Instynkt obywatelski
Towarzystwo Naukowe Krakowskie (1815-1872) działało 57 lat, by przekształcić się na koniec w Akademię Umiejętności. Czy prawdziwa byłaby teza, że to Józef Majer spełnił najważniejszą rolę w rozwoju Towarzystwa?
To fakt, pod jego prezesurą Towarzystwo w niełatwych warunkach nabiera rozmachu. Po likwidacji Rzeczypospolitej Krakowskiej, po wydarzeniach Wiosny Ludów i zaostrzeniu kursu antyobywatelskiego w monarchii austriackiej – on rozkręca na dużą skalę działalność Towarzystwa, nie mając zapewnionych środków, wobec rozmaitych trudności, w warunkach ostrej germanizacji uniwersytetu, bo to jest era austriackiego ministra Aleksandra von Bacha.
Austriackie prawo nie dopuszczało możliwości funkcjonowania towarzystwa połączonego z uniwersytetem. Zmartwiono się w Krakowie, gdy się dowiedziano, że towarzystwo musi być odrębne. Nie było własnej bazy, korzystano z bazy uniwersyteckiej, uniwersytet zapewniał instytucjonalną ochronę.
Ale mam wrażenie, że Towarzystwo rozwinęło się właśnie po oddzieleniu od uniwersytetu.
Otóż to. Nie jestem specjalistą od tej epoki, ale organizując jubileusz musiałem to i owo przemyśleć. I sądzę, że zasługą Majera było rozbudzenie instynktu obywatelskiego. To była największa wartość. Ze środków społecznych wybudowano solidny gmach przy ul. Sławkowskiej, który służy Polskiej Akademii Umiejętności do dziś. Mówię o instynkcie obywatelskim, który zresztą nie ograniczył się do Krakowa i Małopolski, sięgnął nawet Petersburga. Mieszkał tam szlachcic Wereszczyński, który miał ideę zbudowania Polski niepodległej na wyspach Oceanu Spokojnego. Uważał, że nad Wisłą nie ma czego szukać, bo tu się nie dobijemy niepodległości. Chciał to swoje przedsięwzięcie zrealizować dzięki pomocy Akademii Umiejętności. Jakie więc musiał mieć o niej wyobrażenie? Korespondował z Karolem Estreicherem seniorem i zapisał Akademii dwa domy w Szczawnicy. Hojność obywateli brała się z zaufania i wiary, że Towarzystwo – i wyrosła z niego Akademia Umiejętności – nie zawiedzie. Posypały się rozmaite dary i to jakie! Trzydzieści kilka folwarków, siedem tysięcy hektarów lasu, ogromny potencjał. Wydajemy właśnie pracę o darczyńcach Akademii.
Nie było państwa, które mogłoby dotować działalność…
A mimo to istniała współpraca z zagranicą, prowadzono np. ekspedycje rzymskie. Gdy wszyscy się rzucili na archiwa watykańskie, otwarte przez papieża Leona XIII, Akademia nie została w tyle, choć miała trudności, bo nie reprezentowała państwa. Przyszywała się do instytucji austriackich, dzięki czemu misja polska w Watykanie mogła działać. W ten sposób powstały „Teki rzymskie”, ponad dwieście tek materiałów, które mamy do dzisiaj.
Jaką pozycję miał Majer?
Dość powiedzieć, że w erze ministra Bacha, w czasie ostrej germanizacji, gdy na uniwersytecie trzeba było wykładać po niemiecku albo po łacinie, Majer jako jedyny wykładał po polsku. Jak mu to darowano, czy doniesiono o tym do Wiednia – nie wiem. Nawet wtedy, gdy formalnie prezesem był Wężyk, to Majer był suflerem. Nie chciał się wysuwać na czoło, gdyż wypadało wtedy uhonorować Franciszka Wężyka, który wydał wielkie pieniądze na budowę gmachu. Majer był bardzo ważną sprężyną, jego osobowość i jego chęci… Tak to jest, że wielu uczonym nie starczyło chęci, a jemu się chciało.
Może to właśnie ograniczenia wolności wyzwoliły energię społeczną?
Okres nie był sprzyjający. Kiedy się prześledzi „Roczniki TNK”, a wyszło ich 44 i obejmują okres od roku 1815 do 1872, to widać jak Towarzystwo dojrzewa, rozwija się i zmienia profil. Pierwsze roczniki są ubożuchne pod względem merytorycznym, z czasem tematów przybywa, staje się to o wiele bogatsze, tomy są większe. Droga rozwoju Towarzystwa była wyboista, ale widać postęp.
Czy historia TNK jest dobrze przebadana?
Niektóre segmenty – tak. Mamy książkę Danuty Rederowej, która najwięcej zdziałała na tym polu, ale byli także inni badacze, archiwiści. Teraz chcemy pójść dalej, w programie naszej sesji jubileuszowej są wyszczególnione agendy Towarzystwa: Komisja Balneologiczna, Fizjograficzna, Bibliograficzna, Historyczna, Językowa, potem zawiązek Muzeum Archeologicznego, Muzeum Przyrodniczego, pomysł słownika biograficznego. Mamy zamiar je pokazać. Niektóre były już opracowane, teraz chcemy, żeby referenci pokazali je od nowa. Będzie np. osobny referat o „Przeglądzie Lekarskim”, który stworzono właśnie w Towarzystwie i który, po przerwach i zmianach, istnieje do dziś.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.