Rozpoznawalni za granicą

Dominik Antonowicz

Jednym z głównych problemów polskiej nauki i szkolnictwa wyższego jest niski poziom umiędzynarodowienia oraz słaba mobilność studentów, doktorantów, a przede wszystkim pracowników akademickich. Słabe umiędzynarodowienie polskich uczelni jest jednym z najbardziej istotnych zapóźnień kulturowych wynikających poniekąd z komunistycznej przeszłości, ale z powodów kulturowych nadal silnie spowalniających rozwój polskiej nauki.

Umiędzynarodowienie badań

Istota nauki wykracza poza granice narodowych państw czy nawet kontynentów. Istnieje w transnarodowej przestrzeni, która egzystuje niejako ponad granicami administracyjnymi, wpływami kulturowymi czy religijnymi. Współcześnie – bardziej niż kiedykolwiek wcześniej – nauka jest tworzona w przestrzeni międzynarodowej, dlatego stopień umiędzynarodowienia jest miarą uczestnictwa w rozwoju badań naukowych na świecie.

Niestety, polska nauka, to znaczy polskie uczelnie, badacze, ich zespoły i projekty badawcze – poza kilkoma wyjątkami - są praktycznie za granicami naszego kraju niewidoczni. A bez międzynarodowych doświadczeń młodzi uczeni nie osiągną naukowej dojrzałości, nie zetkną się z najwybitniejszymi specjalistami w swojej dziedzinie, nie będą mieli możliwości pracy w innym ośrodkach, niż te, w których zostali naukowo ukształtowani. Będą po prostu naukowo ubodzy.

Mobilność uczonych ma jeszcze jedną ważną zaletę - to szansa na wyrwanie się z lokalnego marazmu. Zagraniczne doświadczenia dodają młodym badaczom pewności siebie, zwiększają krytyczność wobec lokalnych, często samozwańczych „autorytetów” i niszczą tak szkodliwy w nauce konformizm. W najlepszych polskich uczelniach i instytutach badawczych – wzorem najlepszych instytucji na świecie – już od lat stawia się młodym pracownikom wymóg odbycia stażu w zagranicznym ośrodku. Bez obawy, że wrócą bogatsi o nową wiedzę i umiejętności, ale bardziej krytyczni wobec swoich mistrzów czy kolegów.

Są to jednak cały czas wyjątki, podczas gdy wymóg mobilności winien być wprowadzony w sposób systemowy, tak by stał się regułą i warunkiem koniecznym uzyskania stopnia doktora habilitowanego, a przede wszystkim tytułu naukowego profesora.

Umiędzynarodowienie kształcenia

Umiędzynarodowienie to nie tylko kwestia badań naukowych, ale również wyzwanie dla podnoszenia jakości kształcenia na poziomie wyższym. Na świecie w ciągu ostatnich 20 lat liczba studentów kształcących się poza miejscem swojego urodzenia gwałtownie wzrasta i przekroczyła już 3 miliony. Niestety, Polska ma jeden z najniższych w Europie wskaźników umiędzynarodowienia. W Polsce liczba studentów z zagranicy wynosi 13,7 tys., co oznacza, że jeden obcokrajowiec przypada na 200 polskich studentów; na Węgrzech 7, a w Czechach 18. To najlepiej ilustruje naszą sytuację.

Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak oferty kierunków i kursów akademickich oferowanych w języku angielskim, który jest współczesną łaciną w nauce. Jednocześnie, duża część uczelni nie jest w stanie administracyjnie obsługiwać zagranicznych studentów, co powoduje, że bez znajomości polskiego obcokrajowcy nie mają czego u nas szukać.

Tymczasem wartość studentów zagranicznych – i kulturową, i komercyjną – znają zapewne Holendrzy, którzy na informację o trzykrotnym podniesieniu czesnego w UK natychmiast rozpoczęli ofensywę edukacyjną, otwierając anglojęzyczne kierunki w holenderskich uniwersytetach.

Umiędzynarodowienie polskich uczelni powinno wpływać na poprawę jakości kształcenia, bowiem przybywający do nas studenci zapewne będą mniej bezkrytyczni, mniej chętni do przymykania oka na bylejakość prowadzonych zajęć i do akceptowania zjawiska wieloetatowości. Otwarcie się polskich uczelni na świat spowoduje również, że w ich murach znajdą się młodzi ludzie z całego świata, którzy w przyszłości staną się najlepszymi ambasadorami naszego kraju, naszej kultury narodowej i polskiego systemu szkolnictwa wyższego.

Prawo i mentalność

Priorytetem dla polskiego rządu i Prezydenta RP powinna być dbałość o to, żeby polska nauka i polskie uczelnie znalazły się w centrum międzynarodowego obszaru badań naukowych i kształcenia na poziomie wyższym. Polski rząd w ostatnim okresie przeznaczył miliardy złotych, zastrzyk bez precedensu, na poprawę infrastruktury badawczej, ale wysiłek ten pójdzie na marne, jeśli w nowoczesnych laboratoriach, multimedialnych salach wykładowych będzie tkwił duch zamkniętego na świat PRL-u.

W mojej ocenie potrzebne są następujące zmiany w prawie:

poziom umiędzynarodowienia uczelni (wydziału), dostosowania jej do kształcenia studentów z innych krajów powinien być jednym z najbardziej istotnych kryteriów uzyskania pozytywnej akredytacji instytucjonalnej w instytucjach akademickich udzielanej przez Państwową Komisję Akredytacyjną; najwyższa kategoria (A) nie może być przyznawana przez KEJN jednostkom nieobecnym w międzynarodowej przestrzeni badawczej. To właśnie jednostki posiadające kategorię (A), a co za tym idzie najwyższe finansowanie, winny być wizytówką polskiej nauki na świecie; obecność w międzynarodowej przestrzeni badawczej musi być warunkiem koniecznym uzyskania uprawnień do nadawania stopni doktora nauk czy doktora habilitowanego. Wydziały, które nie są obecne w przestrzeni międzynarodowej, nie powinny kształcić młodych adeptów nauki; wymogiem koniecznym uzyskania stopnia doktora habilitowanego powinno być odbycie przynajmniej półrocznego stażu w renomowanym zagranicznym ośrodku naukowym. Przy czym państwo powinno wspierać finansowo naukowców, którzy na takie podoktorskie staże się udają; tytuł naukowy – wręczany przez Prezydenta RP – powinien być przyznawany wyłącznie uczonym, których w terminologii angielskiej określa się mianem internationally recognized.

Reforma polskiej nauki wymaga nie tylko zmiany polskiego prawa, ale zmiany kultury uprawiania nauki, a nade wszystko przemiany mentalności ludzi w nią zaangażowanych.

Otwarcie się polskiej nauki wymaga pokonania barier o charakterze kulturowym, lingwistycznym, a nawet psychologicznym. Jednakże bez radykalnego zwiększenia obecności polskich uczonych, polskich zespołów badawczych i polskich uczelni na arenie międzynarodowej skażemy się na naukowy niebyt i cywilizacyjne peryferie.

Tekst wystąpienia wygłoszony 12 stycznia br. w Pałacu Prezydenckim podczas
Forum Debaty Publicznej.