Uznanie dla odwagi

dr n. med. Marek Wroński


Z dużą satysfakcją przeczytałem list do redakcji dr. Mieczysława Tarasiuka, który publicznie przyznał się, złożył wyrazy ubolewania oraz przeprosił za swój autoplagiat. Jest to nieliczny tego typu przypadek w naszym kraju. Trudno jest publicznie mówić o własnych błędach, szczególnie tych popełnionych w ramach pełnienia funkcji publicznej, dlatego mam uznanie dla odwagi osobistej pastora M. Tarasiuka. Jego list powinien zamknąć tę smutną i przykrą sprawę.

Autoplagiat to nie plagiat. Owszem, rzuca to cień i zostawia „plamę” na reputacji autora, ale go nie dyskwalifikuje. Takie osoby „po przejściach” nie powinny kandydować na stanowiska wybieralne. Jednak nie ma specjalnych przeszkód, aby nadal kontynuowały pracę naukową i ubiegały się, na podstawie rzetelnych i oryginalnych prac, o dalszy awans naukowy, który wcześniej nierozsądną decyzją zaprzepaściły.

Jako przykład wspomnę, iż ostatnio, 16 marca br., Rada Wydziału Filologicznego UMK w Toruniu zatrudniła na okres dwóch semestrów na etacie starszego wykładowcy dr. Krzysztofa Ćwiklińskiego. W kwietniu 2009 r. przy otwarciu jego przewodu habilitacyjnego okazało się, że habilitant w swojej monografii habilitacyjnej Znani i nieobecni. Studia z problematyki polskiej literatury emigracyjnej i życia literackiego na uchodźstwie zawarł dwa rozdziały ze swojego doktoratu z 1996 roku Gatunki paraliterackie w twórczości Andrzeja Bobkowskiego. Również dorobek pokrywał się w części z rozdziałami pracy doktorskiej. Habilitacja nie została otwarta, etat adiunkta wygasł z końcem wakacji 2009 r.

Ponieważ niełatwo się przekwalifikować w okolicach 50. roku życia, dr Ćwikliński miał tylko wykłady zlecone, a obecnie Wydział zdecydował się mu pomóc zatrudniając na pół etatu na czas określony. Dziekan i Rada Wydziału dali mu szansę, mając nadzieję, że ten ceniony przez studentów wykładowca napisze do końca roku nową monografię, która przejdzie przez „sito recenzenckie” nowego przewodu habilitacyjnego. Tego samego życzę dr. Mieczysławowi Tarasiukowi!

dr n. med. Marek Wroński