Nauka i gospodarka w trzecim tysiącleciu
Szeroko pojmowana nauka przenika całą przestrzeń życiową człowieka, podobnie gospodarka, wobec której we współczesnym świecie nie da się pozostać obojętnym. W dobie wszechogarniającej globalizacji znaczenia nabiera współpraca obu obszarów twórczej działalności człowieka. Rodzi się jednak pytanie: czy w kontekście wyzwań, jakie ludzkości przyniesie trzecie tysiąclecie, współzależność obu dziedzin zmierza we właściwym kierunku?
Wyzwania przyszłości
Zanim będzie możliwe określenie znaczenia nauki dla rozwoju gospodarki (i odwrotnie) musimy określić miejsce naszej cywilizacji. Wzrost gospodarczy ostatnich dziesięcioleci, zarówno w ujęciu lokalnym, jak i globalnym, nabrał tempa niespotykanego nigdy dotąd, czego przejawem są wielkie światowe gospodarki. Podobnie postęp nauki znacznie się różni od tego, który znamy od lat. Chociaż istota nauki jest wciąż ta sama i polega na generowaniu rozwiązań problemów stawianych przed nami przez rzeczywistość, to jednak droga do osiągnięcia celu jest zgoła inna niż dotychczas. Należy podkreślić, że tak definiowana nauka dotyczy dziedzin i badań stosowanych, pomija natomiast aspekt nauki i badań podstawowych. Osiągnięcia techniki wykreowane przez tysiące lat i liczne cywilizacje, choć z założenia miały usprawniać życie, paraliżują je stwarzając nowe realia, w których trzeba się odnaleźć. W tym kontekście dramatycznie brzmią słowa Norberta Wienera (jednego z twórców cybernetyki): „Tak radykalnie zmieniliśmy otoczenie, że musimy teraz zmieniać samych siebie, aby w tym nowym otoczeniu móc nadal egzystować”. Coraz głębsze poznanie istoty człowieka, otaczającego go świata i rządzących tym światem zjawisk, zamiast służyć wszystkim, staje się orężem dla nielicznych.
Taka rzeczywistość zmusza człowieka myślącego do odpowiedzi na dwa fundamentalne pytania: Czy rozwój gospodarki zmierza we właściwym kierunku? oraz: Czy nauka zmierza we właściwym kierunku? W dobie globalizacji konieczne staje się określenie właściwego porządku, w którym prawdziwa nauka generuje badania, prawdziwe badania tworzą innowacje, prawdziwe innowacje rozwijają gospodarkę, która ogarnia i służy wszystkim ludziom.
U progu trzeciego tysiąclecia wydaje się, że naukowiec nie może być naukowcem w pierwotnym tego słowa znaczeniu, inżynier nie może być inżynierem sprzed 100 lat, nawet przedsiębiorca powinien osiągać nową jakość. Osoby reprezentujące zawody, których zadaniem jest kreowanie otaczającej rzeczywistości, muszą być aktywne społecznie, powinny wsłuchać się w świat, dla którego zostały powołane. Dla dobra przyszłych pokoleń wymagane jest społeczne wartościowanie nauki i techniki, o czym usilnie wspomina wybitny inż. Józef Głomb: „Potrzebna jest wizja. Nowy obraz świata i ludzi oraz ich potrzeb i oczekiwań. Nasycony wiedzą, ale i wyobraźnią. Zakorzeniony w przeszłości, ale ze stałym myśleniem o barwie «jutra»”. Czy się z tym zgadzamy, czy nie, powinniśmy zaakceptować zmianę stylu działania. Nie ilość tworzonych osiągnięć, ale jakość przedsięwzięć musi wziąć górę w twórczej działalności osoby ludzkiej, w przeciwnym razie staniemy nad przepaścią, znad której nie da się wycofać – „przyroda nie wytrzyma skutków naukowej i technicznej ingerencji i upomni się o swoje”. W obliczu takiej rzeczywistości, wymaga się od człowieka, aby myślał globalnie i działał interdyscyplinarnie.
Przestrzeń porozumienia
Władze na szczeblu narodowym i międzynarodowym wychodzą naprzeciw potrzebom nauki i gospodarki poprzez wielorakie inicjatywy, takie jak: platformy technologiczne, targi innowacji, projekty badawcze, granty naukowe, wymiany międzynarodowe. Świat nauki w krajach wysoko rozwiniętych od dawna ukierunkowuje swoje działania na współpracę z gospodarką, co wyraża się w tzw. komercjalizacji osiągnięć naukowych. Sektory gospodarcze z kolei, przeniknięte wizją swojego rozwoju, lokują wielkie sumy w twórczą działalność nauki. Taki kierunek działań coraz częściej można dostrzec także w Polsce. Następujące działania, chociaż są jedną z wielu dróg, mogą pomóc w zacieśnieniu relacji między nauką i gospodarką.
Krok 1. Poszukiwanie płaszczyzny współdziałania. Ministerstwo poprzez analizę tendencji światowych określa priorytetowe obszary badawcze, które wiążą się bezpośrednio z tzw. strategicznymi programami badań naukowych. Działania rządowe zmierzają do stworzenia płaszczyzny współdziałania między nauką i gospodarką. By jednak owe działania przyniosły zamierzony skutek, nauka i gospodarka powinny dostrzec korzyści płynące ze wzajemnej współpracy. Gospodarka generuje problemy, na które odpowiadać ma świat nauki, jednocześnie jest ona podstawowym odbiorcą osiągnięć naukowych. Podmioty naukowe natomiast, poprzez trafne argumenty poparte badaniami naukowymi, mogą przekonać ministerstwo i podmioty gospodarcze do właściwych decyzji, dobrych zarówno dla nauki, jak i samej gospodarki.
