Tylko miłość
Mimo że od wielu lat jest Pan na emeryturze, Pański gabinet w Akademii Medycznej wciąż funkcjonuje...
– Wprowadziłem się do niego w 1970 roku, a na emeryturę przeszedłem w 1994, chociaż – prawdę powiedziawszy – mogłem uczynić to wcześniej. Rodzice chrzestni pomylili datę mojego przyjścia na świat, czyli 16 lipca, z datą chrztu, który się odbył 7 października. W związku z przepisami dotyczącymi szkół wyższych mogłem pracować jeden rok akademicki dłużej. A gabinet... Pozostałem w nim dzięki życzliwości ówczesnych władz rektorskich oraz mojego bardzo drogiego przyjaciela, nieżyjącego już niestety prof. Wojciecha Gacyka, który został wówczas moim następcą.
Niemal każdy z utęsknieniem oczekuje momentu przejścia na emeryturę, a Pan przeciwnie...
– Wciąż jestem w pełni sprawny umysłowo i fizycznie. Pozwolono mi w związku z tym użytkować gabinet. I korzystam z niego także obecnie. Przychodzę do kliniki codziennie o godzinie 815, kiedy zaczyna się odprawa, w trakcie której składane są sprawozdania. Doskonale jestem zorientowany, kto został przyjęty, a kto ma być operowany. Dowiaduję się też o wynikach leczenia.
Ale skalpela do ręki Pan już nie bierze... (...)
Rozmawiała Halina Bykowska
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.