Media edukacyjne idą w świat

Bianka Siwińska

Mediów o zasięgu międzynarodowym zajmujących się szkolnictwem wyższym jest bardzo niewiele. Skupione są raczej w rejonach anglosaskich. Najważniejsze z nich to: „Times Higher Education”, „The Chronicle of Higher Education”, „International Higher Education”, „Inside Higher Ed”. W Europie kontynentalnej żadne takie medium nie działa, jest za to kilka mocnych tytułów narodowych, jak: „Deutsche Universitätszeitung”, „L’Etudiant”, „Le Monde de l’Education”, „Zeit Campus”, „Education Guardian”, „El Pais Science and Education” czy „Perspektywy”. Warto też zwrócić uwagę na kanadyjskie „Academic Matters” – międzynarodowo zorientowany odpowiednik polskiego „Forum Akademickiego”.

Obok klasycznych mediów działają prężnie nowe formy: blogi, twittery, profile facebookowe etc., firmowane znanymi nazwiskami, generują potężny potencjał opiniotwórczy. Samych blogów na temat rankingów uczelnianych jest kilka, m.in. „Morse Code: Inside the College Rankings” czy „University Ranking Watch”. Spośród blogów wyróżnia się również norweski „Hedda Blog”, prowadzony przez prof. Petera Maasena, obowiązkowa lektura dla tych, którzy szkolnictwem wyższym zajmują się na styku nauki i praktyki.

W związku z wrodzoną niszowością mediów edukacyjnych i – co za tym idzie – ograniczonym kręgiem odbiorców, coraz większego znaczenia nabierają tytuły specjalistyczne, ukazujące się jedynie w formie elektronicznej. Jak mówi David Weehler, zastępca redaktora naczelnego „The Chronicle of Higher Education”: „Być może to właśnie jest przyszłość mediów edukacyjnych: stopniowe odchodzenie od papieru”. Już teraz część wpływowych tytułów od razu, z zamysłem, lokuje się w Internecie, jak „Inside Higher Ed” – założone w 2005, pierwsze na świecie całkowicie elektroniczne medium, skupione na sprawach świata akademickiego, czy „University World News” internetowy tygodnik założony w 2007 przez grupę dziennikarzy zwolnionych przy okazji cięć z „Times Higer Education”. Wyłącznie wirtualna egzystencja nie przeszkadza obu tytułom być poczytnymi i wpływowymi. Każde wydanie UWN i IHE trafia do ok. 90 tys. czytelników. Ten ostatni notuje ponadto niebagatelną liczbę 3 mln kliknięć na swój adres w miesiącu.

Globalne oblicze mediów

Jednak najsilniejszym trendem, kształtującym krajobraz światowego rynku informacji edukacyjnej w ostatnich latach, jest jego silna globalizacja. To właśnie o tym fenomenie dyskutowaliśmy w ramach konferencji Worldviews: media and higher education , która odbyła się w dniach 16–18 czerwca w Toronto. Po raz pierwszy w historii zebrali się redaktorzy najważniejszych mediów światowych zajmujących się szkolnictwem wyższym, dziennikarze reprezentujący media wyspecjalizowane i z mediów klasycznych, teoretycy mediów, przedstawiciele szkolnictwa wyższego oraz inne osoby i instytucje zaangażowane w budowanie obiegu wiedzy w tym zakresie.

Miałam tam przyjemność poprowadzić sesję Globalization of higher education media coverage: trends and impact z udziałem takich znakomitości, jak Scott Jashik – najczęściej cytowany w Stanach Zjednoczonych publicysta edukacyjny, Phil Baty – odpowiedzialny za publikację światowego rankingu uniwersytetów w brytyjskim „Times Higher Education” i Karen McGregor, redaktorka „University World News”, korespondetka OECD. Wniosek był jeden: globalność zmienia oblicze mediów edukacyjnych w sposób bezprecedensowy i do końca nieprzewidywalny.

Od połowy pierwszej dekady XXI wieku obserwujemy gwałtowny wzrost zainteresowania mediów edukacyjnych szkolnictwem wyższym w ujęciu globalnym. Najważniejsze z nich utworzyły specjalne „globalne” lub „międzynarodowe” wydania. Pierwszy zdecydował się na to amerykański „The Chronicie of Higher Education” – w 2008 roku. Kampanię „umiędzynarodowienia” rozpoczął od wartego 2 mln dolarów planu strategicznego, obejmującego uruchomienie elektronicznej „Edycji Globalnej” (ruszyła w 2010 roku), poszerzenie załogi w Waszyngtonie oraz rozbudowanie sieci korespondentów – w Ameryce Łacińskiej, Azji i na Bliskim Wschodzie. Zdecydował się też mocno zainwestować w podróże zagraniczne swoich ekspertów. Pod skrzydłami „The Chronicle…” powstał także globalny blog, pisany z pozycji władz uczelni – „WorldWise”. Wszystkie te działania prowadzić mają, jak to ujmuje David Weehler, „do pełniejszego oddania tego, co dzieje się w coraz mocnej zlinkowanym międzynarodowo szkolnictwie wyższym”.

