Rektor, od którego wszystko się zaczęło
Przyjechał do Wrocławia dzień po swoich pięćdziesiątych urodzinach – 10 maja 1945 r. Chociaż miał pokaźny dorobek z czasów przedwojennych, to zaczynał tu życie całkiem od nowa. Gdyby nie jego zdolności przywódcze, talent organizatorski, determinacja i siła woli, życie naukowe w powojennym Wrocławiu wyglądałoby z pewnością całkiem inaczej.
Stanisław Kulczyński to jeden z tych ludzi, których życiorysem można by obdzielić kilka przeciętnych osób. Wybitny uczony i myśliciel, charyzmatyczny przywódca i mąż stanu. Już samo wyliczenie wszystkich jego stanowisk i funkcji w życiu naukowym, politycznym i społecznym zajęłoby sporo miejsca. W społecznej świadomości jest przede wszystkim lewicowym działaczem i wysokim urzędnikiem państwowym, dla wrocławian jednak pozostaje niezwykle zasłużonym i niezapomnianym twórcą polskich uczelni i organizatorem życia naukowego w powojennym Wrocławiu.
Pochodził z krakowskiej rodziny mieszczańskiej. Był piątym z ośmiorga dzieci Władysława Kulczyńskiego, światowej sławy arachnologa. W czasach gimnazjalnych uczył się rysunku i malarstwa, ale wobec sprzeciwu rodziny nie podjął studiów artystycznych. Na Uniwersytecie Jagiellońskim początkowo studiował zoologię, szybko jednak przeniósł się na botanikę. Później pracował pod kierunkiem Władysława Szafera, badał szatę roślinną Tatr i Pienin, uczestniczył w powstawaniu zbiorowego dzieła Flora Polski oraz – z Władysławem Szaferem i Bogumiłem Pawłowskim – popularnego do dziś klucza do oznaczania roślin Rośliny polskie . Własnoręcznie wykonał dużą część ilustracji do tych dzieł.
W wieku 29 lat został profesorem nadzwyczajnym i związał się z Uniwersytetem Jana Kazimierza we Lwowie. Kierował tam m.in. Ogrodem Botanicznym, eksplorował Karpaty Wschodnie, rozwijał też swoje zainteresowania matematyczne, utrzymując kontakty ze światowej sławy lwowskim matematykiem Stefanem Banachem i uczestnicząc w zebraniach matematyków. Jako pierwszy z botaników zastosował nowe metody statystyczne, wprowadzone do nauki przez antropologa Jana Czekanowskiego. Interdyscyplinarne prace Kulczyńskiego doprowadziły do powstania „lwowskiej szkoły geobotanicznej”, odkrytej ponownie dla nauki światowej po wielu latach, gdy pojawiły się maszyny elektroniczne, które zapoczątkowały epokę komputeryzacji. W okresie lwowskim Kulczyński kontynuował też wielkie dzieło, zainicjowane jeszcze w 1913 r. przez Mariana Raciborskiego, Atlas flory polskiej . Podjął też wyzwanie, któremu w głównej mierze zawdzięczał swoją późniejszą sławę naukową – został kierownikiem badań torfowych, niezbędnych do opracowania ogólnego planu melioracji Polesia, które miały przynieść korzyści ekonomiczne. Owocem prac była monografia Torfowiska Polesia , należąca do najwybitniejszych dokonań z dziedziny torfoznawstwa w skali światowej. W ten sposób zapoczątkowana została szkoła torfoznawcza, której najznakomitszym przedstawicielem był uczeń Kulczyńskiego – prof. Stanisław Tołpa (1901–1996).
Tytuł profesora zwyczajnego otrzymał, mając zaledwie 35 lat. Był dziekanem Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego, kuratorem Bratniej Pomocy – studenckiej organizacji samopomocowej, a 9 maja 1936 r., w dniu swoich 41. urodzin, został wybrany przez grono profesorów na rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Jego kadencja przypadła na trudny czas. Jako jedyny rektor w Polsce nie podpisał zarządzenia o tzw. getcie ławkowym. Wobec braku wsparcia ze strony ministerstwa i niemożności zapewnienia porządku na Uniwersytecie, w styczniu 1938 r. zrezygnował z funkcji rektora.
