Kronika akademicka FA 09/2011

Fundacja na rzecz Nauki Polskiej

20 lat, a może...

Logo FNP

Przez dwadzieścia lat FNP zrealizowała 70 programów, na które wydała prawie pół miliarda złotych. Beneficjentami przedsięwzięć fundacji było w tym okresie prawie 8 tys. osób.

W 1990 r. powołano Fundację na rzecz Nauki Polskiej i sporządzono stosowny akt notarialny. W następnym roku została ona zarejestrowana w sądzie. Jako fundusz założycielski otrzymała 95 mln zł, które pozostały po zlikwidowanym Centralnym Funduszu Rozwoju Nauki i Techniki. Te środki, skutecznie pomnażane, stały się podstawą ambitnego programu, który zapewnił fundacji wysoką pozycję na arenie polskiej nauki. Już w 1991 r. podpisano pierwszą umowę subwencyjną na realizację programu Badania na rzecz Zdrowia Dziecka. Rok 1992 oznaczał przełom w działalności FNP. Wtedy uniezależniła się ona personalnie od administracji państwowej i rozpoczęła realizację pierwszych własnych programów: Nagrody FNP i Stypendiów dla Młodych Naukowców (obecnie START). W 1992 prezesem FNP został prof. Maciej W. Grabski, a jego zastępcą prof. Marian Grynberg. W 1994 na czele Rady Fundacji stanął prof. Janusz Sławiński. Osoby te na długo określiły charakter FNP. Zasadnicza zmiana nastąpiła dopiero w 2005 z objęciem prezesury przez prof. Macieja Żylicza. Wkrótce do Zarządu FNP dołączył, obok dr. Tomasza Perkowskiego (był w nim już wcześniej), prof. Włodzimierz Bolecki. Oni, wraz z Radą, którą w tym okresie kierowali prof. Janina Jóźwiak i prof. Andrzej Członkowski, kształtują teraz oblicze fundacji. Ważnym elementem historii FNP było otwarcie własnej siedziby przy ul. Grażyny. Dziś 20-letnia fundacja szykuje się do budowy nowej, lepiej odpowiadającą jej pracy siedziby przy ul. Krasińskiego.

Początkowo fundacja realizowała swoje cele w dwojaki sposób: z jednej strony wspierając subwencjami samych badaczy, a z drugiej – wyposażając laboratoria w nowoczesną aparaturę. Ten drugi nurt jest obecnie nieaktualny.

Do dziś FNP zakończyła realizację 54 programów, a realizuje – 16. Ponad 20 programów to indywidualne nagrody i stypendia. Wśród nich są zarówno program najbardziej popularny, jak i najbardziej prestiżowy. Tak się składa, że to najstarsze programy fundacji. Najbardziej popularny jest START. Każdego roku aplikuje do konkursu ok. tysiąc osób. Jego laureatami zostało dotychczas 2577 osób, które łącznie otrzymały od fundacji 51 mln 200 tys. zł. Najbardziej prestiżowa jest Nagroda FNP, którą otrzymało 68 uczonych. Prestiżem cieszył się zakończony już program subwencji dla wybitnych naukowców MISTRZ. FNP uhonorowała nimi 165 osób, przeznaczając na jego realizację przez 12 lat 40,5 mln zł.

22 programy miały na celu wspierania rozwoju warsztatów pracy naukowców i infrastruktury placówek badawczych. Kosztowały 176 mln 672 tys. zł. Niektóre z programów pochłonęły kwoty przekraczające 20 mln zł (LIBRARIUS, MILAB, SUBIN, a PONT zbliża się do tej kwoty). Warto zwrócić uwagę, że FNP wsparła biblioteki. Dziś te instytucje, w początkowych latach transformacji zaniedbane, stają się najnowocześniejszymi jednostkami szkół wyższych. Do niedawna mogliśmy powiedzieć, że zaniedbana jest też sfera transferu technologii. Fundacja wydała na programy z tym zagadnieniem związane (m.in. TECHNO, VENTURES, INNOVATORS) ponad 34 mln zł. Najwięcej poszło na pożyczki (18 mln zł).

Fundacja wspiera też humanistów, choć to stosunkowo nieduża część jej aktywności. Znajdą oni dla siebie miejsce w najważniejszych programach: START i Nagrodzie FNP. Specjalnie z myślą i nich stworzono Program Monografie FNP. W tej serii ukazało się ponad 130 pozycji. Na wszystkie programy wydawnicze i translatorskie fundacja przeznaczyła prawie 14 mln zł. Osobne miejsce zajmują konferencje z cyklu Fundacji dyskusje o nauce. Odbyło się już 15 takich spotkań. Podsumowaniem każdego jest publikacja.

Pieniądze fundacji otworzyły świat wielkiej nauki przed wieloma polskimi badaczami. Pomysły fundacji zapłodniły władze resortu nauki do stworzenia podobnych programów państwowych. Także metody ewaluacji wniosków wdrażane w FNP stają się coraz częściej wzorcem dla innych konkursów o pieniądze na badania w Polsce. Miejsce laureatów i beneficjentów programów fundacji w polskiej i światowej nauce to kolejny wskaźnik sukcesu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.

(pik)
Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich

Warszawa zamiast Wilna

Sytuacja polityczna nie pozwoliła nam spotkać się w Wilnie – tak prof. Wiesław Banyś, przewodniczący KRUP powitał rektorów uniwersytetów zebranych 17 czerwca w Uniwersytecie Warszawskim. Mimo że w programie nie było takiego punktu, obrady zdominowały finanse. Powracano do nich w różnych konfiguracjach przez cały czas. Niewątpliwie najmocniej zaznaczyła ten wątek prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, rektor UW i przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Zwróciła się wprost do prof. Barbary Kudryckiej z pytaniem: – Kiedy możemy liczyć na podwyżki płac? – Już w 2012 roku – odpowiedziała minister nauki. – Może uda się zdobyć pieniądze jeszcze w tym roku? – naciskała prof. Chałasińska-Macukow. Prof. Kudrycka obiecała, że postara się o jakieś podwyżki od października. Rektorzy zwracali uwagę na brak rozporządzeń do nowej ustawy, które uściśliłyby i zinterpretowały niektóre zbyt ogólne zapisy. Minister Barbara Kudrycka zapewniała, że rozporządzenia pojawią się na czas lub z jedynie niewielkimi opóźnieniami.

Podwyżki płac to nie jedyny wątek finansowy IX Plenarnego Posiedzenia KRUP. Prof. Wiesław Banyś wspominał o problemach księgowo-rachunkowych, z jakimi borykają się finansowe służby uniwersyteckie. Dotyczą one różnego rodzaju rozliczeń. To kwestie do rozwiązania we współpracy urzędników ministerstwa finansów i kanclerzy szkół wyższych. Niestety, ministerstwo finansów nie zawsze rozumie szczególną sytuację szkół wyższych, narzekali rektorzy.

Gośćmi rektorów uniwersytetów byli m.in. przedstawiciele ważnych dla środowiska instytucji państwowych. Prof. Tadeusz Kaczorek z Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów mówił m.in. o poziomie doktoratów i habilitacji oraz wieku, w jakim osiąga się poszczególne stopnie kariery akademickiej. Zaskoczyła podana przez niego informacja, że przez 20 lat w zasadzie nie zmieniła się liczba profesorów. Nastąpiła wymiana pokoleniowa, ale nie wzrost ilościowy, pomimo znacznego wzrostu liczby studentów. Odchodzący profesorowie są jedynie zastępowani przez młodszych kolegów. Prof. Kaczorek chwalił rady wydziałów za rozsądek w dopuszczaniu do przewodów habilitacyjnych.

