Słuchając dwudziestego wieku

Sławomir Wieczorek

Reszta jest hałasem . Słuchając XX wieku w tłumaczeniu Aleksandra Laskowskiego (PIW, Warszawa 2011), uzupełniając naszkicowany obraz o zbiór Kultura dźwięku pod redakcją Christopha Coxa i Daniela Warnera, (przekład zbiorowy, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2010) oraz dwie publikacje polskich autorów: monografię Jerzego Lutego John Cage . Filozofia muzycznego przypadku (Atut, Wrocław 2011) oraz zbiór Michała Bristigera Transkrypcje. Pisma i przekłady (słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2010).

656 stron Alexa Rossa

Punktem wyjścia pracy Alexa Rossa była diagnoza społecznej recepcji muzyki współczesnej – jej dramatyczna izolacja, uwydatniona w porównaniu z sytuacją w innych dziedzinach sztuki. Krótko mówiąc, wstyd dziś nie znać obrazów Henriego Matisse’a czy Jacksona Pollocka, sztuki tańca Piny Bausch czy Ulissesa Jamesa Joyce’a, ale brak znajomości dzieł Igora Strawińskiego czy Karlheinza Stockhausena jest niebudzącą żadnego zdziwienia, zwyczajowo przyjętą normą. Ross postanowił napisać książkę o muzyce ubiegłego wieku skierowaną do szerokiego grona czytelników zainteresowanych kulturą artystyczną, jednak obojętnych wobec historii sztuki dźwięku. Niemal natychmiast po publikacji w 2007 książka ta została bestsellerem (zarówno w USA, jak i na całym świecie, o czym świadczy imponująca lista tłumaczeń), zatem cel, który postawił przed sobą autor, z pewnością został osiągnięty. Na czym polega tajemnica sukcesu Rossa?

Imponująca jest erudycja tego nowojorskiego krytyka. Przyglądając się bibliografii jego pracy w angielskim oryginale (nie została ona umieszczona w polskim wydaniu), zauważymy spis setek publikacji: studiów muzykologicznych czy historycznych, ale również wspomnień, korespondencji czy dzienników wybitnych osobistości poprzedniego stulecia, których lektura stała się podstawą opracowania Rossa. Na przykład wśród anglojęzycznych publikacji poświęconych muzyce polskiej znajdziemy zarówno podstawową monografię Adriana Thomasa, jak i osobne studia nad twórczością Karola Szymanowskiego czy Witolda Lutosławskiego. Alex Ross o muzyce XX wieku przeczytał więc (oczywiście głównie w języku angielskim) prawie wszystko, lecz nie dla pustego popisu erudycji, ale w celu utkania swojej narracji o twórczości muzycznej z tysięcy fascynujących drobinek wiedzy. Na stronie internetowej autora (www.therestisnoise.com) czytelnik znajdzie z kolei przykłady muzyczne omawiane w toku opowieści. Poprzez stronę posłuchać można głównie krótkich fragmentów, detali wyjętych z całości dzieł, na które swoją uwagę zwrócił autor. I jest to, moim zdaniem, znakomity pomysł Alexa Rossa, dzięki któremu wizyta na witrynie internetowej, wysłuchanie setek przykładów oraz dalszych komentarzy stanie się nieodzownym elementem, wydatnie wzbogacającym lekturę książki. Tym bardziej że autor nie opisuje całych dzieł kompozytorów dwudziestowiecznych, ale zdecydował się na bardzo ciekawe rozwiązanie, spoglądając na muzyczne arcydzieła „z bliska”, zatem koncentrując się na detalu. Perspektywa ta nie tylko pozwala czytelnikowi, aby na łamach z natury rzeczy bardzo syntetycznego omówienia zasmakował muzycznego szczegółu, ale wywołuje chęć poznania całości. Mamy więc u Rossa na przykład opis jednego, złożonego i nieprawdopodobnie zgrzytliwego akordu w symfonii Mahlera czy jednej melodii w monumentalnej operze Ryszarda Straussa. Należy jednak podkreślić, że Ross nie skupił swojej uwagi na muzycznej materii, lecz te mikroanalizy przerywają zasadniczy tok opowieści, wypełnionej głównie spojrzeniem na biograficzne, polityczne czy historyczne konteksty muzyki dwudziestego wieku. Autor opisuje więc na przykład rozmowę telefoniczną Szostakowicza ze Stalinem, zastanawia się nad wpływem służb specjalnych na rozwój awangardy po II wojnie światowej, rozpatruje znaczenie biografii wybranych kompozytorów w ich twórczości.

