Student „wywłaszczony” z indeksu?
Trudno wskazać bardziej „studencki” atrybut niż indeks. Jego posiadanie stanowi synonim bycia studentem, a kolekcjonowanie wpisów na jego kartach to prawie kwintesencja studiowania. Tymczasem w niektórych uczelniach właśnie z indeksem wiążą się nieuprawnione represje lub narażanie studenta na dodatkowe opłaty za powtarzanie roku czy semestru. Jedną z przyczyn bywa traktowanie uczelnianych regulaminów studiów jak worka, w który można wrzucić dowolny wymóg, nawet niezgodny z przepisami powszechnie obowiązującego prawa.
Brakujący wpis
Nieotrzymanie wpisu zaliczenia lub egzaminu w indeksie wynika często z obiektywnej niemożności uzyskania go od prowadzącego wykład czy egzamin. Urlopy, pozauczelniane zajęcia czy nawet nagłe rozstania wykładowców z uczelniami to możliwe powody trwałej „nieuchwytności” wykładowcy. W takich sytuacjach wystarczającym źródłem wiedzy o osiągnięciach studenta powinny być dla uczelni (co potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w uzasadnieniu wyroku w sprawie I SAWa 818/08) protokoły egzaminacyjne, ewentualnie karty okresowych zaliczeń.
Jednak niektóre uczelnie – opierając się właśnie na swoich regulaminach studiów – żądają kompletności wpisów w indeksie i złożenia go w określonym terminie w dziekanacie. Niedopełnienie tego oznacza, także na podstawie owego regulaminu studiów, brak zaliczenia semestru lub roku. Konsekwencją tego staje się skierowanie studenta do ich powtarzania, przedstawiane jako jedyna alternatywa wobec skreślenia z listy. Takie rozwiązanie oznacza najczęściej dodatkowe, wysokie opłaty na rzecz uczelni. Zdarza się, że z obawy przed skreśleniem zdesperowany student samodzielnie wypełnia indeks, narażając się na odpowiedzialność dyscyplinarną lub karną.
Skreślenie za niezłożenie i bezprawne adnotacje
Gdy uczelnia skreśla z listy studentów w przypadku niezłożenia indeksu w terminie lub niekompletności jego wpisów, mimo że art. 190 ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym nie przewiduje takich przesłanek skreślenia, jako podstawę prawną wskazywany jest – niezasadnie – regulamin studiów. Nawet gdy to niezłożenie indeksu traktować jedynie jako przyczynę aktualizacji ustawowej przesłanki nieuzyskania zaliczenia semestru lub roku w określonym terminie, takie skreślenie można zakwestionować. Dlaczego? Ponieważ do oceny, czy wymagane zaliczenia uzyskano, wystarczą inne dokumenty pozostające w dyspozycji uczelni, w szczególności protokoły egzaminów czy zaliczeń.
Szerzej o bezprawności skreślenia na podstawie regulaminu studiów uczelni pisałem na łamach „Rzeczpospolitej” 31 maja br. Zawartą tam tezę potwierdziło pismo Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego DSS.2-621/127/BS/08.
Nawet zakładając, że uczelnia – ze znanych tylko sobie powodów – nie posiada dowodu zaliczenia egzaminu (jako wskazującego na postępy w nauce) i oczekuje go od studenta w formie złożenia indeksu, to odmowa tego oznacza jedynie dla uczelni brak dowodu na postępy, czego nie można utożsamiać z koniecznym do wykazania brakiem postępów. Także dlatego, że ustawa zawiera wyczerpujące wskazanie, „niezłożenie” czego skutkuje skreśleniem (tj. pracy dyplomowej lub egzaminu dyplomowego).
Inny bezpodstawny sposób wykorzystywania indeksu to wpisywanie do niego sankcji innych niż prawomocnie orzeczone kary dyscyplinarne, nałożonych wobec jego właściciela, znów „na podstawie” uczelnianego regulaminu studiów. W efekcie, poza stroną 87 indeksu (przewidzianą wspomnianym wyżej rozporządzeniem na wpisy kar dyscyplinarnych zawartych w ustawie), także inne strony bywają upstrzone niedopuszczalnymi adnotacjami. Choć nie powinny, to mogą one wpłynąć na ocenę wpisywaną następnie przez wykładowców.
Własność studenta – do 17 czerwca 2009
Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym w art. 192 upoważnia ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego do określenia sposobu prowadzenia przez uczelnie dokumentacji przebiegu studiów. Wydane na tej podstawie wspomniane już rozporządzenie z 2 listopada 2006 r. zawierało aż do nowelizacji z 13 maja 2009 r. paragraf 8.1 o treści: Indeks stanowi własność studenta. Sięgając do rozumienia prawa własności z art. 140 kodeksu cywilnego, jako ograniczonego jedynie innymi przepisami rangi ustawy lub zasadami współżycia społecznego, uzyskujemy wniosek, iż prawa własności indeksu nie mogły ograniczać przepisy rozporządzenia, a tym bardziej regulaminu studiów.
