Pierwszy Polak, który poleciał balonem
„Jako oficer wojsk francuskich uczestniczyłem w oblężeniu Saragossy. W kilka dni po zdobyciu miasta, zapuściwszy się w dość odległą dzielnicę, zwróciłem uwagę na niewielki, ładnie zbudowany domek, którego, jak mi się zrazu zdawało, Francuzi nie zdążyli jeszcze splądrować.
Zdjęty ciekawością, zbliżyłem się i zastukałem w drzwi. Okazało się, że nie są zamknięte, pchnąłem je więc lekko i wszedłem do środka. Wołałem, szukałem – nie znalazłem nikogo. Odniosłem wrażenie, że wnętrze ogołocone jest z cenniejszych przedmiotów; na stołach i w szafach pozostały jedynie błahe drobiazgi. Tylko na podłodze, w kącie, zauważyłem kilka zapisanych zeszytów. Przejrzałem ich zawartość. Był to rękopis hiszpański; jakkolwiek bardzo słabo znałem ten język, to przecież zdołałem pojąć, żem znalazł rzecz zajmującą: rękopis zawierał historie o kabalistach, zbójcach i upiorach. Lektura niezwykłych opowieści zdała mi się nader stosowną dla oderwania umysłu od trudów wojennej wyprawy. Osądziwszy, że rękopis utracił na zawsze prawowitego właściciela, bez wahania wziąłem go ze sobą”.
Upiory i mauretańskie księżniczki
Tak się zaczyna jedna z najbardziej fascynujących książek przełomu XVIII i XIX wieku, Rękopis znaleziony w Saragossie Jana Potockiego. Inaczej niż angielska twórczość Conrada, która należy do literatury angielskiej, czy amerykańskie książki Jerzego Kosińskiego, przynależne do literatury amerykańskiej, Rękopis Potockiego, napisany wprawdzie po francusku, zaliczany jest do kręgu literatury polskiej. Jan Potocki (1761-1815), arystokrata, podróżnik, oficer armii austriackiej i dyplomata rosyjski, badacz starożytności słowiańskich, publicysta polityczny i poseł na Sejm Czteroletni, był autorem prac poświęconych historii, kulturze i etnografii. Jednak najważniejszą częścią jego dorobku pozostaje twórczość literacka, obejmująca sztuki teatralne (Parady), wciąż niedoceniane reportaże z podróży, z wyeksponowaną, wyrazistą postacią podróżnika i dbałością o wartość estetyczną opisu (Podróż do Turcji i Egiptu, Podróż na stepy Astrachania i na Kaukaz, Podróż do Dolnej Saksonii), wreszcie – jedyną, lecz słynną powieść, Rękopis znaleziony w Saragossie.
O czym jest ta powieść? Punktem wyjścia staje się odnaleziony rękopis, zawierający historię kapitana van Wordena, który straciwszy swych służących, zagubił się w górach Sierra Morena. Grasują tu zbóje, w karczmie nocą straszy, sępy przysiadają na szubienicy, gdzie powieszono braci Zota (przekonamy się, że nie są oni całkiem martwi), a napotkani wędrowcy prowadzą dysputy filozoficzne i snują opowieści. W historiach tych kolejne postaci opowiadają o kolejnych zdarzeniach, tworząc szkatułkowy ciąg epizodów, dziejących się w różnych miejscach i czasie, powiązanych ze sobą w skomplikowany sposób i zaskakująco rozwiązywanych. Orientalny koloryt (mauretańskie księżniczki z rodu Gomelezów, które pragną nawrócić bohatera na islam), fantastyka grozy, elementy powieści łotrzykowskiej i filozoficznej, zracjonalizowane zagadki tworzą barwny konglomerat motywów, zapewniając do dziś utworowi Potockiego atrakcyjność czytelniczą.
Drugie życie powieści
Francuski badacz twórczości hrabiego Potockiego i jego biograf Dominique Triaire dokonał w 2002 r. istotnego odkrycia, odnalazł w Archiwum Państwowym w Poznaniu manuskrypty z odręcznymi poprawkami autora, co umożliwiło wydanie dzieła we właściwym kształcie. Nie dość bowiem, że Potocki trzy razy zaczynał tę książkę i stworzył trzy wersje powieści, problem w tym, że dotychczasowe edycje były kompilacją trzech wersji. Polski przekład Edmunda Chojeckiego, dokonany z autografu i wydany w 1847 roku, uznawany był dotąd za pełny tekst. Opierały się na nim także edycje francuskie, w których ostatnią część tłumaczono z polskiego, poprzez niemiecki, na francuski. Tymczasem Chojecki wykroił z trzech manuskryptów idealną według niego wersję, co było w XIX w. praktyką powszechnie stosowaną. „A zatem powstała świetna powieść – mówi Dominique Triaire – tyle że nie była to powieść, jaką napisał Potocki”.
