Dziel i rządź?
Społeczeństwa tradycyjne i nowoczesne, prostsze i bardziej złożone, dzikie i oswojone, ale też np. Polska A i B… – nauki społeczne i humanistyczne lubują się w takich bipolarnych podziałach, bo pozwalają one elegancko uporządkować wiedzę, np. w formie tabelki. Przeciw tego typu dychotomiom wypowiada się Jack Goody.
Brytyjskiego antropologa interesuje wpływ pisma alfabetycznego na sposoby myślenia ludzi. W tym celu przygląda się kontrastowi między społeczeństwami piśmiennymi i niepiśmiennymi, tym samym wpada sam w pułapkę dychotomicznych podziałów. Zarzucano mu, że z jednej strony stara się przezwyciężać Wielką Dychotomię, tak charakterystyczną dla poprzedników, a z drugiej, opracowując koncepcję piśmienności sam przyczynił się do jej pogłębienia. Ale, jak pisze Joanna Tokarska-Bakir we wstępie do książki, i Bronisław Malinowski, i Claude Levi-Strauss – „wszyscy oni byli głęboko przekonani, że w sposób ostateczny zerwali z binarnym myśleniem o kulturze, a zarazem z europocentryzmem, w którego szponach mieli pozostawać ich godni pożałowania mistrzowie”. Tymczasem, jak mówi Goody, stosowanie takich binarnych, etnocentrycznych, bo opartych na podziale „my-oni”, kategorii szkodzi, a wręcz uniemożliwia pełne zrozumienie procesów poznawczych w społeczeństwach niepiśmiennych. Podział społeczeństw czy sposobów myślenia na zaawansowane i pierwotne, oswojone i nieoswojone wprowadza ład i porządek do skomplikowanego świata, ale jest to ład i porządek złudny. Redukuje powiem cały skomplikowany repertuar myśli i zachowań do uchwytnych, poręcznych kategorii, fałszując w istocie rzeczywistość. Czyni ją bardziej dostępną dla odbiorcy, ale z punktu widzenia podmiotu działań po prostu ją deformuje, zamykając rozmyte, płynne elementy rzeczywistości w sztywne ramy. Lecz nie tylko antydychotomizm, również antyrelatywizm charakteryzuje myśl Goody’ego: „Nie można też zaakceptować przeciwnej tendencji, powszechnej u wielu badaczy społeczeństwa zaangażowanych w sprawę relatywizmu kulturowego, która prowadzi do traktowania wszystkich społeczeństw tak, jak gdyby wszystkie ich procesy intelektualne były w zasadzie takie same. Podobne – owszem, ale nie takie same”. Dlatego sama charakterystyka różnicy zdaniem autora nie wystarczy, należy wskazać mechanizmy, czynniki sprawcze, analizować też procesy zmian.
Goody ukazuje wpływ zmian sposobu komunikacji na struktury i procesy poznawcze, odwołując się do przełomowych wydarzeń w rozwoju ludzkiej wiedzy. Przygląda się niektórym cechom uznawanym z tego punktu widzenia za charakterystyczne dla społeczeństw „prostych” i „złożonych”, skupiając się zwłaszcza na przeciwstawieniu zachodniej nauki i tradycyjnej myśli afrykańskiej w artykule innego antropologa, Robina Hortona. W kolejnych rozdziałach skupia się na konkretnych przykładach, próbując dokładniej określić, jak zastosowanie pisma wpłynęło na struktury poznawcze. Przygląda się, w jaki sposób obserwatorzy porządkowali wiedzę społeczeństw oralnych w formie tabelarycznej i zastanawia się, jak stosowanie pisemnych procedur utrudnia badanie sposobów myślenia społeczeństw przedpiśmiennych i jaki wpływ te procedury mają na struktury i procesy poznawcze zaistniałe po nastaniu pisma.
Warto przy okazji lektury zastanowić się, czym grozi taki dychotomiczny sposób organizacji i prezentacji faktów, jak Polska A i B czy większość i mniejszość, skoro rzeczywistość społeczno-kulturowa takiemu prostemu opisowi się wymyka. Wszak świat nie jest czarno-biały, nawet nie szary. Jest kolorowy.
Anna Jawor
Jack Goody, Poskromienie myśli nieoswojonej , tłum. Marcin Szuster, wstęp Joanna Tokarska-Bakir, PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY, Warszawa 2011, seria: Seria Antropologiczna.