kwerendach, nieadekwatnie zatytułowane i w części niewiarygodne.
Przecież to żart z historii, że wymieniono tam osoby pełniące przez 2 lata funkcję skarbnika AZS, a pominięto chociażby śp. Stanisława Panka lub Zdzisława Adamika. Panek to żołnierz AK, wybitny antropolog, budowniczy kampusu akademickiego i obiektów sportowych AWF w Krakowie, długoletni rektor tej uczelni i co się zowie zasłużony działacz AZS, w latach 1969-1975 prezes naszego Zarządu Środowiskowego. Z kolei Adamik, który w czerwcu 2016 ukończy 90 lat, to żywa legenda naszego środowiska, wychowanek Rogera Vereya, nieprzerwanie od 1950 czynny zawodnik sekcji wioślarskiej AZS, wielokrotny złoty medalista mistrzostw Polski, dwukrotny finalista mistrzostw Europy, utytułowany trener, a także medalista mistrzostw świata w klasie „Masters”. Jeśli na niemal 1000 stron nie znalazło się dość miejsca na najkrótszą choćby wzmiankę o tak wybitnych przedstawicielach mojego środowiska, to jak potraktowano działaczy z mniejszych ośrodków akademickich? Skoro krakowski AZS powinien być w wydawnictwie tego typu reprezentowany przez – to bardzo ostrożne szacunki – co najmniej kilkunastu ludzi takich jak Panek czy Adamik, to można przyjąć, że w skali kraju liczba zapomnianych może sięgać kilkuset wybitnych, nietuzinkowych postaci.
Autorzy najwyraźniej nie ustalili jasnych zasad doboru materiałów źródłowych i sensownej hierarchii prezentowanych faktów. Efekty bywają zadziwiające. Podaję jedynie dwa przykłady tej zdumiewającej dezynwoltury. Po pierwsze, na sześciu początkowych stronach pomieszczonego w tomie I rozdziału Powstanie i działalność AZS w Krakowie w latach 1908-1918 Ryszard Wryk omawia początki AZS we Lwowie. Nie mam wątpliwości, że ta mało znana i z uwagi na rozproszenie źródeł zapewne trudna lwowska problematyka powinna być omówiona dużo szerzej i w odrębnym punkcie! Po drugie, na ss. 120-136 tomu II autorka (Halina Hanusz) analizuje osiągnięcia zawodników AZS w mistrzostwach Polski. Podaje pełny wykaz złotych medalistów, ale jedynie w odniesieniu do szermierki; inne sporty indywidualne z niezrozumiałych powodów nie doczekały się analogicznego zestawienia! Szczególnie kuriozalnie wygląda sytuacja w przypadku najbliższej memu sercu lekkoatletyki: autorka wymienia imiennie mistrzów Polski do roku 1959, za lata 60. podaje tylko liczbę zdobytych tytułów, za lata 70. podaje nazwiska jedynie mistrzów Polski pochodzących z klubu AZS AWF Warszawa, a za lata 80. wyłącznie nazwiska lekkoatletów, którzy uzyskali „wartościowe wyniki w swoich konkurencjach koronnych”!
Niewybaczalnym, kompromitującym błędem było niepoddanie omawianego opracowania niezależnym recenzjom wydawniczym. Zdziwiony takim zaniedbaniem – było nie było książkę wydała oficyna mająca w nazwie wyraz „nauka”, w dodatku na stronach tytułowych widnieje logo Instytutu Historii UAM – postanowiłem się dowiedzieć u źródła, dlaczego właściwie nie dochowano tego najbardziej elementarnego standardu naukowego. Na stronie internetowej wydawnictwa znalazłem informację, że prezesem jego zarządu jest główny redaktor omawianych Dziejów AZS Ryszard Wryk. Czy w tej sytuacji może jeszcze dziwić informacja, że w tomie I, napisanym przez Ryszarda Wryka, nazwisko Ryszard Wryk pojawia się – podaję za indeksem nazwisk – aż na 59 stronach, podczas gdy drugi najczęściej cytowany autor, Walery Goetel, jest przywoływany na stronach 19? Nie jestem historykiem, ale jako pracownik naukowy uważam, że tak historii pisać nie można, tak historię można tylko zniekształcać.
Marian Bukowiec
Dzieje Akademickiego Związku Sportowego , t. 1: Ryszard WRYK, Narodziny i rozwój Akademickiego związku Sportowego do roku 1949, t. 2: Halina HANUSZ, Akademicki Związek Sportowy w Polsce Ludowej, t. 3: Bartłomiej KORPAK, Akademicki Związek Sportowy w Trzeciej Rzeczpospolitej , pod red. Ryszarda WRYKA, Wydawnictwo Nauka i Innowacje, Poznań 2014.