Jak zwykle dużą ciekawość i kontrowersje wzbudzały działalność Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych oraz Polskiej Komisji Akredytacyjnej – od ich oceny wszak wiele zależy. Problemy ewaluacji jednostek naukowych, a zwłaszcza stan zaawansowania prac komitetu nad nową oceną przedstawiał prof. Stanisław Kistryn. O działalności PKA mówiła jej wiceprzewodnicząca, prof. Danuta Strahl. Zwróciła ona uwagę na zmianę nazwy komisji w nowej ustawie. Teraz zamiast słowa „państwowa” w jej nazwie pojawiło się słowo „polska”. To m.in. pozwoli komisji lepiej funkcjonować w otoczeniu międzynarodowym. Jak zwykle do sposobu prowadzenia wizytacji i ocen były zastrzeżenia, ale nie tak gwałtowne, jak wśród rektorów uczelni niepublicznych i państwowych wyższych szkół zawodowych.

(rat)
Wyższe szkolnictwo niepubliczne

Raport 20-lecia 1991-2011

Dwadzieścia lat temu, na podstawie ustawy o szkolnictwie wyższym z 12 września 1990, pojawiła się w Polsce możliwość tworzenia prywatnych szkół wyższych. Jako pierwsza powstała Prywatna Wyższa Szkoła Biznesu i Administracji, a tuż po niej – Wyższa Szkoła Ubezpieczeń i Bankowości. Obie uczelnie istnieją do dziś, a ta druga uzyskała prawa do doktoryzowania oraz habilitowania i nosi nazwę Akademii Finansów.

Uczelnie niepubliczne liczebnie przeważają teraz nad publicznymi. Różnie jednak postrzegana jest jakość kształcenia, które oferują, co znajduje wyraz m.in. w ocenach Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Nie można jednak odmówić im znaczącej roli, jaką odegrały w zwiększeniu dostępności do wykształcenia wyższego dla młodego pokolenia Polaków. Rozwój wyższego szkolnictwa niepublicznego bywa uznawany za jedno z ważnych osiągnięć polskiej transformacji ustrojowej. Na dwudziestolecie wyższego szkolnictwa niepublicznego Fundacja Edukacyjna „Perspektywy” i Konferencja Rektorów Zawodowych Szkół Polskich przygotowały raport, w którym pokazują potencjał wyższych szkół niepublicznych, podkreślają ich zasługi i wskazują zagrożenia tego działu edukacji.

W Polsce istnieje 320 uczelni niepublicznych, w których kształci się 580 tys. osób, czyli 32 proc. polskich studentów. Przez 20 lat mury tych uczelni opuściło ponad 1,5 mln absolwentów.

Większość szkół niepublicznych to uczelnie zawodowe. 128 posiada prawo do nadawania stopnia zawodowego magistra. 15 ma uprawnienia do doktoryzowania (w sumie 26 uprawnień). Mają zatem status uczelni akademickich. 4 spośród nich mogą nadawać stopień doktora habilitowanego (w sumie 6 uprawnień).

Łącznie prywatne szkoły wyższe oferują kształcenia na 1623 kierunkach studiów (na jedną uczelnię średnio przypada 5,1 kierunku), w tym na 295 kierunkach magisterskich. 98 tys. studentów uczelni niepublicznych kształci się w trybie stacjonarnym. Na studiach magisterskich kształci się 129 tys. studentów, w tym 18,5 tys. na studiach stacjonarnych. W roku akademickim 2010/2011 w uczelniach niepublicznych studiowało 6254 studentów obcokrajowców. 119 tys. studentów uczelni niepublicznych otrzymuje stypendia, w tym stypendia naukowe ponad 64,8 tys. studentów.

Część uczelni niepublicznych poważnie inwestowało w rozwój zaplecza. Teraz dysponują własnymi obiektami dydaktycznymi o łącznej powierzchni ponad 1,5 mln m2. Oferują 6,9 tys. miejsc we własnych akademikach. Biblioteki uczelni niepublicznych zgromadziły 5 mln 605 tys. woluminów.

Wiele uczelni niepublicznych kojarzone jest z nazwiskami założycieli. Najbardziej znana jest „uczelnia Koźmińskiego”. Na wspomnianą najstarszą uczelnię prywatną PSWBiA mówi się „uczelnia Koźluka”, a na Akademię Finansów – „szkoła Zdanowskiego”. Akademia Humanistyczna w Pułtusku bywa nazywana „uczelnią Bartnickiego”, a Wyższa Szkoła Biznesu w Nowym Sączu – „szkołą Pawłowskiego”.

Szkoły niepubliczne od początku są nieźle zorganizowane. Już w 1992 r. powstała pierwsza organizacja uczelni niepublicznych – Konferencja Rektorów Uczelni Niepublicznych (a było ich wówczas 7). Pierwszym jej przewodniczącym został dr Mirosław Zdanowski, rektor AF. Kolejno przewodniczyli jej: dr Krzysztof Pawłowski (WSB-NLU) i prof. Jerzy Szabłowski (Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania w Białymstoku). Od 2005 r. reprezentuje to środowisko Konferencja Rektorów Zawodowych Szkół Polskich, której pierwszym przewodniczącym został prof. Jerzy Malec (Krakowska Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego), a obecnie jej pracami kieruje prof. Waldemar Tłokiński (Ateneum – Szkoła Wyższa w Gdańsku).

To nie jest jednak pełny obraz. W roku akademickim 2009/2010 uczelnie prywatne przyjęły na studia 176 tys. osób. To o 33 tys. mniej niż w roku akademickim 2008/2009. Rok akademicki 2010/2011 „zaowocował” w uczelniach niepublicznych spadkiem liczby nowo przyjętych studentów o kolejne 8 tys. Niż demograficzny to nie jedyne, co niepokoi rektorów uczelni prywatnych. Uważają oni, że znowelizowane w 2011 r. Prawo o szkolnictwie wyższym nadal traktuje uczelnie niepubliczne gorzej niż publiczne. Jako najbardziej rażący przykład podają fakt, iż państwo nie finansuje studiów stacjonarnych w szkołach prywatnych. Kolejny to wymóg jednoetatowości zatrudnienia nauczycieli akademickich z krótkim vacatio legis, co grozi uczelniom niepublicznym utratą części kadry.

mit
Nagroda im. Artura Rojszczaka

Polonistka i niesłyszący

W sobotę, 28 maja 2011 w Oborach k. Konstancina, w czasie dorocznego zebrania Klubu Stypendystów Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, rozstrzygnięto konkurs o Nagrodę im. Artura Rojszczaka. Nagrodę tę Klub przyznaje corocznie młodym, wyróżniającym się uczonym, którzy charakteryzują się humanistyczną postawą, szerokimi horyzontami i umiejętnością przekraczania ram wąskich specjalizacji naukowych. Uosobieniem tych właśnie wartości był członek Klubu Stypendystów, dr Artur Rojszczak z UJ, którego karierę naukową przerwała tragiczna śmierć w 2001 r.

W tym roku do nagrody zostało zgłoszonych dziewięcioro kandydatów, a nominację do finałowego etapu konkursu otrzymali: dr Tomasz Sulej, paleobiolog z Instytutu Paleobiologii Polskiej Akademii Nauk, wyróżniony za promowanie i organizowanie przyjaznego środowiska rozwoju studentów, doktorantów i pasjonatów nauki; dr Robert Szymczak, lekarz medycyny z Katedry i Kliniki Medycyny Ratunkowej i Katastrof Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, za popularyzowanie wiedzy na temat medycyny wysokogórskiej, zdobywca ośmiotysięczników, reprezentant Polski w himalaizmie; dr Karolina Ruta, językoznawca z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza, za pracę na rzecz osób z dysfunkcją słuchu poprzez wypracowywanie metod i narzędzi współpracy z nimi; dr Leszek Wroński, filozof z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, za odkrywanie zapomnianej muzyki i jej popularyzację.

