Nie(s)prawne zjazdy?
W styczniu br. Parlament Studentów RP (dalej: PSRP) w bólach wybrał swoje nowe władze. Choć czasy trzydniowych maratonów−zjazdów sprawozdawczo−wyborczych organizowanych w trudno dostępnych miejscach Polski przeszły w 2002 r. do historii, a obrady przeniesiono ponownie do Warszawy, to wykorzystywanie przez najmłodszych adeptów demokracji akademickiej prawnointerpretacyjnych zawiłości jako oręża „w walce o władzę” jest wciąż wdzięcznym polem obserwacji. Przyjrzyjmy się najnowszym trendom, zahaczając o ich ewentualne skutki prawne dla innych instytucji sektora szkolnictwa wyższego.
Najwyższym organem Parlamentu Studentów RP jest zjazd delegatów samorządów z całej Polski. To oni wybierają przewodniczącego PSRP, który z mocy ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym (dalej: ustawy) jest członkiem Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Formalnie więc posiada jeden z równoprawnych głosów w organie, który opiniuje „być” lub „nie być” wielu jednostek/uczelni, a to przekłada się na konkretne losy studentów i kadry akademickiej. To wybrany przez zjazd przewodniczący PSRP podejmuje decyzje w sprawie wydatkowania ponad pół miliona złotych z budżetu PSRP. Ponadto to właśnie zjazd wybiera Radę Studentów PSRP, która według statutu PSRP (dalej: statut) opiniuje projekty rozporządzeń oraz wybiera studenckich członków Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego i kandydatów na studenckich ekspertów PKA. Tak więc mimo swej „studenckości” PSRP posiada poważne i rosnące uprawnienia (porównanie kompetencji PSRP sprzed 2005 r. oraz znacząco rozbudowanych wynikających z ustawy z 2005 r. zawiera opracowanie autora dostępne na www.chalupka.pl).
Choć w sprawie wpływu wadliwości wyboru członka organu na skuteczność decyzji tego organu doktryna nie jest jednoznaczna, to zagadnienie profesjonalizmu i transparentności wyłaniania kluczowych organów tej organizacji nie powinno być lekceważone. Tym bardziej, że z regularnością komety co siedem lat PSRP dotyka większy lub mniejszy paraliż prawnoorganizacyjny, wynikający z toczenia sporu wyborczego w ramach nieprecyzyjnych lub niedopracowanych przepisów statutu tej organizacji. Zaczęło się w 1995 r., gdy w prawnoregulaminowych konwulsjach z trzewi dogorywającego Ogólnopolskiego Porozumienia Samorządów Studenckich wyrwano na świat PSRP. Już wtedy zaznaczyły się powtarzane w kolejnych odsłonach regulaminowych kryzysów tzw. stałe fragmenty gry, tj. wielokrotnie ponawiane lub obradujące równolegle konkurencyjne zjazdy.
Teoria dwóch zjazdów
Nowy statut nowego PSRP nie był idealny, ale „dobrze służył organizacji” i z drobnymi nowelami dotrwał do kwietnia 2002 r. Wtedy to w otoczonej pięknymi lasami Spale k. Tomaszowa Mazowieckiego doszło do kolejnego przesilenia. Determinacja w dążeniu do „władzy”, za którą nie nadążało „prawne zabezpieczanie skrzydeł”, doprowadziła do konfliktu ustępującego przewodniczącego PSRP z większością członków ówczesnych Rady Studentów i Komisji Rewizyjnej. Głównym polem sporu było: kto formalnie dopuszcza zgłoszonych delegatów do udziału w sesji zjazdu, czy może ich „negatywnie zweryfikować”, a tym samym pośrednio wpłynąć na szanse wyborcze kandydujących? Ponadto w ówczesnych „standardach” PSRP realnie istotne było też pytanie: kto ma prawo „prowadzić” zjazd (więc realnie wpływać na jego przebieg, kierunek dyskusji, dynamikę zdarzeń) oraz kierować jego ochroną (której pracownicy po prostu nie wpuszczali „negatywnie zweryfikowanych” delegatów na salę obrad)? (...)
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.