Ile uniwersytetu w szpitalu?
Problemy powstające na styku działalności leczniczej i badawczej w szpitalach klinicznych oraz wynikające z wzajemnych zależności klinik i uczelni rozważano 27 czerwca na Wydziale Farmaceutycznym UMW podczas konferencji Ile uniwersytetu medycznego w szpitalu klinicznym? .
Prof. Zdzisław Kubot (Uniwersytet Wrocławski) zauważył, że szpital kliniczny, z racji pełnienia funkcji nie tylko leczniczej, ale także naukowej i dydaktycznej, nie może być traktowany na równi z innymi, nie uniwersyteckimi placówkami medycznymi. – Pracownicy szpitala klinicznego to elita o wysokich kwalifikacjach, pracująca na specjalistycznym sprzęcie – mówił Z. Kubot.
Prof. Romuald Zdrojowy, prorektor ds. klinicznych UMW podkreślał, że na uniwersytecie spoczywa odpowiedzialność finansowa za szpitale, których jest organem założycielskim. Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego oraz Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1.
Piotr Pobrotyn, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu zwrócił uwagę na konstytucyjny obowiązek zapewnienia ciągłości kształcenia kadr medycznych, nakładany na szpitale kliniczne, co w dużej mierze wpływa na ich odmienność względem innych podmiotów ochrony zdrowia, stanowiąc źródło problemów niewystępujących gdzie indziej. Podkreślił, że brak jednoznacznych zasad zatrudniania nauczycieli akademickich w szpitalach klinicznych powoduje problemy z rozliczaniem i kontrolą czasu pracy – „Ciężko jest określić, czy lekarz wykonując zabieg medyczny w obecności studentów jest w danym momencie nauczycielem i rozlicza go rektor, czy pracownikiem szpitala podlegającym dyrektorowi” – absencją spowodowaną rozwojem naukowym, asymetrią urlopów wakacyjnych. Dochodzi do sytuacji, gdy lekarz pracuje dla dwóch pracodawców, nie identyfikując się do końca z żadnym z tych podmiotów. Utrudnia to zarządzanie personelem.
Kłopotem szpitali klinicznych jest znikoma decyzyjność w kwestiach inwestycji uczelni w bazę kliniczną. Występuje brak współmierności pomiędzy bazą dydaktyczno-naukową uczelni, a bazą usługową szpitala. Zdarza się, że uczelnia potrzebuje 50 łóżek szpitalnych w celu prowadzenia działalności statutowej, zaś NFZ kontraktuje tylko 20, nie uwzględnia bowiem specyficznej roli szpitali klinicznych. Nie różnicuje też wyceny świadczeń realizowanych głównie, bądź jedynie przez szpitale kliniczne. Nie finansuje także nowoczesnych procedur medycznych, a tym samym nie uwzględnia strategicznej roli szpitala klinicznego w systemie ochrony zdrowia.
Prof. Andrzej Boznański zauważył, że ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie można oddzielić funkcji ordynatora i kierownika kliniki.
Poruszono także kwestie związane z udziałem studentów w procesie terapeutycznym. Mec. Agnieszka Sieńko pokazywała rozbieżności zapisów ustaw o działalności leczniczej i szkolnictwie wyższym. Ta pierwsza stanowi, że udzielanie świadczeń medycznych jest możliwe wyłącznie przez osoby wykonujące zawód medyczny, z kolei prawo o szkolnictwie wyższym mówi, że student może realizować świadczenia medyczne, ale pod nadzorem nauczyciela akademickiego. Kto zatem ponosi odpowiedzialność cywilną za szkody wyrządzone przez studentów? Tego przepisy prawa jednoznacznie nie regulują. Konkretne przykłady problemowych sytuacji, z którymi spotyka się w trakcie staży studentów przytoczyła dr hab. Marzena Dominiak, prof. UMW.
Dydaktyka znacząco wpływa na koszt udzielanych świadczeń zdrowotnych w szpitalu klinicznym. Składają sie na nie amortyzacja sprzętu będącego własnością szpitala, wydłużenie pobytu pacjenta na oddziale, ryzyko sanitarno-epidemiologiczne.
Prof. Marek Ziętek, rektor UMW, podsumował: – Wyjściem w tej nieuregulowanej prawnie sytuacji jest rozsądna współpraca i uwzględnienie wzajemnych kompetencji władz uczelni i szpitali klinicznych.