Kronika akademicka FA 10/2010
Rok wielkich wyzwań
Gaudeamus igitur...
1 października prawie 2 mln. studentów, ponad 32 tys. doktorantów i 101 tys. naukowców z 456 polskich szkół wyższych rozpoczęło rok akademicki 2010/2011. Studenci mogą w nim liczyć na tańsze bilety w środkach transportu publicznego i jeszcze bardziej przyjazne kredyty studenckie. Naukowcy – na nowe rozwiązania prawne regulujące funkcjonowanie tej dziedziny życia. Wykładowcy – na sensowną reformę szkolnictwa wyższego. Humaniści – na duże środki finansowe na badania, których brak tak bardzo odczuwali.
Pięć ustaw reformujących naukę weszło w życie 1 października. By promować najlepsze jednostki naukowe i wybitnych uczonych, w polskim systemie pojawiły się nowe podmioty, zaczęły obowiązywać nowe zasady.
Narodowe Centrum Nauki z siedzibą w Krakowie odpowie za rozwój badań podstawowych (pełnomocnikiem ds. utworzenia NCN został prof. Szczepan Biliński, prorektor UJ). O podziale publicznych środków na projekty badawcze zadecyduje 24 uczonych wywodzących się z najwyżej ocenionych jednostek (kadencja rady potrwa 4 lata, a co 2 lata nastąpi wymiana połowy składu). Finansowane będą projekty najwyżej ocenione przez ekspertów, również zagranicznych. W szczególny sposób NCN zajmie się młodymi naukowcami, przeznaczając 20 proc. swojego budżetu na badania przez nich prowadzone. Rozpoczynający karierę będą mogli startować w konkursach na finansowanie stypendiów doktorskich i tzw. post-doców.
Projakościowy system finansowania nauki wzmocni także Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych, złożony z 30 członków – 20 zgłoszą najlepsze ośrodki badawcze, a 10 – środowiska społeczno-gospodarcze z dorobkiem w obszarze innowacyjności. Nie rzadziej niż co 4 lata KEJN kompleksowo oceni poziom naukowy i efekty badań wszystkich jednostek. Ważne będą publikacje pracowników w renomowanych wydawnictwach i monografie naukowe, opracowane technologie, wdrożenia i patenty, a także znaczenie działalności ośrodka dla rozwoju nauki (w świecie) i wzrostu innowacyjności (w kraju).
Na tej podstawie komitet przydzieli jedną z czterech kategorii: A plus – poziom wiodący, A – poziom bardzo dobry, B – poziom zadowalający, C – poziom niezadowalający. W tym miejscu warto wyjaśnić sprawę tegorocznej oceny parametrycznej (przeprowadzonej na starych zasadach), ogłoszonej w komunikacie z 30 września br. Kategorie jednostek, które otrzymały oceny od 1 do 5, po wejściu w życie reformy nauki zmienią się na: A – 1, B – 2 lub 3, C – 4 lub 5. W ciągu dwóch lat Komitet Ewaluacji oceni jednostki ponownie i zakwalifikuje je do kategorii A Plus, A, B lub C.
Odnoszące sukcesy instytuty dostaną największe wsparcie finansowe od państwa, a te najgorzej ocenione będą restrukturyzowane (przestaną istnieć lub połączą się z silniejszym partnerem). Jednak już w 2011 roku wysokość dotacji na działalność statutową będzie w dużym stopniu zależeć od przyznanej kategorii. Zdaniem minister nauki, ograniczenie środków przyznawanych automatycznie i zwiększenie puli pieniędzy rozdzielanych w konkursach będzie sprzyjało konkurencji i podniesieniu jakości badań.
Konkurencyjność nastanie też w naukach stosowanych. Drugiej z niezależnych agencji – Narodowemu Centrum Badań i Rozwoju – przypadną nowe zadania, m.in. zarządzanie strategicznymi programami badań, finansowanie wysoce innowacyjnych projektów i popularyzowanie uzyskanych efektów. Instytuty badawcze (wcześniej zwane jednostkami badawczo-rozwojowymi) dostaną szansę przeznaczania wypracowywanych przez siebie zysków na prowadzenie badań, co dotychczas było niemożliwe.
Wspomnijmy jeszcze o zmianach unowocześniających PAN, o kilkudziesięciu milionach złotych w Narodowym Programie Rozwoju Humanistyki, o konsolidacji środków publicznych przeznaczonych na naukę (rząd zdecydował, że wszyscy ministrowie będą informować o planowanych w budżecie wydatkach na działalność badawczo-rozwojową, co pozwoli wyliczyć właściwy wskaźnik udziału tych wydatków w PKB i prowadzić prawidłową politykę naukową). Wszystko to daje nadzieję, że reforma „pozwoli w pełni wpisać wysiłki i dokonania naukowe polskich uczonych w dokonania Europy i świata”, jak napisała w liście z okazji inauguracji nowego roku akademickiego prof. Barbara Kudrycka.
Podejście procesowe
W dniach 13-16 września odbyła się VIII Szkoła Zarządzania Strategicznego FRP dla rektorów i prorektorów uczelni akademickich, zorganizowana przy wsparciu ISW. Na jej program złożyły się cztery moduły: Deficyt budżetowy państwa i jego potencjalne skutki dla rozwoju kraju; Analiza ryzyka i kontrola zarządcza – obowiązki rektorów; Podejście procesowe w kierowaniu uczelnią i Perspektywa zmian w szkolnictwie wyższym w 2011 roku.
Wśród referentów znaleźli się m.in.: Jerzy Osiatyński, ekspert w sprawach budżetu państwa (b. minister finansów), Maria Branecka, ekspert w sprawach dyscypliny finansów publicznych, Piotr Welenc, ekspert z zakresu zarządzania strategicznego i audytu wewnętrznego jednostek sektora finansów publicznych, Ewa Chmielecka, ekspert boloński, przewodnicząca grupy roboczej ds. krajowej struktury kwalifikacji w szkolnictwie wyższym przy ministrze nauki i szkolnictwa wyższego, Stanisław Chwirot, ekspert od jakości kształcenia, przewodniczący komisji akredytacyjnej KRASP, Roman Morawski, ekspert FRP w sprawach internacjonalizacji i benchmarkingu w szkolnictwie wyższym, Wojciech Glabisz, ekspert w sprawach podejścia procesowego do zarządzania uczelnią, oraz prof. Jerzy Woźnicki, kierujący szkołą.
Podczas szkoły dyskutowano m.in. o skutkach nowelizacji ustawy o finansach publicznych, która nałożyła na uczelnie (w tym Rektorów) nowe obowiązki w ramach zarządzania strategicznego. Wprowadzenia systemu kontroli zarządczej (rektorzy będą składać oświadczenia o stanie systemu takiej kontroli) wiąże się z prowadzeniem audytu wewnętrznego, którego znaczenie rośnie, oraz z wykorzystaniem analizy ryzyka w działaniu uczelni. Szeroko omawiano potrzebę szerszego wykorzystania w kierowaniu uczelniami podejścia procesowego i benchmarkingu. Odwoływano się do doświadczeń Politechniki Wrocławskiej i Fundacji Rektorów Polskich w takich działaniach. Dyskutowano o przygotowaniach do wdrożenia krajowych ram kwalifikacji z uwzględnieniem projektowanych regulacji prawnych w tym zakresie.
