Nadinterpretacja

prof. Waldemar Rezmer


Poważne oskarżenia

Toruń, dn. 27.01.2008
Szanowny Pan
Andrzej Świć
Redaktor Naczelny „Forum Akademickiego”

Zwracam się z uprzejmą prośbą o zamieszczenie na łamach „Forum Akademickiego” sprostowania do artykułu Pana dr. Marka Wrońskiego Profesorska habilitacja, wydrukowanego w nr. 12 (grudzień 2007).

W wymienionej publikacji Redaktor M. Wroński napisał, że w połowie maja, po ukazaniu się w „Dużym Formacie” (dodatku „Gazety Wyborczej”), artykułu Panów „Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego „Jak profesor księdza plagiatował”, w którym prof. dr. hab. Mirosławowi Krajewskiemu, ówczesnemu posłowi Samoobrony i zastępcy przewodniczącego Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży zarzucono plagiat habilitacji [...] w Bydgoszczy, jak i w Toruniu zawrzało”.

W dalszej części tekstu Redaktor Wroński kategorycznie stwierdza, że „Wydział [chodzi o Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, na którym był zatrudniony prof. Krajewski – W. R.] nie zdecydował się jednak na powołanie komisji specjalnej w celu sprawdzenia tych publicznych zarzutów. Spowodował jednak, że rektor Uniwersytetu Bydgoskiego im. Kazimierza Wielkiego prof. Józef Kubik wystąpił do rektora UMK, przesyłając feralny numer „Gazety Wyborczej” i prosząc o podjęcie odpowiednich działań. Rektor Jamiołkowski z kolei przekazał pismo z Bydgoszczy dziekanowi Wydziału Nauk Historycznych prof. Waldemarowi Reznerowi. Ten przedstawił sprawę na Radzie Wydziału, która 19 czerwca 2007 powołała specjalną komisję do wyjaśnienia zarzutów.”

Co z tego tekstu dowiedzieli się czytelnicy „Forum Akademickiego”? Otóż dowiedzieli się, że Uniwersytet Mikołaja Kopernika, kierowany przez rektora profesora Andrzeja Jamiołkowskiego oraz Wydział Nauk Historycznych UMK, którego dziekanem jest profesor Waldemar Rezmer (w tekście zniekształcono moje nazwisko), próbował, mówiąc kolokwialnie, zamieść sprawę pod dywan i dopiero pod naciskiem Wydziału Humanistycznego i rektora uniwersytetu w Bydgoszczy, zmuszony był podjąć takie, a nie inne decyzje. Są to oskarżenia wyjątkowo poważne, bo zniesławiające UMK, Wydział Nauk Historycznych i mnie osobiście, podważające naszą akademicką samodzielność i sugerujące, że istnieje na Wydziale przyzwolenie na „nieuczciwość naukową”.

Informuję Redaktora Marka Wrońskiego oraz Szanownych Czytelników „Forum Akademickiego”, że:

Bardzo obszerny artykuł, który się ukazał 14 maja 2007 r. w „Dużym Formacie”, miał tytuł „Profesor wpadł na źródłach” i opisywał różne sfery aktywności politycznej, naukowej i biznesowej prof. Krajewskiego. Tylko część tego tekstu dotyczyła rozprawy habilitacyjnej M. Krajewskiego, wydanej w 1994 r. przez Włocławskie Towarzystwo Naukowe, która była podstawą nadania mu w dniu 13 lutego 1995 r. przez Radę Wydziału Nauk Historycznych UMK stopnia doktora habilitowanego.

W Toruniu każdego dnia można zakupić najnowszy numer „Gazety Wyborczej”. Nie było więc potrzeby przesyłania przez rektora „Uniwersytetu Bydgoskiego im. Kazimierza Wielkiego” Józefa Kubika z Bydgoszczy do Torunia do rektora UMK Andrzeja Jamiołkowskiego „feralnego numeru „Gazety Wyborczej” z prośbą o podjęcie odpowiednich działań” (á propos – redakcja prestiżowego pisma akademickiego powinna zadbać, żeby w zamieszczanych przez siebie publikacjach nazwy uczelni były podawane właściwie. Nie ma Uniwersytetu Bydgoskiego im. Kazimierza Wielkiego, jest Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy).

Do chwili obecnej dziekan Wydziału Nauk Historycznych UMK nie otrzymał żadnego „pisma z Bydgoszczy”, w którym byłaby zawarta prośba „o podjęcie odpowiednich działań”.

Artykuł Panów Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego był mi znany już rano 14 maja, tj. w dniu jego ukazania się. Wiedział o nim także rektor UMK, który o godz. 10.00 rano 14 maja przekazał mi swoją pisemną prośbę o ustosunkowanie się do jego treści. Krótko mówiąc, rektor UMK i dziekan WNH natychmiast zareagowali na artykuł i żadne „występowanie”, „powodowanie” i „przesyłanie” numeru „Gazety Wyborczej” z Bydgoszczy do Torunia nie było potrzebne.