Na okres lwowski przypadają także początki jego działalności politycznej i ważne zmiany w życiu osobistym. W 1925 r. się ożenił, w 1928 r. przyszła na świat córka Izabela, w 1931 r. syn Jan, a w 1938 r. zgłosił swój akces do lwowskiego Klubu Demokratycznego. Córka odziedziczyła po ojcu talent plastyczny i ukończyła studia z zakresu malarstwa i grafiki, a syn został reżyserem teatralnym, profesorem i dziekanem w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie.
Wybuch II wojny światowej przyniósł radykalne zmiany w funkcjonowaniu Uniwersytetu Jana Kazimierza i w życiu Kulczyńskiego. Po zajęciu Lwowa przez Niemców w 1941 r. stracił posadę w związku z zamknięciem uniwersytetu. Podobnie jak wielu innych uczonych znalazł zatrudnienie w Instytucie Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami prof. Rudolfa Weigla. W tym samym czasie podjął pomijaną w latach PRL milczeniem działalność w strukturach państwa podziemnego: od stycznia do przełomu maja i czerwca 1942 r. był okręgowym delegatem rządu na obszar lwowski. Dzięki pomocy przyjaciół udało mu się opuścić Lwów i schronić w okolicach Krakowa, gdzie pracował m.in. jako ogrodnik, a w ostatnim roku okupacji uczył botaniki na tajnym Wydziale Rolniczym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Własny uniwersytet
Syn Jan lubił opowiadać anegdotę o tym, jak był świadkiem „poczęcia” Uniwersytetu Wrocławskiego w Krakowie. Według relacji pewnego dnia jego ojciec wrócił ze spotkania na Uniwersytecie Jagiellońskim bardzo zdenerwowany, złorzeczył swoim krakowskim kolegom, używając niecenzuralnych słów, ale nieoczekiwanie uspokoił się i powiedział: Zrobię sobie własny uniwersytet! Tę obietnicę Kulczyński spełnił szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
W latach wojny w Krakowie schroniło się wielu pracowników naukowych lwowskich uczelni. Gdy pojawiła się szansa na utworzenie nowych polskich uczelni na tzw. Ziemiach Odzyskanych, naturalnymi przywódcami grupy lwowskich profesorów i asystentów stali się Stanisław Kulczyński i fizyk Stanisław Loria. Bolesław Drobner, przyszły prezydent Wrocławia, zaproponował Kulczyńskiemu objęcie stanowiska rektora Uniwersytetu we Wrocławiu, o ile po ciężkich walkach cokolwiek z tej uczelni zostanie. Profesor zdecydował się podjąć to wyzwanie, miał wyjechać razem ze swoją grupą naukowców w pierwszej ekipie operacyjnej. Otrzymał nominację na delegata Ministerstwa Oświaty „do zabezpieczania majątku i urządzeń wyższych uczelni oraz innych instytucyj naukowych, bibliotek, zbiorów itd. na terenie Wrocławia i okolic”. Zgromadził wokół siebie grupę uczonych chętnych do osiedlenia się we Wrocławiu. Tuż po kapitulacji Niemiec 26-osobowa Grupa Naukowo-Kulturalna pod wodzą prof. Kulczyńskiego była gotowa do wyjazdu.
Wrocław, do którego Kulczyński dotarł 10 maja, dzień po swoich 50. urodzinach, był morzem płonących ruin. Jak się szybko okazało, z ponad stu uczelnianych budynków większość nie nadawała się do użytku, szybko jednak przystąpiono do prac porządkowych, które Kulczyński osobiście nadzorował z podziwu godnym zapałem i wytrwałością. Po latach wspominał to jeden z jego współpracowników: „ Odbywał z nami zebrania, na których udzielał rad i wskazówek, oraz pierwsze posiedzenia naukowe, z narażeniem życia ratował płonący gmach Uniwersytetu, wdrapywał się na zniszczone mury, by zadecydować o rozmiarze robót konserwacyjnych. Dzięki jego energii uratowano wiele cennych zabytków”.