Całość podzielił na trzy wielkie części – pierwsza to lata pomiędzy 1900 a 1933 rokiem, potem omawia okres totalitaryzmu, następnie zaś wychodząc od roku 1945 zmierza ku współczesności. Lepiej przygotowane są dwie pierwsze części – nic dziwnego, skoro nasz poziom poznania różnych kontekstów bliższej nam chronologicznie twórczości muzycznej jest jeszcze z konieczności niepełny. Natomiast rozdziały o pierwszej połowie XX wieku są lepiej uporządkowane tematycznie, pełne nieznanych szczegółów czy wspaniałych anegdot. Ross nie ukrył się za powodzią faktów i od czasu do czasu zgryźliwie komentuje poczynania artystyczne swoich bohaterów. Nie poddaje się też dyktatowi uznanych sądów, ponieważ w swojej książce np. wyróżnił postaci dwóch kompozytorów: Jana Sibeliusa i Benjamina Brittena, którzy bardzo często stawali się celem ostrych ataków estetycznych. Dzięki takim rozwiązaniom monografia nabrała osobistego charakteru, co jest, moim zdaniem, ważną zaletą omawianej pracy. Ten aspekt skłania również do podjęcia polemiki z autorskim ujęciem.

Podkreślić należy bardzo dobre, oddające żywy styl autora tłumaczenie Aleksandra Laskowskiego oraz – niestety – niezbyt trafne decyzje edytorskie. 656 stron monografii Rossa czyta się bardzo dobrze, jednak brak jakiejkolwiek ilustracji w książce nie sprzyja percepcji. Podsumowując, wydaje mi się, że praca Rossa jest w tej chwili najlepszym źródłem syntetycznej wiedzy o muzyce ubiegłego stulecia dostępnym w języku polskim. Myślę, że interesująca, momentami fascynująca narracja sprawia, że czytelnik pragnący poznać tajemnice muzyki współczesnej będzie usatysfakcjonowany ze spotkania z książką Alexa Rossa.

Alternatywy dla kanonu

Wizja muzyki XX wieku Alexa Rossa opiera się na umiarkowanym pluralizmie estetycznym – odrzucił on oceny różnych postaci i dzieł wyrastające z awangardowych, swego czasu zresztą bardzo wpływowych, założeń. Jest to jednak koncepcja mieszcząca się w pewnym kanonie interpretowania muzyki ubiegłego wieku. Chciałbym teraz zaprezentować krótkie charakterystyki dwóch prac wydanych przez gdańskie wydawnictwo słowo/obraz terytoria, które z owym kanonem w pierwszym przypadku wchodzą w bardzo głęboką polemikę, a w drugim pragną ją rozszerzyć i uzupełnić oraz całość dopełnić dwoma spojrzeniami na ważną monografię i tłumaczenie.

