Praktyki prawników

Michał Mętlewicz

Wiele się mówi o jakości kształcenia w polskim systemie szkolnictwa wyższego. Obecnie przygotowana reforma, tzw. mała nowelizacja, ma na celu m.in. wpłynąć na podwyższenie jakości kształcenia. Coraz częściej słychać również głosy o jakości kształcenia na studiach prawniczych. Chciałbym, aby ten artykuł był jednym z głosów w dyskusji.

Na łamach „Edukacji Prawniczej” bardzo często pojawiały się teksty opisujące postępowanie dyscyplinarne w uczelni wyższej. Ukazywane były mechanizmy kierujące tym szczególnym rodzajem procesu, niedoskonałości i proponowane zmiany. Jednym z najistotniejszych aspektów postępowania dyscyplinarnego może być jego funkcja podnoszenia procesu jakości kształcenia na studiach prawniczych. I temu niebywale ważnemu elementowi należy poświęcić więcej uwagi.

Słabość kształcenia prawniczego

W tekście O kształceniu studenta prawa słów kilka („Edukacja Prawnicza”, nr 5 (116) maj 2010), Ewelina Milan pisze: „Mało kto zwraca uwagę na to, że studia, w tym te prawnicze, to bezpowrotny moment, w którym należy pomóc młodym ludziom dostrzegać to, co napisane jest na biało. Zaś to, co każdy przeczytać może, absolwent prawa umie przełożyć na praktykę – w końcu po to zakuwa pięć lat, aby posiąść inne umiejętności, niż mają ci, którzy pięciu lat nie zakuwali bądź zakuwali na innych kierunkach. I tutaj, jak w każdej kanapce, doszliśmy do tzw. wkładu”. Jest to niewątpliwie uwaga słuszna, a zarazem obnażająca słabość sposobu kształcenia na studiach prawniczych. Z punktu widzenia studenta najważniejszy jest właśnie ten „wkład”, nie mityczny (na wzór Yeti, każdy o nim słyszał, lecz nie widział), lecz realny, którym dysponuje każdy absolwent studiów prawniczych – choć mówienie o tym, że każdy absolwent powinien, jest de facto utopią. A zatem mówmy o absolwentach, którzy zamierzają podjąć w przyszłości pracę w zawodzie: adwokata, sędziego, prokuratora. To właśnie ta grupa absolwentów musi charakteryzować się nie tylko wiedzą teoretyczną, ale i praktyczną.

W „Perspektywach Wymiaru Sprawiedliwości”, dodatku do „Monitora Prawniczego”, Jerzy Stępień pisze: „Nie jest tajemnicą, że dzisiejsze studia magisterskie dostarczają półproduktu, który dopiero musi być przetworzony. W rezultacie zawodowe studia prawnicze, dające dyplom uprawniający do samodzielnego wykonywania zawodu, trwają od ośmiu do dziewięciu lat, z czego, jak na ironię, tylko pierwsza część (magisterska) odbywana jest w uniwersytecie”. Niestety, i należy stwierdzić to z przykrością, kształcenie w uniwersytecie nie daje w gruncie rzeczy żadnych umiejętności praktycznych i w zerowym stopniu kształtuje postawy studentów. Konstatacja jest oczywista. I chyba nie tak kontrowersyjna, aby nie została podzielona przez innych.

W tym miejscu powstaje jednak fundamentalne pytanie natury pragmatycznej. Jakie należy podjąć działania, aby ten szkodliwy stan faktyczny zmienić? Rozwiązaniem wszystkich problemów miały być praktyki zawodowe odbywane przez studentów. Niestety bardzo szybko okazało się, iż nie spełniają one swojej roli w żadnym stopniu. Głównie dlatego, że uczelnie nie były do tego przygotowane. Nie gwarantowano miejsc, w których studenci mogą odbywać praktyki, gdzie ktoś mógłby czuwać nad rozwojem ich umiejętności zawodowych. Wobec tego studenci odbywający praktyki niejako zmuszeni zostali do poszukiwania miejsc odbywania praktyk na własną rękę. Niestety praktyka praktyk pokazuje, że bardzo często są one fikcją. Pytanie, czy muszą być fikcją? Otóż odpowiedź brzmi – nie. Wystarczy przyjąć odpowiednią strategię, a następnie wdrożyć w system szkolenia studentów. I tutaj bezpośrednio nawiązujemy do postępowania dyscyplinarnego.

Odpowiedzialność i umiejętności

W każdej uczelni wyższej, a w szczególności w dużych uczelniach publicznych, pula prowadzonych spraw dyscyplinarnych jest naprawdę imponująca – oczywiście w pejoratywnym sensie. Mówiąc o tym mamy do dyspozycji bardzo wiele miejsc, gdzie studenci prawa mogą odbywać praktyki. Mogą to być: komisje dyscyplinarne ds. studentów i nauczycieli akademickich, odwoławcze komisje dyscyplinarne; postuluję również uwolnienie funkcji rzecznika dyscyplinarnego, tj. możliwości tzw. asystentury studenckiej. A zatem w każdej uczelni w Polsce mamy co najmniej kilka miejsc, w których studenci prawa mogą odbywać praktyki.

