Kronika MNiSW 10/2010

Do walki z chorobami cywilizacyjnymi

W Warszawie powstaje największe i najnowocześniejsze w Europie Środkowowschodniej centrum nauk biomedycznych. Najlepsi naukowcy dostaną do dyspozycji najlepsze laboratoria, by dokonywać przełomowych odkryć służących społeczeństwu.

Centrum Badań Przedklinicznych i Technologii to wspólne przedsięwzięcie Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskiej oraz siedmiu instytutów PAN: Biologii Doświadczalnej, Biochemii i Biofizyki, Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej, Biologii Molekularnej i Komórkowej, Podstawowych Problemów Techniki, Wysokich Ciśnień, Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej. Budowa centrum jest finansowana ze środków Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, pochłonie około 100 milionów euro.

W centrum, które zostanie otwarte już w 2013 roku, pracować będą nad wspólnymi projektami badawczymi uczeni z różnych krajów, różnych instytucji, reprezentujący różne dziedziny nauki. Zdaniem rektora WUM, prof. Marka Krawczyka, spotkanie uczonych z tak wielu ośrodków będzie największym atutem Centrum badań Przedklinicznych i Technologii.

Prof. John Wood przypomina: – 27 krajów Unii Europejskiej ma największy potencjał naukowy w świecie, jednak w wielu obszarach nie jesteśmy dostatecznie efektywni w zarządzaniu badaniami. Szef Rady Europejskiej Przestrzeni Badawczej i wieloletni przewodniczący European Strategy Forum for Research Infrastructures podkreślił podczas specjalnej konferencji prasowej poświęconej CePT, że to znakomicie przemyślana inwestycja, która może być przykładem dla innych państw Unii.

Pierwsza część CePT to Centrum Badań Przedklinicznych, które zacznie działać od początku 2013 roku. W tym środowiskowym laboratorium 250 naukowców zajmie się najważniejszymi dla współczesnej medycyny problemami – chorobami neurodegeneracyjnymi, nowotworami i schorzeniami serca. Jednak inicjatorzy projektu doskonale zdają sobie sprawę, że badania przedkliniczne to nie wszystko. Dlatego 23 września br., kiedy pod budowę ośrodka uroczyście wmurowywano kamień węgielny, jednocześnie trwała międzynarodowa konferencja poświęcona zarządzaniu innowacjami w medycynie.

Ważne jest bowiem, by nowatorskie spostrzeżenia uczonych przekładały się na konkretne rozwiązania terapeutyczne. Prorektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Sławomir Majewski za podstawę sukcesu uważa system transferu technologii i cieszy się, że znowelizowana ustawa o szkolnictwie wyższym wymusi na uczelniach powoływanie podmiotów komercjalizujących wyniki badań. Nadzieję daje przykład izraelskiego Instytutu Weizmanna, w którym od 1959 roku działa spółka Yeda; obecne zyski z patentów i technologii oscylują w granicach 20 miliardów dolarów rocznie. – Naszym marzeniem jest uruchomienie platformy transferu technologii, takiej jak w Instytucie Weizmanna. Tam w ciągu dwóch miesięcy prywatna instytucja doprowadza do opatentowania wynalazku zgłoszonego przez naukowca – mówi prof. Majewski. Minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka przypomina, że komercjalizacja badań jest jednym z priorytetów rządu. W resorcie trwają prace nad rozwiązaniami prawnymi, które pozwolą łączyć uczelnie, przedsiębiorstwa i venture capital, a tym samym znajdować pieniądze na przedsięwzięcia wysokiego ryzyka. – Dzięki interdyscyplinarnemu podejściu, skoncentrowaniu w jednym miejscu ogromnego potencjału w dziedzinie nauk o życiu, ale też dzięki nowoczesnemu zarządzaniu Centrum Badań Przedklinicznych ma szansę stać się jednym z pierwszych Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących, otwierając nową erę w polskiej nauce – dodała prof. Kudrycka.

AK

Młodzi naukowcy i współczesna technika

– Wielkość państw widocznych dziś na mapie Europy nie jest proporcjonalna do wielkości ich gospodarek – mówił podczas wykładu inaugurującego konferencję doktorantów i młodych naukowców prof. Witold Orłowski ze Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej. Poświęcił go ekonomicznym aspektom transferu technologii. Twierdził, że przyczyny słabości krajów naszego regionu upatrywać należy właśnie w niewystarczającym wykorzystywaniu nowych technologii w gospodarce. Zdaniem prof. Orłowskiego równie ważny jest kapitał ludzki – „dobrze wykształceni ludzie, którzy będą wiedzieli, jak tych technologii używać”.

W piątej edycji konferencji doktorantów i młodych naukowców, która odbywała się między 13 a 16 września br. w Politechnice Warszawskiej, wzięło udział prawie stu badaczy z ośmiu krajów. Ważnym punktem obrad – oprócz specjalistycznych referatów z różnych dziedzin – były sesje plenarne traktujące między innymi o finansowaniu nauki, przedsiębiorczości, ochronie własności intelektualnej.

Dr Steven B. Case z University of Kansas w sesji o komunikowaniu naukowym tłumaczył, że równie ważna jak kompetencja jest umiejętność przekazywania wiedzy różnym odbiorcom. – Musicie wiedzieć, jak komunikować się z dziećmi, jak z mediami, a jak z politykami. Zachęcał do przeczytania książki Don’t be such a scientist Randy’ego Olsona, który porzucił naukę (był profesorem biologii morskiej w University of New Hampshire) na rzecz kariery reżysera – dokumentalisty. Dr Case opowiadał również o działalności kierowanego przez siebie Center for Science Education, którego misją jest edukacja w dziedzinie nauki, technologii, inżynierii i matematyki (STEM).

Według prof. Marka Niezgódki dzisiejsza wiedza wciąż opiera się na dwóch podstawowych filarach: teorii i eksperymencie, ale trzecim, tak samo mocnym filarem, stały się nauki obliczeniowe. W swoim referacie dyrektor Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego (ICM) przekonywał, że działanie na styku różnych dziedzin jest przyszłością nauki i zapraszał młodych badaczy do współpracy z centrum. ICM jest otwarte na rozmaite specjalizacje (pracują tam nie tylko informatycy i matematycy, ale też psychologowie, socjologowie i ekonomiści); prowadzi projekty związane z energetyką, medycyną czy meteorologią.

– Gdy byłem w waszym wieku, głównym celem młodych naukowców było zdobywanie i gromadzenie wiedzy. Teraz można ją zdobyć bardzo szybko, dlatego cele młodych naukowców uległy zmianie – powiedział podczas otwarcia konferencji prof. Tadeusz Kulik. Jeśli rzeczywiście – jak twierdzi prorektor do spraw nauki PW – jednym z najważniejszych ich zadań jest dialog z uczonymi z całego świata i z różnych dziedzin, to warszawska konferencja może okazać się dla wielu początkujących badaczy świetnym wstępem do międzynarodowej kooperacji.

Organizatorem Konferencji Doktorantów i Młodych Naukowców była Rada Doktorantów Politechniki Warszawskiej. Honorowy patronat nad konferencją objęła minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka.

Ile wart jest dyplom?

Młody człowiek szukający pracy ma większe szanse na rynku, jeśli posiada dyplom ukończenia publicznej uczelni z dużego miasta. Ważne jest również to, czy studiował w trybie stacjonarnym, jaki kierunek ukończył i czy choć przez jeden semestr uczył się za granicą. Nie bez znaczenia jest wielokierunkowość kandydata, wysoka średnia ocen i przedmioty w języku obcym.

Takie wnioski wynikają z badania pracodawców, przeprowadzonych w tym roku przez Magdalenę Krawczyk-Radwan i Dominikę Walczak z Instytutu Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Dominika Antonowicza z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Młodzi badacze zbadali 50 najlepszych (według rankingów) pracodawców, przeprowadzili pogłębione wywiady z osobami rekrutującymi pracowników.

Rynek pracy i szkolnictwo wyższe to dwa osobne światy oddzielone grubym murem, które mało wiedzą o sobie nawzajem i nie mają do siebie zaufania. Masowy wzrost liczby uczelni, chaos panujący w ich nazwach, rozmaitość kierunków są nieczytelne dla pracodawców. To z powodu tej bariery informacyjnej przyjmują studentów na staże wakacyjne i krótkie okresy próbne, organizują praktyki zadaniowe lub zatrudniają tylko doświadczonych pracowników. Bariera informacyjna jest także przyczyną preferowania absolwentów uczelni o ukształtowanej reputacji. I choć badani pracodawcy niechętnie to przyznawali (najczęściej mówiąc, że „robi tak konkurencja”), to okazuje się, że kandydat ze szkoły nieznanej lub z małego miasta nie ma żadnych szans w preselekcji i nigdy nie będzie zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną. – Dyplomy niczego nie gwarantują, ale mogą wykluczyć – tłumaczy dr Antonowicz.

Wiadomo, że największą rolę odgrywa dyplom u świeżych absolwentów, a wraz ze wzrostem doświadczenia traci na znaczeniu. Pracodawcy zwracają uwagę na zaliczone przedmioty czy nazwiska wykładowców w przypadku twardych umiejętności (technicznych, inżynieryjnych, informatycznych), sprawdzając w ten sposób, czy kandydat jest kompetentny. Gdy ważne są umiejętności miękkie, biorą pod uwagę raczej rangę uczelni, a nie ukończony kierunek. Badani podkreślali, że warto byłoby wzbogacić dyplom o wykaz umiejętności zdobywanych poza uczelnią.