Kontynuacją VIII Szkoły FRP było posiedzenie Zgromadzenia Fundatorów Fundacji Rektorów Polskich i Instytutu Społeczeństwa Wiedzy, które odbyło się 20 września. Na posiedzeniu poinformowano o wyborze nowej Rady FRP, która po ukonstytuowaniu się do dnia 30 września 2014 r. działać będzie w składzie: Włodzimierz Siwiński (przewodniczący), Tadeusz Szulc (wiceprzewodniczący), Andrzej Eliasz (sekretarz), członkowie: Jan Englert, Ryszard J. Górecki, Aleksander Koj, Józef Kuczmaszewski, Stanisław Lorenc, Andrzej Mulak, Leszek Pączek, Andrzej Szostek. Rada wybrała Zarząd FRP na kadencję 2010-14 w dotychczasowym składzie: Jerzy Woźnicki (prezes), Ewa Chmielecka, Andrzej Kraśniewski. Prezes FRP prof. J. Woźnicki oraz przewodnicząca KRASP prof. K. Chałasińska-Macukow i przewodniczący KRZaSP prof. Waldemar Tłokiński przedstawili inicjatywę utworzenia w FRP wydzielonej struktury poświęconej opracowywaniu analiz, ekspertyz i prowadzeniu dialogu w szkolnictwie wyższym pn. Centrum Analiz i Dialogu w Szkolnictwie Wyższym. Profesorowie A. Szostek, B. Smólski i L. Śliwonik zaprezentowali referaty wprowadzające do dyskusji poświęconej społecznej odpowiedzialności szkolnictwa wyższego oraz nowej służebności uczelni w XXI wieku.
Szczecin trzech uniwersytetów
21 sierpnia weszła w życie ustawa, na mocy której Pomorska Akademia Medyczna w Szczecinie zmieniła nazwę na Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie. Ustawę o nadaniu nowej nazwy podpisał 26 lipca marszałek sejmu Grzegorz Schetyna, wykonując obowiązki Prezydenta RP. Zmiana nazwy uczelni medycznej oznacza, że w Szczecinie działają 3 uniwersytety. Po zmianie nazwy PAM na PUM już tylko jedna publiczna akademicka uczelnia medyczna pozostała przy tradycyjnej nazwie „akademia”. Jest nią Akademia Medyczna im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, która także chciałaby zmienić nazwę na uniwersytet.
W związku ze zmianą nazwy PUM zamówił 400 nowych pieczątek, a na stronie internetowej uczelni pojawiły się nowe nagłówki i logo. Wymieniono już szyldy na budynkach, ale uroczyste odsłonięcie napisu nad wejściem do rektoratu odbędzie się dopiero 1 października, podczas inauguracji nowego roku akademickiego. Starą czerwoną tablicę zastąpi nazwa uczelni z 38 wykuwanych liter. Zmiana nazwy wymaga też wymiany indeksów, legitymacji studenckich i wielu innych dokumentów. Uczelnia otrzyma nowy sztandar oraz insygnia rektorskie. Koszt tej operacji szacuje się na 300 tys. zł.
Uczelnia rozpoczęła działalność w 1948 r. jako Akademia Lekarska w Szczecinie. Uruchomiono wówczas jedynie IV rok studiów, na którym kształciło się 59 studentów. W swojej 62-letniej historii uczelnia zmieniała nazwę czterokrotnie. W 1949 r. otrzymała nazwę Pomorska Akademia Lekarska w Szczecinie im. gen. Karola Świerczewskiego. W 1950 przekształciła się w Pomorską Akademię Medyczną im. gen. K. Świerczewskiego. W 1992 roku porzuciła imię komunistycznego generała, by stać się po prostu Pomorską Akademią Medyczną w Szczecinie.
Dziś strukturę PUM tworzą 4 wydziały: Lekarski, Lekarsko-Stomatologiczny, Lekarsko-Biotechnologiczny i Medycyny Laboratoryjnej oraz Wydział Nauk o Zdrowiu. Na 14 kierunkach i 3 specjalnościach kształci się 1938 studentów, w tym ponad 1350 na studiach stacjonarnych. Najbardziej oblegane są kierunki: lekarski, stomatologiczny, biotechnologia, analityka medyczna, dietetyka i fizjoterapia.
Kadra naukowo-dydaktyczna liczy 570 pracowników, 95 z nich to profesorowie tytularni, a kolejnych 50 – doktorzy habilitowani. PUM ma 7 uprawnień do nadawania stopnia doktora nauk: medycznych, stomatologicznych, biologicznych i nauk o zdrowiu oraz 3 do nadawania doktora habilitowanego nauk medycznych i stomatologicznych.
Szczególne osiągnięcia badacze z PUM odnotowali w genetyce i patologii nowotworowej oraz w badaniach nad komórkami macierzystymi. Do osiągnięć klinicznych należą zabiegi w zakresie kardiologii inwazyjnej, chirurgii ręki i gastroenterologii. Najbardziej znani uczeni z PUM to prof. Jan Lubiński, którego zespół jako pierwszy w świecie wykazał, że skłonność do nowotworów jest dziedziczona w genach oraz prof. Mariusz Ratajczak, znany z badań nad komórkami macierzystymi, laureat Nagrody FNP. W ciągu ostatnich 5 lat naukowcy z PUM uzyskali 83 granty Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz 1 w ramach 6. Programu Ramowego UE.
PUM świadczy usługi medyczne w dwóch szpitalach klinicznych:
SPSK nr 1 wraz ze szpitalem w Policach oraz SPSK nr 2. Obiekty użytkowane przez PUM – wraz ze szpitalami klinicznymi – mają powierzchnię 175 324,45 m2.
Najważniejsze nowe inwestycje Pomorskiej Akademii Medycznej to Centrum Diagnostyki Leczenia Nowotworów Dziedzicznych i Centrum Nowych Technologii Medycznych. Są one współfinansowane ze środków unijnych.
Coraz bardziej cywilna
Akademia Obrony Narodowej, jak sama nazwa wskazuje, kształci głównie... cywilów. To dlatego Ministerstwo Obrony Narodowej, które niegdyś w 100 proc. finansowało jej działalność, dziś ogranicza się do pokrywania 40 proc. budżetu uczelni. MNiSW finansuje ok. 10-15 proc., a resztę środków finansowych (ok. 40 proc.) akademia musi zdobyć sama. AON ma status uczelni wojskowej, dlatego podlega MON, a komendant-rektor uczelni jest mianowany przez ministra obrony narodowej.
AON nawiązuje do tradycji najstarszych polskich szkół wojskowych: Szkoły Rycerskiej, Wyższej Szkoły Wojennej i Akademii Sztabu Generalnego, której jest bezpośrednią spadkobierczynią. 20 lat temu, 1 października 1990 r., ASG została przekształcona w Akademię Obrony Narodowej.
Do 2005 r. uczelnia kształciła wyłącznie wojskowych. Miała wówczas 750 studentów. Od 5 lat przyjmuje także cywilów. Obecnie w AON na studiach I i II stopnia kształci się 6 tys. osób. Z tego jedynie 100 to wojskowi. Mniej niż 1/3 studentów kształci się w trybie niestacjonarnym. Słuchaczy w mundurach znajdziemy także na studiach podyplomowych (46 na 336 osób). Całkowicie „zmilitaryzowane” są kursy kwalifikacyjne i doskonalące z natury rzeczy przeznaczone dla dowódców (ponad 1,8 tys. słuchaczy). Na wszystkich formach kształcenia AON obsługuje ok. 9 tys. osób.
Uczelnia oferuje 5 kierunków studiów: bezpieczeństwo narodowe, europeistykę, historię, zarządzanie i logistykę. Wszystkie nastawione są na obronność, reagowanie kryzysowe, dowodzenie. Niespotykane w innych uczelniach są Wyższe Kursy Obronne, dedykowane administracji państwowej i terytorialnej oraz parlamentarzystom. W ub. roku ubiegłym ukończyło je prawie 1,5 tys. osób. W tym roku zapisało się na nie 200 osób.
Studia doktoranckie w AON kończą się nadaniem stopnia doktora nauk wojskowych. Obecnie kształci się na nich 480 osób.
Strukturę AON tworzą wydziały: Zarządzania i Dowodzenia oraz Bezpieczeństwa Narodowego. W strukturze uczelni znajdują się też centra: Symulacji i Komputerowych Gier Wojennych, Obrony przed Bronią Masowego Rażenia oraz Doskonalenia Kursowego Oficerów.
Wydziały AON posiadają uprawnienia do nadawania stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego w dziedzinie nauk wojskowych. Kadrę naukowo-dydaktyczną Akademii tworzy 23 profesorów tytularnych, 35 doktorów habilitowanych, 88 doktorów i 98 magistrów (łącznie 244 osoby). W minionym roku wypromowano w AON 24 nowych doktorów, z tego 4 z AON oraz 5 doktorów habilitowanych (3 z AON). Uzyskano jeden tytuł naukowy profesora zwyczajnego dla osoby spoza uczelni.
Pracownicy uczelni prowadzą badania naukowe i działalność ekspercką w dziedzinie nauk wojskowych i pokrewnych. Bazując na doświadczeniach oficerów przebywających w strukturach NATO, na misjach i w polskich kontyngentach wojskowych, gromadzą analityczny materiał, który stanowi podstawę do tworzenia nowoczesnych narzędzi dowodzenia i zarządzania działaniami bojowymi. W minionym roku akademickim realizowano tam 10 grantów, a pracownicy AON opublikowali 139 opracowań naukowych, 38 monografii, 204 artykuły, 44 referaty i inne materiały; 14 z nich w wydawnictwach zagranicznych.
AON współpracuje z Dowództwem Sił Sprzymierzonych ds. Transformacji w NATO oraz Europejskim Kolegium Bezpieczeństwa i Obrony. Należy do Konsorcjum Akademii Obrony i Instytutów Studiów nad Bezpieczeństwem. Uczestniczy w Konferencjach Komendantów państw NATO oraz Konsorcjum Partnerstwa dla Pokoju i Dialogu Śródziemnomorskiego. Kierownictwo uczelni nawiązało bliskie stosunki z Europejskim Centrum Studiów Bezpieczeństwa im. George’a C. Marshalla. AON współpracuje też m.in. z: Akademią Dowodzenia Bundeshwery, Akademią Sił Zbrojnych Słowacji, czeskim Uniwersytetem Obrony w Brnie, Bałtycką Akademią Obrony w Tartu (Estonia).
Uczelnia dysponuje kampusem akademickim na Rembertowie. Na powierzchni 65 ha znajduje się tam 40 budynków, z których prawie połowa należy do AON. Cały kampus został wpisany do rejestru zabytków województwa mazowieckiego, jako unikatowy obszar zabudowy dworkowej z lat 20. ubiegłego wieku.
Pierwsza inwestycja
„Szewc w dziurawych butach chodzi” – to przysłowie znakomicie opisuje sytuację Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, który od lat ma siedzibę w starym, zabytkowym, ale zaniedbanym budynku ASP, ofiarowanym uczelni przez Fundację Kierbedziów w 1914 r. Teraz jest szansa na zmianę sytuacji. Uczelnia otrzymała bowiem środki na rewitalizację gmachu oraz budowę tuż obok drugiego budynku, który będzie połączony na każdym piętrze z obiektem WKiRDS. Koszt inwestycji wyniesie 65,5 mln zł. Ze środków EFRR uczelnia otrzyma ponad 41 mln zł. W nowym budynku, którego oddanie do użytku przewiduje się na 2012–2013 rok, będą mieściły się najmłodsze wydziały uczelni: utworzony w 2009 r. Wydział Sztuki Mediów i Scenografii oraz dopiero planowany Wydział Teorii Sztuki, kształcący animatorów kultury, krytyków, kuratorów. Budynek będzie realizowany w oparciu o koncepcję architektoniczną pracowni JEMS Architekci.
Liczba studentów warszawskiej ASP wzrosła w ciągu ostatnich pięciu lat o ponad 20 proc., a zaplecze techniczne pozostaje od lat na tym samym poziomie. Zajęcia odbywają się w różnych częściach miasta: na Krakowskim Przedmieściu, Wybrzeżu Kościuszkowskim, Spokojnej i Myśliwieckiej (dwa ostatnie obiekty są obecnie remontowane). Rewitalizacja i rozbudowa gmachu przy Wybrzeżu Kościuszkowskim to pierwsza po wojnie inwestycja budowlana warszawskiej ASP. Ma zaradzić kłopotom lokalowym uczelni i umożliwić jej dalszy rozwój. Istniejący gmach WKiRDS po zakończeniu prac rewaloryzacyjnych będzie miał pięć kondygnacji nadziemnych, kubaturę 32 025 m3, oraz powierzchnię 7209 m2. Nowa część kompleksu będzie miała pięć kondygnacji nadziemnych i dwie podziemne, kubaturę 35 227 m3 i 9040 m2 powierzchni. Całość zespołu, w którym znajdą się pomieszczenia dla 4 wydziałów oraz 2 samodzielnych jednostek naukowych, będzie miała ok. 16 tys. m2, z czego 11 tys. m2 zajmie przestrzeń dydaktyczno–naukowa.
Rewitalizacja starego gmachu WKiRDS będzie polegała m.in. na przywróceniu historycznego wyglądu elewacji. Wyremontowane i przystosowane do współczesnych wymagań zostaną pomieszczenia dydaktyczne. Oprócz Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki w budynku znajdzie siedzibę Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki (jednej z największych firm konserwatorskich w Polsce) oraz projektowane Pogotowie Konserwatorskie (pomysł takiej usługi narodził się po powodzi we Wrocławiu. Instytucja tego typu w Europie nie istnieje). W nowym budynku obok sal wykładowych, pracowni rzeźby i multimediów, przestrzeni wystawowych i kawiarni, znajdzie się w nim sala widowiskowa na 260 miejsc z ogromnym zapleczem scenograficznym.
