Skubiszewscy

Magdalena Bajer


Zdaniem pana prof. Piotra Skubiszewskiego, u początku uczonej tradycji rodziny stoi osoba ks. Franciszka, kapłana diecezji lubelskiej, brata dziadka po mieczu, który żył w latach 1844−1907. Według tradycji rodzinnej, studiował w Akademii Teologicznej w Petersburgu, która była przeniesionym tam przez władze carskie po powstaniu listopadowym Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Wileńskiego. Ojciec mojego rozmówcy jeździł do swego – jak mówił – uczonego stryja na wakacje w Sernikach i synowi opowiadał nieraz, jak wiele ze swej intelektualnej oraz duchowej formacji jemu zawdzięcza.

Dokumenty z pierwszej połowy XVIII wieku lokują drobnoszlachecką rodzinę Skubiszewskich na Podlasiu. Pod koniec stulecia, prawdopodobnie zubożała, znalazła się w Czemiernikach na Lubelszczyźnie. Tam w kilkunastohektarowym gospodarstwie przyszedł na świat Ludwik, ojciec pana profesora Piotra – pierwszy z rodzeństwa, które z rodzinnej wsi wyszło, żeby zdobywać wykształcenie. Młodszy brat, przedwcześnie zmarły, studiował w moskiewskiej politechnice. Drugi, Feliks, zaczął studia medyczne również w Moskwie, kontynuował je w Kijowie, a ukończył w Warszawie i w latach międzywojennych był bardzo znanym chirurgiem. Jedna z sióstr została stomatologiem. W następnym pokoleniu miały się objawić talenty i zamiłowania humanistyczne.

Pierwszy profesor

Ludwik Skubiszewski, wyrzucony za strajk szkolny z warszawskiego gimnazjum, zdawszy maturę w Białej Podlaskiej skończył medycynę w Kijowie, po czym osiadł nad Donem, jako dyrektor szpitala Czerwonego Krzyża w Millerowie. Do wolnej Polski wracał przez Morze Czarne, Warnę i Wiedeń, trafiając do szpitala wojskowego w Grudziądzu – podczas wojny bolszewickiej. Habilitował się w Warszawie, w UW, po czym zaproszono go na Katedrę Anatomii Patologicznej (była już na studiach, obok okulistyki specjalnością Ludwika Skubiszewskiego) do nowo powstałego uniwersytetu w Poznaniu.

Na przeciwległym krańcu Polski zakorzeniła się rodzina na dość długo, włączając się w wielkopolskie życie naukowe i społeczne z energią cechującą pokolenie tych, którzy z zagranicznych uniwersytetów wracali budować Niepodległą. Klimat duchowy tego środowiska, ale bardziej może, jak to dziś ocenia mój rozmówca, opowieści ojca o jego licznych podróżach po imperium rosyjskim i po krajach cesarstwa austro−węgierskiego utrwaliły w nim „szeroką wizję świata”, intuicyjne poczucie przynależności do większej niż narodowa wspólnoty.

W poznańskim domu rodzinnym ojcowskie doświadczenia spotkały się z tradycją zamożnej kupieckiej rodziny matki, której niemiecki przodek przywędrował do Wielkopolski w połowie XVIII wieku, a jego potomkowie, żeniąc się z polskimi szlachciankami, rychło się polonizowali i w następnym stuleciu byli gorącymi patriotami. Babka przyszłego profesora, owdowiawszy, kupiła Borzykowo – majątek we wschodniej Wielkopolsce, gdzie wnuk Piotr się urodził w 1931 r. i gdzie spędzał przedwojenne wakacje.

Pytany o dominujące cechy klimatu swego dzieciństwa, wymienia „duży ład”. Dbała oń przede wszystkim matka, która rozpoczęła studia filozoficzne, przerwane małżeństwem, zachowując zainteresowania – osoba ogromnie oczytana, posiadająca dużą „wiedzę religijną”. Wdrażała trójkę dzieci w sumienne wykonywanie obowiązków i przestrzeganie ustalonego rytmu domowego życia. Sporo miejsca w tym życiu zajmowały wizyty członków licznej rodziny oraz przyjaciół z kręgu poznańskiej inteligencji, podczas których rozmawiano na ważne tematy.

– Okres przedwojenny zakończył się dla mnie w roku 1949, kiedy, poszedłszy na studia, zdałem sobie sprawę z oddziaływania komunizmu.

Krzysztof Jan – polityka

Starszy brat, Krzysztof Jan Skubiszewski, urodzony w 1926 r., lepiej znany społeczeństwu ze swej działalności publicznej, wcześniej poznał i pojął to, co stało się w Polsce po drugiej wojnie światowej.

Razem z siostrą Marią kończył szkołę średnią na tajnych kompletach w Warszawie, a studia na Wydziale Prawno−Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego już po wojnie, uzupełniając je w Europejskim Centrum Uniwersytetu w Nancy oraz Uniwersytecie Harvarda. W macierzystej uczelni został profesorem prawa międzynarodowego, zajmując analogiczne stanowisko w Instytucie Państwa i Prawa PAN, wykładając w wielu zagranicznych uniwersytetach. Od r. 1989 jest członkiem PAN, od 1994 PAU.

Starszy prof. Skubiszewski łączy pracę naukową z działalnością na rzecz tego, co uznał za warte ofiarnego trudu – gruntowania prawa, sprawiedliwości, demokratycznych reguł życia publicznego – we własnej ojczyźnie oraz na szerszym, europejskim forum. Pierwsza przyniosła dorobek w postaci wielu publikacji książkowych i artykułów (Uchwały prawotwórcze organizacji międzynarodowych 1965, Zachodnia granica Polski 1969, Resolutions of the General Assembly of the United Nations 1985), nagrody międzynarodowe i krajowe; wśród pierwszych – Fundacji Humboldta, członkostwo w organizacjach prawniczych i gremiach decyzyjnych, doktoraty honorowe, m.in. uniwersytetów w Turynie, Gandawie, Moguncji. Na drugiej z życiowych dróg znaczącymi krokami były: funkcja kuratora Studenckiego Stowarzyszenia Przyjaciół ONZ w Poznaniu, sprawowana w latach 1960−73, współtworzenie Wielkopolskiego Klubu Politycznego „Ład i Wolność” (1989), aktywność w radzie Instytutu Spraw Publicznych i społecznej Radzie Prymasowskiej.

W Trzeciej Rzeczypospolitej uczony−prawnik podjął służbę ojczyźnie wedle historycznego zapotrzebowania, zostając ministrem spraw zagranicznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Po odejściu z tego stanowiska w r. 1993 objął funkcje przewodniczącego US−Iran Claims Tribunal oraz sędziego ad hoc Międzynarodowego Trybunału w Hadze. Działalność dyplomatyczna w trudnym okresie przełomu ustrojowego i reorientacji polityki zagranicznej przyniosła Krzysztofowi Skubiszewskiemu uznanie, poświadczone takimi laurami, jak Order Orła Białego, Krzyż Zasługi Republiki Federalnej Niemiec, Legia Honorowa i inne, których, jak publikacji, funkcji i zadań pełnionych przez profesora, wymienić tutaj nie zdołam. Mogę natomiast, jak mi się zdaje, odnieść ich mnogość oraz umiejętność skutecznego działania na wielkim i różnorodnym obszarze spraw, do wyniesionego z domu poszanowania ładu oraz poczucia wielu obowiązków.

Piotr Augustyn – sztuka

Wysiedlona z Wielkopolski przez Niemców podczas okupacji rodzina Skubiszewskich znalazła się na pewien czas w Międzyrzecu Podlaskim, gdzie ojciec przyszłych uczonych był dyrektorem szpitala. Matka jeździła do Warszawy, przywożąc mieszkającym z babcią starszym dzieciom... półgęski, „obficie w domu produkowane”.

W pamięci młodszego syna, który w Międzyrzecu kończył szkołę powszechną, a po tajnym egzaminie w stolicy dostał świadectwo upoważniające do kontynuowania – tajnie – edukacji w gimnazjum, ówczesna atmosfera domu i po wojnie się nie zmieniła. Jak zawsze z odwiedzającymi rodziców krewnymi i znajomymi (przyjeżdżali do Międzyrzeca) rozmawiano o najważniejszych aktualnie sprawach, a częstym tematem było sowieckie zagrożenie.

W 1945 r. Skubiszewscy wrócili do Poznania, ojciec ponownie objął Zakład Anatomii Patologicznej, a w r. 1951 władze posłały go na emeryturę.