Jeszcze tego samego dnia przystąpiłem do gromadzenia całej dokumentacji związanej z przeprowadzonym na Wydziale Nauk Historycznych w okresie od 12 kwietnia 1994 r. do 13 lutego 1995 r. przewodem habilitacyjnym Pana M. Krajewskiego. Rozpocząłem także poszukiwania książki ks. Czesława Lissowskiego pt. „Powstanie styczniowe w ziemi dobrzyńskiej” (Płock 1938), gdyż w artykule postawiono zarzut, że „praca habilitacyjna lidera samoobrony [M. Krajewskiego – W. R.] może być plagiatem z książki księdza Lissowskiego”.

Już następnego dnia, tj. 15 maja 2007 r., na posiedzeniu Rady Wydziału Nauk Historycznych, zaproponowałem wprowadzenie dodatkowego punktu obrad: punkt 2b – Informacja o piśmie JM Rektora w sprawie artykułu pt. „Profesor wpadł na źródłach”. Propozycja została zaakceptowana.

Na tym posiedzeniu, na początku swojego wystąpienia odczytałem pismo JM Rektora, a następnie zreferowałem treść artykułu, koncentrując się na kwestiach, które dotyczyły Wydziału Nauk Historycznych, a konkretnie przeprowadzonego na przełomie 1994−1995 r. na Wydziale przewodu habilitacyjnego M. Krajewskiego. Inne sprawy opisane w artykule pominąłem, gdyż dotyczyły kwestii nie mających żadnego związku z UMK. Poinformowałem także Radę, że podejmę działania w celu wyjaśnienia postawionego w artykule zarzutu, iż praca habilitacyjna M. Krajewskiego jest plagiatem książki ks. Cz. Lissowskiego. Pierwszym etapem działań będzie dotarcie do wspomnianych publikacji, tj. pracy Cz. Lisowskiego pt. „Powstanie styczniowe w ziemi dobrzyńskiej” (Płock 1938) oraz rozprawy M. Krajewskiego pt. „Powstanie styczniowe między Skrwą a Drwęcą” (Włocławek 1994). Po otrzymaniu tych publikacji, co powinno nastąpić w ciągu kilku dni, dokonam ich wstępnej analizy. W razie stwierdzenia, że zarzuty mogą mieć charakter merytoryczny, zwrócę się do Rady Wydziału o powołanie specjalnej Komisji, której zadaniem będzie dokonanie specjalistycznej analizy obu tekstów.

W dniu 18 maja 2007 r. miałem już w ręku oryginalne egzemplarze wspomnianych publikacji. Mogłem więc zapoznać się z ich zawartością oraz przedstawić swoje wstępne ustalenia JM Rektorowi UMK.

Trzy dni później (21 maja), zgodnie z zapowiedzią daną na posiedzeniu Rady Wydziału Nauk Historycznych w dniu 15 maja, przekazałem obszerne pismo JM Rektorowi UMK. W dokumencie tym przedstawiłem wszystkie okoliczności uzyskania przez M. Krajewskiego stopnia doktora habilitowanego. Informowałem w nim, że ówczesne władze Wydziału i Rada Wydziału dochowały wszelkich obowiązujących wtedy procedur. Także dobór recenzentów był trafny pod względem merytorycznym. W połowie lat dziewięćdziesiątych prof. dr hab. Jerzy Skowronek z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. dr hab. Jerzy Zdrada z Uniwersytetu Jagiellońskiego i prof. dr hab. Sławomir Kalembka byli najwybitniejszymi polskimi specjalistami w problematyce powstania styczniowego. Biorąc pod uwagę pozytywne opinie wszystkich trzech recenzentów Rada Wydziału podjęła uchwałę o dopuszczeniu M. Krajewskiego do kolokwium habilitacyjnego, które odbyło się 13 maja 1995 r. Uchwała Rady została zatwierdzona przez ówczesną Centralną Komisję do Spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych. Poinformowałem także rektora UMK, że nie wiem, kto był tzw. superrecenzentem wyznaczonym przez Centralną Komisję oraz jaki był przebieg załatwiania wniosku Rady Wydziału Nauk Historycznych UMK. Nie są mi również znane wyniki głosowania w tej sprawie w CK. W każdym razie w piśmie datowanym na dzień 26 czerwca 1995 r. CK powiadomiła dziekana WNH prof. dr. hab. Janusza Małłka, że zatwierdziła uchwałę Rady z 13 lutego 1995 r. o nadaniu M. Krajewskiemu stopnia naukowego doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie historii.

W konkluzji swojego pisma do rektora UMK napisałem, że „na najbliższym posiedzeniu Rady Wydziału Nauk Historycznych zgłoszę wniosek o powołanie specjalnej Komisji Rady Wydziału, której zadaniem będzie dokonanie specjalistycznej analizy obu tekstów oraz dokonanie oceny bazy źródłowej, która była podstawą napisania przez M. Krajewskiego rozprawy habilitacyjnej”.