„To odkrycie – uważa Anna Wasilewska, tłumaczka biografii Jana Potockiego pióra francuskich uczonych Françoisa Rosseta i Dominique’a Triaire’a – pozwoliło obu uczonym, którzy od lat zajmowali się życiem i twórczością Jana Potockiego, odtworzyć genezę powieści. Według ich rozpoznania istnieją dwie równoprawne wersje powieści, które roboczo nazwali wersją 1804 i wersją 1810, jeśli nie liczyć pierwszej, mocno niekompletnej wersji z roku 1794. Zaraz po powrocie z częściowo nieudanej wyprawy do Chin, w roku 1805 Potocki zaczął przerabiać piąty dekameron, a następnie zmienił strukturę utworu. Zrezygnował z rozbudowanej konstrukcji szkatułkowej, z barokowego zagmatwania wątków, na rzecz budowy bardziej linearnej. Wyłączył przy tym centralny we wcześniejszej wersji wątek Żyda Wiecznego Tułacza, za to rozbudował historię geometry Velasqueza. Wersja 1810 jest utrzymana w tonacji już nie tak lekkiej i swawolnej, za to w przeciwieństwie do wersji 1804, która urywa się na dniu czterdziestym piątym, jest powieścią dokończoną i ma 61 dni” (Przygody hrabiego i jego dzieła, „Tygodnik Powszechny”, 23.08.2015).
Manuskrypty w rękach synów
Ale powstanie powieści ma też swoją legendę, która tłumaczy podział tekstu na „dni”. Oto podczas przewlekłej choroby żony, Julii z Lubomirskich, hrabia miał jej czytać bajki z tysiąca i jednej nocy. Gdy skończył, hrabina domagała się ciągu dalszego, więc sam napisał historię przygód kapitana gwardii walońskiej Alfonsa van Wordena, w której rzeczywistość przeplata się z fantazją. Tworząc codziennie jeden rozdział, wieczorem odczytywał go żonie dla rozweselenia.
Z Julią, która zmarła jeszcze w tym samym roku 1794, Potocki miał dwóch synów. Alfred założył łańcucką linię Potockich. Artur powołał gałąź krzeszowską, po ślubie zaś z Zofią Branicką został właścicielem krakowskiego Pałacu pod Baranami. Z drugą żoną, Konstancją Potocką, miał hrabia Jan dwie córki, Irenę i Teresę, oraz syna Andrzeja Bernarda. To on właśnie, jak pisze D. Triaire, „przechował i scalił kolejne dekamerony Rękopisu znalezionego w Saragossie, a następnie przekazał je wnukowi swojej kochanki, który prawdopodobnie był zresztą jego własnym wnukiem”. Manuskrypty te odnalazł francuski badacz w Poznaniu. Biograf Potockiego sądzi, iż „rodzina znała wartość powieści, ponieważ jej rękopisy starannie przechowywano, ale z jednej strony, na mocy prawa spadkowego, zostały one podzielone między synów (obie córki nie odziedziczyły, jak się zdaje, żadnych papierów; jedna zmarła jeszcze przed śmiercią swojej matki, a dokumenty drugiej wróciły do Raczyńskich, czyli do Poznania). Z drugiej zaś strony, na półtora stulecia rodzina okryła milczeniem tego swojego przodka, który wpadł na tak zgoła niechrześcijański pomysł, żeby popełnić samobójstwo. Dopiero historyczne i polityczne wydarzenia XX wieku doprowadziły do przeniesienia rękopisów do archiwów państwowych” (Jan Potocki. Nie tylko o biografii – Rozmowa z Dominikiem Triaire’em, w: Anna Wasilewska, Od Potockiego do Pereca. Pięć rozmów o literaturze francuskiej).
