Społeczeństwo robi się zaraz drażliwe
Przy okazji
Figa o wieczorze Stasiuka, że nie było konstruktywnych pytań.
X ‘13
Miało być w 21
, ale chrzciny, więc na obiad do Bema Café. Wracamy, gość zdrapuje witrynę po swoim sklepie. Przywitać by, ale się w handlu spełniał mocno epicko. Widział nas? Cicho prawą stroną, uniknęliśmy narracji.
X ‘13
Dawna znajoma przypadkiem na Menniczej
− Z Jaśkiem ciężko, po operacji, ma zastawkę i przez to rzadką krew, cały weekend teraz... A jeszcze Frodo odszedł...
− Frodo?
− Kot bratanicy, chyba zawał... Kotu człowiek już nie pomoże, ale żeby z tym Jaśkiem jakoś...
− Kłaniaj mu się serdecznie, zdrowia, trzymajcie się.
− Ty tego nie zrozumiesz, ale Frodo to był domownik.
X ‘13
Justyna na wieczorze
o swojej książce dla dzieci
− Jak lew, jak dziki lew, jak lwica, jak tygrys walczyłam o ilustracje.
X ‘13
Oferentka w Tajnych
− Idea jest taka, że tu trzeba pokolorować.
X ‘13
Kum Back
Reklamuję pocztą dwa bootlegi Beatlesów z powodu wkładki i książeczki. Wkładkę ktoś okleił szeroką taśmą, i nie szkodzi, że przezroczystą, w broszurce brakuje czterech stron, może w całym nakładzie, ale czemu nie sprawdzić, dostanę nowe. Poczciarki zwykle stemplują z impetem. Sprawdza adresy na kopercie i kwitku. Nakleja znaczek. Bierze pieczątkę.
− Ostrożnie, tam są płyty.
− Tak, tak − rękę ze stemplem przybliża powoli, przykłada prawie że czule i przyciska z mocą.
XI ‘13
1
Miał być Świetlicki na zajęciach, nie wszyscy dotarli, są przygotowani na inny temat. Coś będzie musiało z zaplanowanych wypaść, co? Któraś
− No Jednego powinniśmy zrobić, choćby w stosunku do tych koleżanek, które kupiły.
XI ‘13
Pokarało?
− Boleczek już poszedł do pana – J. Ł. przy oddawaniu kluczy, nie wybroniłbym się więc, że bez ostrzeżenia. Był na pierwszym piętrze
− Bo mnie, proszę pana, Ossolineum prosiło, ażebym powiedział o interpretacji. Z literatury współczesnej: tak, powiedzmy, po 1989. Mam już Kota w pustym mieszkaniu ; a ja, proszę pana, wiem, co się z tym kotem stało. Aliści potrzebowałbym jeszcze trzech wierszy.
Zamiast go zbyć, podałem trzy tytuły. Później, gdy kończył się most Uniwersytecki, poślizgnąłem się na mokrej kostce i potłukłem.
XI ‘13
Another Sessions... Plus
Jednak chyba w całym nakładzie, bo w drugiej też brakuje, ale wkładka już bez taśmy.
XI ‘13
Festiwal Schulza
Adama nie widziałem kilka lat, mam prowadzić panel senny z nim, Anną Wasilewską i profesorem de Barbaro. Tramwajem udało się wcześniej, na górze w Mediatece jest już Wasilewska, niedługo de Barbaro, zaraz Adam. Zwężenie oczu, w ogóle mimika, intonacja, a jak jeszcze po trzech stopniach w górę po rzeczy po spotkaniu, skojarzenie ze sceną z A Hard Day’s Night .
− Wiesz, do kogo robisz się podobny?
− Tak, paru mi mówiło − ale patrzy, żebym powiedział.
− Do Lennona.
− O! A jestem już od niego starszy.
− A do kogo ci mówią, że jesteś podobny?
− Do Harveya Keitela.
XI ‘13
Na sesji różewiczowskiej w ramach
Inga Iwasiów prowadzi dyskusję w ostatniej części
− A ja w czasie referatu Doroty myślałam o czymś innym.