Po wystąpieniach kandydatów, którzy przedstawiali zarówno swoje osiągnięcia naukowe, jak i pozostałe zainteresowania i działalność społeczną, członkowie Klubu zdecydowali, by tegoroczną Nagrodę im. Artura Rojszczaka przyznać dr Karolinie Rucie (na fot.).

Ukończyła ona filologię polską w Instytucie Filologii Polskiej UAM w Poznaniu i naukowo zajmuje się współczesnym językiem polskim. Jest również lektorką języka polskiego jako obcego. Jej prace badawcze dotyczą m.in. językowo-stylistycznej warstwy dzieł Romana Brandstaettera oraz socjolektalnych odmian współczesnej polszczyzny. Jest członkiem międzynarodowego zespołu, który realizuje projekt E-LOCAL (Electronically Learning Other Cultures And Languages), finansowanego przez Komisję Europejską. Laureatka organizuje cykliczne ogólnopolskie konferencje studencko-doktoranckie Procesy rozwojowe współczesnej polszczyzny oraz współorganizuje międzynarodowe konferencje Język religijny dawniej i dziś. Poza działalnością naukową zajmuje się problemami ludzi z dysfunkcją słuchu. Jest pomysłodawczynią i organizatorką obozu naukowo-integracyjnego osób niesłyszących ze studentami Między ciszą a ciszą. Współpracuje ze Zrzeszeniem Studentów Niepełnosprawnych „Ad Astra”. Dla studentów z dysfunkcją słuchu przygotowała kurs z praktycznej nauki języka polskiego, który od października bieżącego roku znajdzie się w planie zajęć tychże studentów. Jest pierwszą osobą na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej, która zorganizowała nieodpłatny kurs języka miganego dla studentów, doktorantów i pracowników naukowych Instytutu.

Kandydatów do nagrody zgłaszają członkowie Klubu, na podstawie informacji własnych oraz informacji przekazanych im przez środowisko naukowe. Regulamin nagrody jest dostępny na stronie internetowej Klubu www.ksz‑fnp.org.

Joanna Rutkowska
opiekun nagrody, joanna.rutkowska@uj.edu.pl
Polska Akademia Umiejętności

PAU-eczka, czyli świeżość spojrzenia

Wnętrza, czyli jak przestrzeń i kolor wpływają na wrażliwość, O perspektywach leczenia nowotworów wirusami, Nowe programy informatyczne – to tematy wystąpień młodych prelegentów z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie w czasie jednego z posiedzeń Akademii Młodych.

Polska Akademia Umiejętności przed trzema laty stworzyła tak właśnie nazwaną płaszczyznę spotkań dla młodych ludzi interesujących się nauką i sztuką. Prawie sto osób – studentów, doktorantów i asystentów – spotyka się regularnie co miesiąc w środę, aby rozmawiać o swoich problemach badawczych, a także dyskutować na tematy szersze: o Polsce, o powiązaniach nauki ze sztuką, literaturą i poezją, o percepcji muzyki czy malarstwa.

Akademię Młodych, zwaną potocznie i żartobliwie PAU-eczką, stworzył i prowadzi prof. Andrzej Szczeklik, wiceprezes PAU. – Wymyśliłem ją po części po to, by znaleźć się w towarzystwie ludzi młodych – mówi prof. Szczeklik. – Potrafią oni podnieść problemy, których my, starsi, już czasem nie dostrzegamy, bo mają świeżość spojrzenia.

Prezes PAU, prof. Andrzej Białas, podchwycił tę inicjatywę i wraz z prof. Szczeklikiem co miesiąc spotyka się z młodymi ludźmi. Dla profesorów to przyjemność, a dla uczestników satysfakcja, że mogą swe poglądy przedstawić przed autorytetami naukowymi.

– Wszyscy mówimy o wadze badań interdyscyplinarnych. Niełatwo przetworzyć te idee na konkretne formy. Tymczasem tutaj, w Akademii Młodych, spotyka się jednocześnie kilkadziesiąt osób, reprezentujących różne kierunki studiów i dyskutuje – tłumaczy prof. Szczeklik.

Twórca Akademii Młodych nie ukrywa, że zależy mu bardzo, aby w PAU-eczce zaistniały także uczelnie artystyczne. Dlatego jedno ze spotkań było poświęcone muzyce Henryka Mikołaja Góreckiego. Autorem referatu był oczywiście doktorant muzykologii, ale w dyskusji głos zabierali także elektronicy i matematycy. Takie interdyscyplinarne podejście jest najważniejsze w obecnej nauce. – Nie tworzymy instytutów, nie rozwiązujemy do końca zagadnień naukowych, ale stwarzamy płaszczyznę, gdzie spotyka się matematyk z filozofem, muzykologiem i architektem, i dyskutują. To są ludzie, którzy za kilka lat podejmą pracę w różnych instytucjach, zajmą się specjalistycznymi problemami. Niech te nasze spotkania będą dla nich intelektualnymi drożdżami, pragniemy im to dać. I to nas cieszy – konkluduje prof. Szczeklik.

(mn)
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

UWM rozliczy… fiskusa

Jeśli w niedalekiej przyszłości polskie urzędy skarbowe uproszczą procedury i umożliwią pełne rozlicznie się przez Internet, to będzie w tym zasługa naukowców z UWM.

Podczas posiedzenia Senatu UWM 17 czerwca podpisano porozumienie między uniwersytetem a Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Dotyczy ono współpracy w zakresie doskonalenia procesów administracji publicznej, a jego celem jest m.in. doskonalenie procesów administracji publicznej i wykorzystywanie w projektach związanych ze standaryzacją procesów administracji publicznej oprogramowania udostępnianego przez UWM.

– Nasz uniwersytet we współpracy z 14 urzędami miast, 8 urzędami marszałkowskimi i 8 urzędami wojewódzkimi realizuje projekt „E-administracja warunkiem rozwoju Polski”. Ma on doprowadzić do powstania modeli procesów administracyjnych, które będą proste, jasne, jednolite dla całego kraju na wszystkich poziomach i we wszystkich rodzajach administracji. Te procesy po wprowadzeniu w życie, m.in. przez maksymalną informatyzację procedur, mają ułatwiać obsługę petentów i zmniejszyć ponoszone przez nich koszty wymuszane przez nieporadną i zbiurokratyzowaną administrację – wyjaśnia prof. Szczepan Figiel, koordynator projektu.

Projekt E-administracja został objęty patronatem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Związku Miast Polskich i Związku Województw RP, dlatego też zainteresowała się nim Kancelaria Premiera. Chce ona wyniki badań zastosować także w administracji państwowej. Na pierwszy ogień wystawia urzędy skarbowe. Jeśli zatem polskie urzędy skarbowe uproszczą procedury i umożliwią pełne rozlicznie się przez Internet, to będzie w tym zasługa naukowców z UWM.

lek
Uniwersytet Jagielloński

Tryumf matematyków

Studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego wygrali 18. edycję International Mathematical Competition for University Students. IMC jest najbardziej prestiżowym międzynarodowym konkursem matematycznym dla studentów szkół wyższych. Tegoroczne zawody, współorganizowane przez University College w Londynie i Uniwersytet Amerykański w Błagojewgradzie, odbyły się w dniach 28 lipca – 3 sierpnia w Błagojewgradzie w Bułgarii. Wzięło w nim udział 305 studentów z 77 uniwersytetów Europy, Azji, Afryki i obu Ameryk.

