Galicyjska światowość

Najnowsza książka Stanisława Niciei ma w podtytule nazwy trzech miast: Truskawiec, Drohobycz i Borysław. Każde ze swoim szczególnym charakterem, a połączone wspólną cechą, którą najkrócej nazwać trzeba: światowość. Jeśli rozważamy dzisiaj nasze potencje modernizacyjne, to warto sobie przypomnieć niezbyt odległe chronologicznie, bardziej teraz geograficznie, tradycje.

W XIX−wieczną modę kurortów Truskawiec wpisał się zamaszyście. W 1911 r., kiedy prezesem zarządu spółki władającej uzdrowiskiem został Rajmund Jarosz, wprowadzono tam bezprecedensowe wówczas oświetlenie elektryczne, urządzono deptaki z palmami i egzotyczną roślinnością. Po siedemnastu latach Jarosz wykupił cały zdrój i utrwalał renomę Truskawca wśród pierwszoligowych uzdrowisk europejskich.

Autor książki bardzo erudycyjnie prezentuje historię każdego z trzech miast, opatrując ją biografiami osób zasłużonych, ale także, zwłaszcza w przypadku Truskawca, gospodarzy willi – pensjonatów, stałych bywalców i efemerycznych gości, którzy się przez uzdrowisko tłumnie przewinęli. Byli to politycy, artyści, inżynierowie, przemysłowcy, także niebieskie ptaki, ciągnące tam, gdzie można było zbić szybko fortunę, a odpoczywać w luksusowym kurorcie.

Książka prof. Niciei jest właściwie albumem, w którym setki ilustracji komentuje tekst, bogato przetkany fragmentami literackimi, urywkami dokumentów i listów. Ilustracje to zebrane przez autora i jego żonę Halinę fotografie ze zbiorów dawnych mieszkańców tamtych okolic, pocztówki z wizerunkami osób, widokami opisanych w książce miejsc. Doskonale reprodukowane pozwalają poznać i zapamiętać to, o czym pisze autor, docenić np. ogromny basen kąpielowy z wodą siarczano−solankową w Truskawcu Pomiarkach, podziwiać samochody europejskich marek, jakimi przyjeżdżali pionierzy polskiego kapitalizmu.

Jest w książce rozdział Drohobyckie zagłębie artystów, z którego dowiadujemy się, że nie tylko Bruno Schulz i Kazimierz Wierzyński (syn zawiadowcy stacji) pochodzili z tego miasta. Urodziło się tam wielu malarzy, wśród nich Maurycy Gottlieb, uchodzący za najlepszego ucznia Matejki, syn właściciela destylatorni ropy naftowej.

O Borysławiu w potocznej świadomości przetrwało może najmniej, za to legendę ma bogatą ta kresowa „ziemia obiecana”, na której skondensowały się pionierska myśl konstruktorska, talenty organizacyjne, pragnienie zysków i znaczenia.

Nicieja przypomina, że polskie pionierstwo nafciarskie jest niepodważalne, choć za sprawą historii, która przerwała jego rozwój, w dużej mierze zapomniane. Borysław, Drohobycz, Tustanowice nad rzeką Tyśmienicą to pierwsze w świecie zagłębie, któremu patronuje lwowski aptekarz Ignacy Łukasiewicz, twórca lampy naftowej.

Bardzo ciekawe są rozdziały poświęcone polskim przemysłowcom: wspomnianemu Jaroszowi, Zygmuntowi Biluchowskiemu, dyrektorowi „Polminu” w Drohobyczu, najnowocześniejszej wówczas rafinerii europejskiej z bogatym zapleczem socjalnym, Marianowi Wieleżyńskiemu i Władysławowi Szaynokowi, którzy zbudowali wielokilometrowe gazociągi w Małopolsce i założyli w Borysławiu pierwszą fabrykę gazoliny.

Warto przypominać o tradycjach takich miejsc jak „Kresowe Trójmiasto”, gdzie w szkołach uczono polskiego, ukraińskiego, niemieckiego i jidysz, gdzie klimat społeczny tworzyli artyści, przemysłowcy, politycy i tutejsi mieszczanie. Warto popatrzeć na ich fotografie.

Magdalena Bajer

Stanisław Sławomir Nicieja, Kresowe Trójmiasto. Truskawiec – Drohobycz – Borysław, Wydawnictwo MS, Opole 2009.