Dzieci poszły na studia – Krzysztof na uniwersytet, Maria do Akademii Handlowej, na ekonomię. Najmłodszy syn wie, że ojciec cieszyłby się, gdyby on wybrał medycynę lub jakiś kierunek biologiczny; w międzyrzeckim szpitalu pozwalał mu czasem przyglądać się operacji, nawet sekcji zwłok. Piotr jednak interesował się starożytnościami. Na wyobraźnię ucznia działały wiadomości o znalezieniu gdzieś resztek zbroi jakiegoś dawnego rycerza albo szczątków prehistorycznej budowli.

Przekonawszy się o tym, ojciec zaprowadził go do zaprzyjaźnionego jeszcze przed wojną ks. prof. Szczęsnego Dettloffa, twórcy poznańskiej historii sztuki i jedynego wówczas profesora na tym kierunku. Był to wielki erudyta, najlepszy znawca Wita Stwosza, przy tym człowiek niezwykle barwny. Zaprosił świeżego abiturienta na swój wykład, z którego ten niewiele zrozumiał, ale jesienią zapisał się na historię sztuki.

Prof. Piotr Skubiszewski powiada, że mało w życiu planuje, poddając się sprzyjającym okolicznościom, przyjmując interesujące propozycje, spotykając życzliwych ludzi. Nie wybierał kariery naukowej – jeszcze na studiach zaczął pracę w Muzeum Wielkopolskim (później Muzeum Narodowe) jako asystent. Niedługo przed magisterium uzyskanym w r. 1954 zaproponował mu asystenturę w uniwersytecie prof. Zdzisław Kępiński, następca ks. Dettloffa. W r. 1958 obronił doktorat na podstawie książki o nagrobnych rzeźbach Wita Stwosza, którą rok wcześniej pięknie wydał przedwojenny edytor Rafał Glücksman, związany wówczas z PIW. Było to po rocznym pobycie w Centre d Études Supérieures de Civilisation Médiévale w Poitiers, gdzie mój rozmówca został później profesorem na prawie 20 lat (1981−1999), dzieląc życie naukowe między Francję i Polskę. Habilitował się w r. 1965. Od 1983 jest profesorem zwyczajnym, od 1998 członkiem korespondentem PAN.

W latach sześćdziesiątych młodszy prof. Skubiszewski osiadł w Warszawie, gdzie już wcześniej pracował w Instytucie Sztuki PAN, namówiony do tego przez przyjaciela, wielkiego badacza – Michała Walickiego. Po jego śmierci objął Katedrę Historii Sztuki Średniowiecznej w UW. Nie prowadził jednak – do emerytury w 2000 r. – życia osiadłego, wykładając w uniwersytetach w Europie, Ameryce, Izraelu, udzielając się w organizacjach międzynarodowych, uczestnicząc albo kierując pracami redakcyjnymi czasopism naukowych („Arte Medievale” w Rzymie, „Cahiers de Civilisation Médiévale” w Poitiers).

Pośród tych rozlicznych zatrudnień trwały badania nad sztuką średniowieczną – rzeźbą nagrobną, złotnictwem, ikonografią, przynoszące istotny zrąb wiedzy o sztuce polskiej, a także prace z zakresu metodologii takich badań. W opinii środowiska naukowego dorobek profesora jest fundamentalny dla współczesnej mediewistyki, łączącej wiedzę historyczną, wiedzę o sztuce, architekturze, muzyce, literaturze, filozofii. Taki model realizowano w Poitiers; Piotr Skubiszewski twórczo w tym uczestniczył, przenosząc pionierskie doświadczenia do Polski.

Otrzymując doktorat honorowy KUL w r. 1994, mówił do zebranych: „Historyk sztuki mediewista jest uprzywilejowanym wśród uprzywilejowanych. Zajmuje się on bowiem twórczością czasów, które przyniosły Europie duchowość i trwałość o zdumiewającej jedności.”

W najmłodszym dzisiaj pokoleniu kolejny raz odmieniły się zainteresowania. Wnuk lekarza, syn historyka sztuki, dr Marcin Skubiszewski, ukończył matematykę i informatykę w École Normale Supérieure w Paryżu. Znów – w innej dziedzinie – kontynuuje tradycję.