Przez dwa dni studenci rozwiązywali 10 zadań z analizy, geometrii, algebry i kombinatoryki, po 5 każdego dnia. W zależności od sumy uzyskanych punktów – każdemu z rozwiązań jury przypisało od 0 do 10 punktów – studenci mogli otrzymać nagrodę: Grand First Prize, First Prize, Second Prize, Third Prize i Honorable Mention. W przypadku, gdy jeden lub dwóch studentów osiąga zdecydowanie lepszy wynik niż wszyscy pozostali, można także przyznać nagrodę Grand Grand First Prize.

Zespół UJ, którego opiekunem był dr Jakub Byszewski, składał się z czterech studentów: Macieja Gawrona, Tomasza Kobosa, Jakuba Koniecznego i Przemysława Mazura.

Drużyna Uniwersytetu Jagiellońskiego zwyciężyła we wspaniałym stylu. Przemysław Mazur zdobył pierwszą lokatę i nagrodę Grand Grand First Prize, bardzo znacząco dystansując konkurencję (jako jedyny rozwiązał wszystkie zadania; pozostali zawodnicy rozwiązali co najwyżej 8 z 10 zadań). M. Gawron, T. Kobos i J. Konieczny zajęli lokaty: 13/14 (M.G.), 18/19/20 (J.K.) oraz 26/27 (T.K.). Wszyscy razem otrzymali nagrodę pierwszego stopnia.

Obok klasyfikacji indywidualnej IMC powadzi także klasyfikację drużynową. Wynik drużyny oblicza się dodając wyniki 3 najlepszych studentów z danej drużyny oraz średni wynik wszystkich spośród nich. W poprzednich zawodach UJ zwyciężył w klasyfikacji drużynowej tylko raz – w 2006 roku. W tym roku UJ także drużynowo odniósł bezapelacyjne zwycięstwo, zdobywając 292,75 punktów i wyprzedzając Uniwersytet Tarasa Szewczenki w Kijowie (275 pkt.), Uniwersytet Loránda Eötvösza w Budapeszcie (267,2 pkt.), Uniwersytet Petersburski (259,43 pkt.) oraz Drużynę Narodową Izraela (258 pkt.). Wiele uniwersytetów wysyła więcej niż czworo studentów. Rekordzistą jest Uniwersytet Kijowski, którego oficjalna drużyna liczy 4 zawodników, ale który przysłał w sumie aż 14 studentów.

Także w poprzednich latach studenci UJ odnosili znaczące sukcesy w International Mathematical Competition for University Students. W ostatnich 8 latach tylko dwukrotnie wśród laureatów najwyższej nagrody IMC zabrakło przedstawiciela krakowskiej Alma Mater.

Katarzyna Pilitowska
Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu

60 lat

Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu ma 60 lat. W 1951 r. został wyodrębniony z Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu jako Wyższa Szkoła Rolnicza. Została ona następnie przekształcona w Akademię Rolniczą (1972), a od 2006 nosi obecną nazwę. W bieżącym roku przypada też 155. i 130. rocznica utworzenia poprzedniczek Uniwersytetu Przyrodniczego – Wyższej Szkoły Rolniczej w Dublanach i Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie. Rok 2011 to także 130. rocznica nauk rolniczych we Wrocławiu – w roku 1881 w Królewskim Uniwersytecie Wrocławskim utworzono Instytut Rolniczy. Rektorat wrocławskiego UP mieści się w budynku, który w latach 1923–45 był siedzibą tego instytutu.

W 1945 roku na wydziałach Medycyny Weterynaryjnej i Rolnictwa z Oddziałem Ogrodniczym Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu studia rozpoczęły 302 osoby. Kadrę naukowo-dydaktyczną tworzyły 103 osoby, w tym 20 samodzielnych pracowników nauki.

Od chwili uruchomienia w powojennym Wrocławiu studiów rolniczych do dziś liczba studentów tego typu kierunków zwiększyła się ponad 30-krotnie. W Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu kształci się obecnie blisko 11 tys. studentów. Uczelnia oferuje im 22 kierunki studiów stacjonarnych i 15 niestacjonarnych oraz 32 studia podyplomowe i specjalizacyjne. W ciągu 60 lat mury wrocławskiej uczelni przyrodniczej opuściło prawie 60 tys. absolwentów. W UP zdobywa też wykształcenie prawie 250 doktorantów.

Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu zatrudnia 1639 pracowników: 734 to nauczyciele akademiccy, 105 z nich ma tytuł profesora, 227 to profesorowie nadzwyczajni i doktorzy habilitowani. Prócz tego w UP pracuje 25 pracowników bibliotecznych, 603 pracowników technicznych i administracyjnych i 227 pracowników obsługi.

W chwili powstania samodzielnej WSR, jej strukturę tworzyły cztery wydziały: Rolniczy, Weterynaryjny, Melioracji Wodnych i Zootechniczny. Strukturę wrocławskiego UP tworzy dziś pięć wydziałów: Biologii i Hodowli Zwierząt, Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji, Medycyny Weterynaryjnej, Nauk o Żywności oraz Przyrodniczo-Technologiczny. Poza strukturą wydziałową pozostają m.in.: Arboretum – Ośrodek Badań Dendrologicznych, Centrum Odnawialnych Źródeł Energii, Ośrodek Badań Środowiska Leśnego i Hodowli Zwierząt Łownych, Rolniczy Zakład Doświadczalny Swojec oraz Ośrodek Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt. Rozwój i zmiany struktury dobrze oddają ewolucję badań naukowych i kształcenia w uczelni.

Jednostki UP mają w sumie 12 uprawnień do nadawania stopni doktora w dziedzinie nauk: rolniczych (zootechnika, kształtowanie środowiska, technologia żywności i żywienia, agronomia, inżynieria rolnicza i ogrodnictwo), przyrodniczych (biologia na dwóch wydziałach), biologicznych (biotechnologia), weterynaryjnych (weterynaria) i technicznych (budownictwo, geodezja i kartografia). Mają też 8 uprawnień do nadawania stopnia doktora habilitowanego.

W minionym roku pracownicy naukowi UP opublikowali 1283 prace recenzowane i monografie (o 526 więcej niż w roku 2009), w tym 195 (o 46 więcej niż w roku 2009) wyszczególnione w Journal Citation Reports. W uczelni zorganizowano 40 konferencji naukowych krajowych i międzynarodowych.

Wartość 174 grantów MNiSW, realizowanych w UP w 2010 r., wyniosła ponad 8 mln zł, zaś wartość 99 umów z podmiotami gospodarczymi – ponad 3,6 mln zł. Liderem pod względem liczby grantów ministerialnych jest Wydział Przyrodniczo-Technologiczny (65), zaś tematów realizowanych na rzecz gospodarki – Wydział Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji (37). W roku 2010 pracownicy UP zgłosili do Urzędu Patentowego RP 72 wnioski o ochronę wynalazków oraz uzyskali 26 patentów na wynalazki. Aktualnie UPRP rozpatruje wnioski o ochronę 242 wynalazków i wzorów użytkowych, zgłoszonych przez UP w latach 2004–10.

Na koniec 2010 roku zbiory biblioteki UP liczyły 211 585 woluminów, w tym 134 163 książek i 77 422 woluminów czasopism. Biblioteka umożliwia również dostęp do zbiorów elektronicznych, m.in. 6220 tytułów czasopism pełnotekstowych i 5 bibliograficznych baz danych (CAB, FSTA, EBSCO, SCOPUS, Web of Knowlege).

Wrocławski UP dysponuje w tej chwili 58 budynkami o powierzchni 139 878,44 m2. W ostatnich 5 latach uczelnia zrealizowała inwestycje o wartości ponad 140 mln zł.

