„Poznawalnia” w Lublinie
Wszyscy narzekają na obniżający się poziom nauczania przedmiotów ścisłych i malejący nabór na kierunki ścisłe, także w związku z pogłębiającym się niżem demograficznym. Pomysłem, jak radzić sobie z tym problemem jest w jakiejś części tworzenie w Polsce sieci centrów nauki.
Pomysł nie jest nowy, to raczej implementacja rozwiązań od ponad 40 lat stosowanych na świecie. Pierwszy obiekt, który dzisiaj nazwalibyśmy „centrum nauki”, powstał w 1969 roku w San Francisco. Działa on z powodzeniem do dzisiaj i nosi nazwę Eksploratorium . Z całą pewnością nazwa ta przyjęłaby się powszechnie, jako określająca ten rodzaj instytucji (podobnie jak słowo „rower”, od nazwy pierwszego dużego producenta, wyparło nazwę „bicykl”), bo to, co robi się w tego rodzaju obiektach, słowo „eksploracja” oddaje najlepiej. Niestety, nazwa jest zastrzeżona i dlatego szeroko przyjęło się nieco toporne pojęcie „centrum nauki”.
Bieg z przeszkodami
Mówię o tym, ponieważ wdrażanie innowacji wywołuje opór, także w sferze słów. Pisząc o innowacjach, piszemy – z definicji – o rzeczach, które nie są znane szerszemu ogółowi, a wymagają swoich własnych nazw do specyficznych zjawisk. Ile słów trzeba byłoby użyć, aby wyjaśnić komuś, kto widział tylko powozy konne, co należy rozumieć przez słowo „samochód”? Taki jest los wszystkich innowatorów, w tym wypadku – innowatorów w oświacie.
Na tegorocznym zjeździe polskich centrów, które odbyło się w dniach 7-8 marca 2012, obecni byli przedstawiciele 31 mniejszych i większych centrów z całej Polski, podczas gdy w roku 2009 reprezentowanych było jedynie 16 ośrodków. To pokazuje, jak duża jest dynamika zmian w tym sektorze.
Publicznie zaproponowałem utworzenie takiego obiektu w Lublinie w sierpniu 2009. Punktem wyjścia była możliwość wykorzystania faktycznie opuszczonego Dworca Północnego PKP. Negocjacje trwają i na razie nie zbliżyły nas do żadnego rezultatu – PKP chce sprzedać dworzec, a władze miasta deklarują, że mogą go jedynie przejąć bez opłat, zapewniając w zamian warunki do obsługi pasażerów PKP w części budynku, który dalej będzie pełnił funkcję dworca (czy raczej poczekalni). I choć ta lokalizacja ma olbrzymi potencjał rewitalizacji całej robotniczej dzielnicy miasta, skupmy się jednak na innym aspekcie zagadnienia – współpracy centrum nauki w Lublinie (którego nazwa ma brzmieć: Centrum Zabawy Wiedzą Poznawalnia ) z uczelniami.
Wszystkie tego rodzaju centra mają wystawę otwartą, nastawioną głównie na uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. Takie centra funkcjonują już w wielu miastach. Punktem odniesienia dla nas jest centrum Experyment w Gdyni, też zaczynające od dosyć skromnej, ale systematycznie rozbudowywanej wystawy. Taka wystawa ma zainteresować „mechanizmami działania świata”. Uczelnie chcą jednak przygotować ofertę dla uczniów szkół średnich. A to zupełnie inny segment odbiorców i inne muszą być metody pracy.
Otwarte laboratorium
Powszechnie narzeka się na upadek szkolnych laboratoriów: chemicznych, fizycznych, biologicznych. Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS zaproponował uruchomienie laboratorium fizycznego, które będzie przyjmować uczniów ze szkół średnich, oferując im lekcje laboratoryjne, wypełniające lub rozszerzające program szkolny. Zajęcia mają prowadzić pracownicy naukowi uczelni.
Kto miałby za to płacić? Najlepiej, gdyby pieniądze znalazły się w systemie oświaty, ale najpewniej płacić będą uczniowie. Ceny zapewne będą się wahać od 10 zł za 2-godzinny blok do 20 zł za cały dzień zajęć. Uczelnia ma zapewnić wyposażenie laboratorium, zapewnić prowadzących, a Poznawalnia (jako instytucja) będzie odpowiadać w tej części programu działalności za budynek oraz organizację przyjazdu grup, pobierając w zamian część opłat wnoszonych przez uczestników.
Mamy na ten cel oddzielny budynek. Jest to opuszczony warsztat techniczny przy Technikum Energetycznym w Lublinie (ul. Długa). Cztery poziomy, każdy po 600 m2 (w tym suterena doskonale nadająca się na magazyny, szatnie, warsztat techniczny), mogą być bardzo dobrą lokalizacją szeregu takich laboratoriów. Wystawa dla uczniów młodszych i dzieci wymaga docelowo innej oprawy, ale na laboratoria – miejsce jest znakomite.
Docelowo chciałbym, by ten program „powszechnego dostępu” był uzupełniony o program elitarny. Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci od 30 już lat prowadzi program wsparcia uczniów wybitnie zdolnych. Ten potencjalny moduł naszej działalności nazywamy „Akademią Odkrywców”. Wyobrażam go sobie jako pracę w corocznej serii 3-4 kilkudniowych warsztatów z najzdolniejszymi uczniami z danej dziedziny z całego regionu, którzy przyjeżdżać będą do Lublina i korzystać z laboratoriów w Poznawalni lub bezpośrednio na wydziałach lubelskich uczelni. Cykle warsztatów prowadziliby pracownicy naukowi, a każdy uczestnik musiałby w ciągu roku przygotować swój własny, choćby bardzo niewielki projekt badawczy. Marzy mi się, aby w którymś z kolejnych finałów globalnego konkursu naukowego dla młodzieży, organizowanego przez koncern Google, zaistnieli też najzdolniejsi, wspierani i zachęcani do samodzielnych badań uczniowie z Lubelszczyzny. To spełniane marzenie. ☐
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.