O anoreksji twórczej
W toku wieloletniej obserwacji uczestniczącej środowiska akademickiego natknąłem się na przypadki zachowań, które – ze względu na podobieństwo symptomów i skutków – zdają się wyczerpywać znamiona dolegliwości systemowej. Mam na myśli tych pracowników naukowo−dydaktycznych, których wspólną cechą jest psychiczna (a nie intelektualna) niemożność ukończenia rozpoczętych prac badawczych i tekstów przewidzianych do druku.
Z własnych obserwacji i informacji z „drugiej ręki” wynika, że osobnicy dotknięci tą dolegliwością wykazują na ogół wyższy poziom inteligencji i erudycji niż przeciętni ciułacze dorobku na stopnie i tytuł naukowy. Ich wewnętrzny przymus uporczywego doskonalenia swego dzieła – mimo intelektualnego potencjału – utrudnia im nie tylko karierę naukową, ale także, jak każde marnotrawstwo, jest szkodliwy społecznie.
Choć analogia taka może się wydać kuriozalna, opisana przypadłość kojarzy mi się z anoreksją. Ich wspólną cechą jest patologiczny perfekcjonizm odnoszący się do wytworów własnego umysłu w pierwszym przypadku i kształtów własnego ciała – w drugim. Osoby takie są całkowicie głuche na jakąkolwiek perswazję oraz źle znoszą wszelką krytykę. Potrafią natomiast doskonale racjonalizować swoje postępowanie. Znam pracownika naukowego, który pisząc kilkadziesiąt lat jedną książkę przekonywał mnie, że nie może jej skończyć, ponieważ stale ukazują się nowe teksty na ten temat wymagające uwzględnienia. Mój argument, że w świetle współczesnych możliwości natychmiastowego dostępu do światowych zasobów informacji nigdy swego dzieła nie dokończy, uznał za złośliwość. Inny znajomy, świetny erudyta i ceniony wykładowca filozofii, nie potrafił do emerytury obronić wciąż świetnie zapowiadającej się rozprawy doktorskiej.
Tak jak lęk przed otyłością u anorektyczek prowadzi niekiedy do śmierci głodowej, tak lęk przed pominięciem jakiegoś źródła w pracy naukowej może doprowadzić do śmierci zawodowej.
Nie wiem, czy niepohamowana potrzeba doskonalenia w nieskończoność rozpoczętych artykułów lub książek jest naukowo rozpoznana. Jeżeli tak, to wiedza na ten temat zasługuje na upowszechnienie. Jeżeli nie, to problem ten winien stać się przedmiotem badań psychologiczno−psychiatrycznych z ewentualnym wykorzystaniem dorobku naukowego w rozpoznawaniu i leczeniu anoreksji.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.