PK, MWJ
Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu

Dla nauki, rolnictwa, Wrocławian

Inauguracji nowego roku akademickiego we wrocławskim UP będzie towarzyszyło otwarcie Centrum Nauk o Żywności i Żywieniu, które wybudowano za kwotę 64 mln zł, z czego prawie 24 mln stanowiły fundusze unijne. Pozostałą część dołożyło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz sama uczelnia. Obiekt o kubaturze 39 tys. m³ i powierzchni użytkowej 6,6 tys. m² mieści m.in. dwie sale wykładowe (dla 100 i 200 osób), sale seminaryjne (dla 20-50 osób), salę konferencyjną, sale ćwiczeń, laboratoria badawcze, bibliotekę z czytelnią oraz pomieszczenia administracyjne. Będzie służył Wydziałowi Nauk o Żywności – jednemu z najaktywniejszych naukowo w UP (m.in. realizuje 5 tematów w programie Innowacyjna Gospodarka), a dotychczas nie dysponującemu należytym zapleczem.

W ostatnich latach na inwestycje wrocławski Uniwersytet Przyrodniczy pozyskał z Unii Europejskiej ponad 35 mln zł i spodziewa się kolejnych znacznych środków, zaś łączny koszt budowy nowych obiektów oraz inwestycji planowanych i rozpoczętych w 2011 roku sięga prawie 200 mln zł. Część z nich będzie służyła celom dydaktycznym i badawczym, niektóre rozwojowi nowoczesnego rolnictwa, a inne po prostu mieszkańcom Wrocławia.

Modernizacja zespołu pałacowo-folwarcznego w Pawłowicach na potrzeby Ponadregionalnego Rolniczego Centrum Kongresowego kosztowała 6 mln zł. Unia dołożyła prawie 2 mln zł, resztę kosztów uczelnia pokryła sama. To przedsięwzięcie służące rozwojowi nowoczesnego rolnictwa. Inwestycja obejmowała m.in. na potrzeby sali konferencyjnej dla około 200 osób oraz 30 miejsc hotelowych. Wykonano też parking z drogą dojazdową i chodniki. W pawłowickim parku powstaje też ścieżka przyrodniczo-edukacyjna dla mieszkańców miasta. Zostaną tam odtworzone naturalne punkty widokowe, a ciekawe stanowiska oznaczone tablicami i opisane. Koszt przedsięwzięcia to ponad 2,4 mln zł, z czego ponad 1,8 mln daje UE.

Na terenie Rolniczych Zakładów Doświadczalnych Swojec powstają: wiwarium dla drobiu (kurnik), wiwarium dla małych przeżuwaczy (owczarnia), kompleks hodowlano-wegetacyjny (szklarnia) i budynek dydaktyczno-laboratoryjny. Po przystosowaniu terenu do prowadzenia działalności dydaktyczno-naukowej będą tworzyły Rolnicze Centrum Wiedzy i Kształcenia Praktycznego. Inwestycja, która ma być zakończona jeszcze w tym roku, kosztuje 4,5 mln zł, z czego 3 mln to dotacja unijna.

Centrum Diagnostyki Eksperymentalnej i Innowacyjnych Technologii Biomedycznych o powierzchni 532 m2 ma kosztować 4 mln zł (w tym 1,3 ze środków unijnych). Dwukondygnacyjny obiekt będzie służył Wydziałowi Medycyny Weterynaryjnej.

Wydział Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji otrzyma w 2014 r. 5-kondygnacyjny obiekt Centrum Geo-Info-Hydro (na fot.). Na powierzchni prawie 8 tys. m2 zlokalizowane będą: laboratoria geotechniczne i geodezyjne, sale komputerowe, pracownie projektowe, pokoje dla pracowników, sala dydaktyczno-seminaryjna i biblioteka. Piwnice przeznaczono na parking dla samochodów osobowych oraz na laboratoria wymagające ciężkiego sprzętu. Planowany łączny koszt budowy i wyposażenia obiektu to ponad 81 mln zł. Dotacja unijna wyniesie w tym wypadku prawie 69 mln zł.

Ze środków MNiSW odrestaurowano zespół budynków stanowiących główną, historyczną siedzibę uczelni. To także wkład uniwersytetu w przywracanie świetności zabytkom miasta, w którym przyszło mu funkcjonować.

PK, MWJ
Transdyscyplinarna Szkoła Letnia w Ciążeniu

Przeciw reprodukcji

W dniach 7–9 lipca wielkopolski Ciążeń przeżył najazd młodych humanistów oraz ich mistrzów. W należącym do Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza XVIII-wiecznym dworku odbyła się I Transdyscyplinarna Szkoła Letnia Teoria – literatura – życie. Praktykowanie teorii w humanistyce współczesnej, zorganizowana przez Studium Doktoranckie Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej UAM.

Nie była to typowa konferencja naukowa. Doktoranci nie wygłaszali własnych referatów, lecz słuchali wykładów i uczestniczyli w warsztatach prowadzonych przez najwybitniejszych badaczy. Zajęcia prowadzili profesorowie: Ryszard Nycz (UJ/IBL PAN, przewodniczący KKFSD), Przemysław Czapliński (UAM), Michał Paweł Markowski (na fot. – University Of Illinois/UJ), W.J.T. Mitchell (University of Chicago), Ewa Rewers (UAM) oraz Anna Zeidler-Janiszewska (SWPS).

Prelegenci podejmowali zarówno najszerzej dyskutowane problemy (wykład prof. Markowskiego Egzystencja, literatura, humanistyka był lekturą Hegla w świetle kształcenia humanistyczngo; prelekcja prof. Mitchella dotyczyła wizualnych reprezentacji szaleństwa), jak i opowiadali o dopiero wykluwających się metodologiach. Jeśli problem był znany, przebrzmiałe tezy nie powracały nawet w przypadku zajęć zogniskowanych wokół pojedycznych dzieł (Wagon Adama Ważyka – prof. Nycz; Maska Stanisława Lema i Ubik Philippa Dicka – prof. Czapliński; Diariusz Rio Parana z Dziennika Witolda Gombrowicza – prof. Markowski). Pojawiły się kwestie dotyczące posthumanistyki, doświadczenia czytania, przyszłości sztuki. Prof. Rewers przybliżała rozwijający się w Stanach Zjednoczonych, a nieobecny w Polsce trend praktycznego działania (także artystycznego) jako metody badawczej. Zamykający obrady wykład prof. Czaplińskiego Literatura i życie. Perspektywy biopoetyki, dobrze syntetyzował najważniejsze założenie szkoły i stanowił przyczynek do rozważań nad przyszłością, która właśnie się wydarza (np. poprzez koncepcje kresu człowieka), z jednoczesną pamięcią o przeszłości. Wykłady stały się zaczątkiem płomiennych dyskusji, które ucinał jedynie kolejny punkt spotkań.

W naukach humanistycznych – w przeciwieństwie do tych gałęzi wiedzy, w których pierwszorzędną rolę odgrywa eksperyment – o jakości, trwałości i doniosłości ustaleń o wiele częściej decyduje siła szkół skupionych wokół określonych indywidualności badawczych, a nie zaplecze techniczne czy poziom zaawansowania technologicznego (to słowa pochodzące z innego, odrobinę obco brzmiącego słownika). Prym wiedzie środowisko, a egzystencja w nim poprzedza esencję. Dlatego nie do przecenienia jest potencjał integracyjny, jaki Szkoła Letnia w Ciążeniu otworzyła dla środowiska doktorantów różnorakich filologii. Kto wie, czy wieczorne niezobowiązujące panele przy lampce wina nie okażą się – pod względem wkładu w budowę zalążków wspólnot interpretacyjnych pod przyszłe projekty i ich konsolidację – równie owocne, co wykłady.

