Dyplom i tożsamość
Szanowny Panie Redaktorze,
Byłem kilka dni, pod koniec czerwca, w Londynie i po wielu rozmowach, także w Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie, doszedłem do wniosku, że muszę coś zrobić, by nie dopuścić do całkowitej utraty tożsamości tej jedynej polskiej uczelni uniwersyteckiej na obczyźnie. Jestem dziekanem Wydziału Sztuki, nazywanym w Niemczech Academia Polona Artium. Wydział nasz współpracuje z PUNO – formalnie jesteśmy jego filią. Wykształciliśmy w Monachium około 1600 studentów sztuki (malarstwa, grafiki, fotografiki, grafiki komputerowej, historii kultury polskiej, historii sztuki). Dyplomy BA i mgr zrobiło około 50 absolwentów, bo wymagania stawiane przez Wydział Sztuki były i są oparte na wymaganiach stawianych przez polski program kształcenia artystów plastyków, z tą różnicą, ze na studia przyjmowaliśmy wyłącznie artystów plastyków z dorobkiem artystycznym, żadnych początkujących. Opłaty za studia wprowadziliśmy, zanim niemieckie szkolnictwo wyższe wprowadziło czesne, mimo że nasze PUNO-wskie dyplomy nie były i nie są uznawane przez państwową administrację niemiecką. Niemieckim dyplomantom nie zależało na tej formalności, a polscy magistrzy nostryfikowali dyplomy w Polsce i we Włoszech, w uczelniach, które miały państwowy placet, czasami po uzupełnieniu pewnych zadań, po przedłożeniu indeksu, dyplomu.
Uczelni prywatnych: uniwersytetów, akademii, jest w Europie wiele. Niektóre wydają dyplomy „państwowe” i są chętne nostryfikować obce świadectwa i tytuły. Krotko mówiąc, Wydział Sztuki nie miał i nadal nie ma problemów związanych z nostryfikacją nieuznawanych dyplomów PUNO. Wielu szczyci się dyplomem polskiej uczelni o tak bogatej tradycji, sięgającej Uniwersytetu Wileńskiego i tej dobrej sławy nie chcemy stracić.
Jestem niewiele młodszy od obecnych profesorów PUNO, którzy dziś już nie prowadzą zajęć, ale nie wierzę, by był im obojętny los uczelni, którą w czasie wojny i po niej budowali. Nie wierzę, by zgodzili się na utratę tożsamości uczelni, by PUNO został przejęty przez inną strukturę szkolną w Polsce, chyba że zostaną „ubezwłasnowolnieni” albo postawieni bez wiedzy przed faktem dokonanym. Chyba że wymieniane uczelnie będą honorowały dyplomy PUNO tak, by były równoważne z dyplomami wydawanymi przez uczelnie w Polsce – tak jak do roku 1990.
Pani prorektor mówi wyraźnie – wtedy dyplomy wydawane będą przez UJ albo Uniwersytet K.S. Wyszyńskiego. To znaczy, że uczelnia, która nie wydaje własnych dyplomów, straciła tożsamość – nie istnieje!
Moi Szanowni Koledzy nie potrafią się już bronić przed tymi, którzy spodziewają się zapewne osobistych korzyści z partnerstwa np. z UKSW albo UJ i jakichś tam pieniędzy, wsparcia. Zresztą co mieliby przejąć, czy ten sekretariat z jedną salką na poddaszu POSK-u. Studentów, których nie ma?
Komuś bardzo zależy, aby stworzyć warunki pracy dla uczelni z Polski, miast postawić na młodych doktorów, magistrów mieszkających w W. Brytanii i na tych naukowców polskich, którzy już pracują w brytyjskich uczelniach.
Dlaczego nie nawiązać współpracy z uczonymi angielskimi, tak jak robimy to od 36 lat w Monachium, współpracując z niemieckimi i francuskimi naukowcami i wybitnymi artystami, także polskimi, ale nie na zasadzie ograniczenia autonomii wydziału sztuki.
Trzeba zwrócić się do tej młodej wykształconej polskiej elity, mieszkającej w W. Brytanii, by się zorganizowali w tej i dla tej sprawy – i w tej intencji przyjąć z otwartymi rękoma każdego, kto mógłby pomóc – na razie jako wolontariusz. Wierzę, że będą tacy, których zainteresuje ta inicjatywa, by PUNO rozwinął skrzydła, a uznawalność dyplomów pozostawić czasowi, bo przepisy się zmieniają. Poza tym istnieją możliwości ubiegania się o nostryfikacje, a jeżeli uniwersytet stanie się znowu takim, jakim był przez dziesiątki lat, na pewno będzie honorowany za swoją tradycję i dorobek.
Konkludując: współpraca, partnerstwo z wymienionymi uniwersytetami – tak, ale z zachowaniem tożsamości PUNO i wydawaniem własnych, łacińskich dyplomów z możliwością ich nostryfikacji w Polsce.
PUNO powinno wreszcie wprowadzić studia zaoczne, eksternistyczne i internetowe, by stać się naprawdę uniwersytetem światowym, jak mówi jego flaga. Wielu uczonych z Polski, w przeszłości, także na łamach m.in. prasy polonijnej, podpowiadało właśnie i te formy kształcenia. Myślę, że jest to do zrobienia, z nową młodą kadrą naukową i z pomocą informatyków. Kształćmy Polaków na całym świecie przez Internet – magistrów polonistyki, historii kultury polskiej, historii. Starajmy się o to, by po kilkuletnich studiach dyplomy te były nostryfikowane – nawiążmy takie kontakty, jeżeli to konieczne, bo wykształcenie i kwalifikacje zawsze są cenione i uznawane, w szczególności w sektorze wolnego zawodu, prywatnym, kultury, a kto chce być na utrzymaniu państwa, musi mu pokazać jego świadectwo – jego odbicie.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.