W 2010 powstaje międzynarodowe wydanie „Times Higher Education” – „THE International”. – Poczuliśmy, że bez tego nasz rozwój się zatrzyma, a my pozostaniemy na marginesie, tego, co ważne i prawdziwe – mówi Phil Baty. Także „Inside Higher Ed” kładzie coraz mocniejszy nacisk na problematykę o zasięgu globalnym, wszedł nawet w partnerstwo z THE, z którym wymieniają się najciekawszymi artykułami z ich części świata. IHE zainicjował także trzy globalne blogi – „GlobalHigherEd”, „University of Venus” (prowadzony z pozycji kobiet budujących karierę akademicką) i „The World View”. – Globalizacja jest nie do uniknięcia, a my, jako twórcy mediów, musimy odnaleźć sposoby mówienia „o niej” w kontekście szkolnictwa wyższego i niejako „w niej”, czyli o żywotnych sprawach naszych uczelni w warunkach przez globalizację stworzonych. To dla nas bardzo duże wyzwanie – mówi Scott Jaschik.

Dla Europy

Coraz mocniejszym znakiem rozpoznawczym ambicji globalnych poszczególnych mediów stają się rankingi uczelni, publikowane w coraz bardziej międzynarodowych przekrojach. Przykładem może być tu zadzierzgnięte rok temu partnerstwo pomiędzy „Times Higher Education” i Thomson Reuters owocujące formacją „Times Higher Education/Thomson Reuters World University Rankings”. W ostatnich latach pojawiło się bardzo dużo międzynarodowych rankingów – w tej chwili jest ich już siedem.

Jednocześnie powstaje nowy, pionierski typ mediów, które definiując się jako „globalne”, nie poczuwają się do jakiejkolwiek narodowej czy kulturowej afiliacji. Przykładem jest wspomniany, istniejący od 2007 roku, tygodnik internetowy „University Word News”, który właściwie nie ma żadnej stałej siedziby, a redagowany jest przez dziennikarzy rozlokowanych na wszystkich kontynentach, z symboliczną centralą w RPA. Karen MacGregor, jedna z jego założycielek, określa go jako „pierwsze globalne okno na szkolnictwo wyższe”.

Ciekawym przypadkiem globalizacji mediów jest również, kultowy w kręgu osób zajmujących się internacjonalizacją szkolnictwa wyższego, miesięcznik wydawany przez Center for International Higher Education w Bostonie – „International Higher Education”. Od jakiegoś czasu ukazuje się on nie tylko w języku angielskim, ale również: rosyjskim, chińskim, a od całkiem niedawna także w hiszpańskim. Natomiast w Niemczech do „Deutsche Universitätszeitung” dodawany jest „Int. HE” jako wkładka specjalna w oryginalnej wersji anglojęzycznej. Jak mówi Philip Altbach, redaktor naczelny „Int. HE”: – Zależy mi na poszerzaniu kręgu osób zaangażowanych w debatę. Poczucie, że wszyscy znakomicie władają językiem angielskim jest dosyć złudne . Wkrótce fragmenty z „International Higher Education” będą przedrukowywane (w języku polskim) w newsletterze Fundacji Edukacyjnej Perspektywy „Study in Poland”.

Dyskusja o roli języków narodowych trwa. Te media lokalne, które chcą być słyszane bardziej międzynarodowo, coraz częściej przynajmniej część materiałów prezentują w języku angielskim. Dyskurs w szkolnictwie wyższym jest wyraźnie zdominowany przez Stany Zjednoczone, po części Wielką Brytanię i w coraz większym stopniu przez ekspansywne anglojęzyczne media z Azji. Coraz częściej pada więc pytanie, czy Zjednoczona Europa nie powinna mieć własnego, wielojęzycznego medium, skoncentrowanego na szkolnictwie wyższym, pokazującego światowe fenomeny z europejskiej perspektywy? Wbudowywanie takiego oglądu w światowy dyskurs na temat szkolnictwa wyższego jest zadaniem wysoce politycznym. Zwłaszcza w obliczu narastającej światowej konkurencji nie tylko między uczelniami, ale także między całymi systemami szkolnictwa wyższego. Przecież nie chcemy być skazani na „globalne osądy” kolegów zza oceanu.

Bianka Siwińska jest redaktorem naczelnym miesięcznika „Perspektywy”.