Z samobójstwem hrabiego wiąże się z kolei inna legenda. Potocki, ogarnięty depresją, miał według niej latami szlifować przeznaczoną do tego kulkę żelazną lub srebrną gałkę od cukiernicy. Mówiono, że uważał się za wilkołaka. Faktem jest, że w inwentarzu majątku na Podolu, gdzie popełnił samobójstwo, figuruje cukiernica bez nakrywki. Legendę o srebrnej kuli upowszechnił Roger Caillois, a za nim Gustaw Herling-Grudziński. Pierwszy o gałce wspomniał jednak ks. Chołoniewski, który znalazł ciało Potockiego, potem rozważał ten wariant Edmund Chojecki, uznawszy, że pisarz nie miał pod ręką naboi.
Nowe hipotezy
Dziś Anna Wasilewska, romanistka, autorka nowego przekładu Rękopisu w wersji 1810, który niebawem ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego, stawia tezę, że Chojecki nie był autorem pierwszego tłumaczenia. „A zatem gdzie i kiedy Chojecki, dwudziestoletni początkujący literat, bez żadnych doświadczeń translatorskich, mógł pracować nad tą monumentalną powieścią, pełną erudycyjnych odniesień do wszystkich dziedzin wiedzy, powieścią, która domaga się stałego dostępu do zasobów bibliotecznych? I jeszcze dokonywać punktowych, bynajmniej nie mechanicznych zabiegów kompilacyjnych?” – pyta w swym artykule (Przygody hrabiego i jego dzieła). „Wersję sygnowaną nazwiskiem Chojeckiego czyta się doskonale – pisze Wasilewska – jako dzieło suwerenne, które odznacza się barwnością i zmysłowością opisów, dopóki nie weźmie się do ręki oryginałów. Dopiero wtedy wychodzą na jaw wszelkie nieścisłości, przekłamania, dopiski i amputacje. Dotyczą one zwłaszcza scen erotycznych i charakterystyki postaci kobiecych, które pod piórem tłumacza niepokojąco odbiegają od stylu, rejestru językowego i tonacji oryginału”. Rosset i Triaire stawiają tezę, że Chojecki firmował sporządzony wcześniej przekład, którego dokonał ktoś dziś nieznany na podstawie rękopisów udostępnionych przez Rogera Raczyńskiego, syna Konstancji Potockiej z pierwszego małżeństwa, oraz przez Bernarda Potockiego. Wiadomo, że obaj bracia przyrodni utrzymywali kontakty. Tak więc manipulacje tekstem byłyby, jak to się często zdarza, zasługą rodziny.
Biografia bogata
Podróżami, badaniami i pismami Jana Potockiego można by obdzielić kilka biografii. Gdyby wziąć pod uwagę poglądy polityczne i podejście do świata, jego bogate życie dzieli się na trzy okresy. W pierwszym był zwolennikiem otwartości na zmiany i polskim patriotą. Włączył się w prace Sejmu Czteroletniego, był sędzią w sprawie zdrady Ponińskiego, walczył pod gen. Zabiełłą w obronie Konstytucji 3 Maja, a w jednym ze swych traktatów proponował królowi wojnę partyzancką, prowadzoną z ukrycia przeciwko Rosji. Po przystąpieniu Stanisława Augusta do Targowicy uczucia patriotyczne Potockiego osłabły. Jego druga żona była córką Szczęsnego Potockiego, znanego targowiczanina. Po jego śmierci Jan pisze laudację, zaczyna chwalić zdradę królewską. Mieszkając w Niemczech przejawia brak zainteresowania powstaniem kościuszkowskim, w roku 1797 bierze udział w koronacji Pawła I. Widzimy go odtąd w carskiej dyplomacji, gdy doradza carowi podbój Afganistanu, a w 1805 r. bierze udział w rosyjskiej wyprawie do Mongolii i Chin. W 1807 r. redaguje carską gazetę propagandową „Journal du Nord”. Ostatni okres życia pisarza i podróżnika przypada na lata 1808-15, kiedy to osiadł w majątku na Podolu, tworzył tablice chronologiczne, pisał ostatnią wersję Rękopisu znalezionego w Saragossie i rysował karykatury. Melancholia, ból i obawa przed obłędem doprowadziły go do samobójstwa. Niektórzy twierdzą, że pistolet wypalił przypadkiem, Potocki nie zostawił bowiem testamentu.
Rękopis, przełożony w XX wieku na wiele języków, badany bywa dziś jako antycypacja postmodernizmu, nawiązanie do Don Kichote’a, pastisz różnych gatunków powieściowych, jako powieść masońska czy podróż w głąb kultury śródziemnomorskiej. Jest dziełem żywym i czytanym, niektórzy mówią, że arcydziełem.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.