Śladami opisanych spraw
Powoli zbliża się ku końcowi ujawniona równo trzy lata temu sprawa plagiatu doktoratu byłego rektora Wyższej Szkoły Kupieckiej w Łodzi p. Sławomira Owczarskiego. Jednak na stronie internetowej tej zacnej uczelni nie sposób znaleźć informacji, iż jej założyciel, dawny prezydent, były rektor i obecny „p.o. prezydent dr Sławomir Owczarski” doktorat utracił 21 maja 2007 r. wskutek decyzji Rady Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Nieznającym sprawy (więcej szczegółów w kilku wcześniejszych artykułach: Doktorat po kupiecku „FA” 5/2006, Iść w zaparte „FA” 6/2007 oraz Splamione gronostaje „FA” 11/2007) przypominam, że jego doktorat – z wyjątkiem pierwszego rozdziału – w 70 proc. został piracko przepisany z książki dr. Tadeusza Kaczmarka z Warszawy.
Odwołanie p. Owczarskiego do Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów zostało przez Sekcję Nauk Ekonomicznych i Prezydium CK odrzucone 31 marca 2008 na podstawie jednoznacznych opinii dwóch powołanych superrecenzentów. Tę negatywną decyzję p. Owczarski, którego w międzyczasie prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, odwołała we wrześniu 2008 ze stanowiska rektora, zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Rozprawa sądowa już się odbyła, wyrok zaś ma być wydany 8 kwietnia. O jego rezultatach poinformuję w następnym numerze.
Tymczasem 20 stycznia br. zespół orzekający Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, w składzie: prof. dr hab. Józef Kulisiewicz, prof. dr hab. Henryk Runowski oraz student Marcin Pietruczuk, wydał orzeczenie dyscyplinarne, uznając p. Owczarskiego winnym plagiatu pracy doktorskiej. Komisja Dyscyplinarna stwierdziła, że czyn popełniony przez p. Owczarskiego „ma duży stopień szkodliwości dla nauki, której zadaniem jest poszukiwanie prawdy, a także dla społeczności akademickiej, której członków obowiązuje wysoki standard etyczno−moralny, a szczególnie tych z nich, którzy pełnią wysokie funkcje akademickie”.
Pan Owczarski, zgodnie z wnioskiem rzecznika dyscyplinarnego ministra, prof. Danuty Strahl, został ukarany naganą oraz zakazem pełnienia stanowisk kierowniczych przez okres 5 lat. Uważam tę karę za łagodną i wręcz pobłażliwą w porównaniu z orzeczeniami z innych uczelni, w których adiunktów czy też asystentów za plagiat doktoratu karano zakazem wykonywania zawodu przez 3 lata (mgr Katarzyna Weiss, Instytut Historii Uniwersytetu Gdańskiego) lub wykluczano z zawodu na zawsze (mgr Hieronim Pawlak, Instytut Filozofii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy). Sprawa ta jasno pokazuje, że asystentów za udowodnioną nierzetelność naukową najczęściej karze się z całą surowością prawa, natomiast samodzielnych pracowników naukowych i tych zajmujących poważne stanowiska w szkolnictwie wyższym lekko się tylko karci i grozi paluszkiem...
Warto tutaj nadmienić, że mimo całkowicie jednoznacznych dowodów „czarno na białym”, p. Owczarski nadal nie przyznaje się do przywłaszczenia sobie tekstu dr. Kaczmarka. Były rektor się nie stawił na rozprawę, a reprezentujący go obrońca, mec. Marian Koperski, zakwestionował podstawy prawne wniosku dyscyplinarnego, utrzymując m.in., że Sławomir Owczarski nigdy nie był nauczycielem akademickim, bowiem był rektorem i prezydentem swej uczelni, czyli urzędnikiem. A skoro nie był nauczycielem akademickim, to nie podlega postępowaniu dyscyplinarnemu.
Oczywiście, każdy, kto wpisze w wyszukiwarkę internetową słowa „prof. dr Owczarski”, z miejsca znajdzie informacje ukazujące fakt, iż rektor Owczarski był profesorem uczelnianym w swojej uczelni, nie mówiąc już o tym, że rektor uczelni z mocy prawa musi być nauczycielem akademickim zatrudnionym na pełnym, pierwszym etacie w uczelni.
Sprawa formalnie nie jest zakończona, bowiem p.o. prezydent Wyższej Szkoły Kupieckiej odwołał się od tego orzeczenia do Komisji Dyscyplinarnej Rady Głównej. Z kolei, po ewentualnym, niekorzystnym tam werdykcie, pozostaje jeszcze odwołanie do Sądu Okręgowego w Warszawie. (...)