Politechnika
Zajęcia w Politechnice Warszawskiej inaugurowano 15 listopada 1915 roku. Gubernator Hans von Beseler podkreślał w przemówieniu, iż „technika w różnych dziedzinach swoich zajęła godne miejsce obok starszych nauk”. Już w niepodległym państwie wszedł w życie (9 stycznia 1919) dekret w sprawie „mianowania pierwszego składu profesorów w Politechnice Warszawskiej”. Status akademicki nadała jej ustawa o szkołach akademickich z 13 lipca 1920 roku. Wprowadzono akademicką tytulaturę, strukturę katedr, seminariów i zakładów badawczych, system egzaminów, a także rady wydziału z uprawnieniami. Dopuszczono jednak możliwość zatrudniania zastępców profesorów, nie wchodzili oni do rady wydziału, otrzymywali niższe wynagrodzenia – nie mieli uprawnień emerytalnych. Byli zatrudniani na czas określony. Od roku 1934 zatrudniano też profesorów tytularnych i kontraktowych. Celem było „przygotowanie przyszłych badaczy naukowych oraz dawanie młodzieży wykształcenia naukowego i zawodowego”. Politechnika uzyskała prawo doktoryzacji i habilitacji. Pierwszy doktorat uzyskał (1925) Witold Wierzbicki, a jako pierwszy habilitował się (1923) Józef Zawadzki. Do roku 1939 doktoryzowano 75 osób (w tym 54 pracowników PW), a habilitowało się 50.
Jak wynika z ustaleń Józefa Piłatowicza: „spośród 101 przyszłych profesorów Politechniki Warszawskiej zdecydowana większość (84) urodziła się w cesarstwie rosyjskim, przy czym w Królestwie Polskim i na ziemiach zabranych – 75, a w Rosji 9 osób. Jedynie w 12 przypadkach miejscem urodzenia była Galicja (w tym Lwów – 2 osoby, Stanisławów – 2 osoby), a w 5 – zabór pruski (...). Spośród 84 osób, o których dysponujemy (...) informacjami o pochodzeniu społecznym, 47 wyszło z domów inteligenckich, 26 z ziemiańskich, 5 z chłopskich, 2 z rzemieślniczych, 2 z robotniczych i 2 z przemysłowych”. Tylko 4 miało ojców będących profesorami szkoły wyższej. Aż 97 profesorów PW było wyznania rzymskokatolickiego. Połowa profesorów uzyskała ten tytuł przed ukończeniem 40. roku życia, po 50. – zaledwie 20. Janusz Groszkowski był pierwszym absolwentem PW, który uzyskał tytuł profesora w macierzystej uczelni – miał 31 lat (habilitował się w roku uzyskania doktoratu – 1928). Średnia wieku profesorów była jednak wysoka i pogłębiała się. Aż 57 profesorów nie miało ani doktoratu, ani habilitacji. Wśród nich byli tak znani uczeni, jak Karol Adamiecki, Jan Czochralski czy Ignacy Mościcki. Ponad 30 profesorów powiązanych było z zatrudnieniem w przemyśle, kilku pełniło wysokie funkcje państwowe.
Po trudnych latach wojennych politechnika weszła w okres ustabilizowanego rozwoju. Funkcjonowały wydziały: Budowy Maszyn i Elektrotechniki (podzielony w roku 1921 na Mechaniczny oraz Elektryczny), Chemiczny, Architektury, Inżynierii Lądowej, Inżynierii Wodnej oraz Mierniczy (od 1925 roku – Geodezyjny). Trzy ostatnie połączono w roku 1933 w Wydział Inżynieryjny. Liczba profesorów wzrosła z 44 (1919/1920) do 67 (1938/1939). Do PW przeniosło się stopniowo aż 15 profesorów Politechniki Lwowskiej, wśród nich był Ignacy Mościcki. Przyciągały – lepsze wyposażenie i możliwość działania poza uczelnią. Obciążenia dydaktyczne były natomiast większe – w PL przypadało na jednego profesora niespełna 30 studentów, a w PW – 60.
Specyfika nauk technicznych sprawiała, że osiągnięcia badawcze zmierzały w kierunku zastosowań utylitarnych i nie przybierały postaci dzieł monograficznych. Dominowały syntezy podręcznikowe i artykuły w periodykach. Dominowała dydaktyka, też podlegająca utylitarnym ukierunkowaniom. Od 1922 roku obowiązywał kandydatów na studia egzamin konkursowy, mogli jednak studiować także wolni słuchacze. Liczba studentów wzrastała w miarę zwiększania miejsc w kreślarniach i laboratoriach – z 2540 (1918/1919) do 4673 (1938/1939). Wzrastał też odsetek udziału kobiet – z 5,4 do 7,9 proc. Studiowały najczęściej architekturę i chemię. Studia politechniczne dawały możliwość znalezienia atrakcyjnej pracy zawodowej. Już w trakcie studiów poszukiwano, dzięki kołom naukowym, zakładów do odbycia obowiązkowej praktyki wakacyjnej. Wielu studentów dorabiało korepetycjami z przedmiotów ścisłych. Do roku 1939 dyplom inżyniera zdobyło w PW 5951 osób, w tym zaledwie 297 kobiet.
Nieefektywna sprawność studiowania na kosztownych, także dla budżetu państwa, studiach politechnicznych niepokoiła organizatorów życia akademickiego. Jeden z animatorów Politechniki Warszawskiej, wiceprezydent m. Warszawy Piotr Drzewiecki, w artykule Sprawność wyższych uczelni w Polsce w świetle cyfr („Przegląd Techniczny” 1925 i odbitka), podawał wyniki badań ankietowych. Wynikało z nich, że w uczelniach zagranicznych na jednego absolwenta przypadało 6,4 studiujących, a w Polsce – 12,7. Najgorsze wskaźniki miały: Uniwersytet Wileński – 39,0, Politechnika Warszawska – 22,8 i Akademia Górnicza w Krakowie – 17,5. Koszt kształcenia studenta dochodził średnio do 10 tys. zł, a liczba etatów sięgała w uczelniach 95 proc. liczby absolwentów. Drzewiecki wnioskował: „wykształcenie wyższe w Polsce prowadzone jest z niepotrzebnym rozchodem kapitału wydatkowanego z budżetu państwa”. Aż „50 proc. wydatku i wysiłku zostaje niewykorzystane”. Szkoda społeczna była wyższa i wykraczała poza wydane kwoty. Szukając przyczyn, autor dostrzegał, już na poziomie szkół średnich, wadliwy system kształcenia, w szczególności w zakresie przedmiotów matematyczno−przyrodniczych. Ukierunkowanie kandydatów na studia też było według niego wadliwe – w zakresie politechnicznym i rolniczym wykształciło się 26 proc. absolwentów, a w zakresie prawa, filozofii i nauk politycznych – aż 56 proc. Drzewiecki uważał, że uczelnie powinny „pielęgnować, w wyższej mierze niż dotychczas, stronę pedagogiczną”. Należy unikać „przeładowania i rozwijania oddzielnych przedmiotów ponad istotną potrzebę”. Do tego „program nauk i plany zajęć w uczelniach ułożone być winny w sposób praktyczny (...). Dyscyplina studiów winna mieć tutaj zastosowanie”.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.