Kultura dźwięku to zbiór tekstów źródłowych, które ustawiają alternatywny sposób widzenia muzycznej współczesności. Już sama główna kategoria dźwięku (a nie muzyki!), wokół której organizuje się dyskurs w książce, jest w tym kontekście bardzo znacząca. Nic więc dziwnego, że w zbiorze nie ma miejsca na rozważania teoretyczne dodekafonistów czy spektralistów, a kluczowe stają się wypowiedzi futurystów, głoszących apologię szumu i miejskiego hałasu oraz twórców eksperymentalnych – w imię pochwały praktyki dźwiękowej kwestionujących kategorię tradycyjnego dzieła muzycznego. Alternatywa zaproponowana przez wybór tekstów obejmuje również inne zagadnienia, np. sposobu słuchania czy formy otwartej. Dodajmy, że perspektywa przyjęta przez redaktorów tomu stała się zresztą przedmiotem krytycznej i wnikliwej dyskusji na łamach publikowanych w polskiej prasie licznych recenzji tłumaczenia.

Kulturze dźwięku znalazły się aż trzy teksty Johna Cage’a – mowa przecież o postaci sztandarowej dla muzyki współczesnej. Cieszy fakt, że wrocławskie wydawnictwo Atut opublikowało autorską monografię amerykańskiego twórcy pióra Jerzego Lutego. Tym razem twórczość Cage’a komentowana jest z perspektywy estetycznej, co stanowi ciekawy kontrapunkt względem wcześniejszych książek literaturoznawczych Jerzego Kutnika. Autor zwraca uwagę na relacje łączące praktykę artystyczną Amerykanina z twórczością S. Becketta czy myślą J. Deweya, które dotychczas nie były przedmiotem refleksji. Książką zainteresuje się więc czytelnik ciekawy dwudziestowiecznych przemian w teorii i praktyce artystycznej.

Innego typu rewizję kanonu proponuje Michał Bristiger w tomie tekstów i przekładów Transkrypcje – zakres tematyczny jest w tym przypadku bardzo szeroki, obejmuje nie tylko muzykę czy myśl muzyczną pochodzącą z ubiegłego wieku. Jednak sztuka dwudziestowieczna stanowi jeden z głównych przedmiotów narracji – mowa tu nie tylko o Strawińskim, Szymanowskim czy Lutosławskim. Naszą uwagę wzbudzają teksty poświęcone Mieczysławowi Weinbergowi i jego operze Pasażerka , Viktorowi Ullmanowi – autorowi opery Cesarz Atlantydy , operom Benjamina Brittena czy utworom inspirowanym poezją Paula Celana. Przypomina nam się twórczość Luigiego Dallapiccoli i Tadeusza Szeligowskiego. Komentowane są przez Bristigera dzieła zapomniane i niedoceniane, czasem nawet kontrowersyjne, ale zawsze oświetlane ze względu na pojawiającą się w nich ważną tematykę artystyczną, społeczną i historyczną. Autor zdaje się nas zapraszać do rozmowy nie tylko o arcydziełach, ale przekonuje też, że nieodzowna staje się refleksja nad utworami dwudziestowiecznych „małych mistrzów”.

Warto jeszcze wspomnieć tylko o tłumaczeniu pracy Elliotta Antokoletza Muzyka XX wieku (przekład zbiorowy, Pozkal, Inowrocław 2009). Jest to sążniste, momentami bardzo fachowe, wnikliwe studium muzykologiczne. Opublikowana przed dwoma laty, nie doczekała się zbyt wielu omówień i wzmianek w prasie. Polska wersja niepozbawiona jest, niestety, translatorskich i edytorskich błędów, mimo to jest niewątpliwie książką ciekawą i wartą (krytycznej) lektury. Uważam, że wobec marnej sytuacji bibliograficznej nie możemy pozwolić sobie na zignorowanie tej pozycji.

Dodam tylko, że wśród zapowiedzi wydawniczych również znaleźć można pozycje traktujące o muzyce powstałej w ostatnich latach, by wspomnieć tylko o oczekiwanej już książce Moniki Pasiecznik na temat megaopery Karlheinza Stockhausena Licht. Die sieben Tage der Woche (Krytyka Polityczna, Warszawa) albo o planowanej serii Terytoria Muzyki, której Kultura dźwięku była pierwszą odsłoną. Czekamy zatem na następne publikacje.