Wartość prac technicznych przeprowadzonych na terenie uczelni w ciągu trzech miesięcy, tj. od 9 maja do 9 sierpnia, szacowano na blisko 12 mln ówczesnych złotych. Równolegle do prac porządkowych i remontowych prowadzono prace organizacyjne. Opracowany przez Kulczyńskiego projekt struktury przyszłej uczelni, łączącej Uniwersytet z Politechniką, nosi datę 27 lipca 1945 r. Połączenie dwóch tak odmiennych szkół było – jak mawiał Kulczyński – „małżeństwem z rozsądku”, uniwersytet miał bowiem kadrę, ale większość budynków była w znacznym stopniu zniszczona, natomiast politechnika dysponowała stosunkowo mało uszkodzonymi obiektami i cenną aparaturą, ale nie miała wystarczającej liczby pracowników naukowych.
24 sierpnia 1945 r. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej wydał dekret o przekształceniu Uniwersytetu Wrocławskiego i Politechniki Wrocławskiej w polskie państwowe szkoły akademickie. Wszedł on w życie dopiero 19 września. Jesienią 1945 r. prace przygotowawcze były już tak zaawansowane, że można było rozpocząć zajęcia dydaktyczne. Nieoficjalne wykłady, początkowo tylko dla członków Straży Akademickiej, rozpoczął 6 września prof. Ludwik Hirszfeld. Oficjalnie zajęcia zainaugurował zaś 15 listopada senior pionierów obu uczelni, prof. Kazimierz Idaszewski. Na pamiątkę m.in. tego wydarzenia 15 listopada każdego roku obchodzone jest Święto Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Święto Nauki Wrocławskiej, mające charakter środowiskowy. Uroczysta inauguracja pierwszego roku akademickiego odbyła się dopiero 9 czerwca 1946 r., w czasie Dni Kultury Polskiej na Ziemiach Zachodnich. W swoim przemówieniu rektor przypomniał zagładę profesorów lwowskich 4 lipca 1941 r. na Wzgórzach Wuleckich, co w tamtych czasach wymagało nie lada odwagi.
Na rektorskim fotelu zasiadał przez sześć lat. Równocześnie kierował Instytutem Botanicznym oraz Katedrą Morfologii i Systematyki Roślin, był też pierwszym formalnym kierownikiem Ogrodu Botanicznego, gdy ten, zniszczony wskutek działań wojennych, leżał jeszcze odłogiem. Jako rektor prof. Kulczyński doczekał usamodzielnienia się Akademii Medycznej w 1950 r. oraz Politechniki i Wyższej Szkoły Rolniczej w 1951 r. 12 listopada 1951 r. minister oświaty zwolnił go, na jego własną prośbę, z funkcji rektora Uniwersytetu Wrocławskiego, a przyczyną rezygnacji było coraz większe zaangażowanie w sprawy polityczne i społeczne, którym oddawał się z pasją od początku pobytu we Wrocławiu.
Polityk, działacz i uczony
Jeszcze w 1945 r. wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego, w którym pełnił coraz bardziej odpowiedzialne funkcje. Od 1946 r. był członkiem Dolnośląskiej Wojewódzkiej Rady Narodowej we Wrocławiu i przewodniczącym Komisji Oświaty, w tym samym roku został też posłem do Krajowej Rady Narodowej, a w 1947 r. wybrano go na posła do Sejmu Ustawodawczego. Posłem na Sejm PRL był przez pięć kadencji, a w 1952 r. wybrano go na wicemarszałka Sejmu. Najwyższe stanowisko w swojej karierze politycznej osiągnął w 1956 r. – został zastępcą przewodniczącego Rady Państwa.