Zgodnie z powyższą zapowiedzią, do porządku obrad Rady WNH w dniu 19 czerwca 2007 r. wprowadziłem punkt 3. „Wniosek o powołanie Komisji RWNH w sprawie wyjaśnienia zarzutów dotyczących rozprawy habilitacyjnej prof. Mirosława Krajewskiego – referuje Dziekan prof. Waldemar Rezmer”. W swoim wystąpieniu poinformowałem Radę o podjętych już decyzjach przez władze dziekańskie i zreferowałem główne tezy pisma skierowanego do JM Rektora UMK. Następnie przywołałem Statut UMK, w którym zapisano (§ 49, p. 2), że „Rady Wydziałów mogą powoływać stałe i niestałe komisje oraz mogą określać skład i zadania”. Poprosiłem o powołanie takiej komisji, której celem będzie wyjaśnienie „czy rozprawa habilitacyjna Mirosława Krajewskiego pt. „Powstanie styczniowe między Skrwą a Drwęcą” (Włocławek 1994) jest plagiatem książki Cz. Lisowskiego pt. „Powstanie styczniowe w ziemi dobrzyńskiej” (Płock 1938). Komisja powinna przedstawić swoje stanowisko Radzie Wydziału nie później niż do końca 2007 roku”. Do składu Komisji zaproponowałem: prof. dr hab. Szczepana Wierzchosławskiego, jako przewodniczącego, dr. hab. Leszka Kuka, prof. UMK i dr. hab. Magdalenę Niedzielską, prof. UMK. W tajnym głosowaniu, większością głosów, powyższy wniosek został przyjęty.

Zwracam się z uprzejmą prośbą do Pana Redaktora Marka Wrońskiego, aby w przyszłości, przed oddaniem do druku tekstu, w którym będzie dokonywał oceny działań prowadzonych przez Wydział Nauk Historycznych UMK, zasięgnął informacji u władz dziekańskich lub rektorskich.

prof. Waldemar Rezmer

nadinterpretacja

Z pewnym zdumieniem przeczytałem obszerne „sprostowanie” Pana Profesora. Dokonuje w nim Pan Profesor nadinterpretacji jednego zdania z mojego tekstu, z jaką dotąd się nie spotkałem!

Moja notka nie była krytyczna wobec władz UMK, a jedynie relacjonowała przebieg wydarzeń. W żadnej mierze nie ma tam sugestii, że władze UMK „chciały sprawę zamieść pod dywan” i „że istnieje na Wydziale przyzwolenie na nieuczciwość naukową” – jak to Pan Profesor ujął. Stwierdzam tam jedynie, że 19 czerwca powołana została specjalna Komisja Rady Wydziału ds. wyjaśnienia zarzutów wobec prof. M. Krajewskiego. Powołanie takiej komisji po miesiącu od ukazania się artykułu, na pierwszym posiedzeniu Rady Wydziału, jest wręcz przykładem rzetelności działania. Jestem zresztą pod wrażeniem całości działań Pana Profesora w tej i innych sprawach. Znam Pana Profesora telefonicznie od dobrych kilku lat i mam wysoką opinię o Pana rzetelności naukowej, stąd nigdy by mi nie przyszło do głowy, iż dziekan Rezmer może przyzwolić na jakiś kant akademicki.

Przytoczenie faktu wysłania listu przez rektora UKW pochodzi z artykułu z 15 maja 2007 w bydgoskiej mutacji „Gazety Wyborczej”. Napisano tam: „Prof. Józef Kubik wszczął postępowanie wyjaśniające w związku z podejrzeniem prof. Mirosława Krajewskiego o plagiat. Aferę opisała „Gazeta”. Rektor UKW przesłał w poniedziałek pismo z zarzutami „Gazety” do UMK w Toruniu. Na tej uczelni bowiem prof. Krajewski – historyk UKW i poseł Samoobrony – bronił swojej pracy habilitacyjnej.” Dzisiaj wiadomo mi od kanclerza UMK, że taki list jednak do rektora Jamiołkowskiego nie wpłynął. Rozmawiałem z Panem Profesorem 18 maja ub.r., i wówczas wspomniał Pan o przygotowywaniu informacji dla rektora UMK. Stąd nastąpiło moje skojarzenie, że oba te zdarzenia są powiązane.

Przepraszam za zniekształcenie Pańskiego nazwiska – to mój błąd.

Dziękuję za ten długi list, mogący właściwie być instrukcją, jak powinny postępować władze dziekańskie w podobnych sprawach i liczę na to, że w toku dalszego postępowania wyjaśnione zostaną wszystkie szczegóły zarzutów wobec prof. M. Krajewskiego.

dr Marek Wroński