Jeszcze o składzie Rady NCN

Wojciech Przetakiewicz

Po mojej publikacji Quo vadit system finansowania badań? (FA 9/11) i wytknięciu przez prof. Adama Pronia zawartych w niej „nieścisłości” (Techniczni w Radzie NCN , FA 11/11), należy się Czytelnikom ostateczne już chyba wyjaśnienie w ważnej kwestii reprezentacji nauk technicznych w Radzie NCN.

Prof. Proń może być uważany za współtwórcę składu Rady jako członek zespołu identyfikacyjnego. Po lekturze mojego artykułu zareagował głównie na dwie spośród zawartych w nim uwag krytycznych, a mianowicie: 1 – że w składzie zespołu identyfikacyjnego nie było żadnego przedstawiciela nauk technicznych oraz 2 – że w Radzie NCN jest tylko jeden reprezentant nauk technicznych.

Wyjaśniam, dlaczego tak napisałem i tylko w pewnej części tę opinię mogę zmienić.

Proporcjonalna reprezentacja

Ad 1. Prof. Proniowi „jest przykro”, że nie chcę Go zaliczyć do przedstawicieli nauk technicznych i przytacza pewne „dowody” na to, że takowym jest.

Od wielu lat wiedziałem, że mój obecny Adwersarz jest wybitnym chemikiem. Niemniej identyfikując osoby we wspomnianym zespole i w Radzie NCN skorzystałem z bazy danych OPI. Jest tam wyraźnie napisane, że prof. Adam Proń reprezentuje nauki chemiczne, a Jego specjalnością jest chemia fizyczna polimerów. Profesor pracuje w Katedrze Chemii i Technologii Polimerów na Wydziale Chemicznym PW. Podane tematy licznych prac doktorskich, zrealizowanych pod Jego kierunkiem, niezbicie dowodzą, że dotyczą obszaru chemii. Jestem więc przeświadczony i mam nadzieję, że Czytelników też przekonam, że mój zarzut był słuszny.

Ad 2. W tej kwestii przyznaję rację prof. Proniowi połowicznie. Nie „przeoczyłem” znakomitej postaci w nauce, jaką jest informatyk prof. Jacek Błażewicz, czł. rzecz. PAN.

Jak wiadomo, w Polsce informatykę przypisuje się i do nauk ścisłych, i do nauk technicznych (wg rozporządzenia MNiSW z sierpnia br.), czego potwierdzeniem jest m.in. ulokowanie tej dyscypliny w dwóch sekcjach CK ds. SiT. Kwalifikacja kompetencji określonej osoby, zajmującej się naukowo informatyką, zależy od tego, czy jej zainteresowania są bliższe matematyki, czy techniki. Przyjmując jednak do wiadomości, że Rada NCN podzieliła obszary wiedzy i dyscypliny, wzorując się na rozwiązaniach pozakrajowych (wywiad z prof. Michałem Karońskim w FA 7–8/11), oparłem się na powszechnie dostępnej klasyfikacji OECD, gdzie wyodrębnia się m.in. nauki przyrodnicze (w tym matematykę i informatykę) oraz nauki inżynieryjne i techniczne. Warto też zauważyć, że według encyklopedycznej definicji nauki ścisłe są połączeniem nauk matematycznych (do których zalicza się m.in. informatykę) i nauk przyrodniczych. Biorąc to pod uwagę, pozwoliłem sobie zaliczyć prof. Błażewicza do specjalistów z nauk ścisłych.

Gdyby jednak, nie kontynuując akademickich dywagacji, uznać inaczej, to należy stwierdzić, że w obszarze nauk ścisłych i technicznych (ST) w Radzie NCN stosunek odpowiednich specjalistów jest 6 do 2. I jak tu mówić o spełnieniu ustawowej „zrównoważonej reprezentacji”? Warto natomiast zauważyć, że na czerwcowy konkurs NCN aż 42 proc. wszystkich projektów złożono w obszarze ST (patrz: FA 7–8/11, s. 24), a swoisty rekord odnotowano w panelu ST8 „Inżynieria procesów i produkcji”. To dowodzi, że (aż się tego truizmu wstydzę) „techniczni” szerokim frontem prowadzą badania podstawowe, bo bez nich nie zrobią kolejnych kroków ku NCBiR i aplikacji. Zasługują więc na proporcjonalną do wskaźników swej aktywności reprezentację w Radzie NCN. Natomiast przedstawiciele nauk ścisłych mają również duże możliwości ubiegania się o granty NCBiR (wśród 10. członków Rady tej instytucji wybranych spośród kandydatów zgłoszonych przez środowiska naukowe jest 3 fizyków, 1 chemik i 3 „technicznych”), jeśli zechcą nie zamykać się w działalności o charakterze podstawowym.

Wyraziste pytanie

Na koniec pewna refleksja i dane liczbowe być może ją ilustrujące (zapewniam, że nie jestem zwolennikiem spiskowych teorii świata). Otóż, wraz z powołaniem NCN wprowadzono zmiany w systemie konkursowym na granty pod hasłem zamiaru eliminacji działania koleżeńskich układów, zwiększenia obiektywizmu oceny itp. Jeśli uznać, że poprzedni system, oparty na funkcjonowaniu Rady Nauki, był wadliwy, mało „szczelny” i niedostatecznie transparentny, to jak odczytywać konfidentny mechanizm tworzenia paneli ekspertów NCN i słowa prof. Jajszczyka (FA 11/11): „Jedną z istotnych cech systemu ocen panelowych jest swoboda zgromadzonych w nich wybitnych specjalistów w kształtowaniu list rankingowych. Opinie recenzentów zewnętrznych stanowią wprawdzie dla ekspertów punkt wyjścia do dyskusji nad projektem, a także drogowskaz do poszukiwania jego mocnych i słabych stron, nie są wiążące przy ustalaniu ostatecznego kształtu listy rankingowej, która kształtuje się w toku debaty”.

Moje pierwotne pytanie – Quo vadit system finansowania badań? – nabiera chyba większego wyrazu.

Zainteresowałem się bliżej wynikami konkursu w panelu ST 5 „Synteza materiałów”, skupiającym dyscypliny inżynierii materiałowej (nauki techniczne) i chemii (nauki ścisłe). Udział liczbowy obu grup dyscyplin jest porównywalny. Do finansowania zakwalifikowano 64 projekty, w tym 5 z zakresu inżynierii materiałowej. Pożyteczne dla potencjalnych wnioskodawców byłyby uogólnione wnioski z analizy przyczyn takiego rezultatu.

Prof. dr hab. inż. Wojciech Przetakiewicz pracuje w Akademii Morskiej w Szczecinie i Wojskowej Akademii Technicznej. Był przez dwie kadencje członkiem Rady Nauki, jest członkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów.