Koźmińscy. Cz. I Wzory
Leon Koźmiński
„W ramach szkolnictwa wyższego specjalną rolę odgrywała Szkoła Główna Handlowa (SGH), w której wykładowcą, już w okresie przedwojennym, był Leon Koźmiński. Szkoła ta obok wysokich walorów czysto merytorycznych reprezentowała tradycję fair play, solidności, lojalności, sumienności według rzymskiej zasady pacta sunt servanda (umowy są dotrzymywane). Tę postawę narzucała studentom również osobowość kadry profesorskiej, w której młody, z francuskim doktoratem Sorbony, Leon Koźmiński cieszył się zasłużonym szacunkiem”.
Autor tych zdań, Witold Kieżun, także profesor, najpierw UW, potem Akademii Leona Koźmińskiego, wskazał dwa zespolone ze sobą ściśle wzory, jakie są celem życiowych dążeń Andrzeja Koźmińskiego: ojciec, którego śladem poszedł i Alma Mater, uczelnia, którą ukończył, której najlepsze tradycje rozwija w szkole wyższej przez siebie stworzonej.
Ze względu na ten drugi wzór, żywo obecny w rodzinnej tradycji, o Szkole Głównej Handlowej sporo było w mojej rozmowie z rektorem Akademii Leona Koźmińskiego. Nie chcę tego wątku nazbyt skracać, gdyż z przyczyn historycznych powojenne pokolenia inteligentów nie za wiele wiedzą o dorobku nauk ekonomicznych w II Rzeczypospolitej i potem, gdy eksponowano jedynie uznany przez oficjalnych ideologów dorobek. Mój gość wspominał i różne epoki, i znaczące postaci na tle opowieści o swoim ojcu, osobie szczególnie zasłużonej.
Europejska edukacja dla rodzimej nauki
Jedna gałąź rodu Koźmińskich wywędrowała na Ukrainę z Wielkopolski w XV wieku, druga została w rodzinnych dobrach. Pan profesor Andrzej pochodzi z tych, którzy po rewolucji rosyjskiej wracali do Polski centralnej. Babka po mieczu, która owdowiała w r. 1914, zawiozła jedynaka Leona na naukę do College Champité w Lozannie – ekskluzywnej szkoły, którą wiele lat później wnuk Andrzej znalazł taką, jak zapamiętał z fotografii. Nie widzieli się aż do powrotu syna w r. 1923. (...)
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.