Obecnie rozstrzyga się też sprawa własności użytkowanego przez ASP gmachu przy Krakowskim Przedmieściu. Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie ma 7 wydziałów: Malarstwa, Rzeźby, Grafiki, Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, Architektury Wnętrz, Wzornictwa, Sztuki Mediów i Scenografii. Kształci się na nich 1350 studentów. ASP prezentuje sztukę w czterech własnych galeriach: Salon Akademii, Galeria Aula, Galeria Spokojna 15 i Galera 2.0.
Przewodzące zimno...
Największe instalacje i urządzenia badawcze wykorzystujące kriogenikę i nadprzewodnictwo, zwłaszcza Wielki Zderzacz Hadronów w CERN w Genewie i nadprzewodnikowy reaktor termonuklearny ITER, były tematem prezentacji podczas International Cryogenic Engineering Conference (ICEC-23) połączonej z International Cryogenic Materials Conference 2010 (19-23 lipca). Jej gospodarzem był Wydział Mechaniczno-Energetyczny Politechniki Wrocławskiej.
Tematyka konferencji obejmowała zagadnienia osiągania i wykorzystania niskich temperatur, konstrukcje urządzeń i instalacji kriogenicznych oraz materiały stosowane w nadprzewodnictwie i konstrukcjach kriogenicznych.
Otwierający konferencję referat był okazją do obejrzenia procesu powstawania kondensatu Bosego-Einsteina, czyli przejścia helu ze stanu ciekłego w stan nadciekły. Wojciech Kempiński i Zbigniew Trybuła z Zakładu Fizyki Niskich Temperatur w Odolanowie (należącego do Instytutu Fizyki Molekularnej PAN w Poznaniu) omówili nowe podejście do zjawisk nadprzewodnictwa i nadciekłości pozwalające traktować pary Coopera jako bozony. W tym sensie przejście od fazy normalnej do nadprzewodzącej (temperatura Tc) jest traktowane jako kondensacja Bosego-Einsteina (BEC). PGNiG w Odolanowie – jedyny producent helu w Europie – odzyskuje w procesie odazotowania gazu ziemnego znaczące ilości tego użytecznego w technice pierwiastka.
Prof. Ludwig Schultz (Institut für Metallische Werkstoffe, Drezno) przedstawił koncepcję i stan prac nad poruszającymi się po torach urządzeniami transportowymi wykorzystującymi bezstykową lewitację. Osiąga się ją wykorzystując oddziaływanie między monolitycznym wysokotemperaturowym materiałem nadprzewodzącym (HTS) i magnesem trwałym. Powstaje w ten sposób bezstykowe łożysko nadprzewodnikowe. Jego ekonomiczne walory są oczywiste.
Medyczne zastosowania kriotechniki to specjalność polska. W ocenie prof. Aleksandra Sieronia z Katowic krioterapia w temperaturze poniżej -100 ºC, aplikowana przez krótki czas (2-3 min), stymuluje fizjologiczne reakcje organizmu (działanie przeciwbólowe, antyzapalne, antyobrzękowe, nerwowo-mięśniowe), sprzyjając leczeniu farmakologicznemu i kinezyterapii. W kriokomorze w AWF można było na własnej skórze przekonać się o walorach tej metody, która nie tylko uśmierza ból, ale i (dzięki wydzielanym przez organizm w tych warunkach endorfinom) daje uczucie przyjemności i dobrego nastroju. Czy nie jest to najlepsza recepta na udaną konferencję?
Dr Philippe Lebrun z CERN (doktor h.c. PWr) mówiąc o budowie i procesie uruchomienia LHC, podkreślił skalę i unikalność rozwiązań realizowanej przez 15 lat inwestycji Europejskiej Organizacji ds. Badań Nuklearnych. Akcelerator o obwodzie 26,7 km rozpędza i doprowadza do kolizji wiązki protonów i jonów z energią teraelektronowoltów (TeV). To o rząd wyższe energie niż uzyskiwane poprzednio.
Pracownicy PWr zaprezentowali swoją współpracę z CERN przy podzespołach zderzacza hadronów LHC i reaktora termonuklearnego ITER, na potrzeby którego wykonano analizy dotyczące systemy kriogenicznego tego urządzenia. – Są to prace związane z eksploatacją tokamaka i bezpieczeństwem oraz niezawodnością jego działania, jak również z modelowaniem wymiany ciepła w cewkach nadprzewodnikowych magnesów – wyjaśnia prof. Maciej Chorowski, dziekan Wydziału Mechaniczno-Energetycznego PWr.
Wykształcą się na symulatorach
W ciągu dwóch lat w miejscu nieczynnej pralni szpitala klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach-Ligocie za prawie 33,5 mln zł zostanie wybudowane Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej. Nowa inwestycja jest w 85 proc. współfinansowana ze środków EFRR w ramach PO Infrastruktura i Środowisko. Budynek, zaprojektowany przez „MABUD” Biuro usług dla budownictwa sp. cyw. Danuta i Marian Mazgaj, będzie miał kubaturę 20 358,00 m2, w tym 16 180,00 m2 to kubatura części nadziemnej. Powierzchnie użytkowe poszczególnych kondygnacji wynoszą: piwnica – 696,86 m2 (szatnie, pomieszczenia techniczne); parter – 1420,20 m2 (część informatyczna) oraz piętro – 1209,55 m2 (część symulacyjna).
– W centrum znajdzie się m.in. sześć sal symulacyjnych, symulator karetki oraz obszar symulacji przedszpitalnej, gdzie na nowoczesnych symulatorach pacjenta, czyli urządzeniach symulujących prawdziwych ludzi studenci będą szkolić umiejętności praktyczne, zwłaszcza w zakresie działania w stanach nagłych i zagrożenia życia – mówi Izabela Koźmińska-Życzkowska, rzecznik SUM.
W nowym obiekcie będą też sale wyposażone w mniej skomplikowane manekiny szkoleniowe, pozwalające doskonalić umiejętności manualne. Stworzona zostanie również sala samooceny, w której studenci i pracownicy będą mogli szkolić się w prowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
W ramach tego samego projektu zakupione zostaną mobilne kamery, dzięki którym możliwa będzie rejestracja lub bezpośrednia transmisja obrazu i dźwięku z sal zabiegowych i operacyjnych szpitali klinicznych SUM.
Szkolenie na symulatorach pozwoli studentom na późniejsze samodzielne działanie. Dzięki możliwości nagrywania sesji szkoleniowych, będzie je można odtworzyć i omówić błędy popełnione podczas pracy na symulatorach. Symulacja zatem nie tylko daje możliwość lepszego wyszkolenia studentów, ale zwiększa też bezpieczeństwo i komfort ich przyszłych pacjentów. Studenci SUM będą również szkoleni w zakresie komunikacji i pracy zespołowej.
– Pierwsze piętro dwukondygnacyjnego budynku będzie w pełni skomputeryzowane. Będzie tam m.in. centrum multimediów, umożliwiające dostęp do baz medycznych oraz materiałów e-learningowych, czasopism i skryptów. Stanowiska komputerowe w multimedialnej sali wykładowo-ćwiczeniowej wyposażone będą w monitory LCD, umożliwiające wyświetlanie obrazu 3D. Pozwoli to na prowadzenie zajęć interaktywnych z użyciem najnowszych technologii – wyjaśnia Marcin Chabior, kierownik Centrum Informatyki i Informatyzacji SUM.