W związku ze swoimi funkcjami wziął udział w licznych konferencjach krajowych i międzynarodowych związanych z problematyką pokoju, rozbrojenia i współpracy międzynarodowej. Wielokrotnie wyjeżdżał do ZSRR, Czechosłowacji, NRD, Finlandii, Szwecji, Belgii, Szwajcarii, Anglii, Brazylii i Indii. Przewodniczył wizytom delegacji Sejmu PRL w Jugosławii i na Węgrzech. W 1958 r. reprezentował głowę państwa na uroczystości objęcia rządów przez prezydenta Artura Frondiziego w Argentynie. W listopadzie 1963 r. przewodniczył delegacji, która uczestniczyła w uroczystościach pogrzebowych prezydenta Stanów Zjednoczonych, Johna Kennedy’ego.
Ważnym dla wrocławskiego środowiska naukowego wydarzeniem było odsłonięcie przy pl. Grunwaldzkim pomnika ku czci polskich uczonych – ofiar hitleryzmu. Wówczas, w 1964 r., z przyczyn politycznych nie wolno był ujawniać prawdziwej intencji Komitetu Budowy Pomnika – uczczenia pamięci profesorów zamordowanych przez hitlerowców we Lwowie 4 lipca 1941 r. Na pomniku wykuto jedynie inskrypcję „Nasz los przestrogą”. Prof. Kulczyński, wiedząc, że jego przemówienie – jako wiceprzewodniczącego Rady Państwa – nie będzie podlegać cenzurze, zdecydował, że wymieni nazwiska wszystkich ofiar tej egzekucji. Pełne ekspresji i bardzo odważne wystąpienie zachowało się w pamięci wrocławian. Mówił wówczas: „Pamiętam imiona i widzę oblicza kolegów moich i przyjaciół, którzy stanęli pod ścianą śmierci w piaskowni lwowskiej. Pamiętam słowa i myśli, które łączyły mnie z nimi w jedno z najżywotniejszych środowisk naukowych w Polsce. Poznaję ich twarze i słyszę ich krzyk. Imieniem tych ludzi otwierałem 18 lat temu Uniwersytet i Politechnikę we Wrocławiu. Miałem ich mandat. Byłem jednym z nich”. W świadomości wrocławian pomnik był zawsze wyrazem hołdu dla lwowskich uczonych, ale tablicę z odpowiednią informacją można było dodać dopiero jesienią 1981 r.
Z nie mniejszym zaangażowaniem Kulczyński organizował życie naukowe, i to nie tylko we Wrocławiu, lecz także na poziomie ogólnokrajowym. W 1946 r. był głównym inicjatorem i pierwszym prezesem Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego, a w 1951 r. uczestniczył w tworzeniu Polskiej Akademii Nauk. W grudniu 1970 r. był w gronie osób, które powołały do życia Oddział Wrocławski PAN. W 1948 r., jako rektor Uniwersytetu i Politechniki, był gospodarzem Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju, podczas którego obradowało blisko 400 pisarzy, uczonych, artystów i kompozytorów z 45 krajów. Kongres zainicjował ruch obrońców pokoju, do którego przystąpiła również Polska, a Kulczyński był delegatem na I Światowy Kongres Obrońców Pokoju w Pradze. Brał też udział w wielu innych krajowych i międzynarodowych konferencjach pokojowych i rozbrojeniowych.
Mimo tak wielostronnej działalności w zupełnie innych dziedzinach Kulczyński nigdy nie rozstał się z nauką. W 1951 r. w jednym z przemówień sejmowych wyznał: „ Nauka, Wysoka Izbo, jest treścią i umiłowaniem mojego życia”. Ostatnią poważniejszą pracę – Geneza karbońskich złóż węglowych – opublikował w 1952 r., gdy już bardziej od botaniki pochłaniały go sprawy państwowe. Środowiska akademickie nie zapomniały o jego zasługach dla nauki i organizacji życia naukowego: w ciągu pięciu lat trzykrotnie otrzymał najwyższe wyróżnienie, jakie uczelnia może przyznać uczonemu – tytuł doktora honoris causa. W 1961 r. uhonorowała go w ten sposób Akademia Medyczna, w 1963 r. – Uniwersytet Wrocławski, a w 1965 r. – Politechnika Wrocławska.