Marka dyplomu na polskim rynku pracy była tematem prelekcji dr. Dominika Antonowicza podczas seminarium podsumowującego projekt systemowy Panele ekspertów, które odbyło się 20 września br. w Wyższej Szkole Gastronomii i Turystyki w Warszawie. O uznawaniu w szkolnictwie wyższym osiągnięć spoza kształcenia formalnego mówiła mgr Jolanta Urbanikowa z Uniwersytetu Warszawskiego, a o prognozowaniu popytu na austriackim rynku pracy w Austrii dr Kazimierz Sedlak z najstarszej w Polsce firmy doradztwa personalnego Sedlak & Sedlak. Moderatorem dyskusji był Leszek Cieśla z Higher Education Consulting sp. z o.o.

Projekt realizowany był przez Departament Strategii Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Podczas czterech paneli, trwających od grudnia 2009 do marca 2010, eksperci rozmawiali o dostosowaniu liczby absolwentów kierunków ścisłych do potrzeb rynku pracy, roli wyższych szkół zawodowych, wprowadzaniu Krajowych Ram Kwalifikacji oraz koncepcji uczenia się przez całe życie.

AK

Inżynierowie dla innowacyjności

Zdaniem uczestników pierwszego światowego zjazdu inżynierów polskich, nasz kraj rozwijać musi kulturę innowacyjności. To ona pomaga wiązać naukę z biznesem i zapewnia skuteczniejszą ochronę własności intelektualnej. Minister nauki jest przekonana, że polscy inżynierowie są bardzo ważnym katalizatorem rozwoju gospodarczego kraju.

Otwierając trzydniowy zjazd prof. Barbara Kudrycka mówiła: – W dobie dynamicznych przemian technologicznych, niezwykle sprawnego przepływu informacji i wszechstronnego rozwoju dyscyplin naukowych bardzo ważne jest wypracowanie optymalnego, dostosowanego do wyzwań epoki podejścia do uprawiania nauki. Istotne jest również pojęcie innowacyjności, czyli umiejętności wypracowania odpowiedniej postawy wobec życia, polegającej na otwartości, kreatywności, gotowości do zmian.

Zebrani zgodzili się, że podstawą biznesu powinien być transfer wiedzy i technologii. Temu zagadnieniu poświęcono zatem jedną z sesji panelowych i nie da się ukryć, że rozmawiano przede wszystkim o naszych słabościach. Według rektora Akademii Górniczo-Hutniczej prof. Antoniego Tajdusia istnieją dwie podstawowe bariery: wciąż mamy zbyt mało kandydatów na studia inżynierskie, a przedsiębiorcy nie są zainteresowani inwestowaniem w badania naukowe. Być może winny jest system edukacji. Prof. Mirosław Wyszyński z University of Birmingham opowiadał: – Gdy studiowałem w politechnice w Polsce, to uczyli mnie na przykład równań całkowych, ale nie dowiedziałem się, ile kosztuje tona stali i jak rozpocząć własny biznes. W Wielkiej Brytanii zakładania firm uczą się już dzieci.

Rektor Politechniki Warszawskiej prof. Włodzimierz Kurnik podkreślił, że najważniejszym celem spotkania było zacieśnienie współpracy inżynierów pracujących w Polsce z tymi, którzy odnoszą sukcesy za granicą. W przyjętej na zakończenie zjazdu uchwale uczestnicy napisali o potrzebie kontynuowania integracji środowisk inżynierskich dla dobra kraju oraz wyrazili wolę zbudowania trwałej platformy spotkań w postaci cyklicznych zjazdów (co 3 lata).

Światowy Zjazd Inżynierów Polskich odbywał się w dniach 8–10 września w gmachu Politechniki Warszawskiej, pod patronatem Marszałka Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Bogdana Borusewicza. Organizatorami były – oprócz PW – Federacja Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT i Rada Polskich Inżynierów w Ameryce Północnej. Około czterysta osób brało udział w sesjach z wielu różnych dziedzin, m.in.: agrotechniki, ekologii, energetyki, informatyki, inżynierii biomedycznej, mechatroniki i mechaniki, transportu, nanotechnologii. Ważnym tematem było także bezpieczeństwo powodziowe. Na spotkanie przyjechali goście z: Australii, Austrii, Dubaju, Francji, Holandii, Kanady, Litwy, Niemiec, Rosji, RPA, Szwajcarii, USA, Wielkiej Brytanii i Polski.

Federacja Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT wyróżniła dwóch wybitnych inżynierów. Medal im. Piotra Stanisława Drzewieckiego dostał Piotr Moncarz z Rady Polskich Inżynierów w Ameryce Północnej, profesor Stanford University. Piotra Dudka ze Stowarzyszenia Techników Polskich w Wielkiej Brytanii uhonorowano tytułem „Złotego Inżyniera”. Od 1994 roku przyznają go twórcom techniki o niekwestionowanym dorobku czytelnicy „Przeglądu Technicznego”.

AK