Symulacja to bardzo skuteczny sposób praktycznego kształcenia medycznego, który właśnie na szerszą skalę wkracza do naszego kraju. Od ubiegłego roku przy II Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego działa Centrum Symulacji Medycznej. Z kolei studenci farmacji Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego mogą zdobywać praktyczne umiejętności z zakresu obsługi apteki i jej klientów w utworzonej w lutym br. „wirtualnej aptece”.
Barwienie tkanki
Zespół naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego opracował nowy znacznik fluorescencyjny do barwienia kolagenów i ich obserwacji w tkankach. – Za pomocą opracowanego barwnika będzie można badać żywe i wyizolowane, ale – w przeciwieństwie do wcześniej stosowanych metod – nieutrwalone i nienaruszone tkanki – wyjaśnił prof. Jerzy Dobrucki z Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ, kierownik zespołu badawczego. W prowadzonych pracach UJ współpracuje z New York Medical College. – Autorzy wynalazku do zabarwienia kolagenu i elastyny używają roztworu sondy fluorescencyjnej, która przenika przez tkankę. Między kolagenem i elastyną a znacznikiem nie wytwarza się trwałe chemiczne wiązanie, dzięki czemu – w razie potrzeby – znacznik można usunąć – wyjaśnił dr Dominik Czapliński, który z ramienia Centrum Innowacji Transferu Technologii i Rozwoju UJ zajmuje się promocją wynalazku. – Żywe komórki wymagają specjalnego traktowania – metoda barwienia musi być dla nich delikatna, a używany związek nie może być toksyczny – dodał.
Właściwości nowego znacznika fluorescencyjnego zostały potwierdzone eksperymentalnie w barwieniu pojedynczych fibryli spolimeryzowanego kolagenu in vitro oraz w badaniach specyficznego wiązania do włókien kolagenowych w żywych tkankach, m.in. na powierzchni mięśnia szkieletowego i w naczyniach krwionośnych. Przeprowadzono także wizualizację struktury biomateriału zawierającego kolagen używanego w leczeniu ran oparzeniowych. Wynaleziony znacznik fluorescencyjny został zgłoszony do Urzędu Patentowego RP. Praktyczne zastosowanie może znaleźć w nowoczesnej diagnostyce medycznej oraz w przemyśle kosmetycznym.
Na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ prowadzone są kolejne badania nad rozwojem przedstawionej technologii. CITTRU poszukuje natomiast podmiotów zainteresowanych uzyskaniem licencji na zastosowanie opisanej technologii.
Komórki-pielęgniarki
Problematyka możliwości genetyki w walce z nowotworami zdominowała obrady III Polskiego Kongresu Genetyki. Odbył się on w Lublinie w dniach 12-15 września, a zorganizowany był przez dwa towarzystwa naukowe: PTG i PTGC, reprezentowane przez pracowników lubelskich uniwersytetów: Marii Curie-Skłodowskiej, Przyrodniczego i Medycznego.
Jeden z gospodarzy kongresu, lubelski Uniwersytet Medyczny, miał swoje wielkie chwile: pani prof. Danucie Rożynkowej, twórczyni Zakładu Genetyki Medycznej UMed w Lublinie, przyznano tytuł członka honorowego PTGC, doceniając jej wybitny wkład w rozwój cytogenetyki hematoonkologicznej. Dr hab. Agata Filip, adiunkt w Katedrze Genetyki Człowieka UMed, otrzymała nagrodę PTGC za najlepszą pracę habilitacyjną. Przyznano też inne nagrody PTGC oraz nagrody PTG (czyt. obok).
Podczas kongresu odbyły się także walne zebrania obu towarzystw i wybory nowych zarządów. Przewodniczącą PTG została prof. Anna Skorupska (UMCS Lublin), a jej zastępcami prof. Monika Rakoczy-Trojanowska (SGGW Warszawa) i prof. Grzegorz Węgrzyn (Uniwersytet Gdański). Nowym przewodniczącym PTGC został prof. Janusz Limon (Gdański Uniwersytet Medyczny), zaś wiceprzewodniczącą – prof. Olga Haus (UMK, Collegium Medicum im. L. Rydygiera w Bydgoszczy).
Obrady podzielono na cztery sekcje: genetyki człowieka, zwierząt, roślin i mikroorganizmów. W pierwszej swoje badania przedstawiała m.in. laureatka nagrody za rozprawę habilitacyjną. A. Filip mówiła o komórkach-pielęgniarkach, które obecne są w krwi chorych na przewlekłą białaczkę limfocytową i „opiekują się” limfocytami B. Odkryto je dopiero w 2000 r. Komórki opiekuńcze nie tylko pomagają przeżyć limfocytom, ale także promują ich namnażanie. Problem w tym, że nie można ich zobaczyć podczas rutynowego badania krwi chorego. Dopiero w hodowli in vitro komórek krwi pobranych od pacjenta po paru dniach ujawniają się komórki-pielęgniarki. Są znacznie większe niż limfocyty i otoczone licznymi rzęskami, którymi „pieszczą” limfocyty (na fot.).
Lubelscy naukowcy starali się poznać morfologię i fenotyp komórek opiekuńczych. Szczególnie istotne okazały się substancje wydzielane przez „pielęgniarki” do środowiska. To one chronią komórki białaczkowe przed apoptozą, zarówno spontaniczną, jak i indukowaną przez leki. – Chcemy stwierdzić, jakie czynniki i w jaki sposób wpływają na przeżycie limfocytów – mówi A. Filip. Obecnie leczenie białaczki polega na bezpośrednim działaniu na limfocyty, aby zmniejszyć ich liczbę. Jednak komórki-pielęgniarki mogą chronić limfocyty przed działaniem leków. Poznanie interakcji komórek opiekuńczych z komórkami białaczkowymi daje szanse na poprawę skuteczności leczenia choroby.
W sekcji genetyki zwierząt zajmowano się zarówno zwierzętami dzikimi, jak hodowlanymi. Przedstawiano m.in. genetyczne badania nad: omułkiem bałtyckim, zającem szarakiem, ryjówką aksamitną, borsukiem i żubrem. W sesji genetyki roślin przedstawiono m.in. możliwości wykorzystania technik genetycznych do poprawy jakości zbóż i warzyw, np. ogórków. Podczas jednej z sesji nt. mikroorganizmów prof. E.K. Jagusztyn-Krynicka przedstawiła badania nad poznaniem zapisu genetycznego flory mikrobiologicznej człowieka.
