Symbioza
Myśli o dawnej Polsce to jedno z dzieł Pawła Jasienicy, które można potraktować jako uzupełnienie jego Polski Piastów czy Polski Jagiellonów. Myśli… napisane zostały przepiękną, urzekającą polszczyzną, językiem, którym już nie władamy. Ale to nie wszystko. Po krótkim rozdziale Podglebie, będącym pochwałą współpracy pomiędzy historykiem a archeologiem, następuje zasadnicza treść, czyli dzieje związków polsko−ruskich i polsko−litewskich w okresie, wydawałoby się, mało ciekawym, kiedy nasi sąsiedzi usiłują tworzyć organizmy państwowe, a przeszkodą dla ich budowania stają się Mongołowie/Tatarzy oraz niekorzystne, a niekiedy wręcz destrukcyjne procesy wynikające z narastającego rozbicia dzielnicowego. Czytając Myśli… dopiero można zdać sobie sprawę, jak wiele szczęścia mieliśmy, że to właśnie na Rusi, a nie w rozbitej na szereg księstw Polsce „osiedli” Mongołowie, którzy potrafiąc umiejętnie lawirować i wykorzystywać do swych celów coraz bardziej skłóconych ruskich władyków, metodycznie, bez większego pośpiechu budowali swą ordę. Jej geografia poraża. Wpływy mongolskie przebiegały od ich azjatyckich siedzib po wschodnią granicę Cesarstwa Niemieckiego.
Uzależnieni od chana władcy Rusi starali się utrzymać więź z Polską. Z biegiem lat to nie Suzdal, Twer, Moskwa czy Połock, ale Kijów stał się najbliższym sąsiadem Polski w swojej najbardziej autonomicznej części, Księstwie Halickim. Oba kraje miały wspólne tradycje chrześcijańskie i rozdział Kościołów w 1054 roku nie miał tu znaczenia. Żywe były w dalszym ciągu powiązania rodowe, bo już: Izasław żonaty był z Polką, Gertrudą, siostrą Odnowiciela, „wypadał więc Śmiałemu pociotem. Sam zaś Śmiały rodził się z Rusinki, Dobroniegi Marii, i poślubił ruską księżniczkę (…) Kazimierz Odnowiciel rozpoczął serię ożenków trwającą aż do końca doby piastowskiej”. Zresztą Piastówny zasiadały na tronach Włodzimierza, Nowogrodu, Halicza, Czernihowa, Muromia, a najczęściej Kijowa. W Europie zwrócono uwagę na taką politykę matrymonialną i poinformowany o niej Grzegorz IX, papież w latach 1227−41, wzywał prowincjała naszych dominikanów, by ten zapobiegł dalszym małżeństwom mieszanym. Upomnienia szły nie tylko zresztą z Rzymu, ale i z Ławry Peczorskiej; posłuchu nie miały. Stara Ruś Kijowska – dowodzi Jasienica – pomimo tatarskiej niewoli starała się współżyć z Europą i stanowiła jej część składową. Zwalniała wtedy jeszcze Polskę z istotnej roli, jaką przyjdzie odegrać jej także, choć w późniejszych czasach – bycia „przedmurzem”.
Piastowska Polska miewała czasem kłopoty z Rusią. Książę Roman Halicki, rodzony wnuk Krzywoustego, wychowany w Polsce, przyzwyczaił się uczestniczyć w jej sprawach wewnętrznych. Pod Mozgawą w roku 1195 brał udział wespół z synem Kazimierza Sprawiedliwego, Leszkiem Białym, w walkach przeciwko Mieszkowi Staremu. W 1205 roku pod Zawichostem, uderzając tym razem na Leszka Białego i Konrada Mazowieckiego, śmierć znalazł. Zabicie Romana nie stanowiło przeszkody dla jego syna Daniela, by korzystając z protekcji Leszka Białego, szukać na Wawelu wsparcia w dążeniu do koronacji. W 1246 roku Daniel jedzie do chana i wraca jako lennik tatarski, ale kilka lat później, w 1254 roku w Krakowie legat papieski Opizon wręcza księciu koronę królewską. Po wahaniach wynikających z niepewności co do reakcji Tatarów na taki obrót rzeczy, ulegając namowom zięcia – Ziemowita mazowieckiego – koronuje się na pierwszego w historii króla Halicza.
Wszystkie te średniowieczne fakty świadczą o dobrym sąsiedztwie, jeśli nawet nie o symbiozie dwóch narodów, o których w XIX wieku napisano: „Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą”.
Myśli… zawierają także pogłębioną analizę relacji polsko−litewskich od samego zarania naszego historycznego sąsiedztwa aż do pierwszej unii. I rzeczywiście trudno o lepsze wprowadzenie do Polski Jagiellonów.
Bogdan Bernat
Paweł Jasienica, Myśli o dawnej Polsce, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2009.