Zamykając obrady prof. Ryszard Nycz mówił, że „chorobą polskiej humanistyki są dwie rzeczy: po pierwsze, reprodukowanie wiedzy przez profesorów; po drugie, reprodukowanie wyników z pominięciem procedur dochodzenia do nich przez studentów”, a jednocześnie „w słowie «profesor» dźwięczy jeszcze «profesja», czyli wyznanie własnego stanowiska”. Wydaje się, że pogląd ten podzielali wszyscy prowadzący i dlatego też spotkania w Ciążeniu miały charakter autorskich laboratoriów humanistycznych, podczas których – wbrew dominującej dziś bezosobowej idei parametryzacji postępującej w atmosferze powszechnej banalizacji i trywializacji rangi wyższego wykształcenia, w czasach szkolnictwa na usługach masowej produkcji absolwentów – odżywała relacja mistrz-uczeń. Ta dominująca wieki temu forma edukacji staje się możliwością tworzenia punktów oporu wewnątrz systemu. Model mistrzowski sięga sztuk wyzwolonych i jest również nadzieją na wyzwolenie od reprodukcji.

Marta i Krzysztof Hoffmann
Stowarzyszenie PR i Promocji Uczelni Polskich PROM

Morski PROM

Współorganizatorem i współgospodarzem XVII Konferencji Stowarzyszenia PR i Promocji Uczelni Polskich PROM, która odbyła się w dniach 29 czerwca – 2 lipca, była Akademia Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni. Uczestnicy mogli zobaczyć bazę szkoleniową uczelni, w tym np. efektowne projekty uczelni związane z nowoczesnym uzbrojeniem i poćwiczyć na symulatorach nawigacyjnych oraz zwiedzić okręty marynarki wojennej RP. Uczelnia od kilku lat przechodzi zmiany, stając się szkołą w znacznym stopniu cywilną. Obecnie na blisko 8 tys. studentów tylko 205 to kadeci, kształcący się na oficerów marynarki wojennej.

Temat konferencji Polska uczelnia w kontekście międzynarodowym. Warsztaty dla służb prasowych i promocyjnych był dobrą okazją do dyskusji o pozyskiwaniu studentów zagranicznych i procesie umiędzynarodowienia. Jak zawsze uczestnicy brali udział w licznych sesjach warsztatowych. O Wspieraniu uczelni w pozyskiwaniu studentów zagranicznych przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji mówił jej przedstawiciel Jan Nicał. Aspekty prawne pobytu cudzoziemca na polskiej uczelni – szczególnie w kontekście traktowania naszego kraju jako przystanku w drodze do zachodniej Europy – omawiał mecenas Krzysztof Zuber z Wrocławia. Dyskusję o Internetowych formach rekrutacji na zagranicznych rynkach prowadziła dr Małgorzata Kobierska, współwłaścicielka portalu Etudier Visiter PL (Paryż). Na temat Audytu komunikacyjnego na uczelni, jako narzędzia dobrego rozeznania potrzeb mówił dr Wojciech Małuszyński z Politechniki Wrocławskiej. Personal Branding, czyli wizerunek rzecznika i szefa promocji uczelni przedstawiał Piotr T. Ruta (Latawiec Partner Event & Training Warszawa). O tym Jak promujemy za granicą nasze ośrodki akademickie, uczelnie, kierunki i naukowców, można było podyskutować na sesji prowadzonej przez dr. Marka Zimnaka z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, prezesa PROM.

Wśród innych tematów pojawiła się też kwestia uczciwości naukowej. Organizatorzy zaprosili dr. Marka Wrońskiego, autora drukowanego od niemal 10 lat w „Forum Akademickim” cyklu Z Archiwum Nieuczciwości Naukowej. Miał on bardzo ciekawy i dobrze przyjęty wykład Plagiat a wizerunek uczelni – scenariusze wyjścia z kryzysu, omawiający walkę z tym zjawiskiem na świecie i jej początki w Polsce. Warto, aby wysłuchali go wszyscy przedstawiciele różnych ciał akademickich i naukowych.

W trakcie konferencji rozstrzygnięty został także konkurs na najlepszy projekt lub działanie promujące naukę lub uczelnię. Była to pierwsza edycja tego konkursu, noszącego nazwę „proMYK”, co – w opinii organizatorów – powinno kojarzyć się zarówno z nazwą Stowarzyszenia, jak i z walorami promocyjnymi konkursu. Rozgrywany jest on w dwóch kategoriach. Zwycięzcą i zdobywcą proMYK-a w kategorii „Promocja Nauki” została Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej za projekt Centrum Prasowe SWPS. Zwycięzcą i zdobywcą proMYK-a w kategorii „Promocja Uczelni” została Wyższa Szkoła Logistyki z Poznania za projekt Trzecia Ogólnopolska Olimpiada Logistyczna. Wyróżnienia ponadto otrzymały Dolnośląska Szkoła Wyższa za projekt Promocja i edukacja poprzez kulturę oraz Wydział Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej za projekt Blogi wydziałowe. Zwycięskie uczelnie (na fot. moment wręczenia nagród) otrzymały – oprócz nagrody rzeczowej w postaci Lampy Promującej, autorstwa wrocławskiego rzeźbiarza Leszka Chorążyczewskiego – kampanie na portalach GoldenLine, Uczelnie.pl i Centrum Efekty oraz wywiady w dwutygodniku „Cogito”.

(as)
Politechnika Warszawska

Nagroda Siemensa 2010

27 czerwca po raz szesnasty przyznano Nagrodę Siemensa za rok 2010. Jury pod przewodnictwem prof. Włodzimierza Kurnika, rektora Politechniki Warszawskiej oceniło 17 projektów badawczych i prac naukowych oraz 19 prac magisterskich i inżynierskich zgłoszonych przez uczelnie techniczne z całego kraju.

Nagrodę badawczą Siemensa za rok 2010 za pracę pod tytułem Biofotonika – nieodłączna gałąź inżynierii biomedycznej, czyli zastosowanie światła do badania obiektów biologicznych i bionanomateriałów przyznano zespołowi z Politechniki Wrocławskiej w składzie: prof. Halina Podbielska, dr inż. Agnieszka Ulatowska-Jarża, dr inż. Iwona Hołowacz, mgr inż. Katarzyna Wysocka-Król, mgr inż. Igor Buzalewicz, mgr inż. Katarzyna Kowal, dr Marta Kopaczyńska. Nagrodę promocyjną otrzymał dr inż. Leszek Adrian Niedzicki (na fot.) z Politechniki Warszawskiej za pracę doktorską Characterization of new generation of electrolytes based on imidazole derivatives salt, dotyczącą aspektów najnowszych technologii magazynowania energii.

W tym roku po raz pierwszy Nagroda Siemensa zyskała nowy wymiar. Do konkursu mogli przystąpić także absolwenci studiów z obszaru automatyki. Spośród 19 zgłoszonych prac magisterskich i inżynierskich jury przyznało 3 nagrody: Pawłowi Kosińskiemu i Piotrowi Świątek Brzezińskiemu za pracę magisterską Integracja zaawansowanych sensorów z konstrukcją robota humanoidalnego, Łukaszowi Kuklikowi za pracę magisterską Budowa stanowiska szkoleniowo-badawczego do diagnostyki sieci PROFIBUS oraz Krystianowi Golubce za pracę inżynierską Przykłady algorytmów sterowania budynkiem inteligentnym na sterowniku S7-1200.