Patron i pionier
Przez całe życie fascynował się powieścią historyczną, zwłaszcza Trylogią Henryka Sienkiewicza, i filozofią Bertranda Russella. Dla odprężenia lubił stawiać pasjanse. W 1965 r. ciężko zachorował i właściwie już nigdy nie odzyskał pełni sił. Często w tym czasie mawiał, że żałuje w swoim życiu dwóch rzeczy: że nie poszedł na matematykę i że zajął się polityką. Jak oceniają współcześni publicyści, był jednym z „pozytywistów”, którzy wierzyli, że „w panującym systemie można zrobić dla Polski coś dobrego, ale pozbawieni byli szansy na osiągnięcie sukcesu, w PRL bowiem karierę robiły tylko kreatury wyzute z elementarnej przyzwoitości, wedle zasady: tym awans wyższy, im partyjniak głupszy i bardziej nikczemny” (Rafał A. Ziemkiewicz).
Zmarł tuż przed północą 11 lipca 1975 r. w Warszawie, a pochowany został w rodzinnym grobowcu rodziny Kulczyńskich na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Pamięć o Stanisławie Kulczyńskim trwa, choć wobec przemian ustrojowych w Polsce jego dokonania jako „reżimowego” polityka straciły na znaczeniu. Przez wiele lat starano się o nazwanie jednej z głównych ulic Wrocławia jego imieniem, podejmowano także próby uczynienia go patronem placu Uniwersyteckiego, a także całej uczelni. Ostatecznie od 1982 r. Kulczyński patronuje nadodrzańskiemu bulwarowi w centrum miasta. Na głównym gmachu uniwersytetu umieszczono tablicę pamiątkową przypominającą krótko o jego dokonaniach, zaś dwie inne tablice wskazują miejsce pierwszej kwatery i pierwszej oficjalnej siedziby jego i prezydenta Drobnera. Kulczyński jest też patronem Wrocławskiej Drukarni Naukowej i Szkoły Podstawowej nr 17, a od ponad 30 lat jego pomnik stoi w Jeleniej Górze. Pod koniec lat 80. nazwę m/s „Stanisław Kulczyński” otrzymał zwodowany w Szczecinie masowiec. Wizerunek Kulczyńskiego widnieje na znaczku Poczty Polskiej, wydanym w 1986 r., a w 2012 r. postać profesora uwiecznił na kartach powieści kryminalnej Rzeki Hadesu znany wrocławski pisarz Marek Krajewski.
Tytaniczna praca, którą Stanisław Kulczyński wykonał we Wrocławiu wraz z grupą pionierów w pierwszych powojennych miesiącach i latach, zasługuje na najwyższy szacunek i uznanie. Wybrał to, co uważał za słuszne, odrzucając propozycję wygodnego życia na emigracji, złożoną w 1946 r. przez przyjaciółkę rodziny, Karolinę Lanckorońską, która po wojnie osiadła w Rzymie. Warto, aby dzisiejsi młodzi pracownicy nauki z wiodących uczelni Wrocławia mieli świadomość, komu zawdzięczają swój warsztat pracy i w jak nieporównanie bardziej komfortowych warunkach niż te, które mieli magistrowie, adiunkci i docenci sprzed 70 lat, dane im jest piąć się po szczeblach kariery akademickiej.
16 listopada, w ramach obchodów jubileuszu 70-lecia polskiej nauki we Wrocławiu, odbyła się sesja pamiątkowa dedykowana pamięci prof. Stanisława Kulczyńskiego. Wzięli w niej udział m.in. wnukowie profesora – dr Agnieszka Kulczyńska i Grzegorz Fałda oraz potomkowie najbliższych jego współpracowników.
Kamilla Jasińska, Biuro Rektora Uniwersytetu Wrocławskiego
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.