Za najważniejsze osiągnięcie z zakresu genetyki w ostatnich czterech latach uznano prace: kierowanego przez prof. Grzegorza Węgrzyna 23-osobowego zespołu z Katedry Biologii Molekularnej Uniwersytetu Gdańskiego, Pracowni Biologii Molekularnej IBB PAN afiliowanej przy UG oraz Instytutu Oceanologii PAN na temat molekularnych mechanizmów regulacji ekspresji genów i replikacji DNA w komórkach bakteryjnych – badania z wykorzystaniem bakteriofagów jako modeli badawczych. Za najlepsze publikacje badań wykonanych w polskich laboratoriach opublikowane w roku 2009 uznano: w zakresie genetyki roślin – Ziółkowski P.A., Koczyk G., Gałgański L., Sadowski J., Genome sequence comparison of Col and Ler lines reveals the dynamic nature of Arabidopsis chromosomes, „Nucleic Acids Research” 37(10):3189-201. IF = 6.88; w zakresie genetyki zwierząt – Cieślak J., Nowacka-Woszuk J., Bartz M., Fijak-Nowak H., Grzes M., Szydlowski M., Switonski M., Association studies on the porcine /RETN, UCP1, UCP3 /and /ADRB3 /genes polymorphism with fatness traits, „MeatScience” 83:551-554. IF = 2,18; w zakresie genetyki człowieka – Lipska B.S., Drożyńska E., Scaruffi P., Tonini G.P., Iżycka-Świeszewska E., Ziętkiewicz S., Balcerska A., Perek D., Chybicka A., Biernat W., Limon J., c.1810C>T polymorphism of NTRK1 gene is associated with reduced survival in neuroblastoma patients, „BMC Cancer” 9:436. IF= 3.09; w zakresie genetyki mikroorganizmów – Łyżeń R., Kochanowska M., Węgrzyn G., Szalewska-Pałasz A., Transcription from bacteriophage l pR promoter is regulated independently and antagonistically by DksA and ppGpp, „Nucleic Acids Research” 37:6655-6664. IF=6.88. Za najlepszego popularyzatora wiedzy genetycznej uznano prof. Alinę Midro z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Quadrocopter nad lasem
Współczesne leśnictwo to nie tylko piła i siekiera. Narzędzia stosowane przez leśników w zagospodarowaniu lasu są dziś znacznie bardziej wyrafinowane. Mówiono o nich podczas V Międzynarodowej konferencji naukowej Użytkowanie maszyn leśnych – badania naukowe i dydaktyka, zorganizowanej przez Katedrę Mechanizacji Prac Leśnych UR pod auspicjami Komisji Nauk Rolniczych, Leśnych i Weterynaryjnych PAU.
Referaty obejmowały niemal cały obszar techniki leśnej, poczynając od urządzeń do uszlachetniania materiału siewnego, poprzez maszyny szkółkarskie, maszyny do przygotowania powierzchni zrębowych do odnowienia, maszyny do pozyskania i zrywki drewna, a na urządzeniach do konserwacji dróg leśnych kończąc. W dziedzinie pozyskania drewna naukowcy przestają się interesować technologiami ręczno-maszynowymi, za to coraz bardziej nastawiają się na technologie związane z wykorzystaniem maszyn wielooperacyjnych.
Pojawiło się też kilka nowych zagadnień, m.in.: mechanizacja przesadzania drzew starszych i analiza uwarunkowań techniczno-ekonomicznych wykorzystania biomasy do celów energetycznych. Dr Jacek Brzózko (SGGW) przedstawił możliwości zastosowania w leśnictwie bezzałogowego statku powietrznego, tzw. quadrocoptera. Moduł latający posiada 4 śmigła nośne, napędzane silnikami elektrycznymi. Pojemność akumulatorów starcza na 15 minut lotu o maksymalnym pułapie 150 metrów. Łatwość sterowania w powietrzu zapewnia zastosowanie układów automatycznego utrzymywania pozycji. Quadrocopter można wyposażyć w aparat fotograficzny lub kamerę cyfrową. W leśnictwie może on służyć do określania gradacji szkodników lub stanu górnych pięter lasu, a także oceny sytuacji poklęskowej drzewostanów: wielkości uszkodzonej powierzchni leśnej, liczby uszkodzonych gniazd, dominującego kierunku ułożenia złomów lub wywrotów. To przykład transferu technologii militarnych do zastosowań cywilnych.
Prof. Józef Walczyk oraz dr inż. Krzysztof Słowiński (UR Kraków) zaprezentowali wyniki badań z zakresu eksploatacji maszyn do prac w szkółkach leśnych z zastosowaniem sterowników GSM-GPS. Sterownik pojazdowy to urządzenie wyposażone w odbiornik GPS i modem GSM z funkcją GPRS. Sterowniki takie w autach dostawczych i karetkach pogotowia pozwalają m.in. na dokładną lokalizację poszczególnych aut floty, kontrolę prędkości jazdy i zużycia paliwa itp. Dzięki zamontowaniu sterownika w ciągniku uniwersalnym, doposażonym w szereg czujników mierzących w sposób ciągły parametry jego pracy, możliwa jest analiza: poślizgu kół ciągnika, zużycia paliwa przy określonych pracach, wykorzystania rocznego ciągnika agregatowanego z poszczególnymi maszynami, wydajności maszyn i innych parametrów eksploatacyjnych. Dotychczas wymagało to wielogodzinnych badań terenowych oraz tworzenia tzw. fotografii dnia roboczego, czyli np. filmowania pracującego agregatu, w celu określenia czasów niezbędnych na realizację danego zabiegu agrotechnicznego z uwzględnieniem czynności obsługowych, naprawczych, regulacyjnych i innych. Zastosowanie technologii GPS-GSM umożliwia automatyczny pomiar wspomnianych parametrów i przekazywania danych pomiarowych za pośrednictwem sieci telefonii komórkowej na serwer, gdzie mogą być analizowane w dowolnym czasie przez osoby posiadające specjalny klucz i dostęp do sieci internetowej.
Ludoznawcy o podróżach
„Za miedzę, za morze, w zaświaty”… Kulturowe wymiary podróżowania – to tytuł konferencji, jaką w dniach 23-24 września zorganizowało w Toruniu Polskie Towarzystwo Ludoznawcze (Oddział Toruń razem z Zarządem Głównym) przy współudziale toruńskiego Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej oraz jednostek Uniwersytetu Mikołaja Kopernika: Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej, Zakładu Folklorystyki i Literatury Popularnej oraz Zakładu Wiedzy o Kulturze Instytutu Literatury Polskiej.
W spotkaniu uczestniczyli etnografowie, etnolodzy i antropolodzy kulturowi. To różnorodne nazewnictwo jest odbiciem skomplikowanych kolei tej dziedziny wiedzy i jej perturbacji tożsamościowych. Do tego trzeba koniecznie dorzucić folklorystów, rekrutujących się głównie spośród filologów czy muzykologów. Wśród członków PTL są etnolodzy pracujący na uniwersytetach i w muzeach, ale także antropologizujący socjologowie, historycy, kulturoznawcy, tak więc coroczne spotkanie członków towarzystwa to barwny korowód postaci. Konferencja była międzynarodowa, a swoje referaty przedstawiali też goście z Czech, Ukrainy, Słowacji i Bułgarii.
Obrady dotyczyły podróży rozumianej na wszelkie możliwe sposoby, także metaforycznie i symbolicznie. Analizowano podróże w aspekcie historycznym, związane z odkrywaniem nieznanych krain. Np. Piotr Kowalski opowiadał o staropolskim doświadczeniu obcości w tekście Podróże i potwory, a Świat za morzem według 16 stulecia przedstawiał Słowak Igor Zmeták z Martina. Refleksji poddano doświadczenie zesłańca jako podróżującego (referat Marii Jakitowicz Czy zesłaniec podróżuje? Wokół dziennika podróży Jakuba Salingera z 1863 roku), które można zestawić w grupie referatów o podróżach wymuszonych, dotyczących współczesnych uchodźców (wystąpienia o Czeczenach w Polsce, Tybetańczykach w Indiach).
