Pomysł chybiony
Reprezentuję wydawnictwo specjalizujące się w klasycznej i współczesnej światowej humanistyce. Moje książki to między innymi akademickie teksty źródłowe, które się nie dezaktualizują i w sprzedaży są utrzymywane przez dziesięciolecia. Takie tytuły nie są atrakcyjnym towarem ani dla hurtowni, ani dla księgarń – ich głównym kanałem sprzedaży staje się Internet. Szacujemy, że nasze książki obecnie w co najmniej 50% sprzedają się w ten sposób, a docelowo to będzie około 100%.
W związku z tym rzeczywiści beneficjenci projektu ustawy, czyli hurtownie i sieci księgarskie, bądź jej beneficjenci teoretyczni, czyli niezależni księgarze, to nie są naturalni partnerzy, więc rozwiązywanie ich problemów niespecjalnie nas dotyczy. Nasi partnerzy to czytelnicy i księgarnie internetowe. A ustawa uderzy po kieszeni tych pierwszych (uniemożliwiając zakup książki po niższych cenach), podczas gdy drugie przestaną być konkurencyjne dla stacjonarnych, bo ich popularność kreuje przede wszystkim niska cena (oprócz możliwości nabycia książki z dowolnego miejsca).
A zatem z punktu widzenia takiego wydawnictwa, jak moje, pomysł wdrożenia planowanej ustawy uważam za chybiony.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.