XI ‘13
I jeszcze na koncert Świetlików i Balatonu
Wsiadam do taksówki, ta-da-da-dammm!, sam początek Allegro con brio, jakaś reklama? Nie, leci z radia, taksówkarz odzywa się dopiero na Sienkiewicza przed skręceniem
− Pan znosi muzykę poważną?
− Oczywiście; szkoda że dojedziemy wcześniej, nim w drugiej części będzie ten kontrast dętych i smyczków.
− Tak, tak, tylko że to RMF Classic, puszczają tylko jedną część.
Rzeczywiście, przed Impartem już sygnał stacji. Płacąc pytam, czy zna anegdotę o służącej Beethovena, nie znał, opowiedziałem.
− A pan zna o cioci Szymanowskiego? Powiedziała kiedyś: może i to, co nasz Loluś pisze, jest piękne, ale tego nie da się słuchać.
Z widowni esemesuję do Asi i Pawła, czy zająć im miejsca. Odruchowo poszło do Izi, wysyłam jeszcze raz, a już są. Na koncercie siadł mikrofon, i nazbyt się poluzowało. Potem w szatni Paweł sprawdza pocztę, otwiera poślizgowo mój sms
− Mógłbym ci odpowiedzieć, żebyś nam nie zajmował.
XI ‘13
Na dekolcie kelnerki
w 21 po jej lewej gwiazdka jak rękopisowy asterysk i ukośnie do obojczyka „per aspera ad”, reszta za bluzką, chyba jednak żadna parafraza.
XI ‘13
Piątek, sobota
W piątek w siódemce hałaśliwy telefon, facet obiera, po chwili
− Możemy się ustawić, tylko ja tak nie piję... Leki biorę.
W sobotę Izia na dzień z sanatorium, do wczesnego popołudnia jutro, na dziś i niedzielę mam kupić w Smaczku gołąbki i naleśniki. Zapłaciłem, czekam, telefon barbabki delikatnym klawesynowym dźwiękiem, pojedyncze nutki i pauzy, ona
− Czego?
W samie potem pytam o kiszone ogórki.
− Są takie większawe.
XII ‘13
Też w samie
Jacek powiedział kilka lat temu na wieczorze, prowadził, że ciągle robię zakupy. Ale dziś po mineralną, a z drugiej strony sklepowa do ochroniarza
− Społeczeństwo robi się zaraz drażliwe.
Przeżywał coś, ona rozwiewała.
I ‘14
Po niwach
Wchodzi na konsultacje.
− Słucham panią?
− Jestem literatura i kultura po roku osiemdziesiątym dziewiątym, z grupy siódmej.
Przeciągnęło się, spóźniłem się z zyskiem na zebranie o nowym kierunku. Akurat o potrzebie filozofii, Ewa
− Literatury XIX wieku nie da się uczyć bez filozofii.
I ‘14
Motyw
Wyprzedzam na Niemcewicza jedną w czarnej kurtce, dłuższej, idzie z dzieckiem i do telefonu
− Do tego rozdziału o tych siedmiu szklankach.
II ‘14
W Biurze na premierze
książek, swojej i Filipa Zawady, Jacek Podsiadło, że nie ufa pisarzom krytykującym fiskalne ściganie za telewizor, którego i tak nie używają, ale krytykują tylko w wywiadach, dlaczego nikt z nich nie napisze o tym w wierszu? Konrad Góra w jasnych dżinsach z dresowym lampasem objaśnił go o prawie państwa do ściągania podatków za środki audiowizualne potrzebne w wypadkach ogłaszania stanu wyjątkowego lub klęsk żywiołowych.
II ‘14
Przychylam kołdry
W maszynopisie Pamiętnika z powstania warszawskiego poprawka nie ręką Białosza: napisał „Odchylam kołdry”, jest „kołdrę”, skreślone y, nad nim ę jaśniejszym długopisem Krystyny Milewskiej. Niby poprawnie, odchyla się biernikiem, ale szkoda tej kołdry. Przesunęło się pewnie z uchyleniem. W rękopisie też „Odchylam kołdry, żeby wleźć” – nie da rady, żeby liczba mnoga, bo ciut przed dostał kołdrę. Kołdry zamiast pościel (jak piernaty) też raczej nie. W słownikach bierniki, choć przez chwilę w warszawskim jest! „Odchylić kołdry”, ale to tylko pluralis (najprawdopodobniej, sprawdzę jeszcze w Lindem). Doroszewski też nie pomógł, choć ładnie definiuje: odchylić – „wyprostować coś odchylonego, zmienić położenie czego, odgiąć”.
II ‘14
Widokówka od Tomka Troski drobnym pismem
„Nic dziwnego, że polski episkopat jest tak zdobywczy, to z motywacji biblijnej. Pamiętasz pozytywne porównanie z Księgi Izajasza : »jak się weselą przy podziale łupu«? Tak przynajmniej w Tysiąclatce”.
III ‘14
Gdzie?
U czego znajdowała się Jeanne Moreau wiosną 1961 roku?
„U szczytu kobiecej urody i gwiazdorskiego powodzenia” (Tadeusz Lubelski, Nowa Fala. O pewnej przygodzie kina francuskiego ).
III ‘14
A było już przecież po świcie ludzkości, dawno
Przed wejściem na 2001: Odyseję kosmiczną , chciałem zobaczyć też w kinie, młoda kobieta z długimi czerwonorudymi włosami, farba sporo zgaszona. Wchodzi potem od drugiej strony do rzędu, w którym siedzę. Patrzy na bilet, faceta dwa miejsca po prawej pyta o numer, po angielsku, on wskazuje pusty fotel przy moim. Później, później w tunelu świetlnym coś mignęło z boku: zajrzała do telefonu.
III ‘14
Sobota po równonocy
Siedzenie nad Pamiętnikiem dosyć się spowalnia, muszę drzemnąć. Przy Izi, ma słuchawki i przymknięte oczy.
– Czemu nie zdjęłaś okularów?
– Żeby całkiem nie zasnąć, raz mi się urwało.
III ‘14
Na krytyce
puściłem Dreyera, w czasie kaźni Joanny doszły dzwony z zewnątrz, akurat była okrągła godzina.
V ‘14
Rozsyłka od kierowniczki dziekanatu
W holu wydziału ma być wystawa ze sprzedawaniem obrazów absolwentów (uczelni artystycznych) z kilku miast, bezimiennych. „Tematyka prac jest różnorodna od pejzaży przez florystykę i malarstwo nowoczesne, po kopie znanych dzieł malarskich”. Malują na tematy? Choć z drugiej strony nie przechodzą tu tylko entuzjaści formy.
Jak w mejlowych reprodukcjach, nic specjalnego. Nieduże bezramne płótna na paru zestawionych stołach, sprzedająca zachęca kogoś
– I można sobie wyobrazić, co jest za tym domem, jakby skręcić w prawo.
V ‘14
Po wykładzie
oddać 125, wziąć 222, przy dawnym sekretariacie studentka do drugiej
– Tak się schizuję, że ten – jeszcze bym słyszał, ale zawiesiła.
Opowiadam w domu Izi, a u niej była inna, chciała coś o teoretyce eseju. Izia daleko się cofając tłumaczy, co, dokąd, jak, lekko podkreśla teorię, tamta trzyma się teoretyki.
– Zielona, ale chętna, bo nieraz przychodzą zielone na gotowe.
Spojrzeliśmy po sobie, Izia
– Nie, to nie ta sama.
V ‘14
Z Kobyłką do Łodzi
Choć na dworzec taksówką, zaczęło się robić trochę stykowo. Kierowca odwracał się z narracjami, tylko na początku
– Niech pan zaczeka, muszę zawrócić.
VI ‘14
Chwilowo
– Dzień dobry – student na Szewskiej – można zająć chwilę?
Przystaję. Ma na jutro pracę, ale kłopoty z bibliografią.
– Nie mogę tego znaleźć w pedeefach.
VI ‘14
W szóstce wzdłuż jazdy
, ale w przeciwnym rzędzie, dwie o wyjazdowych pracach w Niemczech
– Zaprzyjaźniłam się z taką Murzynką z domu obok, żona amerykańskiego oficera, naprawdę bardzo fajna kobieta.
– A jak rozmawiacie?
– Ona też nie mówi dobrze po niemiecku.
VI ‘14
W menu
w Konspirze pucharek lodowy, Izia
– Skąd mają państwo lody?
– Z lodóweczki w podwórku.
VII ‘14
Na innych
Kończyliśmy lody na Bema w środku, Izia zobaczyła za oknem
– O, Paweł z Martą.
Choć był dziś bez. Z Poznania. Posiedzieliśmy jeszcze na pogadanie, trochę. Już przed drugim przejściem Paweł
– Niby organizacja ślubu to nic takiego w porównaniu z Mikrofestiwalem, ale…
VII ‘14
Mimośród
Mimo że wiele obiektywów Kubricka ułożonych promieniście i filmik, gdzie facet o nich opowiada, i jeszcze zdjęcia z „Looka”, i na ścianie, że przy filmach można nie znać się na wielu rzeczach, ale trzeba się znać na fotografii – jedna robi sobie zdjęcie przed sukienkami i bucikami bliźniaczek Grady, druga za gablotką, że niby trzyma, pardon, Oskara.
Do zrozumienia tylnej projekcji można stanąć (dwie czarne stopy na podłodze) przed prehistorycznym krajobrazem z Odysei i zobaczyć się na ekranie.
Mundur z Barry’ego Lyndona nie tak czerwony, jak w filmie, jaśniejszy cynober. Podobny kolor na obramowaniu togi ze Spartakusa .
– Taki bardziej stylowy, inny – zwiedzaczka do koleżanki o Barrym Lyndonie .
Gdyśmy już w środę szli Plantami na autobus, Dominikańską akurat prostopadła amerykańska wycieczka, zaraz skręcili. Rozmawiają żywo i nie za głośno, może tłumi zwielokrotnione szszszrruuuu kółek walizkowych po asfalcie, nikt się nie rozgląda.
W autobusie kobieta roznosi popitkę, facet przed nami wziął sok, potem rozmyślił się na herbatę. Obsługująca zgadza się, ale wyjaśnia
– A soczek będę musiała zabrać – i, przechodząc przy naszych fotelach, ciszej, bardziej do siebie – taka filozofia.
Na początku Śląska, chyba już dalej, na łące pod lasem tablica „węzeł drogi współpracy regionalnej”, wersalikami.
VII ‘14
W warzywnym
na Pobożnego, nie tym bliższym, zresztą niedługo potem się zlikwidował, w tym zaraz po Dobrym Chlebie, na drzwiach kartka, że można się zapisywać na ogórki gruntowe szefa.
VIII ‘14
Po błysku
Marta i Paweł mają ślub o jedenastej, mówili, że jedyna godzina na ten dzień, u nas przedremontowe wyłamanie, jak Barańczak oddaje out of joint Hamleta, będzie jeszcze trudniej wcześniej. Izia mnie nastawia
– Obudzisz się po dziesiątej, napijesz wody, pojedziesz jak na badanie.
VIII ‘14
– A czy
widzieliście tę reklamę czeskiej firmy ubezpieczeniowej? – jeden z pięciorga młodych dwa stoliki dalej, gdy w 21 czekałem na obiad. I zaczął opowiadać z fascynacją i pełnym przyjęciem.
Zapytałem o zamówione sznycle, z ryżem czy z makaronem.
– Docelowo są z ryżem – dziewczyna, po chwili, musiała sobie przełożyć?
VIII ‘14
For Polish Eyes Only
„Królowa Działu Kadr, znana w całej firmie pod niezbyt uprzejmym przezwiskiem Pierwszej Kadrowej”. Tak jedną z epizodycznych postaci Le Carrégo przedstawia tłumacz, w powieści Zdrajca w naszym typie . W oryginale Queen of Human Resources jest złośliwie skracana do Human Queen.
IX ‘14
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.