Krok 2. Synteza dotychczasowych osiągnięć. W sytuacji gwałtownego rozwoju cywilizacji rodzą się zagrożenia i patologie, ale także możliwości kooperacji. Jesteśmy świadkami rzeczywistości, w której dochodzi do zazębiania się poszczególnych dziedzin z zakresu nauk medycznych, rolniczych, technicznych a nawet humanistycznych. Integralność nauki jest także ważna w aspekcie współpracy w obszarze gospodarczym. Podkreślić należy to, że nie tylko uniwersytet zyskuje korzyści w postaci dotacji finansowych płynących z gospodarki. Niewątpliwie zależność jest wzajemna, także podmioty gospodarcze, które opierają swoje działania na osiągnięciach naukowych, zdecydowanie podnoszą swój prestiż i wiarygodność – obie strony mogą być zadowolone ze współpracy.
Krok 3. Bezpośredni kontakt z przedmiotem badań. Właściwe określenie problemu badawczego wymaga dobrego przygotowania praktycznego z danej dziedziny nauki stosowanej. Człowiek nauki powinien znać stronę praktyczną obszaru, w którym się porusza. W przeciwnym razie podejmowane przez niego badania mogą być oderwane od rzeczywistości, gdyż nie znajdują właściwej przestrzeni odbioru. Aby przeciwdziałać patologiom, świat nauki powinien mądrze korzystać z wiedzy ludzi zatrudnionych w sektorach gospodarczych. Młody człowiek nauki może odbywać staże w przemyśle, instytucjach publicznych itp. pamiętając jednocześnie o zachowaniu dużej dozy ostrożności, aby nie przekroczyć cienkiej granicy i nie dać się pochłonąć pracy nienaukowej. W sytuacji gospodarki rynkowej świat nauki powinien mieć w swoich szeregach specjalistów, ludzi bogatych w doświadczenie praktyczne, poprzez co staje się atrakcyjny dla gospodarki, która potrzebuje go przy rozwiązywaniu problemów, z którymi mierzy się w codzienności.
Konsekwencje współpracy
Powyższe kroki nie tylko sprzyjają umocnieniu wzajemnych relacji między nauką a gospodarką, ale jednocześnie generują pokusę manipulacji. Nie tak dawno można było usłyszeć o patologiach, które ogarnęły świat nauki na przykładzie znanych uczonych: J.H. Schöna (fizyka), W.S. Hanga (genetyka) czy V. Ninova (chemia). I choć są to przypadki pojedyncze, to słuszne się wydaję ewangeliczne porównanie o odrobinie kwasu, która całe ciasto zakwasza. Dlatego dla uściślenia rozważań należy sprecyzować zadania spoczywające na nauce, których realizacji domaga się gospodarka. Zadania te związane są z instytucją określaną mianem uniwersytetu. Według mnie integralne spojrzenie na uniwersytet zostało przedstawione w Ratyzbonie 12 kwietnia 2006 przez kardynała Ratzingera. Natomiast w kontekście gospodarczym zadania spoczywające na uniwersytecie można podzielić na dwie zasadnicze kategorie: dydaktyka (nauczyciel akademicki) i innowacyjność (naukowiec sensu stricto).
Oba zadania spoczywające na uniwersytecie, choć różnią się znacznie co do zasad realizacji, to jednak przenikają się wzajemnie, a wręcz są od siebie uzależnione. W dobie nieuniknionej globalizacji wszystkich obszarów życia innowacyjność i konkurencyjność nauki w przestrzeni gospodarczej jest wyzwaniem przyszłości. W tym aspekcie działania rządowe wręcz trzeba wykorzystywać, w przeciwnym razie konkurencja wśród ośrodków naukowych zniszczy mniej operatywnych, nawet jeśli te mają potencjał pracy i wynalazczości. Wykorzystanie środków finansowych z ministerstwa i gospodarki wymaga od człowieka nauki pewnych umiejętności, które w naturalny sposób cechują ludzi reprezentujących podmioty gospodarcze.
Zatem czy człowiek nauki ma być przedsiębiorcą? W jakimś stopniu na pewno tak, ale dla dobra nauki trzeba się trzymać zasady umiaru we wszystkim, złotego środka pracy naukowej i gospodarczej aktywności, gdzie umiar i zaangażowanie mają wspólny mianownik. Jeśli człowiek nauki nie jest aktywny w gospodarce, może zaszkodzić nauce poprzez apatię i marazm. Jednocześnie zbyt duży aktywizm na polu gospodarczym może prowadzić do zatarcia granicy między niezależnością nauki a żądzą władzy i manipulacji ludźmi.
W obliczu wyzwań, jakie stawia rzeczywistość, świat nauki, który zapomina o powyższych kwestiach, przyczynia się do degradacji uniwersytetu poprzez brak jego konkurencyjności na rynku. Z kolei gospodarka pozbawiona ludzi wykształconych zachowuje się jak łódź bez sternika, która ostatecznie zaprowadzi cywilizację w ślepy zaułek. Dla dobra ludzkości wzajemna współpraca nauki i gospodarki powinna się rozwijać, dlatego warto rozmawiać i dyskutować z otwartością na to, co mają do powiedzenia wszyscy uczestnicy dialogu. Zadaniem dla nas wszystkich jest odnaleźć właściwą drogę porozumienia i rozwoju dla nauki i gospodarki w trzecim tysiącleciu.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.