Gwałt

Leszek Szaruga

Powszechność gwałtu zdaje się nie ulegać wątpliwości i można przypuszczać, że w dziejach, choćby tylko obejmujących nowożytną historię naszej cywilizacji, gwałtowi poddany był jeśli nie ponad miliard, to w każdym razie setki milionów osób, w tym także dzieci. Gwałt na kobietach jest oczywistym trofeum zwycięzców w każdej wojnie, zaś w czasie ostatnich wojen na Bałkanach gwałt zideologizowano, gromadząc kobiety w przeznaczonych do tych praktyk obozach i czyniąc to po to, by zmuszone były rodzić dzieci wrogów, co miało dodatkowo poniżyć pokonanych mężczyzn. Przemysł z pornografią dziecięcą, przynoszący olbrzymie dochody – będący oczywistym dowodem gwałtu – jest potężną i obejmującą wszystkie społeczne środowiska gałęzią praktyk przestępczych. Co i rusz słyszymy lub czytamy o tym, że policja dopadła siatkę handlujących i wymieniających się tego rodzaju zdjęciami i filmami ludzi – w tym polityków, prawników czy innych ludzi zaufania publicznego. Regularnie informowani jesteśmy przez środki masowego przekazu a to o tym, że ojciec zgwałcił dwuletnią córkę, a to o pedofilii wśród księży, a to o gwałtach czy wymuszeniach seksualnych, które wszak też są gwałtami, w szkołach czy na uczelniach. Jeśli mnie pamięć nie zwodzi, badane anonimowo studentki uniwersytetów amerykańskich zaświadczyły, że 20% z nich było zgwałcone. O tym, że gwałty na kobietach-żołnierzach są zjawiskiem powszechnym, nie trzeba nikogo przekonywać. Prawo ścigające wszelkie rodzaje pedofilii ujawnia, jak się przypuszcza, jedynie ułamek popełnianych w ten sposób przestępstw. Bywa, że gwałceni bywają mężczyźni, szczególnie w więzieniach jest to zjawisko powszechne, zdarza się jednak i w innych, choć już nie tak częstych przypadkach.

Powszechność gwałtu – można nawet powiedzieć, że jego nieustające trwanie: zastanawia mnie np. ile osób zgwałcono w trakcie pisania przeze mnie poprzedniego akapitu – nakazuje pytać o to, czym on jest. Przy tym nie chodzi o samą definicję, choć i tu rzecz bywa dyskutowana, czasem z maestrią godną średniowiecznych dysput o ilości diabłów obecnych na czubku szpilki. Chodzi o pytanie o to, czym jest gwałt w naszej kulturze, jak zmienia się stosunek do niego w różnych okresach historycznych, jak wreszcie funkcjonuje społeczeństwo świadome tego, że gwałt stanowi nieodłączną i, jak się zdaje, niedającą się wyeliminować, praktykę jego życia. Jeśli powyżej napisałem, że zdarza się, iż gwałceni bywają mężczyźni, to nie dlatego, bym uważał to za zjawisko marginalne i niegodne uwagi, ale dlatego, że jednak, gdy spojrzeć na gwałt jako praktykę powszechną, to właśnie mężczyźni są jego sprawcami.

Fakt, że na gwałcie można doskonale zarobić, potwierdzany jest nie tylko przez pornografię, ale też przez literaturę, choćby taką, jak trylogie Stiega Larssona Millenium czy Erika Axela Sunda Oblicza Victorii Bergman , prezentowane u nas na fali popularności – jak najbardziej zasłużonej – kryminałów skandynawskich. W obu utworach punktem odniesienia jest gwałt popełniany na nieletnich, zaś spora część narracji to rozważanie kwestii społecznych skutków tego rodzaju przestępstw i analizowanie ich jako zjawiska związanego – czy nieodłącznie? – z dominacją „męskiego” modelu życia. Te książki, jak i inne ostatnio powstające kryminały, nie tylko skandynawskie, są niezwykle interesujące w wymiarze rozpoznań mechanizmów życia publicznego. Kryminał już dawno przestał być gatunkiem, w którym dominuje akcja, ale też warto pamiętać o tym, że i Dostojewskiego można policzyć wśród autorów tego rodzaju literatury. Niezaprzeczalnie jednak przemoc i gwałt stanowią osnowę tych powieści, zaś proponowane w nich czy tylko sugerowane rozwiązania mające na celu eliminację tych zjawisk mogą być przez radykalnych krytyków odczytywane jako zagrożenie społeczeństw przez bakcyl „zniewieściałości”. Życie bowiem jest twarde, powiadają, zaś gwałt i przemoc są jego nieodłączną częścią i nie można wychowywać młodych w nieświadomości tych zagrożeń, z którymi, być może, przyjdzie im się mierzyć.

Lektura wspomnianych powieści skłoniła mnie do pewnych refleksji natury ogólniejszej. Zastanawiam się mianowicie, czy prowadzone są badania dotyczące tego, w jaki sposób żyjemy ze świadomością obecności gwałtu i przemocy. Jak ta świadomość wpływa na nasze postawy i dokonywane wybory? Czym jest życie będące owocem gwałtu? Kim staje się człowiek świadom tego, że zrodziła go kobieta zgwałcona? Jaki jest jego stosunek do reszty społeczeństwa, do prawa, do kwestii moralnych? Czy my, jako społeczeństwo, potrafimy dać takim ludziom szanse normalnej – jeśli to możliwe – egzystencji? Bo przecież on jest także, jak jego matka, ofiarą. A to pociąga pytanie kolejne: kto i jak bada to, czym jest życie ofiar i jak funkcjonują one w społeczeństwie? Nie wątpię, że istnieje specjalistyczna literatura na ten temat. Nie zetknąłem się natomiast z żadną książką popularnonaukową, która by omawiała te zagadnienia, a są one przecież nie mniej ważne niż kwestie dotyczące struktury wszechświata.