W tym kontekście odczytane przepisy rozporządzenia wskazujące, co należy wpisać w indeks, tj.: zakończenie studiów (11 ust. 1) lub zmiana danych osobowych studenta (16 ust. 1 i 2), konstruują jedynie obowiązki uczelni, na wypadek, gdyby student taki wpis zechciał uzyskać. Nawet przepis umożliwiający uczelni dokonywanie w indeksie sprostowań z urzędu (15 ust. 1) może być realizowany o tyle, o ile akurat uczelnia posiada indeks „w ręku”. Tak samo należało odczytywać par. 10 ust. 1 rozporządzenia, stanowiący, iż przebieg studiów dokumentowany jest (prócz protokołów egzaminacyjnych i kart okresowych osiągnięć studenta) w indeksie, jako obowiązek po stronie uczelni, a prawo studenta. W sumie uzyskujemy zamknięty zakres wpisów w indeksie, jakich musi dokonać uczelnia, gdy student, jako właściciel indeksu, wyrazi takie życzenie. Jedynie (dobrowolnie) oddając indeks (swą własność) w ręce uczelni student aktywizuje wywodzone z par. 10 ust. 1 swe prawo, a uczelniany obowiązek, aktualizacji wpisów. Nigdzie w przepisach powszechnie obowiązujących (ustawy czy rozporządzenia) nie znajdziemy nałożonego na studenta obowiązku, ograniczającego jego prawa jako właściciela, w szczególności obowiązku składania indeksu w dziekanacie lub zbierania w nim wpisów. Wobec analizowanych powyżej przepisów rozporządzenia, moc prawna uczelnianego regulaminu studiów była niewystarczająca, by taki obowiązek wprowadzać.
Przeciwnicy koncepcji „wpisów w indeksie tylko na życzenie” mogą tu wskazać na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku z 25 września 2008 r. (sygn. akt II SA/Bk 463/08), gdzie orzekając w sprawie nieważności decyzji o skreśleniu sąd nie zakwestionował skreślenia opartego na przesłance z regulaminu studiów: niezłożeniu indeksu w terminie. Należy jednak pamiętać, że WSA rozważał nie tyle prawidłowość samego skreślenia, co analizował prawidłowość podjęcia decyzji, odmawiającą stwierdzenia nieważności skreślenia. Także w wyroku wydanym przez NSA 18 marca 2009 r. (I OSK 1485/08) w kasacji od powyższego – zgodnie z zasadą ograniczonej kognicji NSA – badano jedynie elementy podniesione przez kasatora (nieważności postępowania, branej pod uwagę z urzędu nie stwierdzono), a wśród nich nie było zarzutu skreślenia na podstawie przesłanki nieznanej ustawie, choć zawartej w regulaminie studiów, tj. niezłożenia indeksu.
Oczywiście zawsze pozostaje opcja umówienia się (w trybie relacji cywilnoprawnej) uczelni ze studentem, że ten będzie składał indeks, a nawet zapłaci karę, jeśli tego nie zrobi w danym terminie. Jednak wymaga to zgodnego oświadczenia woli w trybie Kodeksu Cywilnego, jak każde inne zadysponowanie własnością (tu: indeksu). Biorąc pod uwagę, iż wpis w indeksie, uzyskany (bezpośrednio na lub po egzaminie) bywa często dla studenta jedynym dowodem jego uzyskania pozytywnej oceny, dobrowolne, umowne pozbywanie się takiego dowodu nie wydaje się korzystne dla studenta.
Własność studenta, jeżeli… – od 17 czerwca 2009
Nowelizacja rozporządzenia z 13 maja 2009 r. (Dz.U.09.81.679), obowiązująca od 17 czerwca 2009, uzasadniana była prostudenckim uwolnieniem się od „kolejek po wpis”. Jednak po pierwsze – jak wskazałem wyżej – student nie miał wcale obowiązku zbierania wpisów, miał jednak prawo uzyskania „na żądanie” potwierdzenia w indeksie swych wyników, czemu odpowiadał obowiązek uczelni dokonania takowego. Po drugie student był właścicielem indeksu. W wyniku dodania – bez jakichkolwiek regulacji przejściowych – do przepisów dotyczących indeksu zastrzeżenia w brzmieniu: „jeżeli regulamin studiów przewiduje dokumentowanie przebiegu studiów w indeksie” okazało się (czytając literalnie znowelizowany par. 8 ust. 1 rozporządzenia), że student jest właścicielem tylko tych indeksów, których uczelnie-emitenci przewidziały w regulaminie studiów dokumentowanie przebiegu studiów w indeksie.