Nagroda Siemensa jest przyznawana corocznie od 1995 roku naukowcom i zespołom badawczym na podstawie umowy PW z firmą Siemens AG. Służy ona promocji wybitnych, dających się zastosować w praktyce osiągnięć w technice i badaniach naukowych, prowadzonych przez pracowników instytucji akademickich i pozaakademickich w Polsce w obszarach działania firmy Siemens, a w szczególności: elektrotechniki, energetyki, elektroniki, teleinformatyki, automatyki, transportu szynowego, inżynierii biomedycznej i inżynierii środowiska. Łącznie przyznano ją, indywidualnie bądź zespołowo, ponad 50 naukowcom. Porozumienie w sprawie nagrody odnowiono w 2010 roku na kolejne 5 lat.

(ech)
Uniwersytet Zielonogórski

Mister „Wcześniak”

Dom Studencki Uniwersytetu Zielonogórskiego „Wcześniak” uzyskał tytuł Lubuski Mister Budowy w konkursie na najlepszy obiekt budowlany województwa lubuskiego w kategorii Adaptacje i remonty. Jest to siódmy taki tytuł dla uczelnianego obiektu, a drugi dla akademika. Wcześniej statuetki Lubuskiego Mistera Budowy zdobyły: Hotel Asystenta oraz Kolegium Neofilologii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze (1997), Dom Studencki C-8D (2001), budynek dydaktyczny Wydziału Nauk Ścisłych UZ (2002), Budynek Laboratoryjno-Dydaktyczny Instytutu Budownictwa UZ (2006), siedziba Rektoratu UZ (2009).

W grudniu 2006 pękające ściany spowodowały, że władze UZ podjęły decyzję o wykwaterowaniu mieszkańców z domu studenckiego „Wcześniak”. Ważyły się losy akademika – zburzyć czy modernizować? Zapadła decyzja o generalnym remoncie. Projekt zakładał zmianę wszystkiego, łącznie z obniżeniem budynku o 3 piętra. I tak „Wcześniak” ze starego 30-letniego 10-piętrowego wieżowca stał się 7-kondygnacyjnym, nowoczesnym i estetycznym obiektem.

Modernizację rozpoczęto w 2009 r. i zakończono pod koniec ub. roku. W pierwszych dniach 2011 r. trwały jeszcze ostatnie prace przy wyposażaniu studenckich pokoi. 24 stycznia do „Wcześniaka” ponownie wprowadzili się studenci. W odnowionym akademiku znajdują się 94 mieszkania, w tym 10 – na parterze – przystosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych ruchowo. Mieszkania to dwupokojowe segmenty, w których znajduje się aneks kuchenny, wyposażony we wszystkie niezbędne urządzenia gospodarstwa domowego i łazienka. Pokoje są jedno- i dwuosobowe, a w mieszkaniu może zamieszkać od dwóch do trzech studentów. Mieszkania dla osób niepełnosprawnych są jednopokojowe. Mogą w nich zamieszkać jedna lub dwie osoby. Łącznie w akademiku jest 306 miejsc. Mieszkańcy mogą korzystać z dostępu do Internetu, pralni, suszarni oraz pokoju cichej nauki. Za miejsce w pokoju jednoosobowym we „Wcześniaku” trzeba zapłacić miesięcznie 300 zł plus media, a za pokój dwuosobowy – 225 zł plus media.

Projekt modernizacji „Wcześniaka” powstał w zielonogórskiej Pracowni Projektowej Archit. Wykonawcą prac było Przedsiębiorstwo Budownictwa Ogólnego z Zielonej Góry. Całkowity koszt modernizacji akademika wyniósł 13 mln zł, z czego 11,5 mln zł to środki z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego, a 2,5 mln zł pochodziło z subwencji Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Ewa Sapeńko
Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie

Słownik gwar Lubelszczyzny

Dziady to nie tylko określenie biedoty i tytuł dzieła Adama Mickiewicza. Ze Słownika gwar Lubelszczyzny dowiemy się, że w regionie tym nazywano tak jeżyny, owoce rośliny Rubus. Na chłopa, który orze ziemię, mówiono tam rataj, a maniak lub reptuch to torba do karmienia koni, zawieszana u dyszla wozu. Zolnik i tryfus to dawne naczynie drewniane z otworem w dnie do zaparzania bielizny w ługu. Muzykanty to kłosy pozostawione na polu przez nieuwagę kosiarza. Kromka chleba to glonek, naczynie do wyrobu masła to maśniczka, długotrwały deszcz – floga, pestka w owocach – pecyna, a drzwi stodoły – wierzeje. Są to charakterystyczne słowa występujące do niedawna na Lubelszczyźnie powszechnie. Dziś zanikają wraz ze zmianą sposobu funkcjonowania wsi. W Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej powstał pomysł, by zanikający na naszych oczach język ocalić od zapomnienia.

W 2012 roku ukaże się pierwszy tom Słownika gwar Lubelszczyzny, którego autorką jest prof. Halina Pelc z Zakładu Historii Języka Polskiego i Dialektologii UMCS, od wielu lat zajmująca się badaniem języka mieszkańców wsi oraz leksyki gwarowej regionu lubelskiego. W pracy zostaną wykorzystane własne materiały terenowe prof. Pelc oraz materiał gwarowy z prac licencjackich i magisterskich, przygotowywanych w Instytucie Filologii Polskiej. Publikacja zostanie sfinansowana z grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Znajdziemy w niej kilka tysięcy słów charakterystycznych dla regionu.

Z opisu projektu dowiadujemy się: „Słownik gwar Lubelszczyzny jest przewidziany jako dzieło kilkutomowe, skupiające docelowo około 20 tysięcy słów i dokumentujące stan słownictwa ludowego. Ma na celu utrwalenie i zachowanie dziedzictwa językowego i kulturowego regionu lubelskiego oraz pokazanie odrębności językowych Lubelszczyzny na tle gwar polskich i pogranicza polsko-ukraińskiego. Słownik ma wymiar regionalny, ograniczony zasięgiem do regionu administracyjnego, ale też geograficznego, czyli Lubelszczyzny w granicach województwa sprzed 1975 roku”.

Układ haseł w słowniku będzie miał charakter tematyczny. Kilkanaście działów poświęcone będzie kulturze materialnej i duchowej wsi. W pierwszym tomie, dotyczącym rolnictwa, znajdziemy wszystko, co jest z nim związane: nazwy narzędzi i sprzętów rolniczych, środków transportu rolniczego, budynków gospodarczych itp. W słowniku obok haseł i ich znaczeń pojawią się również fotografie, rysunki i mapki wskazujące, gdzie dane słowo występuje lub występowało. Ponadto będą tam frazeologizmy, przysłowia, odmiany fonetyczne, odwołania do synonimów i heteronimów oraz do innych znaczeń wyrazu hasłowego.

(ABaj)
Uniwersytet Rolniczy w Krakowie

Koń jaki jest...

17 czerwca Wydział Hodowli i Biologii Zwierząt krakowskiego UR zorganizował międzynarodową konferencję naukową Aktualne wyzwania naukowe w chowie i hodowli zwierząt. Jedną z sesji poświęcono jubileuszowi 50-lecia pracy naukowej i dydaktycznej prof. Mariana Tischnera, współtwórcy krakowskiej szkoły biologii rozrodu zwierząt. A. Lauria (Uniwersytet w Mediolanie), W.R. Allen (Centrum Rozrodu Koni – Paul Mellon – Newmarket w Wielkiej Brytanii), C. Galli (Uniwersytet w Bolonii) i Z. Müller (Centrum Rozrodu Koni w Pardubicach, Czechy) mówili o biotechnikach stosowanych w rozrodzie koni w kontekście współpracy krakowskiego ośrodka z podobnymi placówkami zagranicznymi.

