Szukaj mnie na łąkach

Piotr Kieraciński


Prof. Witold Sławiński trafił do Białegostoku z Lublina, gdzie po wojnie wykładał w Uniwersytecie Marii Curie−Skłodowskiej. Do przyjazdu i pracy w Akademii Medycznej namówił go prof. Tadeusz Kielanowski, który przywiózł z Lublina do Białegostoku grono współpracowników i został pierwszym rektorem białostockiej AM. Uczony tak wspomina tę historię: Drugim współpracownikiem, tym razem ochotnikiem, którego nie musiałem namawiać, był biochemik, przyrodnik, botanik, profesor zwyczajny UMCS – dr Witold Sławiński, który objął katedrę biologii, ale poza uczelnią rozwinął od razu żywą działalność naukową i popularyzacyjno−naukową. Ta druga, zaakcentowana przez prof. Kielanowskiego strona działalności Sławińskiego, wynikała m.in. z jego dobrego kontaktu z ludźmi. Był postacią barwną i charakterystyczną.

Wkrótce po przyjeździe do Białegostoku uczony związał się z Supraślem. Zamieszkał w tym mieście, zabiegał o zaliczenie go do grupy miejscowości uzdrowiskowych, a łąki nad Supraślą stały się ulubionym miejscem jego badań naukowych. Ten fakt w sposób naturalny wyniknął z wcześniejszych, przedwojennych prac prowadzonych przez prof. Sławińskiego w Uniwersytecie Wileńskim. Interesowały go wówczas m.in. łąki. Wyrazem tych zainteresowań i badań były artykuły: Przyczynek do znajomości łąk litewskich, Co nam mówią mchy o łąkach oraz Spostrzeżenia i uwagi dotyczące łąk torfowych w majątku Młyńsk (Wołyń). Ten ostatni temat okazał się brzemienny w skutki, gdy uczony pojawił się na Podlasiu. Zainteresowały go złoża borowin. Znalazł je w Puszczy Knyszyńskiej, okalającej Supraśl. Był to m.in. wynik badania torfowiska wysokiego Gorbacz koło Michałowa.

Nie przypadkiem zainteresował się Sławiński borowinami. Niezwykłe właściwości klimatu supraskiego dostrzeżono wcześniej, a dr Józef Lewitto założył tam sanatorium. Prof. Sławiński zaś uchodzi za prekursora starań o nadanie Supraślowi statusu uzdrowiska. Odkrycie w pobliżu złóż borowin znacznie poprawiło notowania Supraśla jako potencjalnego uzdrowiska. W 2002 r. Supraśl został wpisany na listę uzdrowisk, jako drugie po Augustowie uzdrowisko podlaskie. Dziś w centrum miasta stoi budynek, w którym można zażywać kąpieli borowinowych ze złóż odkrytych przez prof. Sławińskiego.

Do czasów, gdy prof. Sławiński wędrował ze współpracownikami po supraskich łąkach, nawiązał dr Mieczysław Sopek, gdy staliśmy na dawnym ewangelickim cmentarzu w Supraślu nad grobem wybitnego botanika. Egzaminy u Sławińskiego, zwanego przez studentów „Dziadkiem”, uchodziły za bardzo trudne. Niezwykłość ich pogłębiał jeszcze fakt, iż profesor życzył sobie, by studenci przychodzi na egzamin o godzinie piątej rano. Spóźnienia nie były tolerowane. Oczywiście dotrzymanie porannego terminu nie było wystarczającym warunkiem zdania egzaminu. Wiele osób oblewało pierwsze podejście. Gdy zgłaszali się do profesora w celu ustalenia terminu egzaminu poprawkowego, często słyszeli: Przyjedź latem do Supraśla. Szukaj mnie na łąkach. Podczas egzaminów Sławiński zadawał niekonwencjonalne pytania. Dr Sopek przytacza m.in. takie: „Jaki wpływ mają stare panny na wzrost koniczyny?” Słabością uczonego było pożyczanie studentom pieniędzy. Niesolidni, którzy „starali się” zapomnieć o długu, musieli go zwracać co do grosza, natomiast tym, którzy chcieli oddać pożyczkę w terminie, często bywała ona przez profesora umarzana.

Zasługi prof. Sławińskiego dla Supraśla i okolic zostały docenione. Jego imię nosi m.in. największy polski park krajobrazowy – Park Krajobrazy Puszczy Knyszyńskiej.

Rozległość zainteresowań naukowych prof. Sławińskiego ukazują jego publikacje. Pobyty we Francji zaowocowały monografią leśnych zespołów roślinnych, praca w Lublinie – monografią roztoczańskich lasów bukowych. Pisał też prace z historii botaniki litewskiej, a nawet – o użyciu drewna w ogniskach rytualnych przez Jadźwingów. Był znakomitym organizatorem: powołał białostocki oddział Polskiego Towarzystwa Botanicznego, był współorganizatorem i pierwszym prezesem Białostockiego Towarzystwa Naukowego. Przy Akademii Medycznej zorganizował Ogród Botaniczny o powierzchni 1,7 ha, który istniał do śmierci uczonego.