A co z własnością indeksów wcześniej wydanych przez uczelnie, które w swoich regulaminach o indeksach nie wspominały, bo stosowały bezpośrednio rozporządzenie? Uznanie, że te indeksy przestają być własnością studenta oznaczałoby masowe wywłaszczenie bez odszkodowania. Po drugie: na jakiej podstawie ma być dokonywana po nowelizacji dokumentacja przebiegu studiów w indeksach już wydanych przez uczelnie, których regulamin studiów nie przewiduje dokumentowania przebiegu studiów w indeksie? Czy brak w regulaminie studiów jakiejś uczelni zasady dokumentowania studiów w indeksach, po wejściu w życie nowelizacji, nie oznacza bezpodstawności dokonywania w nich wpisów, a co najmniej braku obowiązku, po stronie uczelni, dokonania takowego na życzenie studenta? Przecież zmiana regulaminu uczelni – dostosowująca go do wymogu „do-regulaminowego odesłania”, zawartego w znowelizowanym rozporządzeniu – nie może się odbyć z dnia na dzień, a zasada lex retro non agit – w kontekście orzeczenia WSA w Gliwicach (wyrok z 19 marca 2007, IV SA/Gl 484/06) – może dotyczyć także regulaminów studiów.
Czy po nowelizacji student ma „roszczenie” o wpis do indeksu, ale tylko pod warunkiem, że uczelnia (via regulamin studiów) dopuści dokumentowanie studiów w indeksie? Jeśli zaś nie dopuści, czy studentowi pozostaje wiara, że nigdy nie pojawi się konieczność udowadniania, iż dane zaliczenie uzyskał, gdy uczelnia stwierdzi odmiennie, bo… zabraknie wpisu w protokole lub karcie okresowych osiągnięć? Oczywiście student bez indeksu może – choćby w trybie przepisów KPA o zaświadczeniach – uzyskiwać każdorazowo wyciągi z e-dokumentacji. Ale czy rzeczywiście będzie to prostsze niż możliwość uzyskania niezwłocznie po egzaminie wpisu do indeksu?
Co można określać regulaminem studiów?
Na koniec należy przypomnieć, że w świetle obowiązującego powszechnie prawa uczelniany regulamin studiów nie może zawierać „wszystkiego, co uczelnia zapragnie”. Brak podstaw, by rozszerzać go we wszystkie wygodne dla uczelni strony. Art. 160 ust. 1 wspomnianej ustawy jednoznacznie stanowi, że określa on organizację i tok studiów oraz związane z nimi prawa i obowiązki studenta. Granice owego „związania” mogą często budzić wątpliwości (np. popularny swego czasu w regulaminach zakaz pracy studenta na pełny etat), ale owe „prawa i obowiązki” nie mogą wykraczać lub naruszać ich zakresu, regulowanego ustawą lub rozporządzeniami. W tym także rozporządzeniem w sprawie dokumentacji przebiegu studiów.
Ponadto „organizacja studiów” to nie to samo, co „dokumentacja studiów”, zasady tej drugiej określono jednolicie dla całego kraju we wspomnianym rozporządzeniu. Dlatego właśnie – także po wspomnianej nowelizacji rozporządzenia – umieszczanie w regulaminie studiów jednostronnie narzuconego studentowi wymogu zbierania do indeksu wpisów czy złożenia go do dziekanatu nie powinno mieć miejsca. Wynikająca z rozporządzenia kompetencja dookreślania czy dokumentacja przebiegu studiów będzie prowadzona także w indeksie, nie uchyla zasady własności indeksu w takich przypadkach i jej wyżej wskazanych konsekwencji.
Zdaję sobie sprawę, że powyższe rozumienie omawianych przepisów może nie uzyskać powszechnej akceptacji, choćby dlatego, że kwestionuje rozpowszechnioną praktykę. Lecz czy celem dobrego prawa nie powinno być jednak poprawianie wadliwej lub szkodliwej praktyki? Tym bardziej, że przy dobrej organizacji obiegu informacji w uczelni trudno znaleźć nie tylko prawne, ale także praktyczne uzasadnienie potrzeby obligatoryjnego prowadzenia wpisów w indeksie i składania go uczelni, jako trzeciego źródła tych samych danych. Protokół i karta egzaminacyjna w zupełności wystarczą. Indeks nie będzie wtedy źródłem niezasadnej represji lub proceduralnych pułapek, o jakich wspomniałem wyżej, a pozostanie (ewentualnie przydatnym dowodowo) pamiętnikiem studenckich czasów.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.