Dwie sesje poświęcono hodowli koni. Prof. Kazimierz Kosiniak-Kamysz (UR, Kraków) omówił stan organizacji hodowli koni w Polsce po transformacji ustrojowej. Sytuacja w tej dziedzinie jest skomplikowana. W wyniku światowego kryzysu, za wyjątkiem atrakcyjnych obecnie ras, jak np. konie czystej krwi arabskiej czy konie pełnej krwi angielskiej oraz konie o wybitnych walorach sportowych, które cieszą się powodzeniem, inne rasy tracą zainteresowanie hodowców. Po roku 1990 wydawało się, że hodowlę koni w Polsce czeka wielka przyszłość. Dziś nie jest to pewne. Z jednej strony problemy odczuwają prywatni hodowcy koni sportowych, których liczba ustabilizowała się w kraju na poziomie ok. 35 tys. i nie widać szans dalszego rozwoju. Brakuje choćby torów wyścigowych, czyli możliwości rozwoju jeździectwa jako sportu powszechnego, a to ogranicza rynek. Inaczej jest w dziedzinie chowu koni użytkowanych w celach sportowo-rekreacyjnych. Rozwija się on w okolicach aglomeracji miejskich oraz w ośrodkach agroturystycznych. Liczbę takich koni prof. Kosiniak-Kamysz ocenił na 50 tys. – To daje szansę na przeżycie konia w Polsce – mówił. Za najbardziej niepokojącą prelegent uznał sytuację państwowych stad ogierów, które przez obecne zarządy traktowane są jak przedsięwzięcia rynkowe. Z dziewięciu stad niektóre już zostały zlikwidowane, inne są w trudnej sytuacji. Tymczasem, zdaniem prof. Kosiniaka-Kamysza, powinny one być traktowane jako element naszego dziedzictwa, który w przypadku zniszczenia będzie trudny do odtworzenia.

Terttu Katila (Uniwersytet w Helsinkach) omówiła problematykę przyczyn, rozpoznania i leczenia zapalenia macicy u klaczy. Patricia L. Sertich (Uniwersytet w Pensylwanii) mówiła o rozpoznawaniu i postępowaniu w ciążach wysokiego ryzyka u klaczy. Dyrektor Stadniny Koni w Michałowie, Jerzy Białobok scharakteryzował biotechniki rozrodu stosowane w hodowli koni czystej krwi arabskiej.

Podczas jednej z kolejnych sesji prof. Krystyna Koziec uznała, że w badaniach etiologii zaburzeń metabolicznych znacznie lepszym modelem od powszechnie stosowanych szczurów i myszy są... świnie. Zwierzęta te mają zbliżoną do człowieka dietę i przemianę materii; ich organy mają podobną do ludzkich budowę i podobnie funkcjonują. Świnie chorują też na podobne co ludzie choroby o podłożu metabolicznym, np. cukrzycę, nadciśnienie, zawały. Mają podobne do ludzi skłonności do otłuszczania tkanek – co ciekawe: rasy prymitywne większe od nowoczesnych ras mięsnych. Te ostatnie z kolei mają większą skłonność do hiperglikemii. Podobnie, jak w przypadku ludzi, predyspozycje świń do chorób uwarunkowane są genetycznie. Prof. Koziec zaznaczyła, że walka z tkanką tłuszczową za wszelką cenę nie jest rozsądna. To nasz największy gruczoł endokrynny, który warunkuje prawidłowe działanie wielu ważnych organów. Bez tkanki tłuszczowej – umieramy.

Część obrad poświęcono bezpieczeństwu żywności. Prof. Jerzy Niedziółka mówił o bezpieczeństwie żywności w świetle krajowych i unijnych przepisów weterynaryjnych. Prof. W. Migdał szansę na uniknięcie zagrożeń w produkcji zwierzęcej widzi m.in. w tradycyjnych recepturach i sposobach wytwarzania potraw. Dr hab. J. Bieniek, prof. UR, wskazywał na sceptycyzm konsumentów co do bezpieczeństwa żywności modyfikowanej genetycznie oraz na trudności związane z wytworzeniem zwierząt transgenicznych dla potrzeb praktycznych.

Dr hab. B. Tombarkiewicz przedstawiła informacje o oddziaływaniu pola geomagnetycznego na organizmy żywe. Dr hab. A. Wójtowicz mówiła, że DDT to związek hormonalnie czynny, którego obecność w środowisku zaburza procesy rozrodcze ssaków.

(MJ, PK)
Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu

Będą grać na Polach Marsowych

Odkąd AWF otrzymała w 1974 r. tereny wrocławskiego Stadionu Olimpijskiego, powstało tam wiele uczelnianych obiektów. Najpierw dom studencki „Spartakus” (1976), potem Biblioteka Główna (1985). W latach 90. XX wieku zbudowano obiekty dydaktyczne P-1, P-2 i P-3. W 2000 roku oddano do użytku wielofunkcyjną halę sportową – największy obiekt dydaktyczno-sportowy w AWF i we Wrocławiu. W 2002 zakończono budowę kolejnych dwóch inwestycji: hali tenisowej oraz krytej pływalni. W 2006 oddano do użytku halę do sportów walki. W 2007 powstał budynek dydaktyczny P-4. 17 czerwca br. na Polach Marsowych wrocławskiego Stadionu Olimpijskiego otwarto nowy obiekt sportowy z kompleksem boisk do gier otwartych.

Całkowity koszt realizacji obiektu z zapleczem dydaktyczno-naukowym wyniósł 33 mln zł, w tym: 23 mln zł ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, 7,2 mln zł z budżetu państwa w ramach Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej z puli Ministerstwa Sportu i Turystyki, 2,8 mln zł to wkład własny uczelni.

Budynek ma trzy kondygnacje naziemne oraz piwnice, w których znajdują się pomieszczenia techniczne: kotłownia, magazyny oleju, wentylatornie, rozdzielnie. Na parterze jest obszerny hol wejściowy, sala sportowa, sale seminaryjne, uczelniana pracownia sportowa połączona z salą gimnastyczną w celu monitorowania sportowca przez cały czas jego działań. W Centralnym Laboratorium Badawczym będą przeprowadzane badania na rzecz sportu: począwszy od psychologicznych, przez biochemiczne, po fizjologiczne. Na parterze znajdują się również pomieszczenia usługowe: siłownia, sauna, szatnie itp. Na pierwszym piętrze są przede wszystkim pomieszczenia dydaktyczne. Na drugim piętrze przygotowano siedziby dla katedr: Zespołowych Gier Sportowych, Motoryczności Sportowca, Biomechaniki oraz Zakładu Treningu w Grach Zespołowych. Wszystkie poziomy obiektu są dostępne dla osób niepełnosprawnych.

Od strony Pól Marsowych budynek stanowi trybunę główną o wysokości 11,5 m, długości 55 m, szerokości 33 m z siedziskami indywidualnymi dla 2500 widzów. Ma ona 21 poziomów i jest podzielona na 8 sektorów obsługiwanych przez 7 ciągów komunikacji. Posłuży jako widownia dla kompleksu oświetlonych boisk o różnej nawierzchni. Są tam boiska piaszczyste do gier plażowych, na które wysypano ponad 400 ton piachu, a wśród nich: 8 boisk do piłki siatkowej, 2 do piłki nożnej, 2 do piłki ręcznej plażowej. Są także boiska o nawierzchni poliuretanowej: 3 do piłki ręcznej, 4 do piłki siatkowej, 4 do koszykówki, 8 do street-basket-balla, oraz 2 pełnowymiarowe boiska o nawierzchni trawiastej i zupełna nowość – boisko ze sztuczną trawą czwartej generacji, tzw. niezasypowe, bez żadnego piachu.

Anna Kiczko