Dokąd zmierza „uniwersytet”?
Polskie szkolnictwo wyższe jest w przededniu gruntownych przeobrażeń. Środowisko akademickie bardzo się ich obawia. Czy nowe będzie lepsze? Czy wymuszone przez dyrektywy unijne reformy spowodują wzrost skuteczności badawczej i edukacyjnej oraz innowacyjności?
Anna Marszałek za pomocą wiedzy o funkcjonowaniu wyższych uczelni (głównie w Niemczech), rozpoznań i diagnoz o polskiej rzeczywistości uczelnianej, a także tabel, przedstawiła jeden z możliwych modeli funkcjonowania uniwersytetu w XXI stuleciu. Mimo że niektórym będzie trudno się z tym pogodzić, to traci/straci on rolę polegającą tylko na gromadzeniu wiedzy i kształceniu elit. Z instytucji dla wybranych zmienia się w instytucję uczestniczącą w kulturze masowej, istniejącą dla wszystkich i dla każdego. Celem jest budowanie społeczeństwa opartego na wiedzy. Ponadto chodzi o to, aby system szkolnictwa wyższego powiązany był z szeroko pojętym przemysłem i rynkiem pracy. To ma umożliwić w niedalekiej przyszłości ekonomiczne uniezależnianie się uczelni od budżetu państwa.
Zrozumiałe, że szkolnictwo wyższe, zwłaszcza pod względem programów badawczych i edukacyjnych, musi być elastyczne i wciąż kreatywne. Wyzwalanie przedsiębiorczości jest hasłem, a zarazem ideą, która ma organizować szkolnictwo wyższe (najlepiej od zaraz). Określenie „uniwersytet przedsiębiorczy” w największym skrócie objaśnia sens omawianego przez Annę Marszałek modelu. Ale, jak się okazuje w toku jej rozważań, ma on szansę urzeczywistniać się wyłącznie w regionie gospodarczo rozwiniętym. Co więc z uniwersytetami osadzonymi na obszarach biedniejszych, w których „kapitał rozwojowy” od dziesiątków lat jest mniejszy i wymaga czasu na pomnożenie i wzmocnienie się?
Na razie godne wyeksponowania są spostrzeżenia o modelowości Małopolski i Krakowa, pozwalającej wymienić warunki, jakie powinien spełniać region, aby uniwersytet funkcjonował w nim nowocześnie. Anna Marszałek podaje: „bardzo silne poczucie własnej tożsamości regionalnej, w wysokim stopniu rozwinięta baza naukowa wraz z powstającymi w coraz większej liczbie centrami transferu technologii i działającymi w ich pobliżu przedsiębiorstwami innowacyjnymi”. Nie mniejsze znaczenie ma sprawna administracja lokalna i obywatelsko nastawione społeczeństwo. Uniwersytet, jak nigdy wcześniej, musi być wszechstronnie wprzęgnięty w życie zbiorowe na różnych jego płaszczyznach.
Anna Marszałek dostrzega, że ośrodki akademickie utraciły „monopol na tworzenie wiedzy”, stąd potrzeba współpracy z innymi jednostkami badawczo-rozwojowymi. Choć nie można tym stwierdzeniom odmówić racjonalności, to przebija z nich jednak ryzykowne przekonanie, że w Polsce poza sferą szkolnictwa wyższego, poza kręgami uniwersyteckimi zaistnieją odpowiedzialne i merytorycznie przygotowane ośrodki gromadzenia i zgłębiania wiedzy.
Zmiany są nieuniknione. Jesteśmy poza możliwością wyboru? W jednym z wniosków autorka twierdzi: „Zglobalizowany świat, w jakim obecnie żyjemy, narzuca pewne modele funkcjonowania, którym z konieczności muszą podporządkować się instytucje, w tym także ośrodki akademickie”. Stawianie pytań o podmiotowość nauki i uczelni, bezinteresowność i wolność badań, poszukiwanie prawdy w nowoczesnym/„ponowoczesnym” świecie staje się z dnia na dzień coraz bardziej anachroniczne. Chciałbym w to nie wierzyć.
Zbigniew Chojnowski
Anna Marszałek, Rola uczelni w regionie, Difin SA, Warszawa 2010.