Najistotniejszą jednak funkcją z punktu widzenia studenta prawa może okazać się funkcja studenckiego obrońcy. Ktoś zapyta, czego tam można się nauczyć? Otóż można zdobyć to, co dla prawników najcenniejsze – umiejętności. Po pierwsze umiejętność publicznych wystąpień przed składem orzekającym, w dużej mierze złożonym z nauczycieli akademickich. Reprezentowanie obwinionego studenta przez składem komisji wymaga rzetelnego przygotowania się. Po drugie umiejętność – ponoszenia odpowiedzialności za los osób, które powierzyły go w nasze ręce. Bardzo często bowiem zdarzają się przypadki, iż obwinieni studenci walczą o wszystko, tj. o pozostanie na studiach, a co za tym idzie o wykształcenie, natomiast dzięki temu mogą zdobyć dobrze płatną pracę i założyć rodzinę. Używając takiej konstrukcji, wziętej z jednego z moich wystąpień przed komisją, dochodzimy do prostego wniosku logicznego, iż od nas może zależeć przyszłość reprezentowanego przez nas studenta.

A zatem – odpowiedzialność i umiejętności praktyczne. To niezwykle ważne. Niestety obecnie absolwenci prawa nabywają je dopiero: ci, którzy mają szczęście - w trakcie aplikacji, a inni - w czasie wykonywania zawodu. Powstaje więc pewna wątpliwość. Czy aby na pewno dobrym momentem do uczenia się odpowiedzialności i sprawdzania swoich umiejętności praktycznych jest operacja na żywym organizmie? To pytanie pozostaje otwarte.

Dylematy moralne

Niemniej jednak z odpowiedzialnością immanentnie związane jest coś, czego nabywa się podczas praktyki jako studencki obrońca. A mówimy tu o dylematach moralnych, z którymi każdy obrońca studencki będzie musiał prędzej czy później się zetknąć. Odpowiadając sobie na wszelkie pytania i rozstrzygając wątpliwości zdecyduje się lub odmówi pomocy obwinionemu koledze czy koleżance. Sprawy są różne, tak jak w życiu: nie zawsze będzie komfort obrony studentki, która ściągała na egzaminie czy w sposób odchodzący od normy wyartykułowała swoje myśli względem wykładowcy. Bardzo często dokonując wyboru – choć a priori jest on fałszywy, bowiem jak mawiał Tadeusz de Virion: „Adwokat jest jak lekarz - nie może odmówić pomocy”. Choć sam w wywiadzie dla gazety podał przykład odmowy jej udzielenia.

Będziemy musieli wybrać pomiędzy naszym systemem moralnym i wartościami, które prezentujemy, a osobą, która tych wartości nie ma. Jak bowiem uzasadnić samemu sobie, iż postępujemy wbrew swojej aksjologii broniąc studenta, który dokonał rozboju, pobicia czy prowadził pojazd mechaniczny pod wpływem narkotyków, dodatkowo je przy sobie posiadając? I jak wreszcie zachować się przy osobie, która próbowała dokonać gwałtu w akademiku? Mając przy tym wiedzę, że osoba ta faktycznie jest sprawcą...

Dylematów moralnych wynikających z oczywistego konfliktu wartości przy wykonywaniu zawodu chociażby adwokata jest mnóstwo. Nie każdy potrafi sobie z tym radzić. Wydaje się, iż im szybciej nauczymy się radzić sobie z takimi dylematami, tym łatwiej będzie nam radzić sobie w przyszłości z podobnymi sprawami. Wskazane w tym tekście możliwości, jakie może osiągnąć student odbywając praktyki jako studencki obrońca przed komisją dyscyplinarna są li tylko wyliczeniem przykładowym. Wyartykułowaniem najważniejszych, najcenniejszych z punktu widzenia studenta prawa. Tekst ten w dużej mierze powinien być przyczynkiem do szerszej dyskusji na temat sposobu kształcenia prawników w Polsce. Należy bowiem wypracować ściśle określony system praktyk, które tu zostały opisane i możliwość odbywania takich praktyk w uczelniach technicznych, gdzie krąg spraw jest nieadekwatny do liczby osób, które mogą bronić obwinionych studentów. Nie ma w tej mierze żadnych przeszkód normatywnych. Ustawa o szkolnictwie wyższym w zakresie postępowania dyscyplinarnego jest leges imperfecta, w związku z powyższym wystarczy na zasadzie umowy między uczelniami zorganizować system doskonalenia studentów prawa opierając się na postępowaniu dyscyplinarnym.

Rozwiązanie zaprezentowane w tym tekście nabiera zupełnie nowego znaczenia w kontekście przygotowanej zmiany w szkolnictwie wyższym. Jedną z istotnych zmian będzie likwidacja standardów kształcenia. ☐