Trudniej o punkty
W dniach 6−9 września w Olsztynie odbyła się doroczna konferencja Stowarzyszenia Wydawców Szkół Wyższych połączona z Walnym Zgromadzeniem SWSW. Najgoręcej dyskutowano zapisy nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Wśród podmiotów, które mogą występować o subwencje na publikacje, nie wymienia ona wydawnictw uczelnianych. Mówi natomiast o bibliotekach. Prawo do ubiegania się o subwencje mają też podmioty gospodarcze. Innymi słowy: wydawnictwo, choć wydaje się podmiotem najbardziej uprawnionym, nie może samodzielnie wystąpić o dotację na książkę, ale musi korzystać z pośrednictwa uczelni. Biblioteka tej samej uczelni, która przecież z natury nie publikuje, ale gromadzi i udostępnia publikacje, może wystąpić do ministerstwa bezpośrednio o subwencję na publikacje... Ale jakie? Te których nie wydaje? W znakomitej sytuacji są wydawcy komercyjni. Członkowie stowarzyszenia uważają, że przede wszystkim wydawcy ze szkół wyższych powinni zostać wpisani do ustawy jako podmioty uprawnione do korzystania z budżetowych dotacji na publikacje. Henryk Podolski, prezes SWSW, z zadowoleniem zauważył, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wreszcie dostrzegło środowisko wydawców i przesłało stowarzyszeniu do zaopiniowania rozporządzenia dotyczące działalności wydawniczej. Podolski ma nadzieję, że uda się także doprowadzić do pozytywnego końca kwestię dofinansowania publikacji.
Problemem jest rozdrobnienie wydawnictw w uczelniach. Oprócz wydawnictwa głównego coraz częściej pojawiają się wydawnictwa wydziałowe. Np. na Uniwersytecie Warszawskim jest ich już kilka. Zdaniem stowarzyszenia nie sprzyja to ani merytorycznemu poziomowi publikacji, ani rozsądnemu wykorzystaniu środków na działalność wydawniczą. Rozdrobnienie jest w dużej mierze wynikiem samodzielność finansowej wydziałów, czyli zmian w funkcjonowaniu szkół wyższych. Cały czas pojawiają się pomysły na prywatyzację uczelnianej działalności wydawniczej lub przynajmniej jej komercjalizację. W tej chwili wobec takiej perspektywy stoją wydawnictwa na Uniwersytecie Łódzkim i Uniwersytecie Technologiczno−Przyrodniczym w Bydgoszczy. Zdaniem Ewy Zawadzkiej−Mazurek, dyrektor Wydawnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, takie rozwiązania dotychczas się nie sprawdziły. Publikacje naukowe, niskonakładowe nigdy nie będą dochodowe i wymagają wspomagania ze środków, którymi dysponują uczelnie.
Aleksandra Wołoszczuk, która niedawno budowała satysfakcjonującą obie strony współpracę wydawców akademickich z internetową czytelnią cyfrową, przedstawiła nowy projekt PWN−u – iFormat. To już nie czytelnia, ale propozycja współpracy przy publikacjach elektronicznych. Członkowie stowarzyszenia z obawami słuchali nowych propozycji. Powołano zespół do rozmów z iFormatem. Ma on zadbać m.in. o stworzenie zasad współpracy oraz warunki umów, które zabezpieczałyby interesy wydawców.
Anna Zielińska−Krybus, dyrektor Wydawnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, przedstawiła rozporządzenie dotyczące zasad oceny i punktacji czasopism naukowych. Pojawiły się w nim nowe terminy, np. redaktor statystyczny. Czy Państwo wiedzą, kto to taki? To człowiek odpowiedzialny za sprawdzenie użytych przez autorów metod statystycznych. Warto, by wydawca czasopisma korzystał z usług takiej osoby, bo to podniesie punktację. Podobnie gdy wydawca zatrudni redaktora językowego, czyli osobę znającą język obcy jako swój rodzimy, czyli np. osoba z obszaru anglojęzycznego będzie weryfikowała poprawność tekstów po angielsku. Kosztowna sprawa, ale podniesie punktację czasopisma. Niektóre z propozycji ministerstwa wydały się prelegentce bardzo restrykcyjne, inne – trudne do spełnienia. Czas pokaże, jak nowe zasady wpłyną na ocenę czasopism i ich punktację. Zdaniem prelegentki uzyskanie wysokiej punktacji będzie trudne.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.