Referaty dotyczyły takich zagadnień, jak: turystyka katastroficzna, turyści w obozach dla uchodźców i na safari, współczesny turyzm, symbolika drogi, motywy podróżowania występujące w tekstach z tradycyjnego folkloru, pielgrzymki religijne i shoping-turnusy.
Konferencja towarzyszyła Zjazdowi PTL, w czasie którego odbyło się także 86. Walne Zgromadzenie Delegatów. PTL należy do najstarszych polskich towarzystw naukowych – zostało założone we Lwowie w 1895 r. Utworzone przez grupę uniwersyteckich naukowców jako Towarzystwo Ludoznawcze, rekrutowało swoich członków nie tylko spośród wykształconych etnologów (których w tamtych czasach nie było wielu), ale także wielu społeczników i regionalistów. Ten rys pozostał w PTL do dzisiaj. Dziewiętnastowieczny rodowód uzasadnia nieco archaiczną nazwę towarzystwa. W języku współczesnym ludoznawstwo to po prostu etnologia. Widać to zresztą w angielskiej nazwie towarzystwa – Polish Ethnological Society.
Nagrodę za najlepszą pracę habilitacyjną otrzymała dr hab. Agata Filip (UMed, Lublin). Nagrody za najlepsze rozprawy doktorskie otrzymały: dr Beata Nowakowska (Instytut Matki i Dziecka, Warszawa), dr Katarzyna Skonieczka (Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Bydgoszcz) i dr Justyna Turek-Plewa (UMed, Poznań). Nagrodę Młodego Naukowca za rok 2009 przyznano dr Magdalenie Nawarze (Instytut Matki i Dziecka, Warszawa).
Rektor na pierwszym etacie?
Czy rektor państwowej wyższej szkoły zawodowej musi być w niej zatrudniony na pierwszym etacie? W stanowisku przyjętym podczas XIV Zgromadzenia Plenarnego Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych uznano, że nie. Uczestnicy spotkania proponują, żeby taki wymóg nie pojawiał się w nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym. Prof. Jan Draus, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu, zauważa: – Gdyby wprowadzono zakaz biernego prawa wyborczego dla drugoetatowców, większość rektorów PWSZ, także ja, nie mogłaby pełnić swoich funkcji. Dr hab. Robert Charmas, profesor i rektor Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży dodaje, że w takiej sytuacji nie miałby dość pracowników, by sformować senat uczelni. Osobiście uważa jednak, że wypadałoby, aby rektor uczelni pracował w niej na pierwszym etacie. Sam ma takie zatrudnienie, bowiem wymaga tego statut PWSIiP.
Prof. Andrzej Kolasa, przewodniczący KRePSZ i rektor PWSZ w Ciechanowie, podkreśla problematyczność zapisu o kadencyjności stanowisk w ciałach kolegialnych. W małych uczelniach, do jakich zaliczają się PWSZ-y, może to za parę lat utrudnić sformowanie tych organów. Prof. Kolasa zwraca uwagę na konieczność tworzenia konwentów uczelni i proponowane w nowelizacji uprawnienia tych organów. Okazuje się, że niektóre uczelnie mają z nimi problem, bowiem członkowie konwentów, lokalni politycy czy biznesmani usiłują kształtować rozwój uczelni pod kątem swoich potrzeb, a nawet wpływać na decyzje kadrowe, np. wymuszać zatrudnianie swoich krewnych i znajomych. Prof. Draus nie bardzo rozumie, jak można proponować, by w minimum kadrowym zamiast jednego profesora można było zatrudniać dwóch doktorów. – To całkowite nieporozumienie – komentuje propozycje ustawowe. Prof. Charmas dodaje: – Trochę nam podczas obrad umknął problem zakazu zwiększania liczby studentów o więcej niż 2 procent. Dla młodych, rozwijających się uczelni może to być poważna bariera rozwoju.
Podczas posiedzenia dyskutowano nad umiędzynarodowianiem kształcenia. PWSZ nie mają w tym zakresie wielkich osiągnięć, ale uczelnie przygraniczne nie muszą się wstydzić. Przemyska PWSW nastawia się na studentów ze Wschodu – zarówno tych, którzy mają Kartę Polaka i traktowani są tak samo, jak obywatele naszego kraju – jak i pozostałych. Obecnie kilkadziesiąt takich osób, głównie z Uniwersytetu w Kamieńcu Podolskim, studiuje w Przemyślu. Rektor Draus zauważa, że to m.in. wynik usytuowania Przemyśla, które jest najbardziej kresowym z polskich miast i w którym znajdują się szkoły ukraińskie. Prof. Janusz Gruchała, rektor PWSZ w Krośnie, mówi o wyjazdach w ramach Erasmusa, które mają znacznie większe znaczenie dla młodzieży z małych ośrodków, niż np. z Krakowa. Każdego roku kilkudziesięciu studentów krośnieńskiej PWSZ wyjeżdża do Turcji, Portugalii, Czech i na Węgry. Obecnie na stażach przebywa w Krośnie ok. 40 studentów z tych krajów. Zainteresowaniem obcokrajowców cieszą się w Krośnie studia inżynierskie z zakresu budownictwa i mechaniki. Istnieje też wymiana wzajemna z USA, która dotyczy kilku osób rocznie.
Komentując wystąpienie prof. Zbigniewa Marciniaka, który mówił o wprowadzaniu krajowych ram kwalifikacji, rektor Gruchała zauważył, że uczelnie zawodowe są szczególnie predysponowane do sprawnego ich wdrożenia.
Podczas wizyty studyjnej w Wilnie członkowie KRePSZ spotkali się z władzami Uniwersytetu Wileńskiego, które były bardzo zainteresowane polskimi doświadczeniami w zakresie przechodzenie między pierwszym i drugim stopniem kształcenia. Obowiązujące na Litwie rozwiązania tego problemu różnią się od naszych.
XIV Zgromadzenie Plenarne KRePSZ zostało zorganizowane w dniach 23-26 września przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Suwałkach. Podczas zgromadzenia przyjęto w poczet członków konferencji prof. Jerzego Sikorskiego, rektora tej uczelni.
Na gruzach „Berlina”
Poznańska AWF od lat boryka się z kłopotami lokalowymi. Obecnie korzysta z 11 obiektów rozrzuconych na terenie Poznania. Wiele z nich jest w złym stanie i nadaje się do remontów. Jednym ze sposobów na poprawę sytuacji lokalowej uczelni ma być nowy budynek dydaktyczny. Inwestycja o wartości ponad 36 mln zł będzie w 75 proc. sfinansowana ze środków unijnych, a pozostałą kwotę wyłoży Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Do 5 maja br. w miejscu planowanego obiektu przez 30 lat stał dwukondygnacyjny pawilon typu „Berlin”, na który od dawna narzekali studenci i wykładowcy. Tego dnia teren przekazano wykonawcy – firmie Mostostal Warszawa, która wygrała przetarg na realizację tej inwestycji. Projekt nowego obiektu przygotowała Architektoniczna Pracownia Autorska Jerzego Gurawskiego ARPA, której dziełem jest m.in. aula nowa Akademii Muzycznej.
Nowy budynek dydaktyczny AWF będzie miał pięć kondygnacji i przyziemie. Biało-brązowa elewacja frontowa zostanie wykonana przeważnie ze szkła, nawiązując do obecnie istniejącego głównego gmachu AWF. Jego powierzchnia użytkowa wyniesie 5477 m2. Znajdą się w nim: dwie klimatyzowane, wyposażone w sprzęt audiowizualny i elektronicznie opuszczane rolety sale wykładowe; Zakład Żywienia i Żywności, którego studenci będą mogli bez przeszkód nauczyć się przygotowywania i właściwego serwowania posiłków i napojów osobom siedzącym przy stołach okrągłych, kwadratowych i prostokątnych; Zakład Neurobiologii z pomieszczeniami zwierzętarni; Wydział Turystyki i Rekreacji, który do tej pory korzystał głównie ze zniszczonego lokalu przy ul. Rybaki.
W zakres przedsięwzięcia wchodzi także zagospodarowanie terenu, czyli budowa dróg dojazdowych i chodników oraz zagospodarowanie terenów zielonych.
Collegium Securitatis
Dotychczas WSPiA prowadziła inwestycje ze środków własnych. W roku 2010 uczelnia wygrała konkurs na rozwój inwestycji w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007-13 pod nazwą Wielofunkcyjny obiekt dydaktyczny. WSPiA otrzymała dofinansowanie w wysokości 8 mln zł. Uczelnia dołoży do inwestycji ok. 3,4 mln zł.
W „Collegium Securitatis” – taką nazwę będzie nosił nowy budynek – znajdą się m.in. pracownie dydaktyczne: kryminalistyki, technik biurowych oraz inkubator przedsiębiorczości; pełnowymiarowa hala sportowa, w której będą odbywać się nie tylko zajęcia sportowe, ale też warsztaty strzeleckie; kort tenisowy. Widownia pomieści 350 osób.
Budynek będzie miał powierzchnię 2,6 tys. m2. Zostanie wybudowany na 34-arowej działce w kampusie WSPiA w Rzeszowie. Będzie osadzony na betonowych palach po to, aby znalazły się pod nim miejsca parkingowe na ok. 120 samochodów. Rozpoczęcie budowy planowane jest na czerwiec br. Zakończenie inwestycji nastąpi w listopadzie 2011 roku.
W kampusie WSPiA w Rzeszowie planowana jest też budowa kortu tenisowego oraz ogrodu wypoczynkowego, w którym znajdzie się miejsce na plenerową salę seminaryjną. Jej ściany „zbudowane” zostaną z odpowiednio ukształtowanej zieleni.
Uczelnia planuje też zakup sąsiedniej działki, którą zamierza przeznaczyć na wielopoziomowy parking dla studentów.
Konkurs im. Karola Sabatha
Mariusz Karwowski (na fot.), publicysta, który na łamach „Forum Akademickiego” od lat popularyzuje osiągnięcia polskich uczonych, został jednym z laureatów konkursu im. Karola Sabatha na najlepszy tekst popularnonaukowy w polskiej prasie. Wyróżniono go za artykuł Tańczący z wiatrakami, opublikowany w numerze 12/2009 „Forum Akademickiego”. Karwowski pisze do „Forum Akademickiego” od dziesięciu lat. Pierwszy artykuł o Muzeum Techniki w Warszawie opublikował w listopadzie 2000 r. Do dziś na naszych łamach ukazały się 64 duże artykuły Mariusza. Oprócz nich publikował drobniejsze teksty w dziale informacyjnym oraz recenzje książek. – Przez te 10 lat byłem już chyba we wszystkich najważniejszych dla polskiej nauki miejscach, gdzie rodzą się nowe pomysły i idee – mówi dziś o swoich doświadczeniach ze współpracy z „Forum Akademickim”.
Nagrody w konkursie organizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych wręczono 26 września. Nagrodę główną otrzymała Olga Woźniak za tekst Bardzo ludzka muszka opublikowany na łamach „Przekroju”. Także ona dostała tegoroczną nagrodę Corpus Hippocrateum za najlepszy tekst opisujący najnowsze osiągnięcia medycyny – Serca w naprawie, wydrukowany również w „Przekroju”. Wyróżnienia, obok M. Karwowskiego, otrzymali Tomasz Ulanowski za Bosego maratończyka („Gazeta Wyborcza”) i Piotr Kossobudzki za Polecz się na próbę („Przekrój”).
Stowarzyszenie przyznało też honorowe nagrody odkrywcy roku i naukowca przyjaznego mediom. Odkrywcami roku 2010 zostali mgr Grzegorz Niedźwiedzki i dr Piotr Szrek za odkrycie tropów dewońskiego czworonoga, które dostało się na okładkę „Nature”. Tytuł naukowca przyjaznego mediom przypadł prof. Ewie Joannie Godzińskiej z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN w Warszawie.
Najmłodszy minister
Ze stanowiska podsekretarza stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego odszedł prof. Jerzy Szwed, fizyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego. 1 października zastąpił go dr hab. med. Maciej Banach, prof. Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Ma on 33 lata i jest najmłodszym wiceministrem w dziejach resortu. Jest też jedynym w ciągu ostatnich lat przedstawicielem nauk medycznych na tak wysokim stanowisku w ministerstwie. Będą mu podlegać sprawy nauki, m.in. wdrażanie reformy systemu nauki, a w szczególności nowe procedury oceny jakości jednostek naukowych oraz współpraca międzynarodowa w obszarze nauki i badań. Min. Banach zamierza szczególnie zająć się punktacją czasopism, która znacząco wpływa na parametryczną ocenę jednostek naukowych. Ma w tym zakresie duże doświadczenie, jako redaktor wielu czasopism z dziedziny medycyny.
Do chwili objęcia stanowiska w MNiSW prof. Banach pełnił funkcję kierownika Zakładu Nadciśnienia Tętniczego UMed w Łodzi. Jest autorem i współautorem 15 książek oraz ponad 250 innych publikacji z dziedziny kardiologii, hipertensjologii, lipidologii, kardiochirurgii i nefrologii. Współredagował internetowe portale medyczne i popularnonaukowe. Pełni funkcję redaktora naczelnego czasopism „Archives of Medical Science” (AMS) oraz „Cardiovascular Continuum”. Zasiada też w redakcjach i radach naukowych licznych międzynarodowych czasopism medycznych.
Prof. Banach był członkiem Rady Młodych Naukowców oraz Komisji ds. Oceny Parametrycznej Czasopism Naukowych przy minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Jego badania były wielokrotnie nagradzane. Otrzymał stypendium dla młodych naukowców w Programie START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (2008). Jest też laureatem stypendium „Polityki” (2006). W 2009 r. otrzymał nagrodę (zespołową) ministra zdrowia za cykl prac badawczych dotyczących okołooperacyjnego migotania przedsionków u pacjentów poddanych operacjom kardiochirurgicznym.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.