Akademickie fraszki
W różnych kręgach akademickich toczy się ożywiony dyskurs na temat nowego kształtu nauki. Bez głębszych badań widać, że nie wszystko jest dobre tam, gdzie powinno być najlepsze. Tak było w przeszłości, tak jest i dzisiaj, co ukazuje lektura fraszek akademickich Sergiusza Riabinina.
Autor tkwił w środowisku naukowym od 1944 r. Będąc z wykształcenia biologiem, a z urodzenia utalentowanym myślicielem, nie ograniczał swej twórczości do dzieł badawczych z zakresu fenologii czy ochrony środowiska. Łatwo i często wchodził na niwę poezji, wyrażając wierszem również naukowe prawdy. Należał do tych, którzy mieli odwagę piętnowania zła i podejmowania walki z wiatrakami. Toteż nierzadko zmagał się z rozmaitymi trudnościami, a gdy różne oficjalne środki zawodziły, posługiwał się siłą fraszek, które ukazywały arcyfaryzejskie aspekty środowiska naukowego. Niektóre fraszki krążyły wśród znajomych. Wobec oficjalnej bezsilności, widziało się w nich czasem oręż w walce o prawdę i ludzką uczciwość. Dopiero w 1993 r. mogły być opublikowane przez macierzysty uniwersytet. W roku jubileuszu siedemdziesięciolecia UMCS (2014) ukazało się drugie, rozszerzone wydanie, liczące ponad 200 fraszek. Niestety, niedopatrzenie edytorskie sprawiło, że niektóre z „nowych” utworów powtarzają się.
Tytuł książki zaczerpnięty został z zamykającego tomik utworu, który jest – jak mówił przed laty autor – wierszowanym zapisem autentycznej rozmowy z rektorem UMCS Grzegorzem Seidlerem (pełnił tę funkcję w latach 1959-1969). Tomik jest dwudzielny. Pierwsza część obejmuje sprawy związane z nauką i naukowcami. Tu fraszki zgrupowane są m.in. wokół tematów: Sylwetki naukowców , Z mądrości życiowej naukowców , Nad grobami uczonych , Naukowy przerób , Nauka urzędolona , Z panią Dulską pod ramię , Juble-buble . Druga część zawiera fraszki różne i obejmuje: Nasi znajomi, nasze metody , Nie ma zasad niewzruszonych , Postęp ogólny, czyli o ewolucji człowieka , Nie pisz pan fraszek . Książkę zilustrował Zbigniew Jóźwik. On też jest autorem projektu okładki z grafiką obrazującą dwuwiersz Zero , czyli: „Nie pomogą gronostaje,/ kiedy zero z nich wystaje” (s. 72).
Może w środowisku lubelskim fraszki są bardziej zrozumiałe. Jednak niewątpliwie mają one wymiar uniwersalny i ponadczasowy. Oto stosowny przykład, pokazujący współczesną „papieromanię”, polegającą często na wykonywaniu nikomu niepotrzebnej roboty: „Ministrowie,/ czy wy wiecie,/ ile trzeba pracogodzin,/ by wypełnić pismośmiecie?!” (s. 47). Mimo lekkości formy, są tu też sprawy poważne, nawet dotyczące rozwoju świata: „To jedna z plag grożących światu:/ SERYJNY CZŁOWIEK MINI FORMATU” (s. 73).
Fraszki dobrze wpisują się w dyskusję na temat problemów współczesnej nauki. Ich rozwiązanie zależy przecież od człowieka – od jego intelektu, kreatywności, ale także moralności oraz tego, co uzna za ważne i wartościowe. Nie może to być człowiek „miniformatu”. Dlatego ważną spuścizną Riabinina jest mądrość przebijająca ze strof poetyckich, w trosce o moralny rozwój ludzi nauki. Jego fraszki można uznać za zwierciadło, w które warto zerkać, jeśli chce się być wiernym powołaniu i eliminować zło z otoczenia. Jasna i jednoznaczna jest rada poety: „Ptaka, co własne gniazdo kala/ raczej pochwalam!/ Wszak większą jest dla gniazda szkodą/ spryskiwać kał/ kolońską wodą!” (s. 81).
Niech zatem nauka będzie majestatycznym warsztatem człowieczeństwa, a czytanie akademickiej satyry pomoże w poznaniu codzienności, która – jak z własnego doświadczenia wiemy – nie zawsze jest ideałem.
Jadwiga Michalczyk
Sergiusz RIABININ, Nie pisz